Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

-Tak też słyszałem o tej teorii, gdy byłem w wojsku amerykańskim. Nawet naukowcy pracowali nad taką bramką do innych wymiarów, ale nie byli w stanie tego uruchomić generujemy za mało energii. Z tego, co wiem ten projekt dawno temu upadł. Chciałem cię jeszcze spytać o sprawę tego śmigłowca to jak mógłbym go pożyczyć czy aktualnie potrzebujesz wszystkich. Wtedy wynajmę jakiś prywatny lot jakby, co. Chyba, że na razie jestem tu zbyt bardzo potrzebny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A to nowość - stwierdziłem. Zaraz, w takim razie może sen nie był snem? Nie bardzo miałem jak to ustalić. - Stwarzałoby nam to okazję do działania, wszak Baba Jaga nie patrzy... Tylko brakuje nam planu. - Przekręciłem stronę, szukając prognozy pogody. Wiosna, panie, idzie! - Teraz jednak mam dla ciebie inne zadanie. Pojedziesz do Gdańska, Gdyni czy do innego Szczecina i sprawdzisz stan floty wojennej Paktu Wrocławskiego. Pan Thalberg traktuje Polskę jako sprawę priorytetową, więc mógł tam wrzucić wszystko, łącznie z lotniskowcami. Jak wykryjesz jakiś nieprzyjacielski rakietowy okręt podwodny, melduj natychmiast.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem w Equestrii
- Luna, nie sądzisz, że pora odpowiedzieć na listy?

- Dobrze wiesz, że nie mamy czasu, ale możemy im wysłać coś na pocieszenie.

- W porządku

 

(Michael dostajesz Miotłę Błyskawicę(Na prawdę lata!) z wymiaru Potter'a(Kto bogatemu zabroni?), a Padocholik dostajesz...hm... magiczną piszczałkę z wymiaru szczurołapa XD. Będziesz czarował szczury. Ta.)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się na żart Michaela. Dostał miotłę to dopiero prezent ktoś tam ma poczucie humoru. Wróciłem do pokoju spakować parę rzeczy, po czym napisałem list.

 

"Droga Rarity dostałem pozwolenie na pojawienie się w okolicy bariery wkrótce się tam pojawię. Możesz mnie teraz nie poznać, bo ostatnio widziałaś mnie, jako człowieka. Dlatego będę miał na sobie twój szalik. Przy okazji jest bardzo piękny. Z pewnością się za niego jakoś zrewanżuje. Do zobaczenia wkrótce twój przyjaciel Jim."

 

Poszedłem wysłać list i przy okazji wziąłem parę klejnotów nie byłem pewny jak jest waluta w Equestrii, ale z pewnością nie nasza. Pewnie nie przekroczę bariery, ale trzeba być gotowym na wszystko. Życie mnie tego już nauczyło.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście że nie. Chyba nie myślisz że usiądę na miotle. - Usiadłem na miotle. - Odpowiednio się ustawię. - Ustawiłem się. - Postukam w tylną cześć i nagl... . - Kiedy postukałem w tył miotły, ta nagle wystartował i znalazłem się na dworze... na miotle... w powietrzu. - Łoooo! Super! - Jakoś udało mi się na niej utrzymać. - To nie ma sensu, ale co z tego!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzyłem na to szeroko otwartym oczami i pyszczkiem opuszczonym w dół. Nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje.

-To jest przecież niemożliwe! Ale jak?! To przeczy wszelki prawom fizyki!

Ujrzałem kartę która wypadła. Też muszę sobie kiedyś zrobić wycieczkę po wymiarach. Ciekawe, co tam jeszcze można znaleźć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu wyszedłem z szoku i znów spojrzałem na Michaela

-Ja to bym dał wiele za miecz Scorpiona. Powiedziałem z uśmiechem. -Chociaż teraz i tak nie mógłbym go używać. Skoro tu już jestem. Jednak nigdzie nie lecę. Jak widać nie chcą mnie tam na razie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w pokoju i myślałem sobie. Moja córka spała, więc mogłem mieć czas dla siebie.

-Nudno jest jakoś.- mruknął Acro.

-Nie przeszkadzaj mi.- powiedziałem.

-W czym? Nic przecież nie robisz.

-Teraz myślę.

-Mhm. Słuchaj, jesteś pewien, że zamierzasz wykorzystać TO?

-Nie ja, tylko Michael i to po mojej śmierci, jeśli taka będzie przed moją zmianą w kucyka.

-Ale wiesz przecież, że konsekwencje mogą być duże.

-A wolisz siedzieć w pustce na wieki? Nawet jeśli umrę, to TO na pewno cie uwolni.

-I co ja będę robił sam bez ciebie?

-Nie wiem, zresztą lepsze chyba to od gnicia po wsze czasy w pustce.

-Taaak, a wiesz co? Może odwiedzimy naszego przyjaciela, co ty na to?

-Dobry pomysł.

Wziąłem kredę którą miałem w kurtce i zacząłem rysować symbole na podłodze i pisać nieznanym ludziom pismem. Zacząłem mówić inkanteację po łacińsku.

-Aperite portas oblivionis mihi praestare potestis aperiret. Voco, voco.

Następnie zniknąłem w białym świetle i małym wystrzale.

Edytowano przez Lightning Energy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...