Skocz do zawartości

Sokoli wzrok [Oneshot][Slice of Life]


miskof

Recommended Posts

No i stało się. Napisałem kolejny króciutki tekst. Pod wpływem impulsu zdecydowałem się na rozwinięcie właśnie tego pomysłu. Nie zagłębiałem się w przedstawienie bohaterów, tylko na rozwinięcie głównego wątku i sceny. Bardzo prawdopodobne, że ten krótki tekst będzie wprowadzeniem do świata czegoś poważniejszego, jeśli znajdę czas na napisanie rozdziałowego opowiadania. :yay:
 
O tekście: W czasie naukowych badań dochodzi do poważnego wypadku. Główna bohaterka, córka poszkodowanej, toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Jej matka przechodzi kolejną operację. Czy tym razem się powiedzie?
 
Krótka lektura na 5-cio minutową przerwę. :derp2:
 
Tekst: Klik!

 

 

 

Epic: 1/10

Legendary: 1/50

Edytowano przez Dolar84
  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu misiek ruszył zadek i napisał coś. Krótko, bo krótko, ale być może zanosi się na coś więcej. Oby tak faktycznie było :fluttershy5:

Sam tekst, jak zostało już wspomniane, krótki nieziemsko, lecz jeśli faktycznie będzie to wstęp do czegoś większego, to nie pozostaje nam nic innego jak czekać. Inaczej, po co w tak małym materiale, autor zamieściły tyle informacji o magii i sposobach jej badania i obchodzenia się z nią?

 

Bohaterowie w prawdzie nie mieli tutaj pola do popisu, niemniej, klimat został oddany i czytając, czuje się ciężar jaki przytłacza jedną z bohaterek. Misiek sprawnie to przedstawił operując rozmyślaniami i obawami. Nie powiem, cwane.

 

Zatem, misiaczku :twilight8: czekamy na więcej. Wiesz co Cię czeka, kiedy zaczniesz się z tym ociągać, nie? Znam twój numer gg :crazytwi3:

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Znam twój numer gg

 

Oh wow, so scary. Aż mnie zmienia w Drżypłoszkę.

 

No, Misiek, fajnie, że coś tam tworzysz xd Widać kilka naprawdę niezłych pomysłów, które nawet sam bym chętnie wykorzystał, postacie nieliczne, nie miały pola do popisu, ale dały radę i były wiarygodne. Przemyślenia głównej bohaterki na miejscu i adekwatne do sytuacji - podkreślały odpowiednio taki strach tej klaczy. Zatem można zatwierdzić tę pięciominutówkę i wyrazić nadzieję, by było z tego coś więcej. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytanie tego zajęło mi 7 minut i 48 sekund (całkiem przypadkiem miałem w rękach stoper). Oddawać moje pieniądze!!!

 

W sumie nie mogę powiedzieć niczego ciekawego na temat opowiadania. Gramatycznie jest poprawnie, można się przyczepić do jakiegoś pojedynczego fragmentu, ale generalnie jest dobrze. Fabuła szczątkowa - strzępki rozciągniętych w czasie myśli i wspomnień ledwo łączą się w spójną całość, by pod koniec zaoferować miałkie zakończenie.

 

Co prawda da się wyskrobać z tego więcej, a sam tekst może stanowić podwaliny dłuższej historii. Nie mniej jednak stoję przed faktem dokonanym, a nie częścią większej całości. Cóż mógłbym powiedzieć... Więcej opisów i będzie dobrze.

 

Pozdrawiam

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oddawać moje pieniądze!!!

*Rzuca gumę kulkę i saszetkę z kocimiętką.* :rainderp:

 

Fakt, niewiele tego, ale chcę się na nowo nauczyć pisać, nim rzucę się na głębokie wody opowiadania rozdziałowego. Tak czy owak - przedstawienie całej historii mam w planach... Prędzej czy później. Dziękuję wam serdecznie za wszystkie uwagi. :)

Edytowano przez miskof
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Oddaję głos na [epic]

Fabuła robi swoje. Czuć klimat opowiadania. Histori prawie wogule nie, ale takie krótki FF raczej nie będzie posiadał. Ciekawi mnie co będzie się później działo.

PS. chyba trochę za mało uzasadnien by dać w/w tag.

PS2. jeśli są błędy to przepraszam piszę z komórki i nie mam podkreślonych błędów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Hmm... Oddaję głos na [epic]

 

Chyba troszeczkę za małe to dzieło, by nagradzać je tym tagiem. No, chyba Pszemek uraczył nas nieco dłuższym opowiadaniem, które utrzymałoby ten poziom, byłbym jak najbardziej za nagrodzeniem go. No ale, może w następnym dziele Misiek zdobędzie nasze serca i umysły? :3

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę szkoda, że tekst taki krótki, bo trudno przez to powiedzieć coś więcej niż to, że jest napisany poprawnie.

Jeżeli narzuciłeś sobie jakiś limit słów, to popełniłeś poważny błąd, bo wydaje mi się, że podciąłeś sobie tym skrzydła już na starcie. Poza tym limit 1024 słów, bo tyle ma tekst po odcięciu tytułu, tagów oraz informacji o autorze i prereaderze, jest taki… informatyczny? :P Temat też nie za dobrze dobrany jak na tak krótką formę. No może nawet nie temat, ale sama próba wciśnięcia kilku scen… Przeprowadzony przez bohaterkę monolog też jakoś mnie nie przekonał. Myślę, że brakło ci miejsca. Aż się dziwię, jak upchałeś tyle tego w tysiącu słów, tym bardziej że /watek/7770-uczucie-romans-slice-of-life-oneshot/">tutaj według mnie wyszło ci jakoś lepiej.

 

Fistach radzi: nie ograniczaj się :)

 

Chyba troszeczkę za małe to dzieło, by nagradzać je tym tagiem.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Hmm... Oddaję głos na [epic]

 

Umm, no bez przesady. Ciężko ten utworek nazwać fanfikiem nawet. Właściwie chciałem opisać jedno konkretne wydarzenie i uzyskać od was konkretne uwagi, opinie i zastrzeżenia na ten temat. :)

 


Jeżeli narzuciłeś sobie jakiś limit słów..

 

Może... troszeczkę. Nie tyle limit słów, co upchnięcie wielu rzeczy w małej objętości. (duża gęstość :rainderp:) Zgodzić się muszę - nietrafiona koncepcja, ale cóż, tak wyszło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótkie, fakt, ale szczerze mówiąc preferuję krótkie teksty. Lepiej mi się takie czyta. Ale do rzeczy. Opowiadanko przyjemne, ciekawe i pobudzające wyobraźnię. W pewien sposób także wzruszające choć ciężko się wzruszyć gdy słabo zna się postacie. Dlatego mam nadzieję, że rozwiniesz pomysł, przerobisz na dłuższą serię :3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Uznałem, że warto przypomnieć ten tekst, bo możliwe, że jeszcze komuś się spodoba i misiek wreszcie napisze coś dłuższego. Wiem, że ma rozplanowaną fabułę na kilka opowiadań, łączących się w coś większego, ale nie idzie się go doprosić by zaczął tworzyć i publikować. A jak widać po tym małym kawałku tekstu, misio umie tworzyć i ma do tego smykałkę.

 

Zatem polecam zapoznać się z tym krótkim tekstem i być może zachęcić Pszemka do dalszego tworzenia.

 

Bo teraz to na przykład gra w Half Lajfa i się obija :wow:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Draques dzięki za odkopanie tego fica.
Historia naprawdę... urzekająca? Tak to chyba dobre słowo. Czytając to, poczułem się jakbym to ja przeżywał rozterki tej klaczy. Szczególnie walka z samym z sobą jest napisana jakby ktoś opisywał własne uczucia po lub w czasie właśnie takiej sytuacji. Czyli mówiąc krótko, jestem za epic/legendary właśnie z tego powodu - oddania uczuć bohaterki.

 

P.s.
Pisz więcej, bo naprawdę potrafisz wczuć się/oddać uczucia postaci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

*kop kop kop*

Przekopywania działu ciąg dalszy...

Krótka lektura na 5-cio minutową przerwę. :derp2:

Mi zajęło 3:27.

Generalnie... Krótkie :D. Osobiście nieco boli mnie brak jakiegoś przybliżenia bohaterów, no ale ciężko mi tego wymagać przy trzech stronach tekstu. Pomysł rzeczywiście miałby potencjał jako coś dłuższego. Jako że tekst nie leży za bardzo w moich klimatach, a dodając do tego małą jego ilość... nie miałem się jak bardziej wczuć w to, co się dzieje. Na plus są realistycznie odwzorowane przemyślenia bohaterki, ładnie napisane. Ogólnie jest dobrze... tylko krótko. To aż się prosi o jakąś dłuższą wersję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

Wydaje mi się, że miałem przyjemność czytać ów tekst niedługo po premierze, wróciłem do niego jakoś w 2015, lecz, jak widzę, nie popełniłem komentarza. Powracając do tekstu dziś, chyba domyślam się, dlaczego. Najprawdopodobniej, o ile w gruncie rzeczy czytało mi się dobrze, o tyle nie byłem w stanie sformułować jakiejś konkretnej opinii, czegoś więcej ponad: „Było w porządku, dobrze zrealizowana historia, dobra forma, przeczytałbym więcej.” Postaram się to naprawić teraz ;)

 

Zatem, trzymając się pomysłu, by wspomniane minimum rozłożyć na czynniki pierwsze i tym samym nadać kierunek analizie, dlaczego było w porządku? Myślę, że przede wszystkim cieszy prostota wykonania. Oczywiście, że sama końcówka wypada średnio, gdyż, mimo tego, że brzmi całkiem ładnie i zgrabnie wieńczy treść, jest zbyt krótka i najzwyczajniej w świecie powoduje wrażenie niedosytu. Dość dużego niedosytu, jeżeli mam być szczery. Pod kątem kompozycji, wydaje się mieć to sens – rozpoczynamy od króciutkiego fragmentu, będącego dialogiem, by przejść do dłuższego wstępu, następnie do retrospekcji, a potem do rozwinięcia, które jest najdłuższym fragmentem i to w nim zawiera się kulminacja akcji. No, trudno mówić o akcji, zważywszy na tagi, ale mam na myśli konfrontację protagonistki, nagromadzenie się emocji oraz ogólnie, próbę chwycenia czytelnika za serce. Zatem natężenie rzeczy wzrasta, by po tym przejść do krótkiej konkluzji, która „hamuje” tekst i go zamyka.

 

Mimo to, żałuję, że nie dane nam było przeczytać więcej. Wszystkie kolejne fragmenty, konsekwentnie coraz dłuższe i ukazujące nam losy Bubbly w coraz obszerniejszy sposób, spełniają swoje zadanie i przy nich niedosytu nie ma. W końcówce brakuje mi czegoś szczególnego, jest to po prostu... opis. Ładny, ale nie zawierający w sobie tej emocjonalności, która była w poprzednich partiach tekstu, a może po prostu liczyłem na nieco więcej gorzkiej radości. Sam nie wiem. Tak czy inaczej – jest niedosyt, ale mimo wszystko było w porządku i na przestrzeni całego tekstu, prostota wykonania zdecydowanie bardziej cieszy, aniżeli rozczarowuje. Tekst wypada klasycznie, nostalgicznie, niczym coś z pierwszych w historii konkursów literackich :)

 

Czy jest to dobrze zrealizowana historia? Ogółem, to tak, choć rzeczywiście, o ile nie do końca zgodzę się z tym, że materiału starczy na wielorozdziałowiec, o tyle spokojnie mógłby to być dłuższy [Oneshot]. Z drugiej strony, niewielkie gabaryty, przy solidnej realizacji, pozostawiają wiele wyobraźni czytelnika, co poniekąd łączy się z zapytaniem, czy forma stanęła na wysokości zadania – opisy w pełni wywiązują się ze swych zadań, a przy tym są naprawdę ładnie skomponowane, toteż po opowiadaniu się płynie. Lektura, mimo smutnej otoczki, jest przyjemna i absorbuje, nawet jeżeli to tylko 5 minut. Opisy są dostatecznie obszerne, by móc sobie wyobrazić chociażby wspomniane badania nad kryształami, czy też obrażenia ofiar wypadku. Wizualnie, nie ma z tym problemu. Emocjonalnie... też jest całkiem dobrze. Mam tutaj na myśli odwiedziny Bubbly u matki. Sprawnie napisana, całkiem emocjonalna scenka, która w jakimś sensie realizuje to, czego można by się spodziewać po tagu [Sad], a przy tym jest w tym jakaś iskra nadziei, po prostu kończy się ów fragment z satysfakcją, iż postacie te, mimo wypadku, mają się dobrze, że zależy im na sobie nawzajem, toteż z czasem staną się silniejsze i bliższe sobie, no i będą żyć dalej i cieszyć się tym życiem. Co zresztą potwierdza końcówka, chociaż o zbyt małej dozie emocjonalności już pisałem – troszkę niewykorzystany potencjał.

 

Coś jeszcze? W pamięć zapadają przemyślenia protagonistki, gdy pokonuje kolejne piętra i zmierza w kierunku pokoju 318. Oszczędnie, ale z pomysłem – jej wątpliwości wypadają wiarygodnie, a powtarzające się w jej głowie pytania sprawiają, że idzie się z nią utożsamić, współczuć. Zastanawia jednak zwrócenie uwagi na to, że wokół tak niewiele jest personelu. Myślałem nad tym trochę i myślę, że to mogło reprezentować strach Bubbly Star, o życie matki – że być może stało się najgorsze i stąd ta cisza, bo nie udało się jej uratować. A przynajmniej ja sobie wyobrażam, że miałbym takie myśli, gdybym znalazł się w podobnej sytuacji. Zatem nawet pewnego subtelnego napięcia nie zabrakło, nieźle, naprawdę nieźle.

 

Mamy też retrospekcję, w postaci sekwencji sennej, gdy nasza bohaterka podróżuje taryfą. Godnym odnotowania jest, że na ten konkretny fragment zmienia się nieco narracja i przebiega ona w czasie teraźniejszym, choć równie prędko czas przeszły powraca, co pierwotnie zmusiło mnie zadać pytanie – w takim razie, po co to? Przyznam, że zabieg zbił mnie z tropu, ale po powtórnej lekturze odbieram go jako sposób na zainicjowanie napięcia, na ukazanie tego, jak tamte wydarzenia wciąż trapią Bubbly, że wydaje jej się, że to się znowu dzieje, tu i teraz.

 

To zostawia klimat, który owszem, daje się poczuć. Wprawdzie nie poznajemy bohaterek bliżej, ale myślę, że jak na tak krótki tekst, nie było potrzeby (i miejsca), by wyczerpująco ukazać ich charaktery, autor skupił się na najważniejszym w kontekście fabuły oraz swojego pomysłu, czyli poznajemy tyle rzeczy dotyczących ich relacji, by kupić, że są ze sobą blisko, że im zależy i że wypadek wiele zmienił, i choć będzie im trudniej, jest w tym wszystkim jakaś pociecha, że wciąż siebie mają. No i jak wspominałem, całość wybrzmiewa klasycznie, co przy tak solidnej realizacji, jest pozytywne, działa troszkę jak wehikuł czasu.

 

Podsumowując – krótki przerywnik, kawałeczek fika, ale całkiem solidnego, zrealizowanego bardzo dobrze i z pomysłem, któremu nie brakuje nastroju i którego warto przeczytać. Nie jest on długi, ale ma kilka momentów, które mają szansę zapaść w pamięci na dłużej, w związku z czym tekst nie przechodzi bez echa, jest przystępny i przyjemny w odbiorze, mimo tematyki. Popełniając głębszą interpretację, da się tu odnaleźć nawet pewien morał, odnośnie tego, jaki ten świat potrafi być piękny i jak należy to doceniać wszelkimi zmysłami, ale jednocześnie o niczym nie zapominać. Jasne, nie jest to nic odkrywczego, ale samo w sobie, jest to całkiem miłe.

 

Zatem polecam rzucić okiem, opowiadanie znakomicie daje sobie radę nawet dzisiaj, godny przedstawiciel „starej” fanfikcji ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i proszę, kolejny, sympatyczny fik Miśka. Choć słowo “sympatyczny”, raczej nie pasuje do wydźwięku tego dzieła.

 

SPOJLERY

 

Smutny fik, ale również dający nadzieję dla tych, którzy doświadczyli strasznego okaleczenia. Zmysł wzroku jest najważniejszy u człowieka, no i u kuca również, a jego utrata to wyrok zamykający wiele ścieżek życia. Mimo że to faceci się określani mianem wzrokowców, to tak naprawdę każdy nim jest; w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak. Trzeba również pamiętać o rodzinie kogoś niewidomego, ponieważ dla nich to również straszliwy cios oraz duże obciążenie; psychiczne, czasowe oraz finansowe. Gdy czytałem początek, zastanawiałem się; do czego to doprowadzi? Jaka będzie ogólna myśl i czy w ogóle będzie? Zawsze można pozostawić czytelnika z otwartym zakończeniem.

 

No dobra, to w końcu o czym jest to opowiadanie? Poznajemy główną bohaterkę, Bubbly Star, która nie może zasnąć, ponieważ nawiedzają ją złe myśli. Wczesny ranek już zawitał na niebie, a ona wciąż siedzi przy stole, popijając kawę i odpływając ku mrocznym myślom. Czego dotyczą? Jakiegoś zabiegu, który być może tym razem się udał.

 

Mam przejście i dostajemy krótki urywek koszmaru. W budynku doszło do eksplozji. Na miejsce przyjeżdżają oddziały straży pożarnej oraz lekarzy, aby pomóc poszkodowanym. W pewnym momencie matka Bubbly zostaje wyprowadzona w miejsca wybuchu, jednak jej twarz, a przede wszystkim oczy, nie są w najlepszy stanie. To od tamtego wydarzenia rozpoczął się koszmar i długa walka o powrót do normalności. Bohaterka w końcu budzi się niespodziewanie i okazuj się, że jedzie taksówką. Kierowca pyta ją, czy wszystko w porządku. Dowiadujemy się również, że tego dnia pogoda będzie piękna.

 

Star dociera do szpitala. Zahacza o recepcjonistkę i nawet nie musi zadawać pytania. Od razu wiadomo, o co chodzi. Klacz z recepcji wskazuje Bubbly miejsce pobytu jej matki. To taki drobny szczegół, ale mówiący sporo, jak wiele czasu już minęło oraz jak wiele operacji zostało już przeprowadzonych. Bohaterka udaje się na trzecie piętro. I w tym momencie rozpoczyna się odliczanie, ale także gonitwa spanikowanych myśli.

 

“Pierwsze piętro. Dlaczego to musiało się przytrafić akurat nam? Matka od zawsze pasjonowała się nauką, na to nie miałam wpływu. Musiała to być akurat magia?”

 

Każdy kto przeżywa jakiś koszmar w swoim życiu zadaje sobie pytanie pod tytułem “dlaczego”. Trudno tego uniknąć, ponieważ ludzie na ogół lubią doszukiwać się sensu w otaczającym ich świecie. Niestety często odpowiedzią jest to, że tak prostu się złożyło. Odpowiednie czynniki zewnętrzne już dawno temu uruchomiły właściwy łańcuch przyczynowo-skutkowy, który wprawił w ruch domino. Dominem są następujące po sobie wydarzenia w naszym życiu. Jedną, właściwą odpowiedzią w takiej sytuacji jest powiedzenie; tak się stało i już. Oczywiście można tu spróbować przeskakiwać paradoks pierwszej przyczyny, jednak to tylko zada kolejne pytania, a na to nie znajdziemy odpowiedzi, przynajmniej póki co. Dlatego na dzień dzisiejszy należy pogodzić się z ulotną odpowiedzią na sens cierpienia, jeżeli jakikolwiek sens istnieje.

 

Ale muszę przyznać, że sam fakt wprawienia mnie w stan przemyśleń, dobrze świadczy o fiku. Otóż mamy tutaj podwójną dźwignię. Z jednej strony naciska na bohaterkę, wyciskając z niej emocje, z którymi możemy utożsamić, a z drugiej strony problem bezsensownego cierpienia uciska nasze mózgi, zmuszając nas do myślenia. To prosty zabieg, ale diabelnie skuteczny, a piękno kryje się w prostocie.

 

Podczas przemyśleń protagonistki możemy dowiedzieć się, co mogło zajść w sprawie matki głównej bohaterki. Otóż pracowała ona nad magicznymi kryształami, jednak te w najmniej oczekiwanym momencie wybuchły. A więc mamy wypadek przy pracy, To bardzo często używany motyw, zwłaszcza w historiach antagonistów z komiksów, który uzasadnia wybraną przez te postacie drogę. Jednak w tym przypadku matka Bubbly nie stała się zła.

 

“No tak. Kryształy potrafią utrzymać zaklęcie, a nie magię. Wszystko wymknęło się spod kontroli. Strumień magii pojemnościowej odbił się od kamyka jak kauczukowa kuleczka. Dlaczego nie zadziałały zabezpieczenia? Osobiście sprawdziłam je przed wykonywaniem próby. Bufory powinny wyłapać wszystkie opuszczające stół wiązki magii. Kontrolowałam wskazania aparatury, wszystkie były w normie, idealny stan. Co poszło nie tak?... Mama ucierpiała, żyje, a dwójka pozostałych, obecnych przy stole naukowców... Nie, Bubbly, nie rozklejaj się teraz, bądź silna. Dlaczego jest tutaj tak pusto?! Co zastanę za drzwiami pokoju 318?!”

 

Star wreszcie dociera do pokoju swojej matki. Widzi bandaże okalające głowę klaczy. Niestety operacja się nie powiodła. Kończą się dostępne opcje. Rodzicielka jest w stanie opisać swój pokój jedynie dlatego, że wcześniej jej wytłumaczono, gdzie co jest. To pokazuje nieudolność tej bohaterki w obliczu tragedii, która spotkała klacz. Ona boi się tego, że kiedyś zapomni jak wygląda świat, jak wygląda jej córka. Żałuje tego, że nie będzie mogła oglądać swoich wnucząt i piękna następujących poranków oraz zachodów słońca. Już woli, aby od samego urodzenia była niewidoma, bo wtedy nie wiedziałaby, co straciła w wypadku. Te myśli doprowadzają ją do płaczu. Ale ma przy sobie córkę. Ona przytula ją i zabiera ze sobą do domu.

 

“Pogoda tego dnia była piękna. Klacz poczuła na swoim ciele ciepły blask słońca, jej grzywę omiatał lekki wiaterek, a do jej uszu dotarł czarujący śpiew ptaków. Nic się nie zmieniło, wciąż będzie kochała ten świat tak samo, jak przed laty. Nie może go obwiniać za swoje krzywdy, jest zbyt doskonały.”

 

Zastanawiałem się, jaka będzie puenta. Zastanawiałem się również, co oznacza tytuł. Czyżby dotyczyło to kogoś, kto potrafi, pomimo ślepoty, dostrzec piękno otaczającego go świat? Gdyby nie te cztery linijki, to fik byłby wybrakowany, ale całe szczęście autor dodał samo zakończenie. Zakończenie krótkie, jednak treściwe. Jestem fanem ekonomii słowa, w tym przypadku sprawdziło się to doskonale. Niestety niektórzy autorzy, wybierając krótką formę, nie są w stanie wyczerpać do końca tematu. Po prostu chcą napisać krótki tekst, nie zastanawiając się nad tym, jakie skutki to przyniesie. Wszystko jest dla ludzi, również dla pisarzy, ale należy umieć korzystać z tych narzędzi. Ja nie jestem na tyle dobry, aby wytworzyć takie napięcie i choćbym chciał zje*ać ten fik za cokolwiek… to nie mogę. Po prostu całość idealnie się komponuje i zachowuje swoją konsystencję. Jasne, mamy tutaj kolejny przykład fika z przesłaniem; “nie należy się poddawać w obliczu tragedii”, jednak w tym razem zostało to smacznie zaserwowane. Dlaczego miałbym nie skusić się na skosztowanie takiego kawałeczka tekstu? 

 

Fik jest naprawdę dobry, a do tego dobrze napisany. Porusza uniwersalny problem, który może dotyczyć każdego z nas. Kto wie, być może, nie daj Boże, będzie dotyczyć Ciebie.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...