Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/21/13 we wszystkich miejscach
-
Postanowiłem stworzyć listę kucykowych beatmap. Znajdują się na niej takie informacje jak poziomy trudności, czy jest rankingowa, oraz oczywiście link. Jednak aby uniknąć eksplozji kolorów, dodatkowe informacje są zawarte w spoilerach. Legenda pod listą: 2007excalibur2007 - Rainbow Dash Stole the 20% Cooler Thing LINK AcoustiMandoBrony - Loyalty LINK Alex S. - My Little Pony Intro (Glitch Remix) LINK Alex S. - Party With Pinkie LINK All Levels at Once - Fluttershy's Lament LINK Andrew W.K. - Ready To Die LINK Daniel Ingram - A True, True Friend LINK Daniel Ingram - B.B.B.F.F LINK Daniel Ingram - Babs Seed LINK Daniel Ingram - Becoming Popular LINK Daniel Ingram - Winter Wrap Up LINK Eurobeat Brony - Discord (EuroChaos Mix) ft. Odyssey LINK Eurobeat Brony - Discord (The Living Tombstone's Remix) LINK Foozogz - ,~*Smile!*~, LINK Foozogz - Find A Pet (Candy Mix) LINK Glaze - Pinkie's Lie LINK Glaze (WoodenToaster) ft. Brony Dance Party - Rainbow Factory LINK Glaze And The Living Tombstone - Love Me Cheerilee LINK Glaze ft MicTheMicrophone and TheLivingTombstone - Beyond her Tomb LINK KeepOnRockin' - Spin That Record Vinyl Scratch LINK PinkiePieSwear - Flutterwonder LINK Rabies Bun - Take off and Gala (PonyDub) LINK Renard - GOT MY PONY SPAM FOR YOU LINK Shannon Chan-Kent - Equestria Girls LINK Silva Hound - Everypony's Bangin' LINK Sim Gretina - Crystal Fair (Remix) LINK Sim Gretina - Raise This Barn (Remix) LINK Swagberg - Pony Swag (feat. Maros) LINK The Living Tombstone (ft. Mic the Mic) - September LINK WoodenToaster feat. Mic The Microphone - Nightmare Night LINK LEGENDA: [] - Osu!, () - Taiko, [] - Easy, [] - Normal, [] - Hard, [] - Insane Jak narazie to wypisałem tutaj tylko te mapki które ja osobiście posiadam, więc proszę was, abyście podawali swoje, a ja je dodam do tej listy. Byłoby miło, gdybyście do swoich beatmap dodawali link. Proszę jednak aby nie zgłaszać map całkowicie pozbawionych rytmu lub niedokończonych.2 points
-
Dzieci z zespołem Downa też mogą być geniuszami matematycznymi. Fachowo taki stan określa się mianem sawantyzmu i jest stosunkowo rzadki, ale tacy ludzie istnieją i mają się całkiem nieźle. Wciąż i wciąż pozwalasz, by twoje otoczenie definiowało Ciebie i Twoje życie, by ludzie mówili Ci, kim jesteś. Ba, nawet nie ludzie, a TEST NA IQ, który głównie sprawdza to, jak sprawnie umiesz obracać figury geometryczne w wyobraźni. Nie jest ważne to, że nieźle piszesz, nawet Twoje posty na forum czyta się z przyjemnością. Trzy minuty przeglądania Twoich postów wystarczyły mi, żebym zorientował się, że jesteś obdarzony specyficznym, ciepłym poczuciem humoru smokiem. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że w teście na inteligencję wyszło Ci, że ocierasz się o imbecylizm. Mam wrażenie, że może i chciałbyś zmienić swoje życie, ale nie masz bladego pojęcia, od czego zacząć I głównie to jest powodem Twojej frustracji. Do tego dochodzi dojmujące poczucie zmarnowanego czasu, wszak według wieku profilowego (Twoje posty mówią co innego) jesteś już w średnim wieku. Wiesz, że musisz zrobić coś ze swoim życiem, ale dopadają Cię wątpliwości. My zaś usiłujemy pokazać Ci, że warto zacząć robić COKOLWIEK. Inaczej, zamiast dumnym i potężnym smokiem, na starość staniesz się zgorzkniałym, toksycznym człowiekiem. Nikt nie nada Twojemu życiu sensu za Ciebie. Nie chcesz marnować czasu na rzeczy, w których nigdy nie będziesz dobry? W takim wypadku nigdy nie będziesz dobry w niczym. Zgrabiała ręka? Klik! Leki Cię otępiają? Porozmawiaj ze swoim lekarzem, spróbujcie znaleźć takie leki, które nie będą miały tak negatywnego wpływu. Jeśli odpowie, że "tak już zostanie", może warto zastanowić się nad zmianą lekarza? Nie idzie Ci rysowanie w oparciu o poradniki w internecie? Może warto byłoby spróbować nauki u profesjonalisty? A swoją drogą... Skąd, u kopytka, u Ciebie pomysł, że żeby robić komiksy trzeba w ogóle umieć rysować?! Chcę się wyrazić jasno: zasada "10 000 godzin zrobi z Ciebie geniusza", która wyrosła na kanwie między innymi wymienionego przeze mnie artykułu, jest jest według mnie zwyczajną nadinterpretacją wyników tych badań. Chciałem pokazać, że często wydaje się nam, że poświęciliśmy czemuś naprawdę dużo czasu - ćwiczyliśmy przez bite dwie godziny dziennie, okrąglutki miesiąc. I potem zastanawiamy się, dlaczego jeszcze nie osiągnęliśmy wielkiego sukcesu. W 60 czy 100 godzin nie nauczysz się dobrze robić czegoś, czego nigdy nie robiłeś. Nie mówiąc już o osiągnięciu naprawdę wysokiego poziomu, takiego, którym mógłbyś się dumnie pochwalić. My, dorośli, jesteśmy zwyczajnie przyzwyczajeni, że wszystko nam wychodzi. Dzieci są od tego wolne. Od wstydu też. Kiedy ostatnim razem wyciągnąłeś naczynia kuchenne, rozstawiłeś je po pokoju i próbowałeś zagrać na nich niczym na perkusji? Przypuszczam, że dawno, dawno temu. Czemu? Bo zrobiłbyś z siebie idiotę? Bo Twoja żona/dziewczyna uznałaby Cię za wariata? Bo to dziecinne, głupie? Czy spotkałeś kiedyś dorosłego, który nie chodzi dlatego, że się tego nie nauczył? Bo próbując wstać po raz trzysta pięćdziesiąty ósmy uznał, że to nie ma sensu? W końcu jego koledzy radzili sobie zdecydowanie lepiej, a on chyba się do tego nie nadaje, skoro nawet pani w żłobku jakoś krzywo na niego patrzyła, a w sumie to i tak nie warto próbować, przecież nigdy nie dorówna takiemu Korzeniowskiemu, który ewidentnie posiada talent, którego jemu brakuje? Ludzie wierzą w to, że taki Newton siedział sobie pod drzewkiem, wznosił swe oczęta ku niebiosom, chmurki obserwował, śpiewu ptaszków słuchał, aż tu nagle, jak go jabłko czerwone w czerep nie trzaśnie..! I tak oto mamy prawo powszechnego ciążenia. A wiesz, dlaczego tak łatwo wierzymy w takie naiwne historyjki? Bo tak jest po prostu wygodniej. Rozgrzeszamy się z własnej bierności. "Jakoś to będzie. Jak ja zazdroszczę tym, którzy potrafią pisać, śpiewać, rysować. W sumie to chciałbym być psem. Lizałbym własny tyłek, żreć bym dostawał, na spacery by mnie wyprowadzali..." Chyba nie na tym polega życie...2 points
-
Nie mam tyle talentu co większość z tego co widzę po waszych artach, ale z chęcią poczytam konstruktywną krytykę bardziej doświadczonych. Miałem przerwę ok 4-5 lat, ale nie jest jeszcze tak źle jak myślałem że będzie, rysuję na nowo od 2 tyg. 1 Yellow Flash z ShutterFly* (Yellow Flash > Moja autorska postać wymyślona na potrzeby pewnej produkcji.) (Tak, ShutterFly to nie literówka, lecz początkowo tak było. Wprowadziłem sobie to jako alternatywną 2 osobowość FS na potrzeby również pewnej produkcji.) 2 Yellow Flash, Rainbow Dash i Derpy Hooves. 3 Yellow Flash źrebak. (Można to określić podobno jak "This picture is so cute, just looking at it will make you s**t butterflies for a week.")1 point
-
Tak więc zakładam owy temat, by porozmawiać na tematy zagrożeń duchowych, które kryją się bardziej lub mniej w wszelkich mediach, kreskówkach, muzyce, książkach etc.1 point
-
Przytoczony fragment "jak w mordę strzelił" przypomina typowy atak padaczki z utratą przytomności. Ot ślinotok, przygryziony język, niekontrolowane jęki, odrętwienie ciała, kilka silnych ataków pod rząd etc. Po kilku minutach "pacjent" dochodzi do siebie. Owszem jest otępiały, ale w miarę przytomny. Ja tu żadnego cudu nie widzę. Nie chcę zgrywać specjalisty, ale w poczekalni u neurologa widziałem kilka takich napadów. Niezbyt miły widok.1 point
-
Imię:Orange Steel Rasa:Pegaz [Pirat] Wiek:15 Umiejętności:Szermierka, samo obrona, Dowodzenie Statkiem Historia:Urodziła się i dorastała na wyspie piratów gdzie nauczyła się wiele o piractwie walki bronią białą jak i dowodzeniem własnym statkiem. Pewnego dnia kupiła sobie statek i za załogę miała swoich najlepszych przyjaciół. Poszukują ukrytych skarbów na bezludnych wyspach. Aktualnie złupili ponad 350 tysięcy złota i 15 tysięcy diamentów dzięki czemu się szybko wzbogacali i kupili sobie nowszy statek wydali na niego wszystko ci mieli statek posiadał poszycie miedziane, bawełniane żagle i 68 dział 30 funtowych. Ogólnie nie lubi zabijać woli zawierać nowe znajomości ale reputacja pirata jej to utrudnia. CM:Zamiast CM posiada blizny. Ekwipunek:Miecz, środki medyczne, pożywienie. I macie mapę Prosta nie:D?1 point
-
Co to jest "tępe dobro"? Wiadomo że fani kuców często je idealizują i toczą "wojny" który z nich jest lepszy, ale akurat większość poglądów fanów AJ o niej, jest po prostu prawdziwa. ona JEST jak to określiłeś "Szlachetna, poświęcająca się, szczera, pracowita". To zwyczajnie widać w serialu. Jak taką postawę można nazwać "tępym dobrem" (cokolwiek to znaczy) tego nie rozumiem. Czy to złe, że ona taka jest? Cóż, ja nie odniosłem takiego wrażenia. Wiem, że różne są gusta, ale według mnie przesadzasz. Równie dobrze mógłbyś przecież powiedzieć: może brak wszelkiej klasy i sprawianie wrażenia idiotycznej chłopki u AJ bywa denerwujące ale postać dzięki temu jest ciekawsza i mniej płaska. Może chodzi o to że AJ jest taka zwyczajna i prosta? Że nie ma jakichś swoich "odpałów" i wydaje się przez to nudna? Hmm, mi akurat właśnie taka się podoba i po prostu nie wiem czym zasłużyła na krytykę jaka ją czasem spotyka.1 point
-
Mamy x razy powtarzać, że nie ma czegoś takiego jak zagrożenia duchowe? No dobra przyznaję się, jestem wiele razy dziennie opętywany przez swoje tulpy, żeby mogły pisać z koleżankami na chacie, trafię przez to do piekła.1 point
-
I co dalej? Cytowanie selektywne opanowałeś do perfekcji, tak jak i wykrzywianie czyjejś wypowiedzi czy też negowanie wszystkiego skrajnymi przypadkami. Czyli już sam sobie udowodniłeś że gadka w stylu "Nic nie umiem" jest guzik warta. Nie wpadło ci do łba żeby zamiast naśladować pedofila, Hitlara czy innego idioty naśladować, bo ja wiem, kogoś wartościowego? Stary, na razie twoje wywody nie odbiegają od typowej rozmowy z dresiarzami... Czemu nie jesteś dobry? Bo wszyscy są źli. Ale ja nie pytam o innych tylko o ciebie. A co ja frajer jestem? Powiedziałem, a raczej napisałem ci kiedyś, że coś zgubiłeś. Powiedziałem tez że jeśli to znajdziesz to powitam cię jak przyjaciela. Ale okazuje się że byłem w błędzie. Ty tego nie zgubiłeś. Ty to ukryłeś. Głupie posunięcie. Inna sprawa. Słyszałem, że ktoś taki jak ty jest w stanie komuś pomóc. Trudno mi w to uwierzyć, ale kto wie czy to nie pęknięcie którego potrzebujesz. Jest osoba której możesz pomóc. Trochę beznadziejny przypadek bo porywa się z motyką na słońce ale mniejsza. To zasadniczo sprowadza się do dwóch rozwiązań. Albo uda ci się pomóc tej osobie co będzie równoznaczne ze zrozumieniem samego siebie. Albo ja skruszę te ściany które stawiasz. I uwierz mi zrobię to konsekwentnie i uparcie. Żadna z twoich wypowiedzi nie zostanie bez odpowiedzi. Tak długo jak będziesz znajdywał argumenty żeby leżeć ja będę znajdywał na nie kontry które udowodnią że gadasz bzdury. Mam Czas, mam Możliwości i mam Chęci. I nijak się z tego nie wykręcisz, wszak w świetle regulaminu jest to dozwolone. Nie trafiłem jeszcze na taki mur którego bym nie rozbił i gwarantuję, twój mur nie będzie moim nagrobkiem, jeno kamieniem milowym.1 point
-
Z twojej wypowiedzi można by wywnioskować że stawiasz się w sytuacji człeka skończenie głupiego. A to nijak się ma do faktu że potrafisz określić coś masonerią lub wiesz że kawa może podnieść chwilowo umiejętności intelektualne. To już pokazuje że jesteś w stanie gromadzić i być może częściowo rozumieć dane które zbierasz. A do tego to jednak trzeba mieć IQ przynajmniej przeciętne. Wolisz stawiać się na stanowisku kozła ofiarnego tudzież ofiary losu - trudno. Wolisz stwierdzić że czegoś nie da się zrobić bo zwyczajnie ci się nie chce - trudno. Wiesz że życie jest trudne prawda? Że ilekroć upadniesz, życie zatroszczy się o to żebyś upadając dostał kopa w twarz. A kiedy już będziesz leżał, zatroszczy się o glana który dociśnie cię do błota. Bo takie jest życie.I możesz sobie wygodnie leżeć w tym błocie omijany przez problemy świata. A kto ci zabroni? Ale tu rodzi się pytanie - po co piszesz o tym tutaj? Jeśli się poddałeś, to sobie leż i nie przeszkadzaj innym. Tutaj możesz się wyżalić, możesz posłuchać dobrych rad. I kto wie może znajdziesz nawet kilka odpowiedzi. Ale jeśli leżąc uznasz, że zamiast się podnieść, wybierasz leżenie, a do tego chciałbyś żeby ktoś inny też leżał, to strzel sobie w łeb ciężkim przedmiotem. Większość twojej argumentacji przedstawia się jako "Nie bo tego nie da się zrobić" A próbowałeś? "Nie, ale tego i tak nie da się zrobić". SUKCES był, jest i mam cichą nadzieję że będzie definiowany jako próba wstania o jeden raz więcej niż się upadło. I mówię próba, bo życie tylko czeka żebyś wstał. Żeby mogło cię kopnąć w krocze i z uśmiechem patrzyć jak upadasz. I tak długo jak po upadku będziesz wstawał - będziesz zwycięzcą. Jeśli sam stawiasz wokół siebie ściany, żaląc się że nic nie da się zrobić bo ci się nie chce, że nic nie idzie po twojej myśli bo się nie przykładasz, to nie zdziw się, że gdy już postawisz te piękne, grube i twarde ściany, będziesz w nich sam. Będziesz miał swoje 4 kąty gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzał w użalaniu się nad sobą. Bo nikogo nie będzie to obchodziło. I to twój wybór. Możesz spróbować wstać gdy ktoś daje ci dobre rady i pokazuje jak to zrobić, możesz też leżeć i samemu skazać się na samotność. Pisałeś wcześniej że nikt cię nie lubi. A czy ty lubisz kogokolwiek? Czy choć przez chwilę pomyślałeś o kimś innym niż o sobie? Masz dwie zdrowe nogi, więc do cholery wstać i zacznij ich używać. Jest wiele osób które wyciągają dłoń, lecz nie po coś co należy do ciebie, a po to by pomóc ci wstać i iść. Ty zaś bez precedensu stwierdzasz iż większość, o ile nie wszyscy, są fałszywi i źli. Taką monetą płacisz za pomoc? Jeśli życie cię powali, podziękuj za to, że ustawiło cię w pozycji dobrej do robienia pompek. Każdy może wskazać ci drogę, każdy może wyciągnąć do ciebie dłoń i pomóc ci wstać. Ale jeśli w głupocie, urażonej dumie czy zwykłym lenistwie nie zrobisz pierwszego kroku, to ty i tylko ty będziesz odpowiadał za zmarnowanie sobie życia. Znałem kiedyś takich jak ty. Butni, uparci. Zapytani dlaczego tacy są odpowiadali - "Bo takim ludzie mnie uczynili, są źli więc złem im odpłacam". Lecz kiedy padły kolejne pytania, ich upór znikał. Co zrobiłeś gdy chciano ci pomóc? Przegoniłem ich bo byli źli A skąd to wiesz? Bo wszyscy są tacy sami. A co z tymi którzy chcieli ci pomagać? Zwyzywałem ich bo jak i reszta, oni też pewnie byli fałszywi. Pewnie nie znaczy na pewno. A skąd wiesz? Może i ty kłamiesz bo jesteś tacy jak oni... Chcesz być jednym z tych bezimiennych? Zapomnianych, którzy przypominają o sobie gorzkim posmakiem, wszak na nic innego ich nie stać? Twoja wola. Ale jeśli kiedyś zechcesz wstać, to pamiętaj, że do tego wystarczy odrobina dobrej woli. Bo mi tak samo ktoś kiedyś pomógł wstać, więc wiem że to działa... To co ci teraz napisałem nie idzie z fanfarami czy biciem dzwonów. To nie są tajemnice. To doświadczenie które nauczyło mnie, że nic nie jest za darmo, życie nie jest łatwe. Upadasz częściej niż wygrywasz i nikt ci niczego nie da. Spotkasz na swojej drodze złych, niesprawiedliwych, okrutnych. I musisz ich obejść lub przejść po nich. Musisz zrozumieć co chcesz osiągnąć. Musisz chcieć więcej niż masz teraz. I udowodnić to. Tak w gruncie rzeczy powstają zwycięscy. Pod koniec dnia każdy chciałby czuć, że osiągnął sukces. Choćby i taki mały, w samym sobie. Możesz wejść na szczyt, możesz myśleć w większych kategoriach, możesz żyć lepiej niż kiedykolwiek przedtem. To jest i było w tobie od początku. Możesz to zrobić, ba, możesz udowodnić to nie tylko sobie ale i innym. Zrób ten cholerny krok i zacznij być kimś.1 point
-
No, ale Solaris, co ty przyrównujesz? W poprzedniej wersji forum nie było widać przy poście, czy dostał punkt repki. No, a zgaduje, że nikomu nie chciało się co chwile klikać i przeglądać wszystkie przyznane repki użytkownika, by sprawdzić, czy za ten post zebrał sporo pkt reputacji, czy nie. Teraz zaś będzie to widoczne przy poście, że przykładowo post użytkownika A w temacie Blblblblblbl zyskał dajmy na to 5 pkt reputacji. De facto licznik postawionych piw sprowadza się zazwyczaj do poprzedniej wersji reputacji, jaki panował na MLP Polska. A na niektórych forach jest postawienie piwa za konkretny post i wówczas wracamy do punktu wyjścia, czyli obecnego systemu reputacji.1 point
-
1 point
-
Doctor Whooves, znany jest także jako Time Turner. Nie napiszę nic odkrywczego twierdząc, iż jest to postać tła, gdyż jego brak w głównych wątkach odcinków (z małym wyjątkiem, o tym potem) zauważył chyba każdy. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy interesuje się tłem, przykładając, czy też raczej skupiając swoją uwagę na poczynaniach szóstki głównych bohaterek. Właśnie po to powstał ten temat - aby osoby kompletnie niezainteresowane, mogły w przystępny i niezagmatwany sposób poznać tą postać. Zacznijmy krótkim wstępem, skąd on się u licha wziął? Pół wieku temu, w roku 1963, w Wielkiej Brytanii powstał serial, nazywał się, a właściwie nazywa się, gdyż istnieje do tej pory, Doctor Who. Opowiada on o podróżniku w czasie, tytułowym Doctorze, który podróżuje w czasie i przestrzeni wehikułem, nazywającym się Tardis, który ma wygląd brytyjskiej budki policyjnej. Dzięki zaawansowanej technologii jego rasy (Władców Czasu), jest ona w środku o wiele większa, niż wydaje się z zewnątrz. No dobrze, mamy więc pierwowzór naszego kucyka, jednak skąd on się wziął w Equestrii? Przecież uniwersum Doctora, a uniwersum kucyków to dwie, niepowiązane ze sobą sprawy. Otóż, rasa Władców Czasu ma charakterystyczną dla siebie cechę. Jaką? Kiedy jegomość pochodzący z tego gatunku umiera, regeneruje się w nowym ciele, z nową osobowością. Może to zrobić, oczywiście według jednej z licznych teorii, 12 razy. ,,Hej, przecież to nie dotyczy Doctora Whooves'a!''. Ano właśnie, dotyczy. Popularna teoria mówi o tym, że po jednym z takich odrodzeń, w niewiadomy sposób, wraz ze swoim wehikułem trafił do Equestrii, a jego przewodniczką, jak i zarazem asystentką, została znana nam wszystkim Derpy Hooves, ponieważ był to pierwszy kucyk, jakiego bohater spotkał w ich świecie. Cóż, tyle słowem wstępu. Tematy dotyczące historii Doctora i jego obecności w Equestrii, będą pojawiać się właśnie w tym poddziale.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00