Po przeczytaniu(I stwierdzeniu, że to jeden z ledwie 2-3 fanficów, które mnie interesują), aż z wrażenia wypocę swoją opinię na światło dzienne.
Tekst zleciał mi niemal w sekundy. Nie mam pewności jak to się stało, ale czytało mi się to tak szybko i treściwie, że aż koleś, o którym nie pamiętano nawet w jego klasie gimnazjalnej, musi złożyć gratulacje. Klimat zawarty jest dla odbioru przemiły, postaci świetne, fabuła zaś... cóż, prosta i skomplikowana jednocześnie.
Mankamenty jednak też są(Może nie zbyt poważne, ale jednak).
Pierwszym jest to, że są niekiedy postaci, które nie wzbudzają praktycznie żadnych uczuć wobec nich. A dzieją im się rzeczy, które mogłyby obchodzić... gdyby nam na tej postaci zależało. Nie jest to do końca minus, a niewykorzystany, pełny potencjał.
Drugim jest, przykładowo, taki kwiatuszek.
No kurczę, nie domyśliłem się patrząc na to co działo się wyżej.
A trzecim... od pewnego rozdziału, brakuje pewnej "rzeczy", która jest zawarta w tytule. Nie mówię to o Chromii, bo aż takim fanem jej(ani PLOT TWIST MACHINAAAAA!) nie jestem, ale o jakiejkolwiek przedstawicielce tego wspaniałego zawodu. Odczuwa się taki... brak przysłowiowego "tego czegoś".
A czwarty problem przedstawia się tak, że są niestety momenty, które wydają się zwyczajnie mdłe, albo zbyt przeluknięte z oryginalnych książek. Nie jestem tu wielkim wyznawcą Sapkowskiego, ale z braku innych ciekawych tytułów na półce, przeczytałem kilkukrotnie wszystkie przygody Wiedźminiarza. I to razem nieco przeszkadza.
Z oceną siem powstrzymam, bo nie czuję się jeszcze upoważniony. Ale na razie wrażenia są przytłaczająco pozytywne... and give me MORE.