Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/10/20 we wszystkich miejscach

  1. a może tak trochę własnej inicjatywy a nie czekasz na mannę z nieba masz szansę zająć się projektem Lego o którym mówiłeś kiedyś nie licznym
    1 point
  2. reterica Trixie nareszcie dysponuje mocą godną... cóż Trixie
    1 point
  3. Głośne śpiewanie w środku nocy na ulicy
    1 point
  4. Tak Lubisz opowiadać historie?
    1 point
  5. O, chłopie! Lata całe tego nie widziałem! Posiadasz stare komiksy?
    1 point
  6. Zastanawialiście się, co się stało, że MD znowu ma opóźnienia? Grypa się stała. Zecora odwróciła wzrok i potruchtała dalej, pozostawiając zwierzę na pewną śmierć w męczarniach. Mogła sobie dawać fałszywą nadzieję, ale jaka nadzieja była prawdziwa? Nikt nie znał przyszłości i nikt nigdy nie powinien jej znać. Bowiem ten, kto wiedział co się wydarzy, ten został przeklęty i nigdy nie zazna spokoju. Klacz przyspieszyła kroku, starając się uciec od umierającej sarny oraz od goniących ją wspomnień. Czuła jak ciężki, czarny jad sączy się do jej duszy, wypełniając ją niczym naczynie. Słyszała krzyki dawno martwych zebr. I dopóki Dhamiri rósł w siłę, dopóty wiedziała, że będzie je słyszeć przez cały czas. Bo tylko na to zasługiwała. Za to co wtedy zrobiła. I za to czego nie zrobiła. Dalej nie wiedziała jak powinna wtedy postąpić. Czy przeszłość powinna potoczyć się inaczej, czy może nie. Cofnęła się do granicy puszczy i znalazła długi, gruby kij, który chwyciła i zarzuciła na grzbiet, przytrzymując ogonem. Wolała się upewnić, że nie nastąpi na jakąś zdradliwą kępę. - Bardzo wiedzieć bym chciała, jak jam wtedy te bagna pokonała - wymruczała sama do siebie. Nie mogła sobie przypomnieć dokładnej drogi. Wszystko zagłuszały umarłe zebry. Trzask walących się chat i szczęk oręża. Ale to przecież było wtedy, to dlatego wyruszyła do dalekiej Equestrii na swoją pielgrzymkę... - Dunia. Maji. Moto. Hewa. Wczoraj, dziś i jutro staję przed wami, byście z przeprawy pomogli mi problemami. Rozwiejcie proszę mgły niepamięci, byśmy nie byli dłużej złą mocą zaklęci. Suchego gruntu pokażcie w jasności, bowiem nie widzę siebie w przyszłości. - Zebra wyciągnęła rytualny sztylet i nacięła sobie pęcinę. Nie czuła bólu. Ciemnoczerwona krew po chwili napełniła ranę i zaczęła skapywać na ziemię, wsiąkając w brązowozieloną trawę. Kropla po kropli. - Przyjmijcie proszę moją ofiarę, niech ma determinacja będzie wam darem. Wskażcie drogę, pokażcie co zapomniane, niech się ułożą fragmenty porozrzucane. Gdzieś w środku usłyszała skowyt bólu. Ciemność wycofała się, ale krzyki umarłych stały się głośniejsze niż wcześniej. Była tam. Znowu. Mokra struga ściekała po boku klaczy, a nozdrza wypełniał gryzący dym, ten sam, który przysłaniał większość świata. Płonęła korona wielkiego baobabu - serca wioski. Płonęły i waliły się kolejne chaty. Klacz ominęła trupa. Martwa zebra nosiła srebrny pancerz i czerwone barwy. Miała też brązową sierść w białe pasy. Kwagga. Ale wokół niej leżało paru szarych współplemieńców Zecory. W ich ciałach ziały zakrwawione, okrągłe dziury po włóczniach wroga. Zeszklone, puste oczy źrebiąt i klaczy wpatrywały się w niebo i ziemię, bezgłośnie pytając "Dlaczego?". Otwarte pyski ogierów wyrażały niemy gniew, że śmierć zabrała ich przedwcześnie. Nie miała czasu do stracenia. Duchy nie mogły prowadzić jej w nieskończoność. Tak jak i wtedy, tak i teraz pogalopowała do jednej z chat na uboczu. Chwilami chowała się w cieniu, unikając pojedynczych żołnierzy wroga. Opór już dawno padł, teraz trwały rzeź, gwałt i grabież. Zecora była szamanem, nie wojownikiem. Ale mogła umrzeć ze wszystkimi, ba, powinna to zrobić. Drzwi były uchylone, ale samego miejsca nie splądrowano. Żadna krzywda nie spotkała też starszej klaczy. Hekima spokojnie krzątała się przy wielkim kotle i... gotowała zupę. Na pierwszy rzut oka wyglądała na zadowoloną - nuciła piosenkę i uśmiechała się, jednak ten uśmiech nie sięgał oczu. Zecorze nie umknęły spakowane juki, leżące na jednym z posłań. - Co... - więcej nie przeszło jej przez gardło. - Dla mnie to już koniec - odpowiedziała Wielka Szamanka Górskiego Plemienia. - Dla ciebie początek. Dlatego ruszaj w podróż, lecz weź kilka zawiniątek. - Chodź ze mną, proszę - błagała młodsza zebra. To nie musiało tak być. To nie musiało wydarzyć się znowu. Ale tak jak w przeszłości, Hekima tylko pokręciła głową. Była już stara i niedołężna. Wiedziała, że nie da rady i tylko będzie stanowić ciężar dla młodej, zdrowej i silnej Zecory. Ale ta o to nie dbała. Istniała nadzieja. Istniała szansa. - Musisz przemierzyć sawanny Zebrice, pustynie Arabii i wielkie morze. Musisz odnaleźć Wierch Czarny, gdzie duchy wskażą ci twą całą drogę. A kiedy usłyszysz jego wołanie, to na zachód ruszaj, kochanie. Kiedy skałę jaszczurzą ominiesz, to nie idź w prawo, bo zginiesz. Gdy słońce zgaśnie, nie bój się mroku, bowiem Polaris dotrzyma ci kroku. Wiarę przyjdzie ci także okazać, by niewidzianą ścieżkę ukazać. A kiedy nadejdzie czas ponieść karę, przygotuj się na najwyższą ofiarę. Zecora pokiwała głową. Jej oczy zalały łzy. Wiedziała, co zaraz się stanie... Ale się nie stało. Wizja zniknęła i pozostało tylko Gnilne Mokradło. Wzięła głęboki oddech, a smród rozkładu był jej milszy bardziej niż kiedykolwiek. Znała drogę, przynajmniej częściowo. Hekima radziła kierować się gwiazdami, ale tych nie było widać na przeklętym niebie. Na początku wszystko szło gładko - ostrożnie stępowała na zachód, skacząc z kępy na kępę i z wysepki na wysepkę. Kijem badała drogę, unikając trującej wody. Towarzyszyła jej jedynie przerażająca, niepokojąca pustka. Śmierć była w ciszy i w gładkiej tafli błotnistej wody. Śmierć kryła się w różowych kwiatach nenufarów i w pomarańczowych językach błędnych ogników. Gnilne Mokradło powinno żyć brzęczeniem owadów, krzykami wodnych ptaków i rechotem żab. Ale Gnilne Mokradło było martwe, jak i cały świat. Jak wioska Zecory i ona sama. Prawie upadła, kiedy kij nie wyczuł stałego gruntu tam, gdzie się go spodziewała. Spróbowała kawałek dalej, ale nie wyczuła oporu. Miała dwie możliwości - zboczyć ze ścieżki lub przepłynąć kawałek, narażając się na zgubny wpływ bagiennej wody. Wybór: A. Zbocz ze ścieżki i spróbuj przejść po lądzie B. Przepłyń kawałek
    1 point
  7. Chcecie zobaczyć coś fajnego? Włączcie ten filmik: A w tle puśćcie to
    1 point
  8. Fandom "powoli przestaje istnieć" od jakichś pięciu lat i zakończenie serialu nie ma w tym aż tak dużego udziału. To normalne że na pewne rzeczy jest boom, a z czasem on się zmniejsza. Jestem przekonany, że fandom MLP będzie funkcjonował jeszcze przez długie lata, bo to ludzie go tworzą, a nie nowe odcinki serialu. Ja skończyłem oglądać serial na piątym sezonie, a jakoś nadal tu jestem. Natomiast ciągle narzekanie że "teraz to już nie to samo", na pewno nie polepsza sytuacji. Każdy może zrobić coś, żeby podtrzymać fandom przy życiu, choćby udzielając się na forach, takich jak to. Serial jest tylko bazą wyjściową dla twórców niezliczonych fanfików czy fanartów, bez których 90% ludzi nigdy by się nie zainteresowała kucami.
    1 point
  9. flushthebatsanta Wielka i... łakoma Trixie!
    1 point
  10. 1 point
  11. Zgadzam się z naszą niedźwiedzicą. Fandom według mnie będzie trwał nadal, a przynajmniej do G5, która to będzie albo nowym początkiem, albo pogrzebie fandom i wtedy pozostaną tylko najbardziej gorliwi fani generacji 4. Sam wybieram spośród podanych przez Ciebie@Paladyn Zandersonopcji to ostatnie. Ja również zawdzięczam serialowi bardzo wiele i nie zamierzam odchodzić tylko dlatego, że moda na kucyki zmalała. Patrząc na inne fandomy, to jest całkiem sporo takich które, mimo że to coś, co spowodowało ich powstanie, już praktycznie nie istnieje, to jednak ludzie dalej w nich siedzą i czasem coś stworzą, wysnują jakąś nową teorię albo omówią jakieś alternatywne rozwiązanie i linię czasową. Czyli, krótko mówiąc, nadal te fandomy żyją, czego z całego serca życzę naszemu. I jeszcze jednak rzecz... G4 skończy się, gdy sam na to pozwolisz, a dopóki będzie trwało w Tobie, to koniec serialu nie będzie oznaczał końca magii tej generacji.
    1 point
  12. Jestem pewna, że fandom tak całkowicie nie umrze. Kucyki są wszędzie. Na takim deviantarcie chociażby pojawiają się tysiące nowych rysunków z kucykami. Większość z nich to postacie fanowskie. Adopcje, commisiony, YCH, furry...nie, nie ma szans by kuce zniknęły. Myślę, że fandom będzie ciągnął aż do nowej generacji, a wtedy...cóż, wszystko zależy od tego jak ta generacja będzie wyglądać. Osobiście liczę, że poziomem dorówna albo i przerośnie Friendship is Magic, a wtedy na pewno fandom odżyje na nowo
    1 point
  13. Cóż teraz jak oficjalnie nastąpił koniec oryginalnej Emisji 4 generacji, a miało to miejsce w pocżatku tego miesiąca, to mamy 3 scenariusze Skrypt Twilight Panic zwany w naszym ludzkim negatyw - źródełko wyschło więc fani z lenistwa własnych pomysłów nie majo i przenoszą się do innych fandomów czym fandom Mlp przestaje istnieć Skrypt RD Shrug zwany po ludzku a wisi mi to 0 źródełko słabo bije, wiec śmierć fandomu jest odłożona w czasie, a czemu bo fani dają wlany oryginalny kontent, ale nowych nie ludzi nie ma, po pewnym czasie ludzie się nudzą i bez żalu odchodzą, ale jakiś ślad jest na starość Skrypt Friendship is Magic czyli po ludzku fandom trwa- w tym scenariuszu spora ilosc ludzi odejdzie (głownie ci którzy oglądają ten serial bo to jest modne, ale cześc fanów zostanie i będzie robić nowy content, co przyciągnie trochę nowej krwi, a przede wszytkim bedzię wierna wartościom które FIM wniosło do ich życia i choc bedzie nieliczny to nadal będzie istnieć (według mnie to najbardziej prawdpodbny scenariusz bo ja oglądam ten serial od początku polskiej emisji i nie zamierzam tego stadka opuścić, bo poznałem tu naprawdę ciekawych i miłych ludzi, a samemu serialowi zawdzęczam zbyt wiele by tak to wszystko rzuicić)
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...