Mam bardzo mieszane uczucia co do Grzechu Supremacji. Treść super, ale forma... Miejscami wygląda to jakby oryginał był po angielsku, a potem został wrzucony w google translator. Mnóstwo anglicyzmów, kreatywna składnia, bezsensowne zdania, bardzo złe powtórzenia, a nawet Indiana Jones i poszukiwacze zaginionej deklinacji. Baty dla korekty, baty i dwie dodatkowe siostry za karę!
A co do samego rozdziału... Bardzo podobało mi się przedstawienie gryfów. Może i wydają się być miejscami aż zbyt op - kwestia działania ich magii. Ale zarówno one jak i hipogryfy są bardzo interesujące, zwłaszcza erynizm i ich mit rasowy.
Zacznę od mitu rasowego, bo koncepcja, że gryfy i hipogryfy prawdopodobnie naprawdę przyleciały z kosmosu jest ciekawa. Choć nie aż tak odjechana jakby się mogło wydawać - w końcu skoro są Nieśmiertelni, to czemu i nie Król Burzy oraz Izar? Może Król Burzy sam był Nieśmiertelnym lub czymś więcej, prawdziwym bóstwem. W tym świecie to raczej możliwe.
Osobiście uważam, że Luna faktycznie wyświadczyła im przysługę, paląc te księgi i tępiąc erynizm. Znaczy, uważam, że erynizm byłby fajnym systemem, gdyby nie dziedziczenie grzechów oraz metody egzekwowania kar. Za to sam król jako sędzia i całe społeczeństwo jako kaci? To jest całkiem fajne. Niestety, ale jako całość erynizm posiada za dużo luk, które prowadzą do wymienionych w rozdziale absurdów.
Co jeszcze rzuciło mi się w oczy... Że gryfy, które są obiektywnie lepsze od taboretów, są od nich również mniej rasistowskie. Zwróciłam uwagę na jedno zdanie, które padło na sali wykładowej. To o tym, że to nie wina gryfa czy kucyka, że miał pecha się urodzić tym, kim się urodził. No bo czemu niby współcześnie urodzenie się gryfem miałoby być pechowe, a nie wprost przeciwnie? Poza tym... w Grzechu nie znalazłam niczego, co wskazywałoby na to, że gryfy źle traktują kuce. Ba, raczej traktują je jako istoty równe - ponieważ u nich pozycję w hierarchii zdobywa się według zasług i siły, a nie urodzenia. Stosunek kucykowych poddanych do gryfich panów zdaje się to potwierdzać - sprawiedliwość, ochron, etc.
To tym bardziej pokazuje jakimi dupkami są Nieśmiertelni. Choć podtrzymuję zdanie, że Luna wyświadczyła im sporą przysługę - co zresztą zauważyły same gryfy.
Część o magii i jej działaniu wydaje się być tu wyjątkowo interesująca. A także dalsze losy Iry Auranti. I to, że gryfy mają tu grzywy i małe skrzydła - w serialu zdecydowanie nie miały grzyw, a ich skrzydła były zdecydowanie większe od pegazich.
Natomiast jeśli chodzi o Władców Wiatru, to fika czytałam i oceniałam w ramach konkursu literackiego "Czarna Śmierć". Wybitny tekst, gorąco polecam. Gdyby był samodzielnym opowiadaniem, to przyznałabym mu głos na [Epic]. Myślę nad tym by w ogóle przyznać go KH.
I jeszcze czas na dyskusję
Imo Venia nie jest po prostu zbyt ważny. Zarówno on jak i Luco od początku byli siebie warci. Tak jak Liguria i Altina - od lat obie strony odwalały to samo. Ba, uważam, że jako czytelnicy wręcz nie powinniśmy kibicować Luco, bo on i jego rywal są w gruncie rzeczy równie niegodziwi. Nie znamy też całego konfliktu Altina-Liguria.
A jeśli Venię coś powstrzymało, to pewnie to by Luco nie wygadał kto go napadł. Podejrzewam, że obie strony nie chciały by Celestia oficjalnie dowiedziała się o ich akcjach.
Odnośnie Wielkiego Planu, to osobiście od początku uważam go za przykrywkę. Nawet jeśli śmiertelnicy zapytają o niego Nieśmiertelnych, to ci mogą powiedzieć, że takie drobnostki są nieważne lub że ich małe rozumki nie są w stanie tego pojąć. Poza tym słaby ten Wielki Plan, skoro aitokratia w końcu upadła, ewolucja jest faktem,
Dlatego sądzę, że trąd powodują po prostu prątki Mycobacterium leprae. A nie jakieś grzechy. Od paru rozdziałów widzimy jak bardzo Celestia forsuje swój Kościół i jak bardzo Nieśmiertelnym zależy na tym by ich poddani byli zacofani i ogłupieni.
Skoro Wielki Plan zakładał zatrzymanie koła historii jako jedną ze swoich podstaw, to raczej wątpię by stanowił inaczej. Tylko że jest jedną wielką ściemą. Ponieważ z tego co pamiętam, to Wielki Plan był czymś nieuniknionym. Nie Planem do wykonania, tylko raczej zapisanym przeznaczeniem. Tylko że Nieśmiertelni w końcu upadli, koło historii ruszyło i śmiertelnicy wyzwolili się z okowów. A co do wyższego bytu lub bytów, to sądzę, że jak najbardziej.