Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/11/20 we wszystkich miejscach

  1. Na wstępie zaznaczę, że ostatnio cierpię na brak wolnego czasu (spowodowany między innymi kilkoma nowymi obowiązkami), toteż jeszcze nie miałem przyjemności sprawdzić skorektorowanej wersji „Władców Wiatru”, ani na spokojnie przeczytać najnowszych rozdziałów, aczkolwiek najprawdopodobniej i tak powrót do świata „Koła Historii” rozpocznę od lektury „O'n”. W każdym razie, pojawił się nowy post w wątku, a ja czuję się zobowiązany odpowiedzieć Aha, jeszcze jedna rzecz – do odpowiedzi Verlaxa ustosunkowałem się w ramach Klubu Konesera Polskiego Fanfika. Wiem już, że numerki w fanfiku nie oznaczają rozdziałów, to nie są rozdziały, ale coś innego i myślę, że jednak będę stosować określenie „fragmenty”, jeżeli kiedykolwiek w przyszłości autor zdecyduje się na powtórne zastosowanie tej formy. Wyjaśniłem też kwestię losowości nagłówków, tzn. nie chodziło mi o numerację fragmentów w tekście, ale to, co znalazło się w konspekcie Dokumentu Google – że wyglądało to tak, jakby w ramach nagłówków zostały dodane do konspektu losowe fragmenty, co najpewniej wynikło z tego, jak niekiedy działa Google i że sam lubi sobie „odhaczać” elementy tekstu jako nagłówki i umieszczać je w konspekcie, za plecami autora. Zasugerowałem, aby przyjrzeć się temu narzędziu, gdyż gdyby je zastosować, bardzo ułatwiłoby to nawigowanie w fanfiku, tym bardziej, że został on rozpisany na kilkadziesiąt stron. To wygoda dla czytelnika oraz ułatwienie w powracaniu do określonych fragmentów, np. do ulubionych scen czy dialogów. Natomiast, rozpoczynając jednocześnie odpowiedź na post @Cahan, kwestia roli Venii w opowiadaniu również została mi wyłożona, otrzymałem także materiał filmowy, tłumaczący owe zjawisko, odpowiedź ta mnie satysfakcjonuje i w tym sensie wątek uważam za wyczerpany W sumie, to o Venii, było moim luźnym przemyśleniem, które przewinęło mi się w myślach, zdecydowałem się zawrzeć je w swoim komentarzu, aby było o czym rozmawiać, no i aby ubarwić jakoś ten mój poprzedni post. Jednakże za ciekawą uważam uwagę, że Luco i Venia są siebie warci, i de facto żadnemu z nich nie powinno się kibicować. Myślę, że rozumiem ten punkt widzenia, no i jeżeli oceniać sprawę chłodnym, obiektywnym okiem, to jest to trafne spostrzeżenie, jednak sposób, w jaki Verlax napisał postać barona Luco, nie pozwolił mi pójść tą drogą i jemu nie kibicować, aczkolwiek myślę, że określenie to w tym kontekście bardziej pasuje do Lazara. Nawet, gdy występował i wypowiadał się Luco, i tak myślałem o Lazarze oraz kolejnych pojedynkach, o turnieju. No i cóż, jednak to baron Luco został napadnięty, a poza tym spodobało mi się to, w jaki sposób podszedł do trędowatego Lazara, no i mimo wszystko, przynajmniej dla mnie, ostatecznie wypadł na „przyzwoitego gościa”. Ale prawdziwie chce się kibicować Lazarowi, nawet niekoniecznie wyłącznie z powodu choroby czy wykluczenia, ale zwłaszcza poznając całą jego historię i co się wydarzyło w przyszłości. Aha, jeszcze coś – o ile jakoś trudno mi myśleć o nim (o Luco) jak o kimś równie niegodziwym w stosunku do kogoś, o tyle bardzo łatwo mogę sobie wyobrazić sytuację odwrotną, tj. napad Barona Luco na Venię, który zostaje uratowany przez Lazara i w którego imieniu ów Lazar ostatecznie walczy w turnieju. Chyba to stąd napisałem, że jakby spojrzeć na to obiektywnie, to najpewniej znak równości między tymi postaciami jest w jakimś sensie słuszny. Zwróciłbym też uwagę na to, że obaj bohaterowie reprezentują bardzo konkretne strony, które z kolei mają bardzo konkretne interesy, również w tym, aby rozstrzygnąć turniej na swoją korzyść. Domyślam się, że to prędzej Liguria i Altina – fakt, nie znamy całego konfliktu między nimi – można rozpatrywać jako byty równie niegodziwe, które mają sporo za uszami. W tym sensie, Luco i Venia wydają się być „żołnierzami”, którzy „tylko” wykonują rozkazy. Podsumowując, o ile rozumiem myśl, jakoby obaj od początku byli siebie warci, o tyle trudno mi się z nią zgodzić i utożsamić, zważywszy na to, jak został napisany Baron Luco, jaką pełni rolę w fabule oraz tło obu bohaterów tzn. strony, które reprezentują oraz ich interesy. To Liguria i Altina oszukują, usiłują fizycznie wyeliminować swoich reprezentantów przed turniejem, fakt, że ich własnymi kopytami, ale jednak, to prędzej je uznałbym za byty równe sobie w materii niegodziwości. Natomiast, bez problemu jestem sobie w stanie wyobrazić odwrotny scenariusz i Venię w roli Luco. Poza tym, co to za kara za grzechy, którą można zbadać, leczyć/ spowalniać jej działanie, skutecznie maskować i wytłumaczyć w sposób naukowy? Chodzi mi o wątek Siegfrieda. Po krótkim namyśle, powiem w ten sposób – ano, pewnie trąd jest powodowany właśnie przez to, ale czy to przeczy myśli, jakoby była to forma kary za grzechy? Jest to dosyć szerokie pojęcie i na tej samej zasadzie można by uznać grypę za skaranie boskie. Wiadomo czym jest powodowana, czym się charakteryzuje i jak ją leczyć/ jak się uodparniać, ale karą jest samo to, że i tak w ogóle się ją przechodzi. Nawet, gdyby chorować przez jeden dzień, taka kara, co poradzisz. Zgodzę się, że w interesie Celestii (i nie tylko) pewnie jest to, by poddani byli zacofani, stąd zaczynam się zastanawiać, jak długo może się utrzymywać taka narracja, że ok, wiemy już skąd bierze się trąd, na czym polega i jak przebiega choroba, jak to leczyć itd. Ale to i tak kara za grzechy. Wyobrażam sobie powolny upadek/ rozkład takiej oto narracji w miarę ogólnego rozwoju nauk, a'la to, co się obserwuje w naszym świecie, tj. stopniowe odchodzenie od światowych religii, nie tylko w sensie koncepcji świeckiego państwa, ale także w sensie kolejnych grup społecznych, dla których wiara zaczyna odgrywać w ich życiu coraz mniejsza rolę. Tutaj zastanawiałem się, czy Wielki Plan i Koło Historii to przypadkiem nie jedno i to samo. No bo skoro Wielki Plan jest czymś nieuniknionym, to Koło będzie się toczyć zawsze i próby wpłynięcia na nie w jakikolwiek sposób są bezsensowne. Ale skoro tak, to czy w takim razie nie można uznać, że Wielkim Planem JEST Koło Historii? Wówczas faktycznie, narracja o tym, że istnieje jakiś plan, mogłaby być ściemą Nieśmiertelnych, a w rzeczywistości dzieje po prostu się toczą, imperia powstają i upadają, tak się to toczy i nie ma w tym niczego boskiego w tym sensie, że wszystko to nie zostało przez nikogo z góry zaplanowane. Oj, mam trudności z precyzyjnym opisaniem tego, co mam na myśli... Chodzi mi o odpowiedź na pytanie, czy było to nieuniknione. Odpowiedź brzmi: tak, ale nie dlatego, że istnieje jakiś plan, ale dlatego, że historia kołem się toczy i wszystko to, co się dzieje, włącznie z ewolucją itd. po prostu się... dzieje. Natomiast, kim są Nieśmiertelni i po co ta narracja, że istnieje jakiś Wielki Plan... Nie wiadomo (na razie). Na pewno są to istoty o nadzwyczajnej mocy, ale nie o mocy ostatecznej. Chociaż, jak sobie przypomnę Tego, Który Płonie... W każdym razie, stąd uważam właśnie, że jak najbardziej mogą istnieć byty stojące wyżej od nich. Tylko co z tego wynika? A może istnieje Wielki Plan, tylko to nie jest taki plan, jak przedstawiają to Nieśmiertelni? I może jest to coś do wykonania, a owymi wykonawcami są właśnie oni, o czym jednak posiadają ograniczoną wiedzę, a działają w imieniu tych wyższych bytów? Widzę dwie możliwości. Albo Wielki Plan to rzeczywiście ściema, przykrywka i to tak nie działa, albo on istnieje i działa, a Nieśmiertelni są jego wykonawcami (a poddani - ich narzędziami), a rzeczy zostały zdeterminowane przez kogoś/ coś, o czym jeszcze nie mamy pojęcia. I to, że współcześnie świat wygląda, jak wygląda, jest efektem tego, że owe byty na to pozwoliły/ tak chciały. Tylko jaka w tym rola Koła... A może to ono jest czymś nieuniknionym, a Wielki Plan, już abstrahując od tego, czy istnieje i czy działa, to coś innego i jest odwrotnie, że to Koło oddziałuje na jego przebieg? Ale już chyba plączę się w zeznaniach. No nic, może ktoś znajdzie w tych przemyśleniach coś, do czego warto się odnieść i sformułuje własną teorię, która sprowadzi mnie na ziemię. Niemniej, jest to bardzo intrygujący aspekt „Koła Historii”. Natomiast, zahaczając o „Grzech Supremacji” – jako, że byłem obecny na czytaniu rozdziału na Kąciku Lektorskim i na jego temat też się wypowiadałem. Ja rzuciłem czymś takim, że skoro jest to świat, w którym działa i funkcjonuje magia, to być może Gryfy kiedyś przybyły na tę planetę przez „portale”? W sensie, nie istnieje technologiczna, ale magiczna sieć łącząca różne światy, ale to Gryfy i Hipogryfy kiedyś mogły się nią poruszać i to właśnie zrobiły... A może serio istnieje jakiś wyższy byt, który kiedyś przeniósł je z jednego miejsca w drugie. W skrócie – myślę nad sposobem, w jaki istoty te mogły przybyć do tego świata. Mogły przylecieć z kosmosu, a mogły też dostać się przez jakąś bramę łączącą różne planety/ światy. W sumie, jak tak o tym myślę, zwłaszcza w kontekście dyskusji o istnieniu Wielkiego Planu, przychodzi mi do głowy pewna teoria... Ale to świetny temat na dodatek do mojego komentarza do „Grzechu Supremacji”. Oby tylko nie upadła w trakcie. Coś jeszcze? Polecam fanfik, no i zachęcam do czytania, wypowiadania się na jego temat oraz dyskutowania o tym, co wydaje się Wam szczególnie interesujące Pozdrawiam!
    2 points
  2. Harmonogram 12.10-18.10 Poniedziałek [12.10] - Diariusz; autor: Warren Hutch; tłumaczenie: @Poulsen (r.7 str.2) Wtorek [13.10] - Pie killer; autor: @Niklas (r.9 str.7) Środa [14.10] - Fallout Equestria: Crimson Tide; Autor: @El Mutanto] (r.4 str.23) Czwartek [15.10] - Kanclerz; autor: @Marquise Fancypants di Coroni(Rozdział 3 - Minuetto str.7) Sobota[17.10] - Kącikowa delegacja - KucykOnline Niedziela [18.10] - Wolne czytanie
    1 point
  3. Mam bardzo mieszane uczucia co do Grzechu Supremacji. Treść super, ale forma... Miejscami wygląda to jakby oryginał był po angielsku, a potem został wrzucony w google translator. Mnóstwo anglicyzmów, kreatywna składnia, bezsensowne zdania, bardzo złe powtórzenia, a nawet Indiana Jones i poszukiwacze zaginionej deklinacji. Baty dla korekty, baty i dwie dodatkowe siostry za karę! A co do samego rozdziału... Bardzo podobało mi się przedstawienie gryfów. Może i wydają się być miejscami aż zbyt op - kwestia działania ich magii. Ale zarówno one jak i hipogryfy są bardzo interesujące, zwłaszcza erynizm i ich mit rasowy. Zacznę od mitu rasowego, bo koncepcja, że gryfy i hipogryfy prawdopodobnie naprawdę przyleciały z kosmosu jest ciekawa. Choć nie aż tak odjechana jakby się mogło wydawać - w końcu skoro są Nieśmiertelni, to czemu i nie Król Burzy oraz Izar? Może Król Burzy sam był Nieśmiertelnym lub czymś więcej, prawdziwym bóstwem. W tym świecie to raczej możliwe. Osobiście uważam, że Luna faktycznie wyświadczyła im przysługę, paląc te księgi i tępiąc erynizm. Znaczy, uważam, że erynizm byłby fajnym systemem, gdyby nie dziedziczenie grzechów oraz metody egzekwowania kar. Za to sam król jako sędzia i całe społeczeństwo jako kaci? To jest całkiem fajne. Niestety, ale jako całość erynizm posiada za dużo luk, które prowadzą do wymienionych w rozdziale absurdów. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy... Że gryfy, które są obiektywnie lepsze od taboretów, są od nich również mniej rasistowskie. Zwróciłam uwagę na jedno zdanie, które padło na sali wykładowej. To o tym, że to nie wina gryfa czy kucyka, że miał pecha się urodzić tym, kim się urodził. No bo czemu niby współcześnie urodzenie się gryfem miałoby być pechowe, a nie wprost przeciwnie? Poza tym... w Grzechu nie znalazłam niczego, co wskazywałoby na to, że gryfy źle traktują kuce. Ba, raczej traktują je jako istoty równe - ponieważ u nich pozycję w hierarchii zdobywa się według zasług i siły, a nie urodzenia. Stosunek kucykowych poddanych do gryfich panów zdaje się to potwierdzać - sprawiedliwość, ochron, etc. To tym bardziej pokazuje jakimi dupkami są Nieśmiertelni. Choć podtrzymuję zdanie, że Luna wyświadczyła im sporą przysługę - co zresztą zauważyły same gryfy. Część o magii i jej działaniu wydaje się być tu wyjątkowo interesująca. A także dalsze losy Iry Auranti. I to, że gryfy mają tu grzywy i małe skrzydła - w serialu zdecydowanie nie miały grzyw, a ich skrzydła były zdecydowanie większe od pegazich. Natomiast jeśli chodzi o Władców Wiatru, to fika czytałam i oceniałam w ramach konkursu literackiego "Czarna Śmierć". Wybitny tekst, gorąco polecam. Gdyby był samodzielnym opowiadaniem, to przyznałabym mu głos na [Epic]. Myślę nad tym by w ogóle przyznać go KH. I jeszcze czas na dyskusję Imo Venia nie jest po prostu zbyt ważny. Zarówno on jak i Luco od początku byli siebie warci. Tak jak Liguria i Altina - od lat obie strony odwalały to samo. Ba, uważam, że jako czytelnicy wręcz nie powinniśmy kibicować Luco, bo on i jego rywal są w gruncie rzeczy równie niegodziwi. Nie znamy też całego konfliktu Altina-Liguria. A jeśli Venię coś powstrzymało, to pewnie to by Luco nie wygadał kto go napadł. Podejrzewam, że obie strony nie chciały by Celestia oficjalnie dowiedziała się o ich akcjach. Odnośnie Wielkiego Planu, to osobiście od początku uważam go za przykrywkę. Nawet jeśli śmiertelnicy zapytają o niego Nieśmiertelnych, to ci mogą powiedzieć, że takie drobnostki są nieważne lub że ich małe rozumki nie są w stanie tego pojąć. Poza tym słaby ten Wielki Plan, skoro aitokratia w końcu upadła, ewolucja jest faktem, Dlatego sądzę, że trąd powodują po prostu prątki Mycobacterium leprae. A nie jakieś grzechy. Od paru rozdziałów widzimy jak bardzo Celestia forsuje swój Kościół i jak bardzo Nieśmiertelnym zależy na tym by ich poddani byli zacofani i ogłupieni. Skoro Wielki Plan zakładał zatrzymanie koła historii jako jedną ze swoich podstaw, to raczej wątpię by stanowił inaczej. Tylko że jest jedną wielką ściemą. Ponieważ z tego co pamiętam, to Wielki Plan był czymś nieuniknionym. Nie Planem do wykonania, tylko raczej zapisanym przeznaczeniem. Tylko że Nieśmiertelni w końcu upadli, koło historii ruszyło i śmiertelnicy wyzwolili się z okowów. A co do wyższego bytu lub bytów, to sądzę, że jak najbardziej.
    1 point
  4. Harmonogram 05.10-11.10 Poniedziałek [05.10] - Diariusz; autor: Warren Hutch; tłumaczenie: @Poulsen (r.4 str.3 Wtorek [06.10] - Pie killer; autor: @Niklas (r.6) Środa [07.10] - Fallout Equestria: Crimson Tide; Autor: @El Mutanto (r.4) Czwartek [08.10] - Naga Osobliwość; autor: Cold in Gardez; tłumaczenie: @Angen Sobota[10.10] - Kanclerz; autor: @Marquise Fancypants di Coroni (r.2 "Concerno Grosso" str.19) Niedziela [11.10] - Wolne czytanie
    1 point
  5. Harmonogram 28.09-04.10 Poniedziałek [28.09] - Diariusz; autor: Warren Hutch; tłumaczenie: @Poulsen Wtorek [29.09] - Pie killer; autor: @Niklas(r.3 str.7) Środa [30.09] - Fallout Equestria: Crimson Tide; Autor: Samir_Duran (r.3 str.2) Czwartek [01.10] - Kombo czwartek! xD Vinyl i Octavia na uniwersytecie; tłumaczenie: @Sun(r.15); Przyjaźć=Zło; tłumaczenie: @Midday Shine; Królewskie Antyprzygody; autor: @Kredke Sobota[03.10] - Kanclerz; autor: @Marquise Fancypants di Coroni (r.2, preludium str.17) Niedziela [04.10] - Wolne czytanie
    1 point
  6. Harmonogram 21.09-27.09 Poniedziałek [21.09] - Jedyna taka historia; autor: @Hoffman; Ocelaenie; autor: @Lyokoheros Wtorek [22.09] - Pie killer; autor: @Niklas Środa [23.09] - Fallout Equestria: Crimson Tide; Autor: Samir_Duran (r.3 str.2) Czwartek [24.09] - Kruchość Obsydianu; autor: @Ghatorr (r.7) Sobota[26.09] - Kanclerz; autor: @Marquise Fancypants di Coroni (r.1, dokończenie str.15) Niedziela [27.09] - Wolne czytanie
    1 point
  7. Chciałbym bardzo gorąco podziękować @Hoffman za komentarz i pozwolę na niego odpowiedzieć, mimo że niespecjalnie mogę chociaż trochę dorównać ci w długości i przenikliwości w komentarzu - chciałem konkretnie zwrócić uwagę tylko na dwie drobne kwestie: Te "nieszczęsne rozdziały". Zacząłbym od tego, że można nazywać ten zabieg różnie, ale na pewno nie są to rozdziały. Można to nazywać "sceny" (też nieprecyzyjnie) czy po prostu "fragmenty", ale na pewno nie rozdziały. Nie wziąłem to też znikąd - zainspirowałem się konkretnie tutaj Sapkowskim, który w taki sam sposób rozdziela swoje opowiadania: Dodatkowo jeśli chodzi o ten wątek, nie rozumiem komentarza o "losowych nagłówkach" - przejrzałem opowiadanie i jeszcze przed korektą wszystkie były poprawne jeśli chodzi o kolejność i numerację, od " I " do " XVI ". Jestem więc tym ociupinkę zdziwiony. Druga kwestia tyczy się wspomnienia, że Venia d'Oriago chociaż miał wielką rolę w prologu, to ostatecznie jego obecność w fabule była niewielka. Osobiście uważam, że nie jest to wada czy zaleta, tylko pytanie o autentyczną rolę postaci czy rolę "plot pointów". Główny wątek fabularny tyczy się przede wszystkim skomplikowanych relacji w ramach rodziny Platinum, a konflikt między Ligurią i Altiną choć jest, nie jest głównym wątkiem. Powodem tego stanu rzeczy jest po pierwsze "misdirection" (odwracanie uwagi czytelnika i zajmowanie go czymś innym by nie dostrzegł o co realnie toczy się gra by go zaskoczyć), a po drugie - zajmowanie czasu czytelnika póki "prawdziwa intryga" dopiero się rozwija i by on się nie nudził. Shaffrilas Productions zrobił swego czasu film o "twist villainach" w filmach animowanych i szczególnie poleciłbym ci fragment o tym jak robi to Pixar w Monster Inc. On sam wyjaśnia to dużo lepiej niż ja - ale w skrócie - póki nie jest ujawniony prawdziwy antagonista czy prawdziwe wyzwanie dla bohaterów, musi istnieć jakieś inne wyzwanie, inny antagonista by zajął czas oglądającego aż do "revealu". Gdy reveal już następuje - jego rola w fabule jest nieistotna. Dlatego też notabene Venia nie dostał opisu swojego pojedynku z Lazurem. Bo w praktyce z przyczyn fabularnych, nie miało to już znaczenia i w tym momencie opowiadania było już oczywiste, że głównym wątkiem Władców Wiatru jest skomplikowana relacja w ramach rodziny Platinum, a nie konflikt dwóch miast. Link do tego filmu W każdym razie - bardzo ci jeszcze raz dziękuję za przeczytanie i skomentowanie. A skoro o tym mowa, Władcy Wiatru w skorektowanej formie zawitają na forum lada chwila... I wreszcie, prezentuję wam: Zwycięzcę konkursu pisarskiego "Czarna Śmierć" Władcy Wiatru [Slice of Life] [Violence] [Political] Prolog Władcy Wiatru Epilog Opis Opowiadania: Do Everfree, stolicy Equestrii, przybywają rycerze dominium Królewskich Sióstr by wziąć udział w turnieju z okazji święta Dies Triumphi Solis Invicti. Baron Luco d’Sarisolla z Fralii reprezentujący miasto Ligurii zostaje jednak po drodze napadnięty przez bandytów i okaleczony. Od śmierci ratuje go interwencja tajemniczego nieznajomego. Nie będąc w stanie dalej walczyć - baron Luco prosi by ten go zastąpił. Choć nie może tego jeszcze wiedzieć, prośba ta zmieni Equestrię w sposób jaki nigdy nie mógłby sobie wyobrazić. Dla osób co czytały opowiadanie w wersji konkursowej bądź lektorskiej - co jest zmienione? Została dodana jedna drobna scena (słownie dwie strony) oraz dodano drobny szczegół do jednego opisu. Korektorem opowiadania był SoulsTornado za co mu bardzo dziękuję. Życzę przyjemności w trakcie lektury i skoro Władcy Wiatru wreszcie zostali opublikowani - ogłaszam, że za tydzień od teraz zamykam ankietę i na jej podstawie zdecyduję jakiego one-shota do serii pisać dalej. Możecie też osobno zasugerować czy macie ochotę bym zajął się jakimś konkretnym obszarem czy tematem w ramach świata. Jednocześnie też został ogłoszony konkurs na Gradobicie. Pomijając rezultaty ankiety, prawdopodobnie coś na to Gradobicie napiszę, acz nie mogę zdradzić szczegółów. Pozdrawiam
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...