A więc...
JBB to kolejny po Alikorngrad rozdział który wybija się z tematyki fika. Bo ogólnie to Cień Nocy jest politicalem z Night na czele, która próbuje się z tego politicala wydostać, ale niestety autorka ma dla niej zgoła inne plany. Tymczasem opowieść z miasta alikornów była ewidentnym horrorem z lore niczym jak w grze od fromsoftware. Podobnie jest w Jej boskim blasku, jednak tym razem jest to powieść detektywistyczna z elementami horroru, setttingiem przypominająca pewną grę, która jest lepsza od książek, ale ktoś ciągle się spiera, że one jednak stoją wyżej w hierarchii... Ekhem. Wracając, tak jak Alikorngrad można by to wydać jako osobny fanfik i nikt by nawet nie zauważył.
Pomimo, że to kontynuacja przygody Gale to doświadczamy tu przeskoku aż o pięć lat. Co skutkuje między innymi rozwojem Night poza kulisami. Przez co gdy ją spotykamy nie jest już uciekającą od ślubu małą klaczą. Jest gorzej. Jest nastolatką z problemami i wspomnieniami z Alikorngrad które nawiedzają ją jak żołnierzy po Afganistanie. Zresztą nie tylko ją. Z tego co możemy wyczytać cała drużyna ma takie problemy.
Zanurzając się jednak w płot, nie jest źle pomimo (jakby się wydawało) sztampowego pomysłu na fabułę. Nasi najemnicy zostali wynajęci bowiem do dość prostego zadania: zabić grasującą w pobliżu miasta i trzech wiosek bestię, która zabija mieszkańców. Standardowe zadanie łowców. Jednak potwór nie daje się wytropić, wyjada same wątroby, a wieśniacy nie wydają się zbyt rozmowni w tej sprawie.
Co ma z tym wspólnego harmonia i jej kościół? Czym jest potwór? Czy wieśniacy naprawdę coś ukrywają? A może to po prostu bardzo mądry stwór?
Osobiście nie mogę się doczekać części trzeciej. A jak wyjdzie to na pewno rozpiszę się jeszcze bardziej. Tymczasem sam zachęcam was do czytania.