Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/20/20 we wszystkich miejscach

  1. Serio nie zdziwiło cię to że Mane6 są stare i siwe a ich siostry wyglądają na 20 pare lat? To jaka jest między nimi różnica wieku? 40 lat? I jak Pinkie jest starą babcią to jej nieletnia córka też wygląda nienaturalnie Popaprali wiek wielu postaciom i to mi się najbardziej nie spodobało. No ogólnie słabo zareagowałem na ulubione postacie w wersji old. @Triste Cordis Ale żeś mnie skrytykował... Serio już własnego zdania nie moge wypowiedzieć bo mnie ktoś skrytykuje? Nie mam urazy no ale come on.
    2 points
  2. Zgadza się, jest to fioletowy smoczek Spyro ^^ Jako, że nikt inny nie odezwał to punkty lecą do Uszatki. Ogólnie przypominam by przy zgadywaniu postaci podawać z czego ona jest (tytuł, seria bądź franchaise). Następna kategoria to będzie anime.
    2 points
  3. Sukkub. Demon piekielny płci żeńskiej zainteresowany tylko jednym. Najlepiej żeby było często, intensywnie i różnorodnie. Przychodzi taki z piekielnych wymiarów i nawiedza pałac, wodząc kucyki na pokuszenie. Żywi się ich energią, wysysaną podczas lubieżnych czynów. Sprowadza sodomę i gomółkę na szczęśliwe królestwo... No chyba, ze akurat ma kiepski dzień i łowy kompletnie jej nie idą. Średnia komedia pełna suchych żartów, przaśnego humoru, błędów i pewnego sukkuba, który kocha to co robi i robi to co kocha. Zdecydowanie nie polecam. Zmarnowany temat. Sukkub w pałacu
    1 point
  4. Przede wszystkim jest niepotrzebne dlatego, że dyskryminacja bronies nie jest duża i instytucjonalna, w najgorszym wypadku podpina się pod "typowy" bullying z którym oczywiście walczyć trzeba. Tak samo osoby hetero nie muszą wychodzić na ulice, robić parad itp. - bo osoby hetero dyskryminowane nie są. Yeah, ja bym chciała transfuzję, może nawet na nową grupę krwi bo moja się już mi znudziła. I tak, nie powinno się mylić "zastanów się, daj temu czas" z totalnym tłumieniem, inna sprawa, że wątpię czy "zastanawianie się" do osiemnastki ma sens. Może po prostu niech ci ludzie decydują o sobie w takim tempie jakim chcą. Tym bardziej że decyzja że tak, jestem osobą transpłciową, nie musi od razu nieść ze sobą decyzji o tranzycji tu i teraz, ale np. zmianę swojego stylu ubierania się, posługiwanie się innym imieniem i zaimkami wśród najbliższych osób, i nie ma problemu by takie rzeczy wprowadzić nawet w młodym wieku, a na pewno polepszą one stan psychiczny takiej osoby, będą stanowić pierwsze kroki. Według mnie lepiej by np. 14 letnia osoba MtF mogła nosić typowo żeńskie ubrania w domu, a rodzice mówili do niej per "ona", niż żeby ta osoba dopiero od osiemnastki sobie to wszystko ogarniała, bo wcześniej "musi to przemyśleć". Zauważ też, że taka decyzja że np. jestem homo to nie jest jakiś wielki life changing event, decyzja jedna na całe życie, ocenimy źle to już koniec i nie ma odwrotu. Człowiek zmienia się całe życie, jeśli ktoś np. w wieku 16 lat uzna że jest homo, ale koło 19 lat zda sobie sprawę że jednak bliżej do biseksualizmu to... jaki problem? Tak samo z tożsamością płciową. Oczywiście, jeśli ktoś kilkanaście lat bierze hormony to już nie jest sytuacja łatwa do cofnięcia, ale jeśli chodzi o hormony to już mówimy w takim przypadku o pewnej decyzji. No a jakiś ubiór? Zapuszczenie/ścięcie włosów? Posługiwanie się innym imieniem w domu? Nawet jeśli taka osoba dojdzie do wniosku że "to nie to", to może łatwo te decyzje cofnąć. Poszukiwanie siebie liczy się z tym, że spróbujemy różnych rzeczy, i w tym nic złego nie ma. Stawiasz granicę na 18 latach, ale właśnie przed tym wiekiem dochodzi do mutacji, dojrzewania, czyli czegoś czego już się zmienić nie da a co może sprawiać w późniejszym życiu spory dyskomfort i różne problemy. Z tego powodu młode osoby trans powinny brać blokery, które spowolnią lub zatrzymają te procesy, by później, już jako osoby starsze, bezpiecznie przejść na hormony. Nie ma problemu by szukać swojego "ja" w młodym wieku. A też to szukanie nie oznacza operacji i hormonów przed osiemnastką. :p Poza tym powtórzę - w podobnym tonie nie wypowiadasz się o osobach hetero i cispłciowych, a to też decyzja o tym z kim chcesz spędzić resztę życia i jaką płcią się czujesz. Tylko że nie ma jakiegoś stopniowania "przestrzeni", że jest jakaś przestrzeń w której wolno istnieć i się pokazywać, i jakaś przestrzeń w której nie wypada tego robić. Osoby LGBT mają prawo istnieć w jakiejkolwiek przestrzeni, szczególnie publicznej. Nie, nie uważam że to ta sama narracja. Uważam że sebek będzie miał w dupie to czy idę na marsz z tęczową przypinką, czy idę rozdawać jedzenie z tęczową przypinką. W 2019 na przykład, w Wałbrzychu, wolontariusze i wolontariuszki rozdający jedzenie w ramach akcji "Jedzenie Zamiast Bomb" zostali obrzuceni kamieniami i butelkami przez kiboli w kominiarkach. Osoby anty mają głęboko w poważaniu czy anarchista protestuje przeciwko faszyzmowi na marszu, czy rozdaje jedzenie bezdomnym - to dla niego tak czy tak "lewacki śmieć". Tak samo z osobami LGBT. Dla osoby na prawdę anty zawsze jest najważniejsze to, że "Pajac LGBT się afiszuje", nie to czy tym razem rozdaje koce czy żarcie. Pragnę też zauważyć że taki Martin Luther King do którego się niżej odwołujesz też w swoich protestach skupiał się na "swojej" mniejszości - afroamerykanach, i protesty, pikiety, bojkoty miały na celu przede wszystkim walkę właśnie o prawa afroamerykanów. Podejście "Bądźcie dobrzy i przekonujcie ludzi" ignoruje fakt, że są grupy które skupiają się na szkalowaniu osób LGBT bez względu na to, jakie one obiorą działania, np. PiS, Ordo Luris, czy episkopat, i podgrzewanie tematu, znowu, bez względu na to czy środowiska LGBT zrobiły coś be, czy może siedzą cicho. Mówię o ludziach zgrzanych do tego stopnia, że byli w stanie uznawać papieża Franciszka za schizmatyka, bo postawił na bardziej PR'ową, przyjemniejszą gadkę (już nie mówiąc o tym, że Franek ma w kwestii LGBT wiele do nadrobienia). LGBT nie potrzebuje jakiegoś lepszego przekonywania ludzi - środowisko LGBT już ludzi przekonywuje, i nawet władza PiS tego nie zatrzymała, co najwyżej zahamowała. Czego LGBT potrzebuje to oporu wobec ludzi, do których nic nie dotrze, a właśnie takim oporem są np. te marsze. Oporu takiego, z którym władza musi się liczyć. Już nie mówiąc o tym że tak, marsze przyczyniają się pozytywnie do zwiększania poparcia, ale są przede wszystkim "świętem" LGBT dla samych LGBT. Żeby wywalczyć prawa nie starczy tylko dobrze wyglądać i robić to co jest estetyczne z punktu widzenia ogółu, ale też jednoznacznie się tych praw domagać. Znów, Martin Luther King - ludzie u władzy aż do połowy lat 60 nie zauważyli że afroamerykanie nie chcą segregacji? Martin Luther King wyszedł na protest i nagle magicznie uznano "A nie, sorry, nie wiedzieliśmy że jesteście źle traktowani, już zmieniamy prawo"? Martin Luther King miał swoją filozofię pacyfizmu, dziś mocno fetyszyzowaną, ale on nie martwił się czy jego pikiety, przemowy, protesty będą "estetyczne" dla ludzi którzy uważali go za osobę drugiej kategorii. Martwił się tym, czy te protesty stanowią wystarczający nacisk na władze. Tylko że o to chodzi, że osoby LGBT są dyskryminowane właśnie ze względu na orientację seksualną czy płciową. Nie da się walczyć z problemem nie mówiąc na czym on polega. Niżej na końcu odwołujesz się do Martina Luthera Kinga. Osoby które szły z Kingiem nie miały transparentów "Lubię planszówki", te osoby mówiły głośno na czym polega problem, i czego żądają. Ważny jest ogół moich cech, oczywiście, ale to właśnie przez tę jedną, dwie moje cechy - orientację seksualną i płciową - wiele osób uważa że ma prawo mi odmawiać praw, obrażać mnie, utrudniać mi życie i stawiać mnie niżej od reszty. Ty mówisz o tym tak jakbyś oczekiwał, że na proteście osoby LGBT dyskryminowane za to, że są LGBT, nie będą mówić że są LGBT. A to nie tędy droga jeśli chodzi o walkę o polepszenie swojej sytuacji. Shiet, zawsze poruszam ten temat, i zawsze ktoś nie zrozumie... Osoby w związkach jednopłciowych nie mają możliwości by prawnie zalegalizować swojego związku, i w interpretacji prawa są dla siebie jak osoby obce. Co za tym idzie, gdy jedna z tych osób umrze, to prawo do pochówku ma najbliższa rodzina. Gdyby to był związek zalegalizowany - prawo by miał/miała małżonek/małżonka/partner/partnerka. Jako że to związek nie zalegalizowany (a przypominam, możliwości jego legalizacji w Polsce nie ma) to prawo do zorganizowania pochówku idzie do np. rodzeństwa, rodziców, a jeśli takowych nie ma, to zajmuje się tym gmina. Facet może żyć z drugim facetem nawet i 20 lat, ale gdy jeden umrze, to drugi nie będzie mógł mu legalnie wyprawić pogrzebu, bo nie byli w zalegalizowanym związku, i nie mają nawet możliwości by go zalegalizować. Już pomijając nasze osobiste opinie o samym kredycie - banki nie udzielają kredytu osobom samotnym, lub są co do tego sceptyczne, najchętniej kredyty udziela się małżeństwom. Osoby w związkach jednopłciowych nie mają możliwości by związek prawnie zalegalizować, więc nie mogą też zaciągnąć wspólnego kredytu na np. dom, bo jak niby masz udzielić kredytu dwóm osobom które nie są ze sobą prawnie powiązane? Tutaj masz wypisane różne kwestie w których prawa osób LGBT w Polsce są ograniczone, lub nieuregulowane: Więc nie mów mi że to jest problem w ludziach, a nie w prawie. Pragnę zaznaczyć że to nie są wszystkie problemy i przypadki. Problem z dyskryminacją osób LGBT nie leży w nastawieniu jednostek, on ma korzenie w prawie które te osoby ignoruje. Prawo pozwala na bezkarną dyskryminację i przemoc ze strony jednostek. Prawo zawsze wpływa na ludzi. Nie można zostawiać zmiany tylko i jedynie ludziom, bo wtedy zdajemy się na ich dobrą wolę, a dobrze wiemy że ludzie nie zawsze życzą dobrze. Tu chodzi też o to, by te osoby chronić. Polskie prawo nie rozpoznaje "mowy nienawiści" ze względu na orientację płciową. I tu chodzi o to, by takie osoby były prawnie chronione przed tą mową nienawiści. Poza tym prawa wpływają też na społeczeństwo, które oswaja się z danym zjawiskiem, zaczyna się bardziej interesować co, jak i dlaczego. *zrobiła Flaga tęczowa nie obraża. Żeby flaga tęczowa obrażała, to musisz widzieć w niej coś obraźliwego, ale ona sama nie ma za sobą znaczenia negatywnego. Poza tym flagę tęczową przyczepiono też do wielu innych pomników, ale to pomnik Jezusa stał się pewnym "symbolem". Zapytam raz jeszcze - czemu tęczowa flaga uderza w emocje i jest obraźliwa, ale flaga Polski zawieszona przez nacjonalistów przechodzi bez echa? Wiesz, jeśli cię to boli to masz prawo do tego. Po prostu dla mnie to trochę dziwne, że widzisz tak duży problem w działaniu jednej babki o której wcześniej mało kto, jeśli ktokolwiek ,słyszał. Ona ulepiła z jakiejś gliny, masy, jakiejś porcelany cipę, i chciała ją sprzedać w necie, i ta gliniana pipa wyglądała dla niektórych osób jak Matka Boska. To jest śmiechu warte żeby o tym gadać i się kłócić chociaż tydzień, a ta sprawa ma już rok. Większość osób LGBT miała wywalone. Nie dlatego że to jakoś popierały czy broniły. Po prostu nie ma sensu płakać nad tym, że ktoś w prywatnym mieszkaniu ulepił sobie coś z jakiejś gliny i to pomalował farbą. Ja też jestem osobą wierzącą. Wiesz, może mnie nawet ta cipkomaryjka rusza. Ale mam wywalone, to jej glina, ona se ją lepiła, ona ją malowała, i ona ją sprzedaje. Jeśli kogoś ta gliniana cipka rusza, to tylko gratuluję priorytetów. Pozwolę sobie na uszczypliwość - dla mnie to niezbyt spoko, mówić jakie powinny być priorytety organizacji LGBT, ale przy tym samemu robić raban o jakiś kawałek porcelany. :p Polska nie jest państwem wyznaniowym, a kościół rzymskokatolicki, przynajmniej w teorii, nie powinien być stawiany wyżej od innych kościołów. Każdy kościół czy wyznanie ma prawo do swoich obrzędów. Na marszu mieli oni swój wydzielony teren, jakiś swój namiot, jakieś miejsce swoje do dyspozycji, i tam Szymon Niemiec to nabożeństwo odprawił, i wszystko było na legalu, więc jaki problem? Starokatolicyzm istnieje od 1870 i jest obecny na całym świecie. Tak jak rzymscy katolicy mają prawo do jakiś procesji czy Bożego Ciała, tak i inne wyznania mają prawo do tego by mieć swoje obrzędy, tak długo jak jest to na legalu ogarnięte. Szymon Niemiec ma święcenia biskupie, nabożeństwo było na jakimś określonym terenie, pod jakimś określonym namiotem, i oni sobie mieli pełne prawo by to nabożeństwo organizować. Skąd w ogóle ten pomysł ze strefami, jak rzymscy katolicy łażą po mieście w Boże Ciało to do kogo należy ulica, do kościoła czy gminy? Mają uzgodnione że idą robić Boże Ciało na ulicach X i Y i je robią. Tak samo Szymon Niemiec był na marszu, i na nim, na legalu, w wydzielonym miejscu, zrobił nabożeństwo ekumeniczne. Osoby LGBT też mogą wierzyć, tu polecam poczytać o fundacji Wiara i Tęcza która, cicho bo cicho, ale jednak działa tu i tam. Jak kogoś to boli to chyba czas zdać sobie sprawę z tego, że kościół rzymskokatolicki nie jest jedynym kościołem w Polsce, i nie ma wyłączności na organizowanie religijnych obrzędów. Zło to zło, ale sorry bardzo, tak jak ty jesteś wyczulony na porównywanie zła, tak ja jestem wyczulona na taki dziwaczny symetryzm. Tak, obie strony mają swoje niezbyt fajne strony, i tak jest ze wszystkim. Nie uważam że powinieneś powstrzymać się od krytyki niektórych działań osób ze środowiska LGBT. Ale sorry bardzo, gdy jednostka z jednej strony ugniata z gliny cipkomaryjkę, a duża grupa z drugiej strony leci skopać nastolatków z marszu, to mówienie "obie strony robią źle" jest zwyczajnie żenujące. Tutaj masz rozpiskę grzeszków obu stron. Powtórzę, tu nie ma miejsca na jakieś "obie strony źle robią". Nie zamierzam mówić że zło ze strony LGBT jest nieznaczące. Ale będę mówić że zło ze strony LGBT to wina nielicznych jednostek które nierzadko są potępiane (akcja z kukłą), czego nie da się powiedzieć o drugiej stronie, i nie da się jednego obok drugiego (zło wyrządzane przez osoby anty) postawić. Osoby należące do BLM odcinały się od tych rabunków, a nawet je powstrzymywały. Wiele z nich było dokonywanych przez ludzi biednych, prowokatorów lub nawet białych, co chcieli wykorzystać okazję by bezkarnie coś ukraść. W USA jest duży problem z instytucjonalnym rasizmem, militaryzacją policji i tym, że osoby czarnoskóre często są z nizin społecznych i nie mogą wspiąć się po drabinie społecznej. Osoby czarnoskóre wiele razy protestowały i domagały się reakcji, praktycznie każdy rok miał swojego "George'a Floyda", np. takiego, któremu, skutemu, policjant kazał położyć się na ziemi, a gdy ten to zrobił, to policjant zabił go strzałem w plecy (Oscar Grant). Rok w rok protesty, domaganie się zmian, i brak odpowiedzi, lub puste obietnice. Nic dziwnego że te osoby w końcu odpowiedziały radykalniejszymi protestami. Ćpun czy nie ćpun, był człowiekiem i tylko to się liczy. Każdemu człowiekowi, czy wypindrzonemu biznesmenowi, czy zarzyganemu pijakowi, przysługują te same prawa. Ja nie mam wątpliwości że George Floyd dokonał wielu złych rzeczy w swoim życiu, że przyjmował jakieś substancje odurzające, że siedział w więzieniu. Ale przy tym nie mam wątpliwości, że powinny mu przysługiwać te same prawa co każdej innej osobie, m.in do sprawiedliwego sądu. Obejrzyj sobie film z jego "zatrzymania", i zastanów się, czy trzymanie przez kilkanaście minut nogi na szyi człowieka, człowieka który prosi by poluzować uścisk bo nie może oddychać, jest "niefortunnym wypadkiem". Wiesz że policja w stanach jest np. uczona technik zabijania, tych samych których uczyło się np. żołnierzy jadących na wojnę do Afganistanu? Że na jej wyposażenie trafia broń używana wcześniej przez armię, np. opancerzone pojazdy ze zwiększoną wytrzymałością na wybuchy min? Również przeciw tej militaryzacji protestowali ludzie. Nikomu nie zamierzam dawać prawa do zła. Uważam jednak, że czyniąc zło jakiejś grupie będzie się ją popychać ku temu, by w końcu sama odpowiedziała złem. Możemy potępiać Margot, ale może warto się zastanowić, czy jej działania nie są efektem frustracji która narosła przez lata dyskryminacji, odmawiania praw i wodzenia za nos. Bo ty chyba oczekujesz że nieważne co się na środowisko LGBT zwali, to te osoby będą spokojnie czekać i przyjmować razy i grzecznie czekać aż ktoś okaże im szacunek, da prawa. Zresztą obecna władza nie jest im nawet chętna takowych przyznać, za to najchętniej by je odebrała. Powiedzieć że "organy władzy też do najlepszych nie należą" to tak jakby nic nie powiedzieć. Ciężko zabiegać o jedność, gdy druga strona najchętniej nie widziałaby cię na świecie w ogóle. Od kiedy oczekiwanie, że osoba która popełni przestępstwo zostanie potraktowana według konstytucyjnych praw i międzynarodowych konwencji jest "na wyrost"? :p Martin Luther King nie był jedynym walczącym z rasizmem. Wraz z nim były np. Czarne Pantery i Malcolm X, i choć swoimi metodami się różnili, to nie zawsze stali w opozycji do siebie, i każda taka osoba czy grupa miała swój wkład w całokształt. Zresztą danie afroamerykanom praw wyborczych w 1965 nie pokonało rasizmu w pełni, to był dopiero jeden z wielu kroków na drodze walki z nim. Ludzie stojący z Martinem Lutherem Kingiem również wychodzili na ulice z transparentami, mówili głośno o swoich żądaniach, i w tamtych czasach również osoby anty czy policja nie jarały się jaki on jest pacyfistyczny - lały protestujących jak leci. Sam King stosował pikiety, masowe protesty i bojkoty, wiele razy trafiał do więzienia za swoją działalność. I tak, King stosował pacyfistyczne metody, ale to nie oznacza że tych ludzi nie rozganiano, nie zamykano w więzieniach, a każdy protest był legalnym, zarejestrowanym wydarzeniem. Te osoby też były lane pałami, zamykane za kratami, wychodziły ze swoimi transparentami, znakami i głośno domagały się swoich praw.
    1 point
  5. Sztosik fic! W pół godzinki do łyknięcia. Warto by się nad kontynuacją może zastanowić
    1 point
  6. No dobra...mam już na myśli jedną postać. Czy to jest Spyro?
    1 point
  7. Na obecny moment jest niepotrzebne, bo innymi argumentami wolałbym pewne rzeczy pokazać. Prawda, "ja nie wychodzę, to wy też nie" jest trochę na wskroś, bo jak coś jest nie halo z państwem czy prawem to ludzie muszą udowodnić, że się coś nie podoba (np. obecna Białoruś). Nie twierdzę, że osoba poniżej 18 nie jest świadoma własnego ja i tego, że się rozwija. Problem zapatruję na zasadzie wciąż małej wiedzy o świecie, tego że to nadal wiek który nie sprawia, że w 100% wiesz co robić. I tutaj słusznie jest wskazane, aby rozmawiać, mieć kontakt jak i wsparcie, bo dzięki temu się takie osoby lepiej rozumie. Stety lub niestety, ale młodzież ma skłonności do przejaskrawiania, robienia głupot w przestrzeni publicznej, buntować się przed rodzicami ... wciąż od sytuacji zależy jak i przypadku, jednak to jest burzliwy okres i tu trzeba ostrożności, i w pełni taka osoba nie może decydować o tym czy np. chce już transfuzje. Powinny być rozmowy, też i rodzice, aby zweryfikować to i owo, mniej więcej tak jak mamy z jakąkolwiek informacją, aby nie popaść w efekt potwierdzenia, czy to, że 3 moich znajomych z neta się tak zachowuje to pewnie ja też taki jestem. To, że ktoś powie "zastanów się, może daj temu czas" nie znaczy, że jest tłumiony, ale to, że może nadal czegoś nie wie, też i warto zbadać ten temat najlepiej jak to tylko możliwe. Znów ... trzeba patrzeć kiedy się tłumi, a kiedy dziecko dostaje sygnał, aby przemyślało sprawę. Tutaj ciężko granicę postawić, bo przypadków mamy ogrom. Granica 18 jest taka, że wtedy młody dorosły może mieć wyrąbane na zdanie innych i pójść sobie na operacje - może, jest już dorosły (w praktyce prawa). Skuteczność to jedno, narracja jaka z tego płynie to drugie. Marsze mają to do siebie, że wkraczają w przestrzeń publiczną o dużym zakresie, zaś inicjatywy w bibliotekach, kawiarniach, teatrach to przestrzenie pół publiczne, tzn. musisz się namęczyć, aby wejść i odnaleźć tego typu inicjatywę. Człowiek inaczej odbiera narrację: "pomoc dla innych, wolontariat, rozdawanie jedzenie", bo z marszu idzie narracja "jesteśmy" i też czasem jakieś inne pomocne akcje tam też są, ale to "jesteśmy" najbardziej bije ... i tyle. Tak, są, ale co to zmienia? Marsze przez swoją wielkość nie są pilnowane i niemiłe akcje wychodzą i jakoś nikt nie bierze za to odpowiedzialności czy pomyśli co druga strona o tym pomyśli. Jeżeli uważasz, że marsz i inicjatywa rozdawania jedzenia czy pomocy biednym to ta sama narracja to niestety, ale jesteś tutaj w błędzie. "Szedłem ulicą" vs "Dałem koc ubogiej osobie; zrobiłem wykład'; zrobiłem aukcję charytatywną". To brzmi inaczej, to brzmi wholesome! Marsz to marsz, to jest jego główna idea, przez niego mało wychodzi innych rzeczy. Może marsz nie nerwuje wszystkich, ale niektórzy mają niesmak, pewne wątpliwości (jak ja), niektórzy będą triggered ... reakcje są różne, no ale fakt, nie jest bardzo ok jak ktoś zaczyna wołać do kogoś pedał czy świnia, czy życzy śmierci. To, że czujecie, że marsz pomaga LGBT, nie znaczy że ma dobry wpływ na drugą stronę, a chyba tego chcemy, aby każdy miał dobre z tego odczucia. Wywiad dałoby się zrobić, co dany obywatel sądzi o idei marszu jakiegokolwiek. Czy pierwsza rzecz, którą ja bym chciał wiedzieć to to, że ... ktoś jest homo, gejem, trans, hetero? Tak poznajemy się? Nie! To jest rzecz mega prywatna, ona nie powinna wychodzić od razu, bo to co chcemy raczej wiedzieć o drugim człowieku to to co lubi robić, w co grać, czy muzyka mu odpowiada, czy lubi planszówki ... to jest "udowodnienie", też i są tematy, których nie powinno się na początku poruszać typu jak kto się zapatruje na związki, czy jesteś w kościele, co o polityce sądzisz, za jaką partią ... dość prywatne tematy, które lepiej poruszać jak się nieco już daną osobę poznało. I to TYCZY SIĘ WSZYSTKICH (takie mam wrażenie)! Zaś LGBT ma czasem narrację, że trzeba o tym mówić, jest to ważne! Ważny jest ogół tych wszystkich cech, zachowań które masz, a nie tym że jest się tym a tym z orientacji. Po prostu dyskryminacja LGBT działa tak samo jak Naziści szczuli na Żydów, bo tak ... i tego nie powinno być, nie ma mieć miejsca! I nie, jedyne prawo jakie LGBT potrzebuje to to, aby mieć prawo (czy właściwie legalizacje i formę instytucjalizowaną) do związków małżeńskich + prawo do adopcji dzieci, oczywiście jeśli jego rozwój nie byłby zakłócony (badania trzeba by było przeprowadzić - podobno są)! Reszta rzeczy jest bezsensu, bo pochówek np. ateistów istnieje i jest na osobnym cmentarzu i obrządek odbywa urzędnik. Kredyt wspólny ... no idea jak to działa, jak dla mnie iść regułą taką, aby każda osoba miała zdolność kredytową, bo obarczanie jednej osoby ciężarem hipoteki może być dość niebezpieczne. A tak jesteście na równi cały czas, bo problem nie leży w braku praw, a w ludziach. Tym, że ktoś was pobije, że dana osoba nie wyda czegoś w kasie, nie da dokumentu, bo jesteś taki a taki. No ale tak ... dając przykład, "udowadniając" jednoczycie, bo jeśli uważacie, że to tylko wy to nie ... jesteście też częścią tej machiny i też macie potknięcia i to dość rażące, które resztę zniechęca. Obrazić może, ale zależy to jak zostanie użyta niestety. Bo jednak potrafimy dostrzec, że flaga znaczenia nie ma tak długo, aż nie kojarzy się ona z niefajnymi wydarzeniami - bo jednak to co Margot zrobił, czy zostały ubarwione pomniki nie są czynami tolerancyjnymi, a które budzą prowokacje. A niechcący wtedy tęcza obrywa w tym kontekście. Bycie obojętny w obecnym czasie, i tym co radykałowie LGBT robią jest moim zdaniem wyłącznie hipokryzją i brakiem empatii dla własnego podwórka. Podkreślam w obecnym czasie, bo gdyby tego typu akcje były w znacznej mniejszości, a organizacje LGBT przepraszały czy też próbowały zapobiec tego typu inicjatywą to zdecydowanie by to podniosło opinię publiczną jak i sama narracja "zatrzymania rzeczy nietolerancyjnej" mocno by przemawiała, że jest staranie w ukierunkowaniu na dobrą prezentację grupy. Znów "udowodnienie". Ok, "aborcja" jest już starym tematem, wzięli dla sensacji - point. Jednak msza w czasie marszu nie bije narracją dobrą. Kościół ze swoimi obrzędami nie wychodzi poza swoją strefę zamkniętą (kaplice czy katedry, placówki obrządku) czy jeszcze pół publiczną, bo te też się zdarzają (msza przy kapliczce - na wsiach zwykle to jest, msza na wodzie), ale to są sytuację, które nie wchodzą w najbardziej publiczną strefę jaką jest ulica czy rynek i zwykle tam są marsze organizowane (chcą, bo wtedy najwięcej ludzi je widzi). Stąd, zobaczenie takiego obrządku na marszu równości nie bije dobrym wydźwiękiem, a niektórzy wprost zauważyli, że to bije po oczach i nie czują się z tym faktem ok. Jedyne do czego mógłbym przyrównać to to Boże Ciało i procesja, co jest jakimś argumentem, no ale ... państwo katolickie od paru setek lat, nikogo to nie dziwi, a podczas procesji nic nie wychodzi, bo kierujemy się zasadami, dekalogiem, po prostu szanujemy to. To, że łatwe do naprawy nie usprawiedliwia złej narracji tego czynu. I jestem wyczulonym na to ... NIE PORÓWNUJ ZŁA, ANI GO USPRAWIEDLIWIAJ! To jest najgorsze co może być, bo to za dobra okazja, aby mieć dobrą wymówkę i argument. Zło to zło, jego musimy unikać, i mnie mega boli kiedy ktoś w ten sposób chce usprawieliwić atak na marsz w Białymstoku, aby potem np. bronić Margot. NIE! Popełniło się coś złego, nie ma żadnego ale ... i każda ze stron to przejawia. Kukła jest dosyć mocnym pokazem zła i kiepskiej decyzji, to jest prawda. Jednak w całej mojej wypowiedzi chce zaznaczyć wymiar popełnianych czynów oraz akcji każdej ze stron. Aaa ... coś trzeba była zrobić, więc zdewastujmy coś, tak? Wow ... to jest okropne! Nie żeby coś, ale całe Black Lives Matters jest najlepszym tego typu przykładem jak ludzie w swoim gniewem łamali prawo, dewastowali w imię człowieka, który (po wycieku materiału) okazał się być z zachowania ćpunem a policja na spokojnie robiła swoje procedury i doszło do niefortunnego wypadku. Czyli co ... prawo do zła się należy? Oczywiście, coś trzeba było zrobić, ale to nie usprawiedliwia do tego aby czynić zło. To nie jest ok, to nie jest jest poprawne, i bynajmniej to nie pomaga, a bardziej zniechęciło ludzi. Czy LGBT chce, aby radykałowie LGBT prezentowali to środowisko? To ma być ich "udowodnienie"? To jest już kwestia inna i pokazująca, że nawet organy władzy też do najlepszych nie należą, czy cała ta sprawa jest w dużych powijakach (a tu jest sporo do opowiadania). Wolę się skupić na tym, że żadne ze stron do jedności w ogóle nie dąży. Tu nie chodzi wyłącznie o prawa jak i Margot, a każdą ze stron! Bycie po jednej stronie barykady i myślenie, że ta dostanie to i to da spokój jest obietnicą na wyrost. I uwaga, jest osoba, która samym dialogiem sprawiła, że da się coś zmienić - Marthin Luther King i strategia non violence. Ja po działaniach ani LGBT, ani kościoła, ani państwa, ani anty tego nie widzę, i to mnie smuci, stąd jedyne co widzę to kłócące się dzieci, które nawet są zdolne do pobicia i nie ma wśród nich żadnego rodzica (lub ci są bierni), aby wziąć odpowiedzialność za czyny i coś w końcu zrobić, co by skierowało do jedności i wspólnej tolerancji. Dużo ... dużo ... wolałbym pogadać, bo pisanie tego zajęło mi zbyt dużo czasu.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...