Random ma to do siebie, że to dość wymagający sposób na pisanie, mimo iż wielu myśli, że to proste i przyjemne. Ja, jako, że mi komediowy random najlepiej wychodzi, mogę powiedzieć coś na ten temat.
Pierwszą taką zasadą pisania randomu to jest pomysł i wiedza na temat tego, co piszesz. Dobrym randomem nie można nazwać czegoś, co jest tylko zlepkiem słów bez sensu albo memów. Musi mieć jakąś fabułę, podstawy no i oczywiście kawały, które może większość zrozumieć. Można np dać random na temat diwodorku tlenu na powierzchni Terry, ale kto to zrozumie, jak nie zna chemii i łaciny? Trzeba mierzyć siły na czytelnika.
Drugą zasadą jest odpowiednia forma. Różne czcionki, wstawki czy jakieś dziwactwa można stosować, ale nie może być to całością randomu, bo wtedy tworzy się niepotrzebny, szkodliwy chaos. A my mamy rozśmieszać dobrym chaosem, a nie powodować ból głowy złym.
Trzecia rzecz to sprecyzowanie z czego masz zamiar się ewentualnie naśmiewać. W każdym randomie możesz znaleźć coś, z czego autor zdecydował się zażartować i korzystał z tego, mieszając absurd z prześmiewczym dodatkiem. Po prostu dodaje to trochę szaleństwa do całości.
Czwarte to cierpliwość. Pisanie na łebka głupot nie zawsze da coś takiego, że będzie to błogosławione pod niebiosa. Można znaleźć niszę, ale by się wybić w tym, trzeba po prostu zrobić to porządnie...
Na tą chwilę tyle, ale jak mi się sprecyzuje reszta, dopiszę