Skocz do zawartości

RedSky

Brony
  • Zawartość

    345
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez RedSky

  1. Moi rodzice przechwytują chyba korespondencję z Hogwartu...

    1. Angdey

      Angdey

      Najwyraźniej tak. Mi pozostało zostać mugolem, ale na Ciebie czeka Hogwart :)

  2. nie mogli przyjść, ponieważ...
  3. *Cholera, myśl, myśl!! Te promienie z pewnością nie będą chciały mnie tylko połaskotać* Myślał gorączkowo Red szukając wyjścia z sytuacji. *Czemu jeszcze tego nie zrobiły? Czemu dają mi czas? Czekaj.... One muszą we mnie wymierzyć! To daje chwilę, ale trzeba działać szybko.* Magik był całkowicie sparaliżowany, nie mógł wykonać zbyt złożonego zaklęcia dopóki nie rozpracuje natury pułapki. Ale wciąż są te proste do których wystarczą myśli. *Teleportacja? Nie, to nic nie da. Osłona, jakaś tarcza? Nie, nie, to nie wypali. Będę musiał przyjąć cios z zaciśniętymi zębami.* Czarodziej chętnie by zamknął oczy, lecz niestety nie mógł.* Zaraz, jest!* Red pomyślał o prostej sztuczce, podstawie iluzji. to mogło się udać. Obmyślał formułkę i nagle zaczęły wybiegać z niego jego podobizny. Identycznie ubrani, tak samo ostrzyżeni czarodzieje biegali po całej arenie bez ładu i składu, podczas gdy ten właściwy wciąż był unieruchomiony i tworzył kolejne kopie. Zdezorientowana matryca celownicza zaklęcia wszędzie wykrywała swój cel. Bezradne promienie wybrały najbliższego Reda i przeszyły go na wylot. Kopię, na szczęście. Reszta zniknęła, nie było już sensu ich podtrzymywać. Uwolnienie się z zaklęcia trwało chwile dłużej, ale ostatecznie udało się. - Mocne... muszę przyznać. - Zdyszany, próbował złapać oddech. O dużo za dużo klonów. - Ok... Już. Już dobrze. - Mag wyprostował się, poprawił cylinder, przykręcił wąsa. Spojrzał na przeciwniczkę, jakby ją badając. Wyciągnął w jej stronę kopyto i skupił się mocno na jej osobie. Red rzucał zaklęcie Ukrytego Strachu. Polegało ono na tym, że zatruwał on umysł przeciwnika najgorszymi jego lękami, przenosił ofiarę do urojonego świata strachu. Nie było to miłe, szczególnie przez fakt, że cel nie potrafił rozróżnić swoich halucynacji od świata realnego. Cóż, to chyba najmniej przyjemny rodzaj koszmaru.
  4. Vivacious Lyrics Grajek odwrócił się słysząc ponowioną ofertę przewozu. Podszedł do Elise i uśmiechnął się najszerzej jak umiał. - Szczurki? - Jakby na zawołanie zwierzaki wystawiły głowy z torby - Oooo! Widzisz, polubiły cię! I ostatnim razem bardzo im się podróż podobała. Pewnie chciałyby przejechać się jeszcze raz. Pozwolisz? -
  5. Pinkie i tak jest ponad wszystkimi kucykami jeżeli chodzi o poziom świadomości. Ona już nie jest kucem, ona jest stanem umysłu. Na co Pinkie skrzydła, jeśli bez nich potrafiła dogonić (ba, wyprzedzić!) Rainbow. Po co jej róg, jeśli dokonuje rzeczy których nie da się wyjaśnić nawet magią. Pinkie tego nie potrzebuje. jej wystarczą babeczki, przyjaciółki, Gummy i imprezy.
  6. Vivacious Lyrics - Co ją ugryzło? Wszyscy czekają tylko na Pinkie a ona strzela focha... i robi dokładnie to o co zadecydowaliśmy. Tej klaczy nie da się przewidzieć, niezależnie jaka ma grzywę. - Vivacious ruszył za przewodniczką zagłębiając się w mrok jaskini. Prawie nic nie widział, co udowodnił potykając się o kamień pod nogami. Skomentował to wiązanką siarczystych przekleństw.
  7. - Bezużyteczny chwast. Stworzyłem cię i tak mi się odpłacasz? - Mag zwrócił się do drzewa z wyraźną frustracją - Jak chcesz. Wiedz, że tym samym podpisałeś na siebie wyrok. - Czarodziej zaczął śpiewać. Jego głos wibrował często zmieniając ton i barwę. Pieśń traktowała o morzach, deszczu, strumieniach, jeziorach i wielu innych rzeczach związanych z wodą. Red zachwalał jej świetność i wzywał do pomocy, licząc na wysłuchanie. Chyba się udało. Z korzeni drzewca zaczęły ciec stróżki wody. Najpierw pojedyncze żyłki formujące kałużę wokół rośliny, potem już małe strumyczki. Ilość wody wokół drzewca ciągle rosła, a z samą rośliną zaczęło się dziać coś niepokojącego - igliwie opadało, oschnięte, gałęzie wykręcały się i zaczynały pękać. - Zawiodłem się na nim. Następny będzie lepszy - Drzewo szybko puściło Reda i w swoim chwilowym przypływie rozumu zaczęło próbować się ratować. Ale nie, woda dalej z niego uchodziła, część gałęzi popękała i odpadła od konaru. - GIŃ!!! - Wściekłość tylko przyśpieszyła cały proces. W przeciągu kilkunastu sekund ze zdrowej rośliny została uschnięta skorupa. Woda, która rozlała się po arenie zaczęła spływać w jedno miejsce. Przez chwilę buzowała, a potem nagle wystrzeliła w górę. Uformowała z siebie wielkiego, przezroczystego węża, który podszedł do stwórcy i uchylił przed nim głowę. Mag odwzajemnił ukłon. Stwór zaszarżował na Animal i złapał ja swoim masywnym ogonem. Najwidoczniej uznał, że czarodziejka jest obiadem podarowanym mu przez "ojca", bo zaczął przygotowywać się do jej konsumpcji.
  8. Ok, profil prawie przystosowany. Już udało mi się ogarnąć prawie wszystko i jest jak dawniej, jeśli nie lepiej.

  9. Mi jeszcze się nie zdarzyła.

  10. Highsky przez chwile pilnował paczki, ale szybko się tym znudził. Podszedł do najbliższej budki z jedzeniem i zamówił sianofrytki. Poczekał aż miła klacz zza lady poda zamówioną przekąskę. Doglądał w tym samym czasie przesyłki, wszystko wyglądało w porządku. - Dobra, to tylko pudło, nie ucieknie - Odebrał zamówienie i poszedł na miasto.
  11. Nie wiem czemu, ale przypominają mi się ostatnie ferie zimowe. Dużo fajnych wspominek...

  12. - Pierwszy raz słyszę to od niewiasty. Zapowiada się ciekawie. - Red przypominał sobie najciekawsze zaklęcia. Zaczął szeptać. - Zawierucha Marevala.... Powinno być dobre na początek.- Red wykonał kilka dziwnych ruchów kopytami i jakby przy tym syczał. Tak naprawdę to szeptał, ale bardzo cicho i szybko. Kilkanaście formułek, bo zaklęcie było długie. Proste, ale czasochłonne, dobrze, że mógł zacząć. Skupił się, ostatni wers czaru dobiegł końca. Okoliczne, małe kamienie zaczęły się wznosić, po chwili dołączyły go nich patyki. Niesione siłą wiatru zaczęły wirować wokół Animal, z każda chwila nabierając prędkości. Po chwili rywalka była otoczona przez wir utworzony z różnego rodzaju małych, wyjątkowo mocno rozpędzonych części najbliższego otoczenia. Tornado dostosowywało się do ruchów przeciwnika, starając się zawsze mieć go w swoim centrum, lecz z każda chwilą się zwężało aby zgnieść nieszczęśnika w środku. Nic miłego.
  13. Red wszedł na arenę powoli, wsłuchując się w dźwięk szelestu jego peleryny. Przystanął, poprawił cylinder, przykręcił wąsa. Rozejrzał się i utkwił wzrok w widowni. Widzowie czekali na spektakl, intrygujący i efektowny. Mag był ciekaw w ilu z nich liczyło na to, że zobaczą krew. Ilu z nich byłoby tak bezdusznych aby poświęcić zdrowie kuca na rzecz większych wrażeń, mocniejszych doznań. Ilu źle mu życzyło? - Witajcie wszyscy tu zebrani, a w szczególności moja szanowna rywalko Animal. Mam nadzieję, że pojedynek się wam spodoba, ja chciałbym wynieść z niego jak najwięcej nauki, niezależnie od wyniku. - Znów zaczął bawić się zarostem. Nie lubił zbyt dużych pomieszczeń. Arena była dla niego wielka, jej kolosalna konstrukcja przytłaczała trochę Red'a. Owszem, zrobiona porządnie i estetycznie, ale zwyczajnie mu się nie podobała. Uwielbiał za to lasy. Mag stuknął dwa razy o ziemię i wyszeptał formułę. Od miejsca dotyku maga do ścian areny zaczęła się przesuwać ściana magii. Zostawiała za sobą typowy las: iglaste drzewa, krzaki, krzewy... - Przepraszam za to, takie drobne udogodnienie dla mnie. - Przerosił i zaczął czekać na przeciwniczkę.
  14. Vivacious Lyrics - Ja już czekam. - Vivacious zaprosił szczury z powrotem do torby i zaczął powolnie i leniwie schodzić z posłania. Stanął, przeciągnął się, rozprostował skrzydła i stanął przed wejściem do pieczary. Zajżał do niej i stwierdził z sarkazmem - Piękna. Możemy już iść? -
  15. 2 dni temu, Manehatan. Uncanny Trick kończył kolejne przedstawienie i musiał teraz przetrzymać to czego nie cierpiał - burzę oklasków. Tak, kucyki rozumiem, że wam się podobało, ale możecie poklaskać kilka sekund, a nie marnować mój czas? - Magik mruknął do siebie nie zmywając uśmiechu z twarzy. Oczywiście, nie mógł tego powiedzieć głośno. Nie zyskałby na tym przyjaciół, a nienaganna reputacja jest ważna w jego zawodzie. Ukłonił się jeszcze raz i postanowił najzwyczajniej w świecie dać nogę. Dobrze, że nie zabrali jeszcze rekwizytów ze sceny, w tym drzwi. Normalnych drzwi ustawionych po środku sceny, dla kucyka nie będącego magikiem prowadzące donikąd. Uncanny przeszedł przez nie i... zniknął. Przeniósł się za kulisy gdzie odebrał zapłatę od dyrektora amfiteatru i zobaczył ciekawy plakat o Magicznym Turnieju. Dziś Uncanny jest już na miejscu. Poprawia swój typowy strój: cylinder, długą, granatową pelerynę i fioletową koszulę. Peleryna magika skrywa wiele tajemnic, a co dopiero takiego jak Uncanny Trick. Mógł się z nim równać tylko Winter Wind. Dobrze, że się go pozbył. Teraz to on jest iluzjonistą numer jeden. Skończył rozmyślenia, wypełnił formularz i usiadł na najbliższym wolnym miejscu.
  16. Ogarnięcie tego to będzie chyba największy problem. Wiesz co, poprzeglądam trochę Leviathana i jeszcze raz się nad tym zastanowię. Swoją drogą, wchodzę na ową witrynę i od razu rzuca mi się w oczy. Ostatni post: Trakt Iquański Nie 07 Kwi, 2013 13:53 Tarreth Ba, to nie koniec. Widać Imperator jest/był tam kimś znaczącym, bo wyczaiłem też wpiskę. Tarreth, majordomus Wolenvain i członek rady regencyjnej Autonomii zrzekł się pełnionej funkcji, opuszczając Pałac Sprawiedliwości. Zaraz dojdzie Edit. Obiecany Edit: Dobra, już mniej więcej wiem jak to może wyglądać. Doświadczenie bardzo pomocne. Mianowicie zostawiamy gracza samemu sobie i dajemy mu dużo swobody. Niech gada z innymi, spaceruje sobie, pozwólmy nawet na drobną kontrolę nad Bohaterami Niezależnymi. Tam niech MG się nie wtrąca. Jednak gdy już przyjdzie co do czego (Walka, handel) to wtedy user jest zobowiązany do powiadomienia Mistrza. Ok, i teraz wchodzi nasz wybór. Albo robimy tak jak na Leviathanie i przypisujemy MG do usera, albo MG będą przypisani do stref. Dajmy na to: MG1 i MG2 mają się zajmować postaciami w Strefie1, a Strefa 2 ich nie interesuje, bo S2 maja MG3 i MG4. Mi osobiście bardziej podoba się pierwszy sposób, ale jest to do przedyskutowania, i zawsze lepiej jest mieć kilka alternatyw. Poza tym mam kilka nowych propozycji dotyczących mechaniki walki i korzystania z umiejętności. Aha, i karty postaci musiałyby zostać zatwierdzone przez MG jeśli gracze mieliby dostać dostęp do forum. Bez takiej zatwierdzonej Karty gracz miałby dostęp tylko do Off-Topic oraz czytania wątków, bez możliwości udzielania się.
  17. Ilość miast nie była ustalona, tylko ogólne szkice. Radziłbym coś takiego: Pierwszy kataklizm, ten największy (to wielkie "Boom!" od many), Miało miejsce w środku Kaeris (kraina? kontynent?).Tam była stolica, oraz sporo miast. Oczywiście stolica była największa i będzie jedną z kluczowych, najważniejszych i jednocześni najbardziej wymagających lokacji. Jednocześnie tam będzie można znaleźć najwięcej rzeczy posuwających fabułę do przodu. Jeśli mamy to zrobić porządnie, to będzie potrzeba map. Sporo map, wpierw krainy, później największych lokacji, następnie szczegółowe mapy krajów, mapy wiosek, mapy kluczowych budynków (pomieszczenia, piętra). Dużo z tym pracy, ale można temu sprostać, szczególnie jeśli projekt się spodoba i będzie można liczyć na pomoc użytkowników. Ok, wybuch był w środku, więc centrum krainy jest zrujnowane. W różnym stopniu, im bardziej do środka, tym więcej zniszczeń. Jednocześnie też większe stężenie many. Zwierzęta mocniej podkoksowane, krąży więcej energii, której każdy chce skubnąć. Cięższe warunki przetrwania zahartowały tamtejszych ludzi. Po prostu jest trudniej. Pozostałe królestwa znajdują się wokół strefy wybuchu. Każde ze stolicą oraz pomniejszymi miastami. Granice, wpływy, handel, waluta, rząd itp. Rozmieściłbym ich tak: - Ekolodzy naturalnie busz. Dużo drzew, zwierzęta, małe zużycie dóbr kopalnianych, głównie drewno, energia odnawialna. Siedzą w lesie, bo tam najłatwiej im dowiedzieć się, jak odwrócić katastrofalne skutki wybuchu. - Miasto zmechanizowane - niebo. Latają, unoszeni na wielu sterowcach podtrzymujących platformy, na których wybudowano miasto. Na ziemi mają tylko kopalnie, stocznie gdzie budują platformy (miasto musi się rozwijać) oraz sterowce, oraz małe miasteczka, których nie opłacało się wnieść ponad chmury. Sporo policji, tępią każde użycie magii, tolerują tylko napęd na manę. - Magów dałbym częściowo na powierzchni, a częściowo pod ziemię. Część terytoriów skalistych, część pustynnych. Zostali zmuszeni do wyprowadzenia się w tak nieprzyjazne warunki po owym wielkim wybuchu. - Królestwo neutralne - równiny, spory teren. Miasta normalnie na ziemi. Co tu dużo mówić, normalka. Są mocnym sprzymierzeńcem, więc każde z państw chce mieć w nim sojusznika i napuścić na inne frakcje. - Chciałbym jeszcze wprowadzić królestwo religijne. Prowadzone przez arcykapłana i chcące szerzyć swoją religię. Nie wiem tylko gdzie ich umieścić. Chciałbym też wprowadzić coś w rodzaju rang. Użytkownicy otrzymywaliby je za zasługi w grze, pomysły rzucone dla MG i utrzymywanie wysokiego poziomu. Taka mutacja levelu. Jak sobie to jednak wyobrażam? Każde państwo miałoby własny system rangowy. Przykłady: - Ekolodzy: Chętny, młodszy leśnik, młodszy gajowy, leśnik, gajowy, ekolog - stażysta, ekolog - praktykant, młody ekolog, ekolog, magister ekologii, doktor ekologii, profesor, obrońca drzewa, obrońca lasu, obrońca klimatu... Do innych też można będzie coś wymyślić. Questy będzie można rozdawać właśnie według poziomów zaawansowania. Dajmy na to - wszyscy chętni obrońcy lasu znajdujący się w mieści od tego do tego maja mogą się zapisać na sesję pod tytułem "Cokolwiek". Ot, takie zadanie dla kilku osób. W ten sposób będzie nam łatwiej zapanować nad bardziej rozbudowanymi zadaniami, ale nie wyklucza to zleceń indywidualnych. Trochę to zawiłe, jeśli ktoś chce to postaram się jeszcze dodatkowo wytłumaczyć.
  18. Mi też to odpowiada, już za długo czekamy na Lemuura. Nick: Vivacious Lyrics Link do Karty Postaci: Oto on. Gdzie aktualnie stoję/co robię: Jeżeli wszystko dobrze zrozumiałem to stoimy teraz przed wejściem do jaskini i mieliśmy przegłosować czy do niej wchodzimy. Większość była za. Przyszliśmy tutaj górską ścieżką, dosyć stromą. Moja postać leży na kamieniach tuż przy wejściu do groty i rozmawia z innymi, jednocześnie strojąc mandolinę. Pomagają mu w tym szczury. Głazy na których się ułożyłem nie są najwygodniejsze, ale lepsze to niż leżenie na ziemi.
  19. Oczywiście, należy na niego zaczekać. Jeśli powie, że da sobie radę z prowadzeniem, ja mu uwierzę. Ostateczny głos należy do Lemuura.
  20. Osobno, ale widzę, że projekt przeżywa kryzys. Web developerów się znajdzie z czasem. Dobra, bierzemy miasta (większe). Ile? Jakie? Gdzie? No i nazwy.
  21. RedSky

    Zapisy

    Chętnie spróbuję zmierzyć się z kimś na arenie.
  22. Czekamy już na tyle długo, że brak off-topu byłby dziwny. Mam pewien pomysł. Możemy poprosić któregoś z MG, żeby przejął obowiązki Lemuura związane z prowadzeniem. Lemi jest odpowiedzialną osobą, już zauważył, że trochę się nie wyrabia z odpowiadaniem, a pewnie zależy mu bardziej na dziale i jego żywotności, niż przywileju prowadzenia. Bynajmniej nie chciałbym, żeby go wyautowano, ale gdyby z Pinkameny zrobić normalną postać, to Lemuur zostałby w sesji jako gracz. Co wy na to? A przede wszystkim co ty na to, Lemuurze?
×
×
  • Utwórz nowe...