Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Speedy próbował jeszcze jakoś ciebie powstrzymać, mówił że to niebezpiecznie, że może lepiej aby on spróbował... Multi dźwignęła się z ziemi, trzepnęła pegaza po łbie, zabrała mu jeden kolczyk i trzymając go w zębach poszła za tobą. Podniosła jeszcze nogę, uwięzioną w magicznym łańcuchu, aby pokazać czemu to robi. Wkroczylięscie w mgłę. Czujesz dziwne ciepło, emanujące z brasolety. Jednak niewzruszony idziesz przed siebie. Czujesz jak mgła delikatnie szczypie cię w oczy, ale idziesz dalej. Wreszcie wychodzisz z oparów mgły. Jesteś w jakiejś wąskiej uliczce w Ponyville, pewnie dojdziesz tędy do centrum. Multi po chwili wychodzi zza ciebie, lewituje kolczyk przed sobą. - Udałoci się - mówi, starając się nawlec kolczyk na znaleziony sznurek. - Co teraz?

  2. - Podoba mi się twój tok myślenia. Ale czy uważasz, że to że znaleźliśmy się tutaj jest dziełem naszych decyzji? - Luna zamyśla się na chwilę. - Prawda, że są pytania, na które nie da się odpowiedzieć? Że są moment, kiedy musisz wybrać między jedną opcją, a drógą i obydwie są złe? Czy... - Wasza wysokość! Nightwing - słyszysz nawoływanie Twilight. - musiscie to zobaczyć. Szybko. - Później porozmawiamy - Luna szepcze ci na ucho i idzie do Twilight.

  3. - Nic... Nic... Nic - odpowiada klacz. W pewnym momencie udaje ci się zajrzeć do zawiniątka. Leży w nim źrebię Alicorna, niebieskie, o oczach które wszędzie byś poznał. Klacz trzyma małego Matalosa... Widząc twoją reakcję na zawartość zawiniątka, klacz pada ci do kolan i spogląda błagalnie: - Proszę cię panie. Nie mów nikomu. Proszę, to znaczy śmierć dla całej mojej rodzimy... Proszę - łzy ciekną jej z oczu.

  4. Pegaz zdejmuje jeden z nich i podaje tobie. Szybko jeszcze wyrywa kilka włosków z grzywy Multi (klacz się wściekła) i robi z tego prymitywną bransoletę. - Co chcesz teraz zrobić? - pyta się, ignorując głośne narzekania Multi.

  5. Miotnąłeś trucizną paraliżującą w majora. Ten nie zdołała się uchylić i ciecz oblała go. Kuc krzyknął z zaskoczenia i upadł z hukiem na ziemię. Poczułeś jak paralizator wbija ci się w kark, jak bolesne wyładowania wstrząsają tobą, dopóki nie padniesz na ziemię nieprzytomny... *** Budzisz się w ciemnej celi. Leżysz na gołej, betomowej posadzce, nic więcej tutaj nie ma. Drzwi są zamknięte na głucho i tylko przez wąskie, zakratowane okno wpada odrobina światła.

  6. Słysząc twój głos klacz podskakuje ze strachu. Klacz jest koloru niebieskiego, z gęstą burzą czarnych włosów na grzywie. - J-ja przepraszam ale... chodzi o to, że... bo właśnie ja... wracałam z.... chodzi o małego... to mój drugi syn... jesteśmy zdziwieni... ja... niech pan nikomu nie mówi... to dla nas wszystkich zdziwienie... - jąka się, cały czas stara się trzymać zawiniątko poza twoim polem widzenia. Może ci się zdawało, ale widziałeś przez chwilę niebieskie pióro, wystające spod zawiniątka...

  7. Widząc, że zakrztusiłeś się daktylem, Luna otworzyła oczy z przerażenia i natychmiast mocno rąbnęła ciebie w plecy. Owoc wypadł ci z ust. Luna widząc twoje zmieszanie, uśmiechnęła się promiennie i powiedziała: - Mów mi Luna, głupio się czuję, gdy zwracasz się do mnie „księżniczko”. I odpowiadam komplementem, na komplement - odpowiada, uśmiechając się wesoło. - Powiedz mi, Nightwing, myślisz że przyszłość jest zaplanowana, czy to może my decydujemy o naszym życiu...?

  8. Doskonale. Cała moc do silników, przy dobrych wiatrach dotrzemy tam... coś około jutro o 18? Chyba tak. Jutro będzie twój wielki dzień, słodziaku. Nie zawiedź nas... Bodzio, co do ozdób, to walniemy na samym przodzie wielkiego Orła Imperialnego, a po bokach symbole Adeptus Mechanikus, co ty na to?

  9. Postać idzie w cieniu, stara się unikać światła. Nagle słyszysz kwilenie dziecka. Rozglądasz się, ale nie widzisz aby niedaleko było jakieś dziecko. Postać pochyla się nad zawiniątkiem i szepcze coś do niego. - Ććććć... Mały, cicho... - poznajesz po głosie, że to klacz.

  10. Bodzio, mój tytan gotowy? Szukam oparcia na kubek, przydałoby mi się... Może podlecimy popatrzeć na tą piękną masakrę? Oczywiście moim pojazdem, spokojnie. Tak jakby co, to zrobimy fajerwerki, ku chwale zwycięzcy, tak z dziesięć pocisków międzyplanetarnych, z bombami wirusowymi i moją mieszanką... Co ty na to?

  11. Idziesz drogą do Hoofington. Znasz ją, tutaj pierwszy raz spotkałeś Mastemara... Docierasz do pierwszych zabudowań miasteczka. Jest noc, palą się nieliczne latarnie, poza nimi panuje mrok... Jesteś na głównym rynku, dookoła ciebie cisza i pustka... Odwracasz się i widzisz jakąś postać, w ciemnej szacie, idzie powoli, rozgląda się, niesie jakieś zawiniątko. Nie zauważyła ciebie jeszcze...

  12. Mów do mnie Matalosie, naczelny konstruktorze Adeptus Mechanikus, znawco ducha maszyny, komendqncie Marsa i wtedy powiedz, że Matalos jest długie... A tak serio, to zwracaj się do mnie Mat. Redbalance = nowy film twórców „Warnhammer” i niesamowitej kontynuacji „Banhammer”, przedstawiają nowy film, pod tytułem „Tarr, nigdy więcej offtopu.”

  13. Wstajesz szybko z ziemi. Wyciągasz nóż i zamachujesz się na najbliższego strażnika. Jednak nie walczysz z żółtodziobamo, tylko przysłali po ciebie jakiś weteranów. Twój cios nie poderżnął gardła kucowi, rozciął mu jedynie przód pyska. Strażnicy cofają się o krok i wyjmują broń. Ich mina mówi wyraźnie „zrobisz krok w moją stronę, a będzie to ostatnia rzecz w twoim życiu.” Blacksmith uśmiecha się ponuro. - Chciałeś walczyć, co? Niestety, moi ludzie to doświadczeni pogromcy szpiegów. Teraz opuść ładnie broń, a może nikt ciebie nie zabije...

  14. Księżniczka patrzy się na ciebie krytycznie, gdy wspominasz o urodzie Twilight: - Uważaj, bo zrobię się zazdrosna... Słysząc twoje słowa na temat Celestii, Luna śmieje się wesoło. Pociera twoją grzywę i mówi: - Masz szczęście, że tego nie słyszy. Nie zniosłaby, gdyby się dowiedziała, że ktoś jej zupełnie nie pamięta... Podnosi daktyla i zjada go ze smakiem. - Wspaniałe miejsce znalzłeś... Takie piękno na pustyni, nie licząc ciebie oczywiście - mruga porozumiewawczo...

  15. - I co, będziesz tak stał i unikał ataków mgły? - pyta się Multi. - Super, powodzenia... Jak ciebie trafi, to szukaj sobie kogoś innego do pomocy... - Daj se spokój - wyrzuca Speedy. - Dobra - odpowiada Multi i kładzie się na trawie. Rozciąga się i zaczyna wpatrywać się w niebo. Speedy uderza się w pysk kopytem. - Miasteczko nie jest całkowicie otoczone mgłą - relacjonuje. - Tylko z ziemi nie można się dostać, w powietrzu mogłem swobodnie przelatywać na mgłą... Słońce odbija się w jego „ozdobie” wojennej, kryształowych kolczykach...

×
×
  • Utwórz nowe...