Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Pełnym galopem, wyłączywszy się na narzekania Twinkle ruszyłeś do stacji kolejowej.

    Nie wiadomo, czy to twoje szczęście, czy może ktoś czuwa nad tobą...

    Na stacji widzisz wychodzącego Flam´a. Kuc rozgląda się dookoła, poza wami są tutaj tylko jego ochroniaże, masywne kucyki, odziane w czarne zbroje.

    Nowy władca Equestrii podchodzi do ciebie i mówi:

    - Witaj dobry kucyku. Czy nie zechciałbyś wskazać mi i mojej świcie drogi do najbliższego miasteczka? - mówiąc to pokazuje swoją pancerną gwardię. Nagle obraca głowę i mówi swoim spokojnym i melodyjnym głosem. - Czy myśmy się już kiedyś nie widzieliśmy?

  2. Twinkle wydaje się byęc zaszokowana twoimi słowami, ale idzie za tobą najszybciej jak tylko może.

    Jednak nie jest to dobre tempo. Do stacji kolejki dotrzecie za jakąś godzinę, może odrobinę szybciej...

    Idąc tak przez las, przypominasz sobie wszystko, co Celestia mówiła ci o kucyku imieniem Flame...

    - Powstań, Cieniu - mówi Celestia po złożeniu przez ciebie przysięgi. - Od dzisiaj służysz Equestrii, będziesz zabijał jej wrogów, wewnętrznych i wewnętrznych...

    - Wasza wysokość - przerywa księżniczce strażnik. - Flame powrócił. Prosi o audiencję.

    - Ech... Wprowadź go.

    Do sali tronowej, w której się znajdowaliście, wchodzi czarny kuc. Nie ma grzywy ani ogona, a jego znaczek przedstawia lecący płomień. Podchodzi do Celesti, klęka przed nią i mówi:

    - Wasza wysokość, powróciłem z zadania jakie mi zleciłaś. Nikt nie przeżył, tak jak prosiłaś.

    - Domyślam się. Płomień, jak wznieciłeś widać było z Canterlot... - mówi Celestia z kwaśną miną.

    - Och... Czuję, że nie chcesz abym ci pomagał. Wiesz co? Po prostu daj mi następny cel, a potem zmywam się sprzed twojego pyska - kuc jest wściekły. Czujesz jak temperatura w pomieszczeniu niebezpiecznie wzrasta.

    - W twojej komnacie czeka na ciebie wszystko, czego potrzebujesz. A teraz... - nie dokańcza, bo kuc znika w kuli ognia.

    - Musisz na niego uważać - mówi Celestia. - Jest zazdrosny, bo liczył że tylko on będzie pracować dla mnie. Jest ambitny, pyszałkowaty i przekonany o swojej potędze. Ale jego moc jest wielka i wolę aby był po mojej stronie...

    Właściwie tyle wiesz, o kucyku który obecnie włada Equestrią. Już raz się spotkaliście, ale musiał ciebie nie zauważyć...

  3. - To proste i brutalne. Wrzucamy jeńca do środka, a wychodzi nam wściekła, zabójcza bestia... I pomyśleć, że mogłem teraz badać jakieś leki czy coś w tym rodzaju... Wtem do sali wkracza dziesięć kucyków w pancerzach solarystów. - Swift Meltaspell, to ty, prawda? - pyta się ich dowódca, mierząc kopytem w twoją stronę.

  4. Klacze wstają powoli, ale zaledwie po kilku sekundach są gotowe do dalszej drogi. Kierujecie się na wschód. Gdy przechodzicie zaledwie dwieście metrów gęsto zalesionego terenu, wkraczacie na pustynię. Las urywa się nagle i przed wami rozciąga się może wydm i gorącego piasku. - O tym właśnie mówiłam - szepcze ci Luna na ucho... Gdzieś na dalszej wydmie, widzisz błysk kryształu...

  5. - Przynajmniej w jednym się zgadzamy - klacz uśmiecha się ponuro. Do pokoju wlatuje zdyszany Speedy. Spogląda na waszą dwójkę i mówi: - Mam cztery wiadomości. Dwie dobre i tyle samo złych. - Zacznij od dobrych - mówi klacz. - Ponyville nie jest tak daleko. Dotarcie tam, zajmie wam jakąś godzinę, może półtorej. Druga dobra, to ta, że w okolicy nie ma wielu strażników. - A złe? - odzywa się Multi. - Po pierwsze, miasteczko otacza jakaś czarna mgła... Widziałem jak jakiś zwierzak wybiegł z niej cały poharatany.... Druga wiadomość jest taka, że w naszą stronę idzie gdzieś tak, z piętnaście kryształowców. Jednorożce, pegazy i kuce ziemne.

  6. Idziecie przez las. Słyszycie jeszcze cichnący śmiech, ale nie zwracacie na niego uwagi. Minęło kilka minut i wtem, jak gdyby znikąd pojawiła się przed wami przepaść. Widzisz resztki mostu, łączącego kiedyś dwa brzegi przepaści, teraz zwisają smętne, niknąć w zdawałoby się bezdennej otchłani. Dalsza trasa prowadzi na drugi brzeg...

  7. Niesiesz klacz uliczkami miasta. Nikt nie zwraca na was uwagi, wszyscy słuchają słów brązowego jednorożca. Gdy wchodzisz w las, już poza zabudowaniami, Twinkle mówi: - Opuść mnie na ziemię, nie lubię jak ktoś mnie niesie... I powiedz mi, czemu się tak śpieszymy, wcześniej jakoś mieliśmy spokojniejsze tempo...

  8. - Już idę, już idę - odpowiada klacz, kuśtykając w kierunku wyjścia. Staje obok ciebie i ruszacie w drogę. Najszybsza droga do Canterlot, przynajmniej ta z twojego obecnego miejsca pobytu, prowadzi przez magicznie wykopany tunel, przebijający się przez całą górę. Aby dotrzeć do wejścia, muselibyście przejść przez niedaleką wioskę, Hoofington. Gdy docieracie do osady, jest późne popołudnie. Dotarłbyś tam szybciej, ale Twinkle opóźniała marsz z powodu nogi. Gdy wkraczasz na główny plac, widzisz jak masa różnokolorowych kucyków słucha przemówienia brązowego jednorożca. - Mieszkańcy Hoofington. Wasza władczyni, księżniczka Celestia, jest bardzo chora. Niestety, ale obecnie nie może spełniać zadań władcy. Księżniczka Luna utrzymuje słońce i księżyc, więc obecnym władcą zostaje Flame, jednorożec z dalekiej północy. Nie obawiajcie się, zmiana jest tylo czasowa i pewnego dnia Celestia ponownie obejmie rządy. Tłum pewnie jakośby reagował, ale widok dwóch zakutych w czarny pancerz strażników, wzbudza w kucykach strach.

  9. Luna niepewnie kładzie się na ziemi, ale widząc zaciętą minę na twojej twarzy, uspokaja się i po chwili zasypia. Czujesz lekkie zmęczenie, ale trwasz dzielnie na posterunku. Wycie rozlega się jeszcze kilka razy, ale nigdy nie mogłeś dojrzeć źródła dźwięku. Gdy wreszcie nastaje poranek, słyszysz pisk bólu jakiegoś zwierzęcia i ostatnie już wycie. Kladze jeszcze śpią, a niebo się rozpogodziło. Mógłbyś wzbić się do góry, aby rozejrzeć się po okolicy.

  10. - Ech... Może powinienem ci zabronić udziału... - mówi kuc i prowadzi ciebie wąskimi korytażami bazy. Docieracie do drzwi oznaczonych jako „Laboratorium 6F”. Kuc otwiera drzwi kartą zbliżeniową i wprowadza ciebie do środka. W pomieszczeniu jest ciemno, wzrok jeszcze nie przyzwyczaił ci się do mroku. - Zaraz zapalę światło - słyszysz głos Cancera. Po chwili białe świetlówki rozgarniają ciemność i twoim oczom ukazuje się... metalowy walec. Jest zimny w dotyku i ma konsolę z boku, ale to wszystko co można o nim powiedzieć. - Niezły kawał roboty zrobiłeś z tą komorą mutagenną, to muszę ci przyznać - wzdycha ciężko. - Wiesz? Chciałbym aby wojna już się skończyła. Nie podoba mi się to co robimy... Nie tak powinno się robić. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz, zawsze uznawałem ciebie za przyjaciela.

  11. Speedy wylatuje jak najszybciej. Multi patrzy się na ciebie spode łba, jej grzywa opada na oczy, nadając klaczy lekko przerażający wygląd. - Mam propozycję. Załatwmy tą książkę i pójdźmy sobie w inną stronę. Mało mnie obchodzi to, kto rządzi Equestrią, jeśli mam co jeść i pić, oraz gdzie spać, to na tronie nawet ty mógłbyś zasiadać. I tak miałabym to głęboko w zadzie. To jak, umowa stoi? - spluwa na kopyto i wyciąga je w twoją stronę. - Nie spotkamy się już więcej, ale nie pozabijamy się na tym zadaniu, dobra?

  12. Nawet nie musiałeś specjalnie się wysilać. Wystarczyło tylko, że pomyślałeś o destabilizacji magii Multi, a już po sekundzie Speedy zaczął gwałtownie chwytać powietrze. Multi spojrzała na ciebie zaskoczona. - Więc umiesz rozpraszać magię, co? To czemu nie zdejmiesz tego łańcucha - unosi kopyto na którym utrzymują się magiczne okowy. Speedy wreszcie uspokoił oddech. Spojrzał na Multi z przerażeniem i powiedział: - Ty jesteś po*****a. Chciałaś mnie zabić. Słuchaj - zwraca się do ciebie - musimy jak najszybciej znaleźć tą książkę, bo ta świruska nas powybija. Którędy do Ponyville?

  13. Kolejne notatki:

    Ogranicza się. Ale potrafi być podły. Ma cel w życiu.

    Znów słyszysz głos. Tym razem to twój ojciec.

    Synu. Zawiodłeś mnie. Miałeś szukać morderców, a potem się zemścić. Zamiast tego, ruszyłeś na pomoc jakiejś klaczy. Postawiłeś czyjeś życie wyżej niż honor. Zawiodłem się na tobie.

    Z mroku wyłania się twój ojciec. Patrzy się na ciebie, jest zły. Musiałeś go zawieść...

  14. Klacz ogląda łańcuch. Obraca go dookoła kopyta, następnie tupie nogą ze złością. - Zgadłeś. Mam ratować krainę która nic mi nie dała... Super, lepiej być nie mogło. Jeszcze do tego muszę znosić mrukliwego złośnika i głupiego pegaza... Załatwmy tą książkę jak najszybciej i każde z nas pójdzie sobie w swoją stronę, dobrze? Speedy cały czas śmieje się pod nosem, widać że jego dowcip sprawił mu wiele frajdy. - Dobra, szefie. Jaki jest plan? Przyczepiamy ją do drzewa i sprawdzamy jak bardzo rozciągnie się łańcuch? - i znowu zaczyna się śmiać. Wtem nagle sztywnieje, otwiera szeroko oczy, przerywa oddychanie. - Nigdy... więcej... nie... żartuj... w... taki... sposób... - klacz mocno akcentuje każdy wyraz, spoglądając na pegaza z mordem w oczach. Speedy zaczyna sinieć, brakuje mu tlenu, Multi wyłączyła jego płuca...

  15. - Szaszady są takie - zaczyna zabawę pijany kuc. Wszyscy dookoła przyglądają się wam. - Jak tylo szobarzycie Lunke... to po kieliszeczku. Jak jeszt Szelesztia, to po rzwa. Proszte? No to dawać ten film... Zaczyna się jakiś tam film propagandowy. Celestia(dwa kieliszki) otoczona radosną fauną siedzi na oświetlonym polu.Kadr pokazuje uśmiechnięte kucyki, a następnie wraca do Celestii (dwa kieliszki). Ta zaczyna przemowę, o tym jak bardzo jest dobra itp. itd. Gdy film się kończy, okazuje się, że wypiłeś „zaledwie” siedem (raz się pojawiła Luna) a już czujesz, że będziesz rzygał. Ale udało ci się wygrać. Ptzynajmniej w niejednym Lunarni są lepsi od solarnych. Podchodzi do ciebie Cancer i mówi: - No stary. Uczciłeś swoje dzieło jak należy. Idziemy je zobaczyć?

  16. - Łza to potęga. Znajdźcie ją, a uratujecie wasz świat przed zagładą. Nikt nie przeżył, nawet najpotężniejsi upadli. Nasze boginie obrócono w pył, a my sami złączylięsmy się z nimi. - Zaprowadzi was klejnot - mówi głos po krótkiej przerwie. - Idźcie jego śladem, a dotrzecie do celu

  17. Twinkle rozprostowała swoje ciemnozielone ciało. Zarzuciła błękitną grzywą i uśmiechając się powiedziała: - Jak tylko coś zjem, możemy ruszać. Powoli kuśtykając dotarła do kuchni. Zrobiła sobie na szybko kanapki z koniczyną. Zjadła je powoli. Spojrzała na ciebie swoimi zielonymi oczami i spytała: - Czemu idziemy? Załatwiłeś bandytów, to teraz powinieneś czekać na list od księżniczki, prawda?

  18. - Nie, nie - odpowiada Luna, wyraźnie zdenerwowana. - Nie powinniśmy się rozdzielać, nie tutaj. - Nie chcę ciebie znowu stracić - szepcze ci na ucho. Wycie rozlega się bliżej, jest tak samo ponure i nieprzyjemne jak wcześniej. Do wschodu słońca pozostało niewiele, chyba z pół godziny...

  19. > Wchodzisz do kuchni. Widzisz Multi, wpartującą się w ogryzek. Speedy już jest, nolszancko opiera się o stół, ale widzisz jak mierzy podejrzaną klacz wzrokiem. - Chcę wam coś powiedzieć - zaczyna Cadance. - Muszę was opuścić, wybieram się na poszukiwania pewnej rzeczy. Nie mogę wam powiedzieć, co to. Po drugie, zostawiam z wami Multi i myślę, że TERAZ chciałaby wam coś powiedzieć - spogląda znacząco na klacz jednorożca. Multi przerywa obserwację ogryzka, powoli wstaje od stołu i mówi: - Przepraszam... - widząc karcące spojrzenie Cadance bierze głęboki wdech i poprawia - Przepraszam, że przejęłam nad wami kontrolę... - Znacznie lepiej - uśmiecha się Cadance i ponownie zwraca się do was. - Ja odchodzę, ale wasz udział w sprawie się jeszcze nie kończy. Musicie dotrzeć do Ponyville, a dokładniej do biblioteki w centrum. Poznacie ją łatwo, bo znajduje się wewnątrz starego drzewa. Musicie odnaleźć księgę. Będzie czarna i będzie miała na sobie gwiazdy. Dostarczycie ją tutaj i potem ustalę z wami dalszy plan. Księżniczka podchodzi do wyjścia, otwiera skrzydła i już ma się wzbić w powietrze, gdy nagle uderza się w twarz kopytem, odwraca się i z przepraszającym uśmiechem mówi: - Zapomniałam o jednej rzeczy - jej róg rozjaśnia się i po chwili widzisz magiczny łańcuch, łączący ciebie z klaczą jednorożca. - To po to, abyś nie zostawił Multi. Następnie wzbija się w powietrze i znika na horyzoncie. Przez chwilę panuje cisza. Wreszcie przerywa ją Speedy: - Hmm... Gratulacje? Zostałeś niańką - zaczyna się śmiać, przewraca się przy tym na ziemię. Multi spogląda na pegaza z pogardą. Następnie przenosi swój wzrok na ciebie i mówi: - Moja wina, nasz problem. Rób co chcesz, ale jesteśmy na siebie skazani...

  20. Epickie tereny walk... Limit jednostek do 500 sztuk... Potężne jednostki eksperymentalne... Przejrzysty system zasobów... To wszystko znajdziemy w grze Supreme Commander (części 1 i 2) Wszystkich, którzy grali bądź grają w tą strategię, zapraszam do pisania tutaj.
  21. Po chwili Twinkle wstaje. Na twój widok uśmiecha się i mówi: - Dzień dobry. Miałam wspaniały sen, podoba mi się tu. Następnie zaczyna jeść kanapki, kończy posiłek w kilka sekund, musiała być strasznie głodna. - Coś się stało? - pyta gdy kończy. - Wyglądasz na zmartwionego...

  22. Luna uśmiecha się. Kopytem pociera twoją grzywę mówiąc: - Wiem, wiem... Chce coś jeszcze powiedzieć, gdy nadle słychać dalekie wycie. Nie jest to wilk, bo dźwięk jaki się niesie przez las jest bardzo niski. Nigdy nie słyszałeś czegoś podobnego. Luna spogląda na ciebie zdenerwowana. - Co to?

×
×
  • Utwórz nowe...