Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Kubek z trzaskiem rozbija się o podłogę. Jego kawałki lecą na wszystkie strony. Klacz unosi kopyto w powietrzu, drży lekko. Porusza ustami ale nie jest w stanie wykrztusić ani słowa. Wreszcie bierze głęboki oddech i mówi:

    - A-ale jak to? Czemu? Mój brat nigdy by... Nie. Nie możliwe - przywołuje do siebie jakiś stary notatnik i szybko wertuje kartki. Zatrzymuje się na jakiejś stronie i czyta ją szybko. Podsuwa ci ją pod nos i mówi:

    - Czytaj!

    Dotarłam do jakiejś jaskini. Nigdy bym nie podejrzewała, że wewnątrz znajdę coś takiego. Półki z książkami. Magiczne wzory, rytuały i inkantacje. To skarbnica wiedzy. Mój ukochany jest równie podekscytowany jak ja. Cieszę się że już zapomniał i tym ataku. Dużo przeszedł, ale wiem że da radę, ze mną u boku.

    Następny wpis jest z kolejnego tygodnia.

    Boję się. Matalos znowu miał atak, tym razem silniejszy. Twierdzi że coś próbuje go opanować, że coś jest w tej bibliotece. Zostanę przy nim tak długo jak będę mogła. Nie zostawię go tutaj.

    Kolejny wpis jest zanotowany na szybko, pochodzi z kilku dni po poprzednim.

    Stało się. Mój ukochany zwariował, rzucił się na mnie z mordem w oczach. O mało co i by mi poderżnął gardło, zdołałam jednak uciec. Użyłam jakiegoś zaklęcia z biblioteki, powinno sprawić że będzie odporny na opętanie. Teraz leży nieprzytomny, mam nadzieję że to koniec.

    Klacz zamyka dziennik. Odkłada go na półkę i mówi:

    - Mój brat nigdy nie zabiłby żadnego kucyka bez powodu. Opętanke nie wchodzi w grę, więc pewnie udaje, aby pokonać Mastemara raz na zawsze. - widzisz tą ślepą iskierkę nadziei, która pojawia się zawsze gdy dorabiamy teorię do czegoś czego nie chcemy słyszeć.

  2. Klacz ukryła się za jednym z wozów i nie wychylała się. Mogłeś spokojnie przyjżeć się wozom. Większość strawił ogień, ale rozpoznajesz symbol namalowany na jednym z pojazdów. To znak Canterlockiej gildii kupieckiej, to pewnie jedna z karawan jakie wysłali. Słysząc pytanie klacz zaśmiała się głośno: - Czemu miałabym ci ufać? Ale jak chcesz wiedzieć, to na wołają mnie Sunny. A teraz odpowiedz mi na kilka pytań, to MOŻE - ostatni wyraz brzmi jak sugestia do rozpatrzenia, nie jak zapewnienie - nie strzelę do ciebie. Po pierwsze, kim jesteś i czym się zajmujesz? Po drugie, jak znalazłeś się przy tej karawanie? I po trzecie, czemu miałabym ciebie nie zastrzelić?

  3. Tasty siedzi na poduszce przy stole. Trzyma w kopytach kubek z herbatą, podaje tobie drugi gdy siadasz naprzeciw niej. Klacz spogląda na ciebie niebieskimi oczami wyrażającymi tylko smutek. - Przepraszam ciebie za mojego brata - mówi cicho. - To idiota, jakimś cudem dorwał się do wielkiej mocy. Dobrze że Matalos stara się go utemperować. To jedyny kuc, jakiego ja traktuję z szacunkiem, wiesz? Zawsze uczciwy, stawał w mojej obronie gdy tylko Mastemar mi zagrażał, był moim najlepszym bratem... Musiałeś go poznać, jeśli znasz Mastemara - upija duży łyk herbaty. - Nie wiesz co się z nim dzieje? Martwię się o niego...

  4. Odchodzisz w las. Tutaj mgła nie jest taka gęsta, masz większe pole widzenia. Szybko znajdujesz jakiś kraczek z jagodami, zbierasz och kilka. Pod drzewem rosną jakieęs grzyby, wyglądają na jadalne. Je też bierzesz, upewniasz się do tego że są jadalne gdy widzisz jakieś stworzenie spokojnie posilające się tymi grzybkami. Wracasz do obozowiska. Twilight i Luna leżą naprzeciw siebie, rozmawiały. Teraz, widząc żeprzyniosłeś jedzemie rzuciły się w twoją stronę. Łapczywie pochłonęły to co przyniosłeś. Luna spojrzała na ciebie, z twarzą upapraną jagodami. Przestaje jeść, zostawiając ci kilka jagód.

  5. - Dzięki - odpowiada kuc, cały rozpromieniony. - Wszystko zajęło mi masę czasu. Sięga do szafki i wyjmuje z niej kilka jabłek. Kładzie je przed wami na stole i mówi: - Częstujcie się - sam zaczyna obgryzywać jeden z owoców, mówiąc przy tym - To jaki mamy plan?

  6. Początkowo myślisz że ten przedmiot to hełm bojowy Linusa, ale mylisz się. To czaszka. Stworzenie które ją kiedyś miało posiadało jakąś dziwną, kościaną wypustkę na czole. Przypomina ci to swoisty róg, który ma rasa Crypidów, międzygalaktycznych handlarzy. Reszta szkieletu leży płytko w ziemi, więc możesz trochę powiedzieć o ich anatomii. Te stworzenia poruszały się na czterech nogach. Miały krótką szyję, jednak zauważasz że ich kości w kręgosłupie można było rozciągnąć. Ten okaz ma dziwaczny róg na czole, ale widzisz niedaleko samotną czaszkę, u której nie ma wypustki. Przy niej widzisz ślad na ziemi, któś ciągną tędy kogoś. Założysz się, że jak pójdziesz tędy to znajdziesz Linusa.

  7. Lecisz ciemną nocą kierując się ku ziemi. Ośrodek to ciemmiejsza plama na tle czarnego lasu, widać że w nocy panuje tutaj zasada bezpieczeństwa, najprawdopodobniej poziom 4.To oznacza patrole, ale tylko wewnątrz budowli. Chyba, że jest wyższy poziom zabezpieczeń... Lądujesz na ziemi. Dookoła leżą szczątki „Manty” a przed tobą maluje się sylwetka lasu. Czerń, jaka ciebie otacza zlewa się z czerną nieba niemal pozbawiając okolicę horyzontu.

  8. - Dobra, trzymaj się - mówi pegaz a następnie chwyta ciebie i unosi w powietrze. Lecisz szybko i po kilku sekundach jesteście na szczycie. Cadance leci tuż za wami, widać że latanie nie sprawia jej żadnego problemu. Kryjówka pegaza, to spełnienie mażeń każdego źrebaka. Domek na drzewie. Stoi w koronie, otoczony liśćmi, zamontował nawet drzwi. Są wycięte otwory w drewnie, które najprawdopodobniej służą za okna. Kuc wprowadza was do środka. Panuje tu przyjemny chłód, jest lepiej niż stojąc na zewnątrz. Światło stanowią tutaj tylko otwory w ścianach, ale jest dostatecznie jasno abyś mógł zorientować się w pomieszczeniu. Jest tylko jedno, całkiem spore. Nie panuje tutaj ścisk, możesz spokojnie chodzić między nielicznymi meblami. Jest tu stół, jakieś poduchy na których mógłbyś usiąść, półki, oraz spory bałagan. Na ziemi leżą połamane patyki, jakieś opakowania, jest brudno. Właściciel spogląda po was z rozbrajającą miną i mówi: - No, to witajcie w moim królestwie...

  9. - Wiem, będę czekać w kuchni - odpowiada Tasty wychodząc. Czujesz jeszcze jak zbiera magię.

    Kładziesz Twilight delikatnie na łóżku. Poprawiasz jej poduszkę, nakrywasz kołdrą, przytulasz. Klacz ciągle jest nieprzytomna, ale oddycha spokojnie, jej pierś unosi się delikatnie w górę i w dół. Czujesz wewnątrz, że zabijesz każdego, kto choćby tknie TWOJĄ Twilight.

    Sięgasz po zdjęcie twojej rodziny. Nie masz swojego ekwipunku, został w jaskini. Ale jakimś cudem zdjęcie twojej rodziny schowałeś pod skrzydłami.

    Spoglądasz na swojego ojca, obejmuje matkę. Ty, jeszcze maleńki źrebak, leżysz przed nimi bawiąc się klockami. Twoje rodzeństwo również tam jest, bawicie się razem. Wspominasz to, co zostało ci odebrane decyzją jakiegoś kuca, kogoś kogo uważałeś za przyjaciela.

    Dwa Alicorny stoją w oświetlonej jaskini. Niebieski patrzy się na brata z wściekłością.

    - CO TO MIAŁO BYĆ? - wrzeszczy na młodszego. - Ustaliliśmy chyba, że każdą decyzję podejmujemy razem, prawda?

    - Niby tak, ale to nie ja skopałem sprawę z ucieczką tego czarnego... - odpowiada Mastemar, spoglądając na brata spode łba.

    - Nie zmieniaj ku**a tematu! - odwrzaskuje Matalos. - Jak mówię „nie zaczepiamy uciekiniera” to go nie zaczepiamy. A zwłaszcza nie próbujemy opętać jego ukochaną. Rozumiesz, że on jest teraz na nas wku****ny? Nie ma nic gorszego niż wściekły zakochany.

    - Apropo - przerywa ma Mastemar. - Czemu jeszcze nie pozbyłeś się Gem? Dalej siedzi w twojej głowie i widzisz co narobiła...

    Tajemnicza wizja znika nagle. Minęło może kilka minut, a czujesz jakgdybyś przespał wieczność. Twilight dalej leży przed tobą, śpi.

    Z kuchni dobiega ciebie głos Tasty:

    - Idziesz?

  10. Szybko wracasz do pokoju. Mijasz Tasty, pracującą w kuchni, uśmiecha się do ciebie przyjaźnie. Otwierasz drzwi i widzisz lewitującą Twilight. Unosi się w powietrzu, pysk ma uchylony. Nagle obraca głowęw twoją stronę i zaczyna mówić głosem Mastemara: - I co? Myślisz, że jak udało ci się teleportować wraz z tą klaczą, to uciekniesz mi? Nie, to byłoby za proste. Dzisiaj w nocy załatwię ciebie i tą głupią kobyłę. Tak łatwo jest wedrzeć się do jej umysłu, nawet się nie zmęczyłem... - Mastemar... idź - to Tasty pojawia się za twoimi plecami. - Daj im spokój... - No, no, no... Widzę że pojawiło się „Żrełko”. Na co ci on? Daj mi się zabawić z tą parą siostrzyczko - odpowiada klaczy Mastemar. - Dość! - wykrzykuje Tasty i wystrzeliwuje magiczny pocisk w stronę Twilight. Fioletowa klacz spada na ziemię, nieprzytomna. Widzisz jak brązowa mgła wylatuje z jej pyska, twoja ukochana bierze głęboki oddech. Tasty stoi tam gdzie stała, nic nie mówi. Spogląda tylko wrogo na wylatującą mgłę.

  11. Wychodzisz na zewnątrz. Światło słoneczne oświetla jeszcze okolicę, ale nie potrwa to długo. Zaczynasz okrążenie domu. Podchodzisz do pierwszej okiennicy i zamykasz ją. Na drewnie wymalowano niebieską farbą symbol. Przypomina trochę kryształ, ale równie dobrze może przypominać koślawy róg jednorożca. Symbol pojawia się na kolejnych okkienicach na tej ścianie. Gdy mijasz róg budynku natychmiast podchodzisz do tylnich drzwi. Tak, farba wyschła, na ziemi leży pusta puszka po farbie. Jednak drzwi nie zostały całe pomalowane, tylko wymalowano na nich ten sam symbol co na okiennicach. Gdy kończysz obchód, możesz śmiało stwierdzić że wszystkie okiennice są zamknięte, a symbol kryształu jest wystawiony na nadchodzącą noc.

  12. Wychodzisz spomiędzy drzew na drogę. Widzisz grupę wozów, płoną. Przy niektórych leżą kucyki, ponabijane strzałami. Niektóre pochłania ogień gdy leżą nieruchomo, inne odczołgują się w ostatnich chwilach swojego życia. Zapach płonącego mięsa, zmieszany z zapachem drewna wwierca ci się w nos. Robisz kilka kroków do przodu. Zbliżasz się do płonącego wozu, masz wyjęty łuk. Wtem słyszysz cichy jęk napinanego drewna. Potem jakaś klacz mówi zza wozu: - Co, przyszliście sprawdzić czy nikt nie przeżył? To chodźcie tutaj, czekam na was.

  13. On wróci. Mówię wam. Mamy trzynaście odcinków, wspomnienia o amulecie Alicorna, niedokończone wątki... Sombrerro powróci! (nopony expects Cristal King) Bo jak to? "Ten zły" i nawet zdania konkretnego nie powie? Tylko jakieś mamrotanie? Buuuuu...

  14. Początek trzeciego sezonu. Nowy wróg, nowe kucyki, nowe przygody. Zaczynamy od typowej walki z "tym złym". Wszyscy się go boją itd. Ale nie możemy. Bo Sombrerro pojawił się za mało. Kilka scenek, niezrozumiały plan... Właśnie! Jaki on ma plan? Niby jest "ponownie zniewolić kryształowe kuce", ale czemu? Bo... nie wiadomo. Czemu Twilight została wysłana do załatwienia Sombry? Wcześniej Luna i Celestia pokonały go (zauważcie, że NIGDY księżniczki nie załatwiły kogoś definitywnie...) a teraz co, nie dają rady? Ale odcinek bardziej niż strawny. Można było się uśmiać przy scenach z Pinkie, Sombra, gdyby miał więcej czasu antenowego, byłby odpowiednio straszny, Twilight śpiewa... Dam 9/10.

  15. - Tak. Sam zbudowałem - wskazuje na koronę drzewa. Jak się uważnie przyjrzysz, dostrzegasz deski i wyrobione drewno, wystające spomiędzy liści. - To jak, teleportujesz się, czy może mam wspomóc ciebie moimi skrzydłami? - macha rzeczonymi kończynami.

×
×
  • Utwórz nowe...