Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Wchodzisz w głąb lasu. Mijasz kolejne drzewa i podchodzisz do miejsca gdzie widziałeś błysk szarości. Na ziemi są ślady kopyt, prowadzą za najbliższy krzak. Uchylasz gałęzie i widzisz małego źrebaka. Ma szarą sierść i niebieskie tęczówki. Patrzy się na ciebie i mówi: - Idź na wschód. Tam czeka ciebie test. Następnie źrebak znika w chmurze dymu. - Jest tam ktoś? - słyszysz Lunę.

  2. Zostawiwszy zwłoki ukryte, niedaleko wyposażenia wleciałeś poniwnie do bazy. Widzisz daw jednorożce, chodząca po okolicy, z latarkami przy tłowiu. Zanim zdążysz coś zrobić, promień światła pada na ciebie i słyszysz głos: - Swift, gdzie żeś się podziewał? Miałeś wyjść tylko na chwilę.

  3. Leżysz przez dłuższy czas. Czujesz jak zmęczenie ucieka z ciebie, niedługo pewnie wstaniesz pełen energii. Wtem przez okno do twojego pokoju wlatuje Speedy. Ma na plecach juki, czujesz zapach owoców leśnych i zaczynasz się robić głodny. Spogląda na ciebie i uśmiecha się ponuro. - Mamy niesamowite szczęście? - czujesz jak sarkazm wycieka z każdej litery. - Ta klacz jest zwariowana, nie podoba mi się. Chcesz coś zjeść?

  4. - Ach... Nareszcie jesteście. Nasze skanery wykryły zaburzenia osnowy, ale nikt nie podejrzewał obecności światłostatku. Jednak ja oczekiwałem was i wiedziałem, że pewnego dnia się zjawicie. I oto jesteście, dumne nagrobki potężnej rasy. Walczcie i umieracie, niszczenia przez własnych braci, Chaos, Imperium i inne rasy... ale trwacie. Gratulacje, mało który człowiek walczy na szczycie sterty trupów. Imperialna Inkwizycja dowie się o was, prędzej czy później. Zginiecie, prędzej czy później. a gdy to nastąpi, to z dumą będę przechadzał się po waszych światłostatkach i badał wytwory waszej technologii.

  5. Ale wtedy Imperatora odzyskał swoją materialną postać i było ostro wku/yay/ony. Widząc że jakieś niebieskie ryby próbują zabrać jego złoty tron, chwycił najbliższego, naładował jego ciało esencją Osnowy i tak wytworzoną bombą rozwalił całą flotę Tau krążącą nad Terrą. Następnie uznał, że zasłużył na odpoczynek i ponownie zasiadł na złotym tronie. Tak, by było w klimacie.

  6. No, no, no... kogo my tu mamy? Poznaj mojego przyjaciela, pana minę - mówię do stwora i ze złośliwym uśmiechem uzbrajam ładunek. Następnie rzucam go bestii pod nogi. Jak tylko monster rozsmaruje się na ścianach ruszam do dziewczyny. Nie mogę jej stracić.

  7. - Ech... muszę z nią pogadać. Nie powinna tak robić z innymi kucykami, to nieuczciwe - odpowiada zmartwiona Cadance. - Nie przejmuj się, nic jej nie jest. Speedy wyleciał pozbierać czegoś do jedzenia, powinien niedługo być. Jak poczujesz się na siłach, to będę czekać z Multi w kuchni - mówi i wychodzi powoli.

  8. Wybiegasz z chaty. Słyszysz jak klacz nawołuje za tobą, ale ignorujesz to. Chowasz się między drzewami, chcesz pogrążyć się w nim. Idziesz wydeptaną drogą. Czujesz ugiętą trawę, która została stratowana przez ciężko opancerzone kopyta. Podążasz nią aż docierasz na skraj polany. Pierwsze co czujesz to krew. Jej zapach jako pierwszy zasugerował że jesteęs już blisko. Czerwona płyn jest porozlewany na kilku kamieniach leżących w jakimś kręgu. Drugim zapachem jest odór palonego mięsa z jakimiś dodatkami. Paskudny zapach wbija ci się w nozdrza. Widzisz w centrum kręgu spore ognisko, do którego powrzucano czyjeś szczątki. Trzeci zapach, to okrótny smród potu wymieszany z jakimiś olejkami zapachowymi. Stoisz przy krawędzi lasu i obserwujesz. Bandytów jest ośmiu, każdy ma na sobie ciemno oliwkowy płaszcz. Stoją wokół tajemniczego kręgu. Czujesz jak zbiera się magia, potężna i niebezpieczna. Przywódca bandy, szary jednorożec o czerwonych włosach używa swojej magii na ognisku. Widzisz jak z płomienia formuje się ognista głowa kucyka. Mówi, ale bez poruszania ustami. - Macie to? - Tak, mamy wszystko co potrzebne, dobrze poukrywane - odpowiada przywódca. - A co z cieniem? - pyta się głowa. - Zajmiemy się nim, teraz tylko wiedz, że mamy to o co nas prosiłeś z jego chaty.

  9. Twilight wtula się w ciebie i mówi: - Idziemy razem. Wchodzicie w mrok. Początkowo schodzicie schodami w dół, ale po chwili czujesz jak powierzchnia stabilizuje się i że stąpasz po... deskach. Twilight nagle znika spod twojego skrzydła. Znika nagle i niespodziewanie. Przed tobą pali się mała świeca, przy niej leży książka. Nie ma żadnych oznaczeń na sobie, gołe drewno z kartkami wewnątrz. Czujesz, że musisz ją otworzyć.

  10. Klacz spogląda na ciebie z obużeniem. - Posłuchaj, to był tylko jeden atak. Zamiast mówić księżniczkom, jak bardzo ci się RAZ - niemal krzyczy gdy wymawia to słowo - nie udało, to zostań tu i poszukaj tych napastników. Raz zaatakowali, to ty się postarasz aby nie uderzyli więcej, prawda? Więc nie użalaj mi się tutaj, tylko jutro z samego rana idziesz szukać tych gości, tak? I zmień sobie imie, bo to ci nie pasuje. Darkness Traitor, brzmi jqk ktoś kto morduje wszystko co napotka. I tak dla mnie będziesz Tree.

  11. Schowałeś się w mroku i czekałeś. Wypatrzyłeś dobry moment i ruszyłeś na naukowca cichym lotem. Ten zorientował się, że coś jest nie tak, gdzy poczył twoje kopyta na swojej czaszce. Ale wtedy było już za późno. Z cichym trzaskiem ukręciłeś mu głowę. Nałożyłeś na siebie kitel, kuc okazał się nawet być tego samego koloru co ty. Teraz musisz jedynie ukryć ciało i schować kombinezo... - Hej, Swift! W porządku? - słyszysz głos dobiegający gdzieś od strony wejścia. To pewnie jacyś koledzy tego naukowca, któremu ukręciłeś kark.

  12. Schodzicie starymi, zaniedbanymi korytażami. Na ścianach widnieją różnorakie piktogramy, przedstawiające kucyki w różnych pozach, podczas różnych zajęć. Twilight jak oszalała biega między kolejnymi rysunkami, bezgłośnie ruszając ustami. Jest bardzo podekscytowana, chętnie zostałaby tu dłużej, ale schodzicie dalej. W pewnym momencie piktogramy się kończą. Tak samo jak oświetlona ścieżka. Przed wami jest ciemny tunel, ciągnący się niewiadomo gdzie. Magia Twilight nie jest w stanie rozproszyć tej ciemności, widocznie jest to magiczna bariera. Na ścianie obok ktoś zanotował w powszechnokucykowym: „Tylko odważny wejdzie w mrok bez latarni. Ale spr...” dalsza część tekstu jest nieczytelna...

  13. - Chyba wiem czemu... - odpowiada klacz uśmiechając się tajemniczo. Nagle zaczyna ci ciemnieć przed oczami, wszystko znika w czerni. Ostatnie co widzisz to znaczek klaczy. Przedstawia kilka par oczu, ułożonych jedna nad drugą. Potem już nic nie pamiętasz. *** Budzisz się w kryjówce pegaza. Powoli otwierasz oczy i widzisz Cadance, wpatrującą się w ciebie z troską. Uśmiecha się, widząc że odzyskujesz przytomność. - Już wstał - mówi do kogoś w głębi pokoju. - Jak się czujesz? - pyta z niemal matczyną troską.

  14. - C-co jest? - mówi zaspana Luna. Spoglądasz w ciemny las. Gdzieś w oddali widzisz delikatny ruch, niepasujący do otaczającej was roślinności. W tamtej okolicy widzisz, na sekundę, fragment sierści koloru szarego. Jednak po sekundzie niczego nie ma w tamtym miejscu. Luna słysząc płacz podchodzi do ciebie i mówi: - Może powinniśmy pomóc temu źrebakowi? To niebezpieczne chodzić po lesie - rozgląda się dookoła. - Właściwie gdzie jesteśmy? - pyta nagle.

  15. Strzelacie w odwłok besti. Plazma nawet nie zdąży zgasnąć na jego odwłoku, a bestia rusza na was z mordem widocznym w ośmiu oczach. Oddajesz jeden strzał między czarne ślepia. Stwór biegnie jeszcze przez chwilę, a potem pada na ziemię martwy. Z spalonego łba unsi się ciemny i gryzący dym. Podbiegacie do Linusa. Rozcinacie kokon w jaki go owinięto a następnie próbujecie ocucić. Po chwili wasz toważysz zaczyna kaszleć i otwiera oczy. - C-co się stało? - pyta zamroczony.

  16. Hrrn.. Hrrrrn Hrrnn... Naprawdę taki jest wasz plan?

    Hurra!! Na Terrę frontalnym atakiem!!!

    Opowiem wam historię, z czasów gdy jeszcze was nie było, niebiescy.

    Gdy patriarcha Horus zdradził, a jego ciemne legiony ruszyły na Terrę, ich siła była większa, niż wasza obecna flota. Wspierały ich mroczne potęgi, ludzkość była rozproszona i zdezorganizowana. A i tak Horus został powstrzymany.

    Więc liczycie, że z powolnym napędem nadprzestrzennym, zdążycie przed flotą Imperialną, dotrzecie do trzeciej planety układu i... zabijecie najważniejszą osobę w Imperium...

    Hrrn.. Hrrrrn Hrrnn...

    Nawet, gdyby wam się udało, to pamiętajcie że taki atak rozwścieczy całe Imperium, oleją chaos i za honor postawią sobie potraktowanie każdego Tau Exterminatusem.

  17. - Raczej odradzam strzelanie w kończyny. Ten okaz tutaj, to przerośnięty „Mesmertar” z mojego terrarium. Ma silnie opancerzone kończyny którymi zgniata ofiarę. Proponuję strzelić mu w odwłok, a jak się odwróci to naładować go plazmą mierząc w oczy.

  18. Nz terenie bazy są cztery główne słupy łączności, każdy obwieszony masą anten i innych przekaźników. Sabotowanie jednego, bez wykrycia, graniczyłoby z cudem. O likwidacji czterech z nich pozostając ukryty, mógłbyś tylko pomarzyć. Tymczasem kuc, który tak nastraszył ciebie latarką okazał się być zwykłym naukowcem. Nadal ma na sobie kitel laboratoryjny, widzisz odblaski światła z jego okularów. Wychodzi na plac i kieruje się w ciemne miejsce, celem załatwienia potrzeby. Pech chciał, że to ciemne miejsce jest tuż obok ciebie.

  19. Klacz spogląda na ciebie oburzona. - Niby skąd miałam wiedzieć? - pyta, odwracając głowę od ciebie. - Siedzę sobie w ciemnej więźniarce i nagle ktoś otwiera drzwi. No to uznałam to za okazję i skorzystałam z niej. - A tak właściwie to jak się nazywasz? - przerywa jej Speedy. - Jestem... Multi - dokańcza po chwili zastanowienia. - Tak do mnie mówcie. A jak do was mam się zwracać?

  20. Gdy otwieracie drzwi, czujecie powiew powietrza wpadającego do środka. Wewnątrz są krótkie schody, na końcu których znajduje się rozgałęzienie na cztery korytaże. Dwa oznaczono symbolem książki, a dwa kryształu. Gruba warstwa kurzu i skał opadła na dno jaskini. Od dawna nie było tu nikogo. Jednak podziemia są oświetlone, migotliwe zielone światło magicznych lamp oświetla wam drogę.

  21. Klacz po skończonym posiłku dziękuje ci i mówi: - Strasznie głośno gadasz. Wszystko słyszałam - uśmiecha się przepraszająco i kontynuuje. - Jesteś agentem księżniczek? Niesamowite, na pewno musisz być kimś ważnym. Nie przejmuj się księżniczkami, nie są okrutne i na pewno ci wybaczą. Słysząc twoje pytania pochyla głowę w smutku i mówi cicho: - Rodzinę straciłam wraz z tą karawaną. Dom również. Byłam przybłędą, wychowaną przez woźniców, a... a... a... a teraz nie mam nikogo - wydusza z siebie i zaczyna płakać.

  22. - To dobry pomysł - odpowiada Twilight i ustawia Alicorna na odpowiedniej pozycji.

    Początkowo nic się nie dzieje, jednak po chwili ziemia dookoła was zaczyna się trząść, a spod piasku wyskakują małe strumienie powietrza.

    Wtem rozlega się przeciągły, magiczny świst i wyłania się spod ziemi pojedyńcza konstrukcja. To prostopadłościenna konstrukcja, z drzwiami pokrytymi heroglifami na przednich drzwiach. Tajemnicze symbole świecą się delikatnie na niebiesko.

    Pośród heroglifów widzisz też symbol kryształu, ten sam jaki widniał na okiennicach w domu Tasty.

    Maszyna. Potężna, pradawna bestia, której głodu nie można nasycić. W jej centrum, na zapomnianej już konsoli widnieje symbol kryształu.

    - Nocturne? - Twilight macha ci przed twarzą. - Wszystko w porządku?

×
×
  • Utwórz nowe...