Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Uderzasz tylnymi kopytami. Drewno było stare i zniszczone, więc z łatwością rozłamało się. Chwała Cadance za zaklęcie wyciszające, bo nic by z tego nie było. Teraz macie przejście na drugą stronę, trochę ciasne ale nada się.

  2. Wchodzisz w dym. Kierujesz się zielonym ciałem klaczy, jednak nagle ta znika tak samo tajemniczo jak się pojawiła. Jesteś sam, dookoła ciebie jest pełno dymu i ognia. Idziesz kilka kroków do przodu i czujesz, że trafiasz na coś. Spoglądasz w dół i widzisz Matalosa. Leży nieprzytomny, musiał oberwać czymś w głowę. Szata okrywająca jego ciało jest w strzępach, ale jeszcze się na nim trzyma. Musisz go wyciągnąć, ale nie wiesz, gdzie iść...

  3. Pocisk z blastera leci w mrok, ciągnąc za sobą wiązkę światła. Trafiasz między oczy, potem twoi towarzysze rozpoczynają ostrzał. Kolejne błyski rozjaśniają mrok nocy, stworzenia piszczą, wyją i uciekają. Jeden z nich padł martwy.

    Nie musiałeś tego robić

    Twoi ludzie rozglądają się po okolicy. Chyba jest bezpiecznie, skaner pokazuje brak niebezpieczeństw.

  4. Idziesz powoli w kierunku światła. Czujesz jak powierze staje się coraz bardziej czyste z każdym krokiem, zdaje ci się, że słyszysz szum drzew gdzieś z daleka. Jsteś bardzo i nadal nie natrafiłeś na nic, co mogłoby ciebie zaniepokoić. Jesteś przy głównym wejściu, widzisz fragment zbocza na którym stoi jasknia. Na zewnątrz jest mgła, nie widzisz dalej niż na dziesięć metrów. Przy wejściu stoją dwa podmieńce. Rozglądają się czujnie, ale nie obracają się za siebie.

  5. - Niewidzialność będzie aktywowana, chyba że za bardzo będziesz wierzgać. Słysząc drugie pytanie i widząc twój wzrok, kuc cofnął się o krok - Spokojnie - zaczyna. - Niech ci będzie, możesz nie brać tego kombinezonu - dodaje z obrażoną miną.

  6. - Ja mam nadzieję, bo strasznie się o niego martwię - odpowiada żółta klacz. Po chwili jednak siada na ziemi i zasypia. Wszyscy są zmęczeni, nawet ty. Ale Matalosa dalej nie ma. Wtem widzisz jakąś postać. Jasnozielona klacz, o włosach koloru białego stoi przed tobą. Mógłbyś przysiąc, że wcześniej jej nie widziałeś. Patrzy się na ciebie błagalnie i mówi: - Proszę, pomóż mi. Nie mogę go nigdzie znaleźć - następnie wchodzi do płonącego budynku.

  7. Czujesz jak zaklącie przelatuje z rogu Cadance na miejsce gdzie wskazałeś. I nagle wszystko cichnie. Rozmowa kryształowców, szum wiatru, śpiew ptaków. Czujesz się jak w zamkniętej bańce. Teraz masz okazję. Na pewno nikt tego nie usłyszy, czujesz że magia tłumi dźwięk na obszarze całego młynu.

  8. Dogląda pracujących robotników, co chwila spogląda na plany konstrukcyjne. - To musi się udać. Inaczej będzie po nas. Wie, że złamał reguły. Ale przetrwanie wymaga czasem nagięcia granicy tego co słuszne. Co chwila spogląda w niebo. Denerwuje się. Projekt WAPR to wyłącznie jego pomysł. Jeśli nie zadziała, to będzie po wszystkim. Spogląda na Chaośników, rozmawiających o czymś. Nigdy im nie ufał, jego zdaniem są zbyt podatni na Osnowę aby dołączyć do Tau. Trzeba tylko znaleźć jakąś wymówkę, na to co buduje...

  9. Baza Niebianina gotowa. Przyszykowano kilka dróg, aby można było szybko opuścić bazę. Statki są opancerzone i szybkie, ma 99% szans że uda mu się uciec bezpiecznie. Dla większego dobra.

    Avan, a wiesz, że takie może być rozwiązanie problemu tyrków w WH40k? W wielkiej i walnej bitwie zebrała się cała flota ludzkości. Pomimo licznych strat, udało się zażegnać zagrożenie ze strony Tyranidów. Ale czy na pewno? Tak pewnie zrobią...

    A czemu nie posłużyć się wabikiem? Zrobić sztuczną planetę, złożoną niemal tylko z roślinek itp. Tyrki pomyślą "mmm... darmowe papu, zjedzmy coś." lądują, żrą, są happy. I wtedy uruchamiamy bomby energetyczne. Całą planetę pochłaniają wyładowania kolejnych ładunków, masakrujących tyranidów. I wtedy wkracza do akcji flota, spycha zaskoczone tyrki na wysunięte pozycje, aby artyleria planetarna mogła sobie postrzelać do celu.

  10. Kiedy tak leżysz między dwiema klaczami, nagle widzisz jakąś klacz wyłaniającą się zza ściany dymu. Za nią idą jeszcze trzy postacie. To Applejack, Rarity, Pinkie Pie i Fluttershy. Są zmęczone, futra mają w strzępach. Kładą się z impetem na ziemię, jedynie Fluttershy rozgląda się zdezorientowana: - Gdzie jest Matalos? - pyta zdenerwowana.

  11. Radosne ryzyko psioniki... Jeszcze czego! Nie będziesz mi biegał po murach i machał rączkami. Jeszcze wielki nieczysty wyląduje na głowie budowniczych... Jeśli chodzi o drednoty, to potrzebujemy warjantów z młotami sesjmicznymi i ciężkimi miotaczami ognia. Z krążowników początkowo będziemy atakować bombami wirusowymi, następnie przerzucimy się na pozostałe typy uzbrojenia. Jak skończy się amunicja, to wyślemy jeden aby radośnie rozwalił flotę rój wybuchem osnowy. Tego tyrki raczej nie przeżyją.

  12. Hmmm... Krążowniki Imperialne... Na zawsze jak rozumiem? (Kasta ziemi zajmuje się dyplomacją, do czego to doszło XD).

    Wsparcie Ultramarines i krążowniki... wszystko ceną przerwania walk w jednym układzie? Podoba mi się ta oferta.

    Dlatego właśnie nie podoba mi się pozycja inkwizytora.

    Potrzebuję kosmicznych marines... A jaki zakon?

    Przydałoby mi się wsparcie Legio Tytanis... Proszę bardzo, już lecą.

    Chcę aby vały regiment gwardii imperialnej przeleciał przez setkę układów w mniej niż trzy tygodnie... Będą za dwa...

  13. Zwycięstwo zależy od współpracy kast. Kiedy twoja kasta powietrza zajmie się flotą, kasta ognia zaatakuje te siły, którym uda się dotrzeć na planetę. Moi budowniczowie i naukowcy będą konstruować systemy obronne i poznają słabe punkty wroga. A co będzie robić kasta wody? Biegać i panikować?

  14. Taak wieżyczki. Wiesz, formalnie to Banblade powinien być niezniszczalny. Ale pewna zasada wojny brzmi „Zawsze znajdzie się ktoś z większą lufą. Zawsze.” więc produkowanie olbrzymich dział, co strzelają raz na godzinę mija się z celem. Walczymy z wrogiem, który stale się odnawia. Tuta najlepiej sprawdzi się broń dalekiego zasięgu, o dużym obszarze wybuchu jak i szybkostrzelne działka energetyczne na krótkim dystansie. Wysyłanie Krootów do walki z Tyranidami to głupota. Zostaną zmieceni, zasymilowani i przerobieni na kolejnych Tyrków.

  15. - Aaaaa... Ty jesteęs jednym z „tych” wojskowych - niemal czujesz obrzydzenie, jakie zawarł w tym jednym wyrazie. - No dobra, powiem najprościej jak się da. Ten kombinezon zakrzywia fale świetlne, powodując zatrzymanie procesu odbicia - patrzy się na ciebie z miną „zrobię ci łaskę, głupolu”. - Innymi słowy, będziesz czasowo niewidzialny. Zamieściliśmy specjalne uchwyty na broń, więc efekt przeniesie się na uzbrojenie. Tylko uważakj, bo będziesz miał jeden strzał, potem baterie się wyczerpią z powodu przeciążenia. Jakieś pytania? - uśmiecha się złośliwie

  16. Wzbijasz się w powietrze. Machasz skrzydłami jak szalony, ignorujesz ból jaki wydobywa się z osmalonych mięśni. Wzbijasz się pod sam sufit, chwytasz Twilight w pasie i zawracasz. Szarżujesz na drzwi, czujesz jak przebijasz się przez powietrze niczym pocisk. Zamykasz oczy i przebijasz się przez drzwi. Drzagi i iskry z płonącego drewna lecą na wszystkie strony. Wbiegasz do pokoju i chwytasz zębami grzywę Rainbow. Klacz leżała nieprzytomna na podłodze. Wyciągasz ją na zewnątrz, przebiegasz przez dym. Czujesz, że musisz wynieść klacze na zewnątrz. Przedzierasz się przez dym i ogień, ból stał się tak silny, że zaczynasz wątpić czy ci się uda. I nagle wychodzisz na ulicę. Gryzący dym został za tobą, bolesne płomienie również. Odkładasz klacze na ziemię, Twilight straciła przytomność gdy przedzieraliście się przez ogień. Grupy strażaków zaczynają gaszenia ognia. Podchodzi do ciebie jakiś kuc i używając magii leczącej udziela ci pierwszej pomocy. Będziesz musiał znaleźć jakiegoś dobrego lekarza, albo poczekać aż rany same się zasklepią. Na razie jednak powinieneś zostać z Twilight.

  17. Wspomniałem, że Tau nie opłaci się taki atak? 1. Misieliby naładować statek materiałami wybuchowymi. 2. Nakierować go na flotę. 3. Zdetonować. Plan pada już przy numerze jeden. Mając mało zasobów, niebiescy nie będą tworzyć samobójczych sił. Bardziej opłaca się dać te materiały wybuchowe armii i niech sobie postrzelają. Statki Tau nie są molochami Imperium. Nie są to masakrycznie wielkie bloki stali, napędzane hektolitrami Imperator wie czego(bo paliwo w naszym rozumowaniu to to chybanie jest, przy tej wydajności). Najlepiej pasowałoby tu chyba porównanie Taran(imperium) - długi drąg (Tau). Kijem możesz walić ile chcesz i jak chcesz. Ale jak raz walniesz taranem, to nie ma co zbierać.

  18. Offtop alert! Natychmiast skierować dyskusję na właściwy tor! Tau nie mogą pozwolić, aby Tyranidzi wylądowali. Inaczej już jest po planecie. Tyrki wykożystują wszystkie słabości Tau (liczebność i WW). Najlepiej postawić kilka tych dział jak z Soulstorma (jak się nazywało?) i ostrzelać flotę-rój z planety. Zganiać wroga w grupy mniejszymi jednostkami i ostrzeliwać większe skupiska. Bitwa o Ullanor zakończyła się sukcesem, bo jeden z okrętów wleciał w samo centrum floty tyrków i zdetonował napęd osnowy. Tau nie mają jak wytworzyć takiego ataku, ani nie stać ich na takie poświęcenie. A Imperium może stracić i kilka okrętów. W stoczniach nadal czeka dwa razy tyle.

  19. Jakoś nie umiem wyobrazić sobie sojuszu imperium z inną rasą. Takiego dłuższego, może co najwyżej chwilowe walki z wspólnym przeciwnikiem. Tau, chcąc walczyć z Tyrkami najpewniej zgłosi się o pomoc do Imperium. Bo tylko z ludźmi ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie. Słabością Tau są podróże między układami. Nie opanowali podróży przez osnowę (nikt jej nie opanował), więc przemieszczają wolniej od sił Imperium czy Tau.

  20. Sznowny reprezentatorze Imperium ludzkości. Błędem jest nazywanie systemu Tau „Imperium”. Jesteśmy dominium. W nim jesteśmy silni. Jeśli niepokoisz się o flotę-rój Kraken to chcę ciebie poinformować, że moim zadaniem jako planisty, jest planowanie i budowa konstrukcji. Natomiast walka należy do domeny Kasty Ognia Shas. Jednak jestem odpowiedzialny za budowę systemów obronnych. Mamy kilka konstrukcji, które mogą okazać się skuteczne przeciwko tyranidom. Miny lądowe, pułapki, działa energetyczne, wszystko co spowoduje duże straty u przeciwnika i go spowolni. Nasza technika stoi na wyższym poziomie niż w Imperium, a wy daliście radę podczas bitwy o Ultramar. To będzie bolesna i krwawa bitwa, ale zwyciężymy, ku chwale większego dobra. Ale poczekaj na dokłasniejsze informacje od naszych wojowników ognia. Ja jestem tylko skromnym budowniczym.

×
×
  • Utwórz nowe...