W końcu dostaliśmy odcinek, o którym jestem w stanie napisać coś więcej, niż kilka myślników.
Plusy:
- stare postacie, których nie spierdzielili. Oczywiście mówię o Photo Finish i Hojti srojtim. Panią w sumie nie eksponowali aż tak mocno, jak to miało miejscu w jej odcinku w sezonie 1, lecz nie uznałbym tego za żaden minus. Pana H.T. natomiast mocno rozbudowali, bo z tego co pamiętam, jedyne co można było o nim powiedzieć w tamtym odległym odcinku to to, że był krytykiem. Tutaj dali mu o wiele większe pole do popisu i z zadowoleniem stwierdzam, że go nie skopali, a wręcz że wyszedł idealnie, bo balansował pomiędzy duszą artystyczną a moralnością zwykłego zjadacza chleba.
- nowe postacie, których nie spierdzielili. Kremowa klacz wydawała mi się na początku niczym nie wyróżniającym się kucem, który umie szyć, lecz jej głos i sposób wypowiadania się dodał jej uroku. Pan pomarańczowy z obrzydliwym ogonem miał fajny głos i wyróżniał się pewnością siebie, która nie irytowała. Pani mroczna była fajna, bo była mroczna i fajna. A o pani truskaweczce później.
- Ogólnie odcinek był świetnie poprowadzony pod względem montażu i dialogów. Pewność siebie AJ, gdy decydowała zostać jurorem była dosyć logicznie i przystępnie uzasadniona. W ogóle sam wybór AJ przez Rarcie był dosyć dobrze uzasadniony. Jednak najlepszym przykładem było to, jak rarity postanowiła wytłumaczyć AJ, na czym polega "własne zdanie", bo szczerze znowu spodziewałem się nudnej jak dupa psa gadki o tym i tamtym, po czym następuje magiczne nawrócenie. Tutaj mieliśmy IDEALNY przykład, jak można ukazać coś takiego w inny sposób. Wkurzona Rarcia, wielbicielka truskawek z ciętym językiem i wpeniona AJ, dla tego warto było wstać dzisiaj z łóżka. Ogólnie muszę pochwalić osobę odpowiedzialną za dialogi, bo nie były one oschłe, jak to miało miejsce w prawie każdym poprzednim odcinku. Zamiast tego postacie odtwarzały w mowie swój charakter jak nigdy przedtem, za co lecą gromkie brawa. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że jest to największa zaleta odcinka, bo wszystkie te dialogi niwelowały szanse na nudę.
- Oczywiście scena z gitarą była przezajebista i w końcu mam nieskazitelny dowód na to, że Rarcia słucha metalu. Właście to nie jest żaden dowód, ale wciąż czuję dumę i sam siebie klepie po pleckach.
- Rarity dawno nie była tak zajebista, jak tutaj.
- Podobało mi się, że zamiast takiej nudnej gadki szmatki na końcu, że "wszyscy jesteście fajni", ukazali to w nieco inny sposób, o wiele lepszy do przełknięcia.
- Jeszcze raz to napiszę, ale pomysł wkurzonej Rarci na wyjaśnienie AJ pewnych spraw przy pomocy tej truskawy był świetny i go sobie wpisać do mojej nieistniejącej listy najlepszych momentów z serialu, a ostatnio aktualizowana była ona z 2 sezonu temu.
Minusy:
- to, co mówiła AJ odnośnie sukienek itd. było ok. To, co robiła i do czego zmusiła tych projektantów było przesadzone. Rozwalenie tego kapelusza to już w ogóle było szczanie na godło i serio mogło się obyć bez tego.
- jak dotąd chyba w każdym odcinku tego sezonu ktoś płacze ze smutku. No już bez przesady.
Ocena: 8/10, może nawet 8,5. Jak na razie najlepszy odcinek sezonu.