Skocz do zawartości

Talar

Brony
  • Zawartość

    1041
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    33

Wszystko napisane przez Talar

  1. W sumie za bardzo nie wiem, co ja oglądałem. Było na cda to se obejrzałem, ale musiała to być jednak jakaś lepsza wersja, bo niektóre efekty widocznie odstawały jakościowo od innych. Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje W sumie, to nie mam się tu co rozwodzić, bo film ten wiernie oddaję część pierwszą, znaczy się, czwartą i ma praktycznie takie same wady, jak zalety. Lecz jestem w stanie powiedzieć, że Powrót Nadziei był lepiej rozegrany, jeśli chodzi o wydarzenia, niż imperium kontratakuje, przez co cześć piątą oglądało mi się gorzej. Przez większość czasu film średnio mnie trzymał przy sobie, nie licząc dwóch scen. Pierwsza to walka z tymi chodzącymi robotami, jakkolwiek się one nazywały. Druga, o wiele lepsza, to walka Vadera z Lukiem. I w sumie ten właśnie fragment mogę uznać za jeden z lepszych w historii kina w tamtych latach, choć do teraz wciąż robi on duże wrażenia. I jeśli mam być szczery, to teksy Vadera były o wiele mniej sztampowe i dziecięce, w stylu "oni kłamią, ja mam rację" czy "dołącz do mnie, a razem nikt nas nie powstrzyma" niż mi się wydawało. Jako minus mogę dodać, iż moim zdaniem, Solo nie pasował do księżniczki Organy. Raczej bym ją "krzyżował" z Lukiem, no ale może się nie znam. Na końcu dodam, ze muzyka chyba stoi za takim sukcesem tego filmu, bo to lepsze niż te utworki z Harrego Pottera czy Parku Jurajskiego. Ocena: 6/10, bo jednak oglądało mi się to słabo, a ta jedna świetna scena nie jest mi wstanie uratować tego filmu w mojej głowie :I Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne widmo O panie. Powiem tak. Lucas nauczył się tworzyć filmy, dzięki czemu scenariusz i dialogi wyszły o wiele lepiej, niż nudne przejścia i zaplanowane przechodzenie od punktu A do B, jak to było w poprzednich częściach serii ("powrót Jedi" jeszcze nie oglądałem, więc nie wiem, jak było tam). Poza tym, postać Qui-Gon Jinna (choć ma najgorsze imię i kompletnie nie mogę go zapamiętać) wyszła całkiem spoko i tak zawsze wyobrażam sobie typowego Jedi. W ogóle postacie nie trochę mniej sztywne, niż w IV i V części (a przynajmniej mi się tak wydawało). Również na plus było to, że fabuła sama się napędzała poprzez czyny, jakich dokonywali bohaterowie, bo oglądając dwie wcześniejsze części, czułem się jakbym grał w RPGa, gdzie wszystkie główne misje mam już wypisane na samym początku i muszę je tylko przechodzić. Tutaj jednak mieliśmy jakiś ciąg przyczynowo skutkowy. No ale to w ogóle nie ratuje tego filmu, który przede wszystkim jest nieziemsko nudny. Sądzę, że to głównie przez brak klimatycznej muzyki (tak w ogóle jakaś była?), choć pewnie nawet i z nią nie byłoby dużo ciekawiej. Poza tym, 4 i 5 cześć były bardziej mroczne i nawet brutalne, gdzie tu mamy postacie i wydarzenia jak w bajce dla dzieci, gdzie jako główni źli mamy jakieś dwa gluty oraz gościa z ryjem umazanym farbą, który tylko jest tam po to, aby zabić jednego z bohaterów. I tyle. Większość "obcych" i ich zachowań raczej kojarzy mi się z kreskówką +5 lat, gdzie wisienką na torcie jest ten cały Jar Jar, choć pomimo tej całej nienawiści do niego, nie okazał się on najgorszy. W dodatku, zamiast konfliktów jak w pierwszej trylogii, tutaj mamy nudne jak dupa węża blokowanie handlowe kolorowej planety. I wiem, że to ma być początek chaosu, który nastanie potem, ale ten motyw jest serio nudny. Ocena: 4/10 Nie wiem, co mam jeszcze o tym filmie powiedzieć. Większość ludzi (w tym ja do teraz) widzi go jako pierwszego (no no cześć pierwsza) i wyrabia sobie na nim całe zdanie, co z jednej strony jest bardzo krzywdzące, lecz z drugiej ten film na serio odpycha jak cholera. Ponad to, nie wnosi nic do fabuły serii, więc mogę stwierdzić, że pan Lucas spierdzielił sprawę i to mocno.
  2. Marzenia? Bez przesady. Żeby nie był sztucznie głupi i naiwny, a postacie wyolbrzymione. Poza tym, ponownemu ujrzeniu Flima i Flama nie pogardzę.
  3. Gwiezdne Wojny: Część IV - Nowa nadzieja Zabrałem się za całą serie GW i po raz pierwszy oglądałem ten film. Biorąc pod uwagę, kiedy ten film powstał, wcale się nie dziwie, jakim fenomenem się okazał. Jednak zdecydowana większość ludzi chyba zbyt melancholijnie podchodzi do tematu i wciąż jara się tym, co na trzeźwo można już uznać za coś średniego. Co mi się podobało: - Nie nudziłem się, a spodziewałem się zasypiania w połowie filmu, co chyba koniec końców jest największym plusem. Oglądało mi się w sumie spoko, lepiej niż przypuszczałem. - Bardzo wysoko oceniam grę aktorską świętej pamięci Carrie Fisher w roli księżniczki, gdyż postać ta, w rękach niekompetętnej aktorki, mogła wyjść strasznie oklepanie oraz irytującą, jak to nieraz RD w kucach wychodzi. Również gra aktorska Petera Crushinga w roli Tarkina wypadła nieziemsko dobrze i w sumie nie umiem wyobrazić sobie lepszej osoby do tej postaci. - Jak na tamte czasy, muzyka i efekty musiały wgniatać w fotel. - Nie było to aż tak dziecięce, jak się spodziewałem. Były spalone trupy, odcinane kończyny i inne takie. - Scena w zgniatarce spoko. - Ogólnie fabuła spoko. Co mi się nie podobało: - Ogólnikowo postacie są strasznie przerysowane i wręcz nierealne. Zawsze największą bolączką GW było to, że mamy super dobrych i tych super złych, bez żadych realnych konfliktów, ale to już jest raczej wada całej serii. Jednak szczerzę, spodziewałem się, że Solo będzie większym turbo kozakiem, a Vader większym tyranem i bardzo się cieszę, ze wyszli oni na bardziej ludzkich. - Robienie ze szturmowców kompletnych idiotów, którzy poślizgują się na skórkach od banana, a podczas wymiany ognia można by wyjść do nich i powiedzieć coś w stylu, co Kudłaty i Scoobie Doo robili z potworami np. sprzedawca ubrania czy fryzjer i by się na to nabrali. żenując - Wiele scen było strasznie źle nagranych. Dialogi czerstwe i udawane, więzi między bohaterami koniec końców okazywały się być bardzo silnie, chociaż znali się może godzinę. Nieraz było przejście do nowej sceny rodem z prezentacji w gimnazjum, dwa zdania w stylu "Zrób to! Tak!" i kolejne gimnazjalne przejście. Największa bolączka tego filmu, moim zdaniem. Nawet w scenie, gdzie Luke wraz z kumplami leciał by trafić ten statek w czuły punkt, ludzie od montażu zapomnieli chyba wstawić muzykę, bo jakieś 4-5 minut mamy sceny walki bez jakiegokolwiek tła muzycznego. Ten fragment oglądało mi się naprawdę dziwnie, a jeszcze dziwniejsze uczucie towarzyszyło mi, gdy nagle, jak wszyscy kumple Luka zginęli, muzyka nagle się pojawiła. - Zdziwiło mnie to, że jak główna brygada uciekła na planetę, na której ukrywali się rebelianci i odkryli, jak rozwalić gwiazdę śmierci, postanowili ją rozwalić, jakby była tuż obok. I rzeczywiście była tuż obok, chociaż o tym nie wiedzieli. Zupełnie jakby się umówili na solówkę pod blokiem 2 godziny wcześniej. I w sumie, ogólnie oglądało mi się to lepiej, niż się spodziewałem. 6,5/10, bo na siedem kilka scen mi zawadziło, ale to i tak więcej, niż się spodziewałem.
  4. Postanowiłem sobie zapoznać się z całą serią Gwiezdne Wojny. Będę oglądać to po raz pierwszy i nie wiem, w jakiej kolejności to obejrzeć. Wpierw starą trylogie, a potem nowszą, czy może od jedynki?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [6 więcej]
    2. Talar

      Talar

      Chciałem coś napisać i w to było pierwsze, co mi do głowy przyszło. Jak obrzydziłem czy coś, to sry.

    3. WilczeK

      WilczeK

      Nie ma problemu, też tak myślę. 

       

  5. Gram na kompie, bo to wieczór jak każdy inny. I w sumie śmiać mi się chce, jak ludzie się srają z jakimś "epickim melanżem" czy innymi gównami.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Eter

      Eter

      Nie masz życia i siedzisz w piwnicy dlatego tak myślisz :P

    3. Hi I'm Uzi Wanna Play?

      Hi I'm Uzi Wanna Play?

      A dlaczego ja zostałem na chacie? a miałem zaproszenie od kumpla na domówkę ale pozapraszal swoich znajomych których ja nie znam to se myślę "piernicze taką imprezę jak nikogo nie znam" i na chacie zostałem i hajs na browary straciłem bo sam nie pije 

       

      Czym się będzie różnił 2017 od 2016?

       

      tylko i wyłącznie cyfrą

    4. Talar

      Talar

      Mi ten "brak życia" bardzo odpowiada.

  6. Ktoś mi wytłumaczy, jak można jeść pierogi w święta?

  7. "Przełęcz ocalonych" Kolejny film Mela Gibsona skupiający się na wojnie i zabijaniu, który ma na celu pokazać, jaka to wojna jest zła i bóg dobry. I w sumie Gibson koło tematu żołnierza, który dzięki silę, jaką czerpał z wiary, uratował z 80 osób nie mógł przejść obojętnie. I choć jestem pewien, że włożył w ten film dużo swojego serca, to film cierpiał ze względu na schematyczność. Pierwsza połowa filmu rzuca nam młodzieńczym życiem bohatera oraz jego karierą w koszarach wojskowych. I schematy, jakie tam się pojawiły, są dosyć mocno oklepane. I tutaj pojawia się problem, bo nie mam pojęcia, na ile te sceny są wzorowane na faktach, bo jeśli one są wręcz autentyczne, to ok. Jeśli jednak jest to wymysł reżysera, to serio Gibson mógł się bardziej postarać. Poza tym, mamy kolejny film o tym, jak to biedni amerykańce chcieli tylko rozjebać Japonię, a złe żółtki mordują naszych dobrych ludzi i zabijają z zimną krwią. I jeszcze uważam, że Gibson trochę jednak za dużo tego Boga wstawił. Owszem, jego film, ale niektóre sceny wydawały mi się przesadzone. Jednak pomimo tego, same walki na froncie oglądało się dosyć dobrze (choć film niby miał przekaz anty-wojenny, postarano się, aby efekty walki były jak najbardziej widowiskowe, a nie np. tragiczne). Nie nudziłem się, a sama męczarnia bohatera jako główna scena w filmie wypadła na prawdę spoko. I choć mówiłem, że Gibson upchał Boga po brzegi, nie wstawił żadnych postaci, typu: "Boga nie ma, w co ty wierzysz człowieku, wszystkich nas zabijesz!!!!" i w sumie bardzo mnie ten fakt cieszy. Trudno jest mi ocenić ten film. Oglądało się go tak 7/10, sam początek, jeśli mowa o fabule czy postaciach to takie 4/10, natomiast scena z ratowaniem osób to z 7,5/10. Ostatecznie chyba dam te 7/10 i w sumie polecam film każdemu, który woli widowisko bardziej, niż np. nietypowy (bądź jedyny słuszny) film wojenny.
  8. Talar

    Overwatch

    Dobre jest to, jak ludzie doszukuję się w tym "wymuszenia ze strony poprawności politycznej" XDDDDDDDDDDDDDDD Komiks nawet milusi. Choć tako jak te z tf'a, doty i innych, słabo mi podchodzą.
  9. Talar

    Test Wiedzy o Grach

    U mnie słabo. Ja 9/30, mój brat 14/30, choć praktycznie wszystko strzelaliśmy bądź na jakieś domysły braliśmy. I w sumie opis się zgadza, bo gustuje i znam tylko te gatunki, w jakie gram. Coś takiego jak gothic, wow, cod czy final fantasy są mi zupełnie obce, a niektóre z tych gier to już w ogóle w życiu o nich nie słyszałem ani nie widziałem.
  10. Moment w 00:18 rozpierdala mnie jak nic.

     

  11. Lubię ten temat, więc nie pozwolę mu umrzeć. Mam wszystkie steamowe wersje Metal Sluga i jakoś nie pamiętam tego utworu. Był jakiś podobny, ale zdecydowanie gorszy niż ten tutaj zapodany. Wyobrażam sobie, jak dobrze musi się walczyć z kosmicznymi glutami, wielkimi robotami czy nawet zwykłymi żołdakami w akompaniamencie tego utworu. Choć powiem, że jest kilka lepszych w tej grze, to ten wciąż jest bardzo dobry. 8/10 Darkest Dungeon to gra bez litości. Bardzo mroczna, bardzo brutalna (w stosunku do gracza) i bardzo epicka. I na to również składa się nieziemski soundtrack, przy którym walka staję się nieziemsko emocjonującym. Zapodany przeze mnie utwór przygrywa podczas walki w dodatkowej misji, gdzie na miasto najeżdżają bandyci. Misja ta to istne piekło na Ziemi, gdzie przeciwnicy biją kryty po 40 obrażeń, wrzucają stres po 20 przy każdym ruchu, a my mamy jakieś 60% na spudłowanie celu. Dodajmy do tego mocnego, końcowego bossa tej misji. Jednak z tym soundtrackiem podczas walki, staje się to jedną z najlepszych poziomów, w jakie w życiu grałem. Muzyka narasta wraz ze spadającym światłem pochodni.
  12. Lament Koreański thriller z elementami horroru i czarnej komedii opowiada o tragediach, jakie przyszły na pewną wioskę, po tym jak przyjechał do niej tajemniczy Japończyk. Głównym bohaterem jest sierżant policji, typowe grube popychadło w pracy, który jednak jest w stanie zebrać wiele sił w sobie aby chronić swoją rodzinę. Film przede wszystkim podobał mi się za to, że cały czas trzymał w jakimś napięciu i pomimo, iż trwał on 2 godziny 30 minut, to ani na chwile mnie nie nużył ani nie wydawało mi się, że sceny są upchane na siłę. Ponad to sceny przedstawiające rytuały szamanów były przepełnione ciekawymi rozwiązaniami oraz takim klimatem, jakbym siedział tuż obok i obserwował to z bliska. Jednak jako sam horror film wypadł raczej blado i nie poleciłbym go komuś, kto oczekuje strasznego kina. Poza tym, sam spodziewałem się czegoś innego i personalnie mogę powiedzieć, że jakoś nie jestem dużym fanem takiego kina. Moja ocena to 7/10, jakbym miał to oceniać bezstronnie to pewnie z 8,5/10, a jako horror to takie 5/10, choć znawcą nie jestem. Film miał jeszcze jedną, moim zdaniem, dużą zaletę:
  13. Talar

    Wyżal się.

    @up eeeeeeeee Amen W sumie, rozmowa z wami dosyć mnie uspokoiła. Dziękuję bardzo za to, że poświęciliście mi te 5 minut
  14. Talar

    Wyżal się.

    Nie myśl, że nie biorę sobie Twoich słów do serca, WilkU Co do tej wolności, to właśnie ja nie ogarniam, jakim cudem ludzie mają dziewczyny, które zabraniają im robić coś tam. Nie warto marnować sobie życia na osoby, które do kina pójdą tylko na komedie romantyczną, a najeba z kumplami max raz na dwa tygodnie + o 23 najpóźniej wróć. Ja tego kompletnie nie rozumie. Chce sobie znaleźć osobę, która będzie chciała ze mną oglądać jakieś dokumenty o brazylijskich transwestytach, grać w jakieś gry itd. Kiedyś widziałem taki obrazek czy tam coś, że życie w związku to (a przynajmniej być powinno) życie samemu, ale z kimś. Czyli nie ma czegoś takiego, że "przyjdzie dziewczyna, muszę posprzątać w domu, ubrać fajne ciuchy itd.", bo to jest chujowe i nie chciałbym mieć czegoś takiego. A co do tej sytuacji, to sądzę, ze byłbym w stanie rozstać się z tą pierwszą i wszystko jest wytłumaczyć. Owszem, tylko na papierze, bo za bardzo nie umiem przewidzieć tego, jak na prawdę bym się zachował, ale sądzę, że byłbym do tego zdolny.
  15. Talar

    Wyżal się.

    Z tym zagadywaniem to raczej szukam osoby, której sam wgląd może ocenić charakter np. niebieskie włosy. I tak, wiem że dużo dziewczyn z takimi włosami to głupie gimnazjalistki otaku (fu), ale są (niby!) też takie stanowcze anarchistki, których charakter chyba najbardziej by mi odpowiadał. Wiem, że sam brzmię jak jakiś mokry fan anime, co sobie wajfu znalazł i teraz szuka jej uczłowieczonej wersji i najpewniej macie racje. A z tym przestaniem szukania to moją niecierpliwość jeszcze mógłbym znieść, ale jak już pisałem: brat 4 lata siedzi w mieście i nadal nic. Owszem, on ma małego turreta, aspergera, wrodzoną nieśmiałość i nieporadność w nawiązywaniu kontaktów i inne takie (w sumie, to on powinien tutaj się żalić, a nie taki ja), ale nadal gdzieś w mojej głowię rośnie taka świadomość, że mnie to samo będzie czekać. Nie wiem jeszcze jak, ale muszę jakoś ochłonąć i dać sobie spokój. Sam się nakręcam tym wszystkim (najgorzej, że moją pasją ostatnio stało się chodzenie do kina i już za 3 godzinki wychodzę na seans, a chodzenie samemu jest trochę smutaśne). Postaram się popytać znajomych, czy nie znają kogoś takiego jak ja i się może wkręcę w jakieś kręgi. Może na Pyrkonie (jakoś te 4 miesiące wytrzymam) sobie kogoś znajdę. A tu Ci powiem też, że ja kompletnie nie patrze na "potencjalne dziewczyny" pod pryzmatem seksu. Wspólne spędzanie czasu, w tym kino, jakiś obiad, wizyty rodziców przeciwnych stron czy chociażby same przytulanie się; tego pragnę bardziej, niż "dobrej dupy" do ruchania.
  16. Talar

    Wyżal się.

    Trudno jest mi ta samotność czymś zagłuszyć.
  17. Sully Film w reżyserii Clinta Eastwooda (<3) opowiada o przeżyciach i problemach kapitana samolotu, który awaryjnie, za pomysłem głównego bohatera, musiał wodować w rzece. Historia oparta na faktach i na podstawie książki opisuje pierwsze udane wodowanie samolotu, w którym nikt nie zginął. Jednak film skupia się po równi na samej katastrofie, jak i problemach osobistych jak i prawnych pilota, któremu komisja chce zarzucić, że postąpił niesłusznie i naraził życie wielu ludzi. I jak zwykle, Eastwood wykonał dobrą robotę, reżyserując solidny film w oby tych dwóch aspektach. Zarówno katastrofa, jak i przeżycia bohatera nie są przepompowane ani usztucznione. Po prostu film ten pokazuję, co się wtedy działo. I choć samą katastrofą w ogóle się wcześniej nie interesowałem, film ukazał ją tak perfekcyjnie, jak to tylko możliwe. Sam przebieg lądowania był w filmie ukazany 2-3 razy, każdy z różnej perspektywy. Sceny te były tak świetnie nagrane, bez żadnego chaosu czy innych gówien charakterystycznych dla typowych filmów katastroficznych, że na prawdę wywołało to u mnie mały stres. Świetnie też wyszło to, że choć pasażerów mogliśmy dobrzeć na dosłownie kilka sekund, to i tak widz przeżywał tą katastrofę razem z nimi. I to właśnie w filmie podobało mi się najbardziej. Jeśli chodzi o przeżycia głównego bohatera, to ceni się umiejętności reżysera, że i to potrafił stworzyć w taki sposób, że choć i tak znamy zakończenie (bo to przecież na faktach), to sceny budzą mniejsze lub większe emocję. Jednak jak to w hollywood bywa, zakończenie jest dosyć sztampowe, gdzie główny bohater wygłasza dosyć oczywisty monolog, zamykając gęby tym złym i mamy wesoły koniec, gdzie widz nie jest w stanie nic powiedzieć od siebie, bo wszystko podano jak na tacy. To jedna z was ów filmu, który ma ich dwie. Kolejną jest ciągła zmiana czasu akcji filmu, czyli skakanie z teraźniejszości do przeszłości, potem do przeszłości przeszłości, potem do tej normalnej przeszłości i potem teraźniejszości. Szło się w tym pogubić. Jednak koniec końców film bardzo mi się spodobał i jestem w stanie dać mu 8,5/10 chociażby za same te sceny katastrofy. Nie pamiętam, kiedy tak się przejąłem cudzym losem w filmie.
  18. Talar

    Wyżal się.

    No właśnie staram się nie ulegać żadnym świadomością społecznym, że niby te portale to dla przegrywów itd., ale mam wątpliwości, czy to w ogóle działa. Znaczy, mógłbym się tym posiłkować, ale jako takie główne źródło to raczej słabo by to wyszło. Sam kurde nie wiem, dlatego się tu pytam. W zasadzie, to jest ktoś w stanie polecić jakąś dobrą stronę na ten temat. 4chan nie działa
  19. Talar

    Wyżal się.

    Za 3 miesiące będę mieć 20 lat. Nadal nigdy nie miałem dziewczyny i czuję się z tego powodu strasznie samotny. Od października mieszkam w Poznaniu, studiuje na dość dużym uniwerku i nadal nie mogę znaleźć żadnej koleżanki, z którą by mi się jakoś dobrze rozmawiało, o zainteresowaniach nie mówiąc. Nie umiem wymienić żadnej dziewczyny z moich znajomych w tym mieście, których zainteresowania nie odstawały by od: instagrama, imprez, mainstremowych muzyków, typu Justin Timberlake itp., a jedyne cechy charakteru, jakie tym osobą jestem w stanie przypisać ja, jest bycie miłym (i głupim czasami). I nie mam absolutnie nic do takiego typu osób, lecz mi on po prostu nie odpowiada. W dodatku przeraża mnie myśl, że mój brat studiuje już w Poznaniu czwarty rok, i choć u niego sprawa, poprzez choroby i wrodzoną nieporadność z nieśmiałością, ma się dużo gorzej, to on również nadal nie znalazł sobie nikogo. Staram się szukać, w jakiś sposób zagadywać osobę, która mi się spodoba w np. autobusie, lecz nic z tego nie wychodzi. Uniwersytet gówno daje, a na dodatek wszędzie widzę uśmiechnięte pary i choć wiem, że samotni single na ogół widzą wszędzie szczęśliwe pary, to widok dziewczyn, które są ładne (choć w znacznej większości wydają się one nie dla mnie i zapewne takie są) z jakimś kościstym przegrywem ze złym zgryzem i łupieżem mocno mnie dołuję. Sam nie jestem okazem piękna, ale skoro taki typ może, to dlaczego nie ja? Być może to ja coś źle robię albo mam zbyt wygórowane wymagania, ale nie jest w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ostatnio myślałem nad jakimś portalem w necie, gdzie mógłbym sobie poszukać kogoś, ale ani nie znam żadnych takich, ani opinia publiczna na ten temat (same przegrywy itd.) mnie nie zachęca do tego. Nie wiem, co mam robić....
  20. Talar

    Pracownia Deca

    Co to jest za trójkąt, co masz koło wiadomości i powiadomień?
  21. Rozwala mnie mniemanie ludzi, że jak hejtują i szkalują Popka to sa wtedy tymi mądrzejszymi, bo to przecież tylko gimbusy i plebs go lubią...

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Talar

      Talar

      > mów otwarcie, że masz beke ze wszystkiego i śpiewasz gówna dla hajsu

      > bądź hejtowany za to, że śpiewasz gówna

       

      Popek to taki PSY polski. On też zrobił kawałek dla hajsu i gimbusów i teraz jest milionerem.

    3. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      To że przyznaje się do tego, że tworzy gówno nie zmienia faktu że tworzy gówno :v

       

    4. Talar

      Talar

      Gdyby sam uznawał to za dobra muzę, to byłby wtedy już jakiś uzasadniony problem (tak było z bonusem bgc). Jednak w tej sytuacji ja nie widzę problemu.

  22. Talar

    Pracownia Deca

    Czasochłonne/trudne to jest dla Ciebie tworzenie tego wszystkiego? Tak się z tym porwałeś, jakbyś przy porannej kawce mógł z dwa motywy stworzyć
  23. Talar

    Overwatch

    Oj, już mnie tu hejcili mocno w tym temacie. Zresztą, walenie konia do ów wyników i tak dostałem (bo te dwa posty mi wystarczyły). No właśnie zbejtowałem, bo te dwa posty-odpowiedzi (uszatki i Lucusa bezpośrednio pod moim) mi do tego wystarczył. I nawet nie wnikam w to, czy to ironia (bo z rozpoznawaniem jej mam chorobową trudność). A jeżeli te dwa posty to byłą na serio ironia, to sorry, ale asperger nie wybiera.
  24. Talar

    Overwatch

    ... Chciałem napisać, że ow nie zasłużyło na nagrodę e-sportwoje gry roku, ze względu na wysoką, nazwijmy to "aktywność ", Doty i cs'a w e-spoercie. Wiele światowych turniejów, olbrzymie pule nagród, nowe drużyny i gracze jak i zmiany w samych grach. ow, z tego co widzę, słyszę i śledzę, prezentuje się dosyć biednie jeśli chodzi o e-sport. Stwierdziłem, że jednak tego nie napiszę, bo wciąż panuję to olbrzymia euforia na temat tej gry i nawet takie słowa będą uznane za olbrzymi hejt i że w ogóle nienawidzę tej gry. I w sumie hejt na mnie i tak się pojawił, więc dzięki ziomek, zajebisty jesteś. I weź tu se wyrób opinie, że ludzie potrafią normalnie i bez jakiegoś krypto-rasizmu spoglądać na tych, którym się ta gra nie podoba... I jeszcze żeby rozwiać wątpliwości: tak, nie lubię tej gry, lecz nie lubię tej gry z "niecodziennych" powodów i jak dotąd nie spotkałem się jeszcze, aby ktoś w internecie podzielał moje zdanie na ten temat. Na prawdę spierdolone do granic możliwości jest to, że dla olbrzymiego grona osób ci, co nie lubią tej gry, od razu są uważani za 12-letnich bezmózgich hejterów z pryszczami na ryju i bez dziewczyny, którzy tak na prawdę lubią tą grę tylko są za biedni aby w nią zagrać i szkalują wszystkich tych, co ją mają. Panie Geralt, Pan właśnie zachowanie takiego obrońcy ow'a gdzie wszędzie widzi potencjalnych hejterów właśne perzejawia, więc pozwoli Pan, że zakończę ten dialog właśnie w tym miejscu.
×
×
  • Utwórz nowe...