-
Zawartość
106 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Sabina
-
Gdyby nie to, że w tym wątku aż ocieka agresją w stosunku do KK to nie broniłabym tego wyznania, ponieważ sama nie jestem katoliczką. Bronię KK tylko dlatego, że nie podoba mi się jak ktoś w taki sposób zachowuje się wobec inności. A wiesz, że to o co pytasz to błędne koło? A czy nie-katolik ma prawo dyskryminować KK za to jakie ma poglądy? "Cywilizowane kraje" to bardzo złe określenie. Arabia Saudyjska jest bogata. Ma złoża surowców. Ludzie z różnych zakątków świata jadą tam mimo ortodoksyjnego islamu by zarobić. Tam jest cywilizacja. Ludzie mają swoją religię, ośrodki sakralne, pismo, rozbudowany handel i wiele innych cech świadczących właśnie o cywilizacji. Wg Wikipedii przejawami cywilizacji są: zorganizowane życie miejskie monumentalne obiekty sakralne pismo rozwinięty handel jakiś rodzaj organizacji zajmowanego terytorium Braku tych cech nie można zarzucić też niektórym innym państwom arabskim, w których religią państwową jest islam...
-
Skoro ktoś deklaruje: "tak, jestem chrześcijaninem" to chyba powinien znać wymienione przeze mnie przykazanie. Ba, jeśli ktoś mówi: "tak, jestem chrześcijaninem" to powinien znać chociaż pobieżnie Pismo Święte. Jeśli nie zna ani przykazań, ani PŚ to niestety, ale nie może się w pełni nazwać chrześcijaninem. Poza tym, nigdzie nie napisałam, że chodzenie do kościoła czyni kogoś katolikiem ani że chodzenie do jakiejkolwiek innej świątyni czyni Cię wyznawcą takiej, czy innej religii bądź wyznania. Szczerze mówiąc to mało mnie to interesuje kto i czym się przejmuje. Dla mnie ważny jest fakt: deklarujesz, że jesteś wierzący to znaj swoje wyznanie i żyj zgodnie ze swoją religią. Poza tym, Biblia ma raczej charakter uniwersalny jeśli oczywiście mówimy pod względem literackim, a to oznacza, że współczesny odbiorca (wierzący lub nie- bo o dziwo, ja jako nie-chrześcijanka czytam Biblię i analizuję co jest tam napisane, bo traktuję Biblię jako dzieło uniwersalne) także odnajdzie sens tego, co zostało tam napisane. Jeszcze kończąc tę dyskusję na temat religii dodam parę cytatów o wybaczaniu z Pisma Świętego. Katechizm KK to po prostu pomoc przy analizowaniu Biblii. Powiedziane w inny sposób pewne fragmenty, które są istotne. KKK uważa homoseksualizm za grzech, a jak mówi jeden z uczynków miłosierdzia: "grzeszących upominać", a skoro w tym przypadku "upomnienie" nie działa to pozostaje akt wybaczenia, o którym chyba niektórzy zapomnieli. Wstawiam fragment z Biblii: "Bóg przebacza wszystkim, którzy Go o to proszą. Biblia mówi: „Ty bowiem, Panie, jesteś dobry i przebaczasz. I jesteś wielce łaskawy dla wszystkich, którzy Cię wzywają.” PS. 86,5. " Jasno z tego fragmentu wynika, że nawet jeśli ktoś jest homoseksualistą, czyli w domyśle KK grzeszącym, a mimo to poprosi o wybaczenie- otrzyma go. Czyli przekonania religijne, a homoseksualizm wg mnie w tym momencie się nie wykluczają. Niektórzy są strasznie uparci i dalej krytykują KK uważając go za nietolerancyjny. Wstawiam fragment z Wikipedii o islamie i jego stosunku do homoseksualizmu: "W wielu jednak, w których islam jest religią państwową za homoseksualizm nadal grozi kara śmierci: w Iranie, Arabii Saudyjskiej, Mauretanii, Sudanie i Jemenie." Czy nie czytając takich słów człowiek nie ma czasem wrażenia, że są inne religie, które są o wiele bardziej nietolerancyjne w kwestii homoseksualizmu? Dlatego uważam, że dyskusja na temat jakiejkolwiek religii nie ma sensu tutaj. Lepiej porozmawiać na temat związany w ogóle z tytułem wątku... Ja bym się bardziej zastanowiła w ogóle nad samym ruchem LGBT. Dlaczego ostatnimi czasy jest tak "popularny"? Dlaczego ludzie często dzielą się na tych bardzo tolerancyjnych albo na tych, którzy wręcz pałają nienawiścią do tego ruchu? Skąd tyle agresji w stronę LGBT? I czemu brak szacunku wobec inności, a także brak poszanowania zdania innych... A na zakończenie dodam, że homoseksualizm był, jest i będzie. Obejrzyjcie sobie film przyrodniczy pt. "Seks dzikich zwierząt" (łatwo znaleźć na yt) i niektórzy się przekonają, że homoseksualizm nie jest tylko domeną ludzką. I jeszcze na zakończenie zakończenia () dodam, że nie ma co tak emocjonalnie podchodzić do tego wątku. Po co? W imię czego? W imię swoich zszarganych nerwów w Internecie? Dajcie spokój. "Żyj i pozwól żyć innym."
-
Tylko siedzę i czekam aż ktoś wejdzie i zacznie wygłaszać swoje teorie na temat pedofilii (tylko ciekawe co to ma do homoseksualizmu). Takie tematy lepiej tłamsić w zarodku, bo nic dobrego z tego nie będzie, co już zostało udowodnione kilka miesięcy temu... Co niektórych interesuje kto z kim, dlaczego, w jakiej pozycji, gdzie. Nie lepiej się zająć swoimi sprawami? No tak, zapomniałam, że żyję w innym w świecie A co do kościoła... Podobno jest takie przykazanie: "miłuj bliźniego jak siebie samego". Przez słowo "bliźniego" powinno się chyba rozumieć wszystkich ludzi bez względu na to, jacy są. Bez względu na płeć, przekonania, orientację seksualną i milion innych czynników. Nie człowiek będzie sędzią na Sądzie Ostatecznym, a Bóg, więc po co te ciągłe sądy? Że ten to tamto, a tamta to coś tam. Dajcie spokój. Coś Wam się nie podoba? Ignorujcie i tyle... Ja akurat nie jestem osobą wierzącą (nie będę się rozpisywać na ten temat), ale często mam wrażenie, że żyję bardziej z wolą Boga niż większość katolików w naszym kraju. Poza tym, ktoś zapytał czy homoseksualiści chodzą do kościoła. Cóż, jakoś Michał Anioł bywał w Kaplicy Sykstyńskiej i o dziwo- namalował freski przedstawiające fragmenty w Pisma Świętego. Można? Można
-
Czytam powyżej siedmiu książek rocznie. Są to głównie książki popularnonaukowe. Jeśli chodzi o to dlaczego nie czytam większej ilości książek to zaznaczyłam ostatnią opcję, ponieważ na tę przyczynę składa się kilka aspektów. Przede wszystkim, brak czasu (głównie wtedy, kiedy miałam szkołę) i brak chęci (zmęczenie po szkole, inne zajęcia). Czasami wolę obejrzeć film niż przeczytać książkę. Oprócz książek czytam też dużo gazet (popularnonaukowych głównie, podobnie rzecz ma się z książkami). Szkoda, że coraz więcej osób odchodzi od czytania na rzecz oglądania seriali, czy też filmów :/
- 27 odpowiedzi
-
- Czytelnictwo
- ankieta
- (i 4 więcej)
-
To ja wrzucę kilka kawałków od siebie, których nie lubię. Na pierwszy ogień leci to: Melodia nie powala. Nie jest to żadne dzieło sztuki jak dla mnie. Tekst wg mnie jest banalny i też w nim nic szczególnego. Piosenka napisana tylko po to, żeby pasowała pod konkretny film. To mi się bardzo nie podoba. Nie podoba mi się też dziwna fascynacja stacji radiowych tym utworem... A teraz uwaga, bo będzie disco polo Muzyka jak na ten gatunek może być. Tekst też w miarę. Za to teledysk mnie powala... Wokalista siedzi na pustyni, śpiewa, tańczy i tak dalej, a tu nagle na tej "Saharze" kwiatki... Nie byle jakie, bo plastikowe! Za dużo już tej piosenki. Przejadła mi się (i pewnie nie tylko mi) do granic wytrzymałości... Perfidny plagiat tej piosenki: A szalało pół Polski... Trochę się wyżyłam
-
Ciekawy wstęp Spodobało mi się to niespodziewane jak dla mnie przejście z łagodnej melodii do dużo mocniejszych dźwięków. O ile partie instrumentalne są dla mnie bardzo fajne i interesujące, o tyle z wokalem już średnio. A przynajmniej z początkowym stylem wokalisty. Tak mniej więcej ok. drugiej minuty pod względem wokalu jest lepiej. Może to wynika z faktu, że jednak wolę żeńskie wokale i czasami do męskich growlów i tym podobnych jest mi ciężko się "przyzwyczaić". Widzę też, że to zespół francuski, a że ostatnio przeżywam fascynację wszystkim tym, co francuskie moja ocena pójdzie lekko w górę ^^". Tak więc daję z czystym sumieniem 8.5/10. Oby więcej takich utworów tutaj. A teraz coś ode mnie. Jest to piosenka kanadyjskiego zespołu grającego głównie melodeath oraz metalcore. Żeński wokal- zarówno scream/growl jak i "czyste" partie. W opisie tego filmiku znajduje się tekst piosenki. Zachęcam do zapoznania się z nim
-
Uprzedziłeś mnie! "Mały Książę" to genialna książka, która jest dobra dla dzieci, jak i dorosłych. Zawiera dużo prawd uniwersalnych o świecie, o ludziach. Ogółem- każdy znajdzie coś dla siebie. Ja bym jeszcze wskazała "Inny świat" G.H.Grudzińskiego. To jest co prawda lektura w szkole średniej, ale mimo wszystko każdy powinien znać wg mnie. Reportaż z łagru sowieckiego. Jeśli ktoś lubi opowiadania T. Borowskiego, a konkretnie język tego pisarza, to "Inny świat" może trochę mu nie pasować. Ale mimo wszystko warto przeczytać tę książkę.
- 24 odpowiedzi
-
- przeczytać
- powinien
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Angielski 30/30 :DD
-
Robiłam ten test- Latarnik Wyborczy i wyszła mi Solidarna Polska. Jednak mimo wszystko nie zagłosuję akurat na nią. Nie mam dobrze sprecyzowanych poglądów politycznych, a nie chcę głosować w ciemno, bez świadomości na kogo konkretnie oddaję głos. Ostatnimi czasy nie mam głowy do takich spraw (co nie znaczy, że nie interesuje się sprawami swojego kraju...). Pójdę na wybory i po prostu oddam pusty głos. Aha, coś mi się przypomniało. Jakoś miesiąc temu, może dwa kolega do mnie pisze z zapytaniem czy nie podpisałabym mu jakiejś listy osób popierających Korwina. Chodziło o to, że można było się zgłosić, wziąć odpowiednią kartkę, a potem namówić 20 osób na podpisy. Po tym jak odda się tę listę można zająć miejsce w komisji na wyborach, a następnie dostać ileś tam złotych. Napisałam mu, że nie podpiszę, bo nie znam dobrze programu Korwina i nie lubię czegoś podpisywać jak nie wiem co to jest. Odpisał, że on też w sumie nie zna jego programu Następnego dnia podeszła do mnie koleżanka z podobną listą. Powiedziałam to samo jak koledze. Ona zaś odpowiedziała, że w sumie to chyba wszyscy, którzy jej się podpisali na liście nie mają zbytniego pojęcia o co chodzi Korwinowi i podpisali, żeby zrobić jej przysługę... Trochę śmieszne
-
Możesz zlecić, jeśli nie szkoda Ci ok. 100 zł, jak nie więcej. Wg mnie szkoda pieniędzy na takie coś. Lepiej napisać samemu. Wtedy więcej się wie i dokładnie, od podszewki zna swoją prezentację. Tylko wówczas masz pewność, że wiesz o czym mówisz. Ja bym radziła napisać samemu. To nie jest trudne. Taką prezentację można sobie napisać w dzień, może dwa. Potem już tylko ćwiczyć z konspektem. Powiedz nam może jaką masz tezę. Mi np. łatwiej byłoby Ci coś doradzić gdybym wiedziała co jest Twoim celem prezentacji, co chcesz udowodnić/pokazać. Widzę, że masz książki pochodzące z różnych epok literackich, w związku z czym we wstępie możesz podkreślić, że motyw przemiany pojawiał się wielokrotnie w tychże epokach. Możesz też we wstępie wyjaśnić czym jest metamorfoza i na jakim jej rodzaju się skupisz. Uważam, że warto też we wstępie podkreślić tezę. Już mam swoją prezentację maturalną. Niby to jest 15 minut i wydaje się, że to dużo, ale tak naprawdę to jest bardzo mało. W związku z czym lepiej nie streszczać lektur, tylko od razu konkrety. Poszukaj może czegoś w literaturze przedmiotu, opracowaniach itd. Mi opracowania pomogły napisać pracę. Ważne jest też to, żebyś w ogóle znał te lektury. Pytania komisji mogą być różne. Mogą Cię np. zapytać o obraz Petersburga w "Zbrodni i karze" albo np. o cechy dramatu szekspirowskiego. Oczywiście też mogą zapytać dlaczego akurat ten temat. Albo np. jak bibliografia przedmiotu pomogła Ci w napisaniu pracy.
-
Dziękuję za porady Metodę z listami dotyczącymi tego, czego mam się jeszcze nauczyć już stosuję. Zaplanowałam sobie naukę na każdy dzień i każdego dnia skreślam to co miałam zrobić. To skreślanie jest fajne, bo już czuję że ta "gehenna" się skończy niebawem. Mimo wszystko ciężko mi po tych 3 latach jakoś się pozbierać. Zdecydowanie szkoła średnia nie będzie dla mnie miłym wspomnieniem. Oczywiście pracuję nad sobą, ale póki co ciężko mi to idzie...
-
Uczyć się uczę. Już od dawna właściwie sama ogarniam przedmioty rozszerzone. O samą naukę się nie martwię, bo wyrobiłam sobie coś, co pozwala mi na systematyczne uczenie się każdego dnia. Bardziej chodzi o to, że przez 3 lata liceum mam strasznie zszargane nerwy i nie mogę się uspokoić ._.
-
Mają tak zapisane w świadomości, która powstawała w wyniku ewolucji. Nie będę się już spierać, bo widzę że po prostu żadne argumenty Cię nie przekonują i twardo bronisz swoich poglądów
-
Znasz taką potrawę jak tatar? Krwiste steki? Mózgi, serca, płuca też się je. Ech, ech...
-
Błagam Cię, przeczytaj post który napisałam, bo w tym momencie po prostu wykazujesz się niezrozumieniem albo nieznajomością anatomii człowieka. Nie chcę Cię obrazić, ale po prostu człowiek jest wszystkożerny i wszystko na to wskazuje... Najważniejszym faktem jest to, że człowiek nie ma w swoim przewodzie pokarmowych bakterii, które rozkładają celulozę... Celuloza to podstawowy składnik ścian komórkowych roślin. Krowy mają takie bakterie i dlatego mogą swobodnie jeść pokarm roślinny. A link czytałam i wg mnie dużo jest tam nieścisłości. Na widok żywego królika myślę: "oj, jaki słodki, głaskałabym", na widok martwego na talerzu różnie myślę. A obecnie myślę sobie o tym jakiego dobrego batona zjadłam i jeszcze ślinka mi po nim cieknie. Także tego... Wiesz, ja mam swoje zdanie na ten temat, ale podparte nauką. Wiedzą. Anatomią i fizjologią organizmów żywych. Wcześniej napisałam, że byłam wegetarianką przez pewien czas i planuję do tego wrócić. Widzę dobre i złe strony tej diety, ale nie jestem nią ślepo zafascynowana. A tego ostatniego to nie rozumiem, serio...
-
"Rozmiar jelita u poszczególnych gatunków zależy od dominującego rodzaju pożywienia. Zwierzęta roślinożerne mają jelito dłuższe, np. u bydła jego długość przekracza ponad dwudziestokrotnie długość ciała. Gatunki mięsożerne nie potrzebują tak wielkiego narządu, żeby strawić i wchłonąć dość łatwo przyswajalny pokarm. Człowiek zajmuje tu pozycję pośrednią, co świadczy o tym, że właściwym pożywieniem jest dla nas pokarm mieszany." autor: lek. med. M. Pustkowski Długość jelita cienkiego to 5-6m u człowieka, u krowy ok. 40 metrów (źródło wikipedia i obliczenia na podstawie wpisu wyżej) Co proszę? Krowa z 10 żołądkami? Krowa ma jeden żołądek, ale zbudowany z wielu komór (jego części to: żwacz, czepiec, trawieniec, księgi). Człowiek też ma jeden żołądek, ale zbudowany z jednej komory. Trochę się jednak uczę tej biologii i wiem, że dla każdej komórki żywej najlepsza jest glukoza. A dlaczego? Jest cukrem prostym, z jej spalania uzyskuje się duże ilości energii. Poza tym, jest coś takiego jak glukoneogeneza, czyli pozyskiwanie glukozy z innych związków organicznych. Mięsożerca mimo wszystko też potrzebuje tej glukozy- a konkretnie, jego komórki potrzebują (chociażby do procesu oddychania komórkowego). pH śliny człowieka jest albo obojętne, albo lekko zasadowe. Musi być takie, ponieważ tylko w takim działa amylaza ślinowa wstępnie trawiąca cukry. Amylaza trzustkowa działa przy zasadowym pH, ale to dopiero w dwunastnicy. Reasumując, nie wiem skąd masz te informacje, ale po prostu są albo mocno naciągane, albo złe. A co do tego cytatu... Ok, ok. Ale jak sobie wyobrażasz, że dziecko zje żywego królika? Raz, brak dobrych narządów do obróbki martwego zwierzęcia, a dwa królik się broni bo też mimo wszystko ma instynkt. Zdecydowanie łatwiej zjeść jabłko niż królika (którego przedtem trzeba zabić).
-
Cechy organizmu ludzkiego świadczą dobitnie o tym, że człowiek jest wszystkożerny. Gdybyśmy byli typowymi roślinożercami to mielibyśmy w swoim układzie pokarmowym bakterie rozkładające celulozę, a takich nie mamy. Oprócz tego, roślinożercy mają zazwyczaj wielokomorowy żołądek (krowa ma żołądek złożony z 4 części) i bardzo długie jelita. A żeby nie było OT. Nie jadłam mięsa przez pewien czas w życiu.
-
Jestem już bardzo, bardzo, bardzo zmęczona psychicznie przez moją szkołę... Nie wiem jak mam się uspokoić, kiedy niedługo matura...
-
Mam nadzieję, że dziś wyleję ostatnie litry żalu dotyczącego mojej absurdalnej szkoły... Nie byłam dzisiaj w szkole. Wieczorem wchodzę na FB, a tam pełno wpisów w grupie klasy. Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Wychowawczyni, który ma z moją klasą przedmiot rozszerzony wystawiła oceny. Ale... Powiedziała, że te oceny to połowa pracy, a połowa zaangażowania w życie szkoły i klasy. Śmiech na sali... I tak osoba, która miała oceny: 3,3,4 i duże problemy jeśli chodzi o obecności (była na 2 lekcjach z 26 pewnego przedmiotu, a na lekcji wychowawczyni też rzadko bywała, jedyne co to udzielała się w pewnym projekcie) ma 5 Przewijam niżej i nagle widzę wpis koleżanki, że wychowawczyni dostała ochrzan za to, że jej klasa ucieka, nie szanuje przedmiotów itd., dlatego nie będzie wiele wzorowych zachowań. Przyznam szczerze, że naprawdę sobie super sposób znalazła na obejście tego... Ocena z przedmiotu to w połowie ocena za zaangażowanie w życie szkoły i klasy... Mało tego. Osoby, które serio olewały szkołę (ich życiorysy czasami przypominają piosenkę K. Czarneckiej o dość charakterystycznym tytule...), mały wszystko gdzieś, nagle mają lepsze oceny od tych, którzy się starali jeśli chodzi o naukę... Teraz to już tylko pozostaje mi się śmiać. Bo płakać nad czymś takim to nawet już nie warto...
-
Daj już spokój. Teraz nie ma sensu się o to denerwować. 25 kwietnia już niedługo, a potem trochę stresu i odpoczynek od absurdów szkoły i ludzi...
-
Wiem, że na niektóre kierunki brane są pod uwagę oceny z jakiegoś konkretnego przedmiotu. Mój kolega wybiera się na lotnictwo (nie jestem pewna jak nazywa się ta uczelnia, jest na pewno gdzieś w Wielkopolsce) liczy mu się matematyka, angielski, testy sprawnościowe, a do tego ocena z fizyki na koniec. Jednak gdyby zdawał fizykę na maturze wtedy wzięliby pod uwagę procenty z tego egzaminu (przynajmniej tak mi tłumaczył). I niestety (albo stety) jest coś takiego jak "konkurs świadectw". Ktoś tak ustalił i chyba dobrze jest mieć w miarę przyzwoitą średnią na koniec szkoły średniej. Może się przydać. A co do zachowania... W II klasie zdarzyło się, że miałam najwyższą średnią w klasie (a to i tak było gdzieś 4,37 ) i zachowanie bardzo dobre, podczas gdy moi znajomi z niższą średnią mieli wzorowe. Wtedy też trzeba było kogoś wybrać do sztandaru. Nie zgodziłam się, ponieważ akurat w dniu tej uroczystości miałam już coś ustalonego i było to dla mnie ważne. Dostałam ochrzan, że jak to tak, że szkoła tyle dla mnie robi ( ), a ja taka niewdzięczna, jak mogę blabla... Następne w kolejce były moje znajome, które miały zachowanie wzorowe i też powiedziały, że nie mogą. Zero komentarza od strony nauczycielki. A teraz inna sprawa. Koleżanki z zachowaniami bardzo dobrymi podeszły do nauczycielki i powiedziały, że dużo robiły w ciągu roku, angażowały się itd., więc chciałby poprosić o zachowanie wzorowe. Ale pani powiedziała, że nie, bo mają za niską średnią A kiedy mi wystawiała zachowanie (wtedy kiedy miałam tą super średnią) powiedziała, że oceny to nie wszystko... Jak dobrze, że już kończę tę szkołę Ocenianie zachowania w szkole wg mnie to totalna porażka...
-
- Pokaż poprzednie komentarze [2 więcej]
-
Ferejli - Twoja odpowiedź jest poprawna lecz nie wystarczająca. Wyczerpująco powinno się odpowiedzieć, że mniejszy od trzech jest zbiór wieloelementowy w przedziale (minus nieskończoność;3)
-
Zależy dlaczego zaniedbałeś szkołę. Jeśli przez np. chorobę bądź też inną poważną sytuację to szkoła powinna Ci iść w pewnym stopniu na rękę i pozwalać na pisanie prac w innych terminach itd. Jeśli to był wynik Twojego lenistwa to musisz teraz zmierzyć się nie tylko z problemem zaległości, ale także z pracą nad sobą, swoim czasem i motywacją. Nie wiem, co Cię interesuje ani w jakiej teraz szkole jesteś, ale coś Ci poradzę: zastanów się, co lubisz najbardziej, jaki przedmiot, co Cię fascynuje i skup się głównie na tym, a inne przedmioty traktuj jako dodatki. Ze wszystkiego nie trzeba mieć 4, czy nawet 3. Grunt to skupić się na tym, co ma największy wpływ na Twoją przyszłość. Jeśli chodzi o konkretne metody nauki... Sam zdecyduj. Niektórzy jak się uczą lubią chodzić z książką, robić kolorowe notatki (ja tę metodę praktykuję i jestem zadowolona). Spróbuj kojarzyć fakty, a nie wkuwać na blachę. Próbuj chociaż w jakimś niewielkim stopniu zrozumieć dane zagadnienie. Są co prawda pewne przedmioty, które trzeba po prostu wyuczyć się na pamięć, więc mogę doradzić spożywanie dużej ilości chociażby czekolady w czasie nauki, gdyż ta zawiera magnez, który wpływa korzystnie na koncentrację Ale jeśli chodzi o ścisłe przedmioty to tutaj głównie liczy się systematyczność i praktyka. Tak jak Mon napisał, jeśli chodzi o matmę po prostu trzeba robić zadania. Nawet te najprostsze, żeby nauczyć się metody. Jeśli czegoś nie rozumiesz to przecież możesz skorzystać z internetu, książek, notatek znajomych czy w ogóle zagadać z kimś kto może Ci coś wyjaśnić (nawet przez internet). Grunt to się nie poddawać i się uczyć. Ale też nie przesadzaj z nauką, bo się bardzo szybko zmęczysz i nie będziesz w stanie dalej się pracować.
-
Hm, wiesz ja trochę jeszcze nieobeznana w tym temacie, ale kto sprawdza już finalną wersję? Chyba nie promotorka, tylko komisja?
-
Skąd pewność? Po prostu trochę obserwuję ludzi i sposób ich nauki. Też idę na studia, bo mam tylko liceum. I w sumie, to jest chyba jedyna w miarę sensowna ścieżka rozwoju po liceum... Po liceum ani wykształcenia, ani zawodu... Też się w tej sytuacji mogę lekko załamać, ale mimo wszystko nie to w tym momencie jest dla mnie problemem. Poza tym, teraz będę mieć najdłuższe wakacje w życiu i nawet gdybym chciała iść do w miarę sensownej pracy i w niej zostać to niestety, ale bym nie mogła, bo wykształcenie średnie po liceum daje w sumie... Nic. Wybieram się na kierunek, który dla dość sporej ilości ludzi jest albo kierunkiem w sam raz na przezimowanie, albo kierunkiem z przypadku. I już wiem, że będę mieć za 5 lat prawdopodobnie problem z pracą Może i nie rozumiem, ale chociaż się staram. Domyślam się, że jednak obrona pracy licencjackiej to stres i myśli związane z niezaliczeniem. Ale przecież siedziałeś nad tą pracą, pewnie się starałeś żeby to miało ręce i nogi, pewnie ktoś Ci sprawdzał rozdziały pracy i pewnie jakieś sugestie ze strony tej osoby były. Nie może być tak źle przecież w takiej sytuacji... Poza tym, są poprawki. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście jeśli chodzi o edukację. No, przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. Nie wiem czy jest dobre, ale przynajmniej optymistyczne.