-
Zawartość
638 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Exemundis
-
- WHAAAAAAAAAAAT??? CO TO QRWA MA BYĆ??? - zapytałem. Nie no. Co za troll. Wielki Kanclerzu I HATE YOU FOR THAT!!! No Qrwa musiał to zrobić?????
-
- Dobra. Chodź - rzekłem po czym ruszyłem razem z Twilight do hangaru
-
- WHAAAAAAAAT??? - wykrzyczałem. Ja pierdolę. Czyli ze mną koniec. NIE! NIE PODDAM SIĘ BEZ WALKI. JEŻELI BĘDZIE TRZEBA TO WYSADZĘ SIEBIE I JĄ.
-
- Kogo spodkałeś? - zapytałem. No dobra Wrzód jest posłuszny. Dobry z niego piesek hehehehe
-
- ufff. To dobrze że chociasz rozpoznałeś. Widzisz Twilight on tylko szukał Molestii. -odparłem czując jak wielki ciężar spada mi z serca
-
- WRZÓD? CO TY ROBIŁEŚ W NOCY??? - zapytałem krzykiem
-
awwww How sweet... Nieźle ci to wyszło ale pozostaje jedno pytanie... Kim jest ta szczęśliwa para?
-
- Emmm... Mój przybrany synek Wrzód. - odparłem po czym szeptem dodałem - Lepiej na niego uważaj bo to syn Molestii. Na szczęście słucha mnie od chwili jak się dowiedział że jego mamusia wybrała mnie na męża. Wierz mi jakbym mu nie zakazał to zgwałciłby wszystko i wszystkich na tym statku
-
Whaaat??? Że co robiłem??? Przez sen??? Lol. Mam nadzieję że się nie wkurzyła. No nic... Idę spotkać się z Equestriankami
-
- Bo jesteś nie ogarnięty. Tak czy inaczej maż zakaz zabawy z kimkolwiek na tym statku. No chyba że powiem inaczej. - odparłem
-
- COOOOO??? WYKASTRUJĘ!!! - wykrzyknąłem po czym dobyłem elektro ostrza by spełnić ten zamiar
-
- nie no przegiąłeś - rzekłem strzelając w niego błyskawicą po chwili zapytałem - Co ty właściwie robiłeś jak cie nie było?
-
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. CHOLERA JASNA A TY TU SKĄD??? I CZEMU DO CHOLERY JESTEŚ TAK BLIKO??? - wykrzyczałem zrywając się na równe nogi
-
Otwieram powoli oczy i rozglądam cię dookoła
-
aha. czyli jednak nie będę spał na podłodze. Kładę się do łóżka i zasypiam.
-
- No dobra. Mi to też pasuje. Dobrej nocy życzę - odparłem. Dobra czyli chyba będę spał na podłodze.
-
- Emmm... Mam dziwne wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Ty też tak czujesz czy tylko ja? - zapytałem. Po chwili dodałem - Wiesz.. Nie dowiemy się dopóki nie spróbujemy. Może się czegoś nauczę a może nie. W każdym razie spróbować warto. A tak między nami śliczna jesteś - rzekłem
-
- chodź za mną -powiedziałem po czym zaprowadziłem ją do pokoju. Gdy już usiedliśmy powiedziałem - Ponoć jesteś bardzo dobra z magii. Gdy byłem w moim świecie też się trochę tym interesowałem. Znam dwa zaklęcia bojowe: błyskawicę i kulę ognia. Pozatym znam zaklęcie wymazujące pamięć. Najwidoczniej was nie było w Ponywille gdy go użyłem. Inaczej nie pamiętałybyście o nas. Tak się zastanawiam... Może podzieliłabyś się ze mną jakimiś fajnymi zaklęciami? - spytałem
-
- Hmmm... Nie mam nic przeciwko. To która z was dziewczyny chciała by spędzić ze mną trochę więcej czasu. Tylko bez skojarzeń proszę. Wy decydujcie. Ja się dostosuję - zapytałem
-
- Nic o czym musicie wiedzieć. Możemy wam pomóc. To ruszamy - powiedziałem - Dziękuję za szczerą rozmowę Wielki Kanclerzu - rzekłem wychodząc
-
- Skoro nie chcesz zrobić tego dla Celestii to zrób to dla Matki Luny. Spotkałem ją już. Ocaliła mnie przed Molestią. Ja osobiście nie pozwolę by Jej świat został zniszczony. Mam nadzieję że zrobisz to dla niej. A co do twojego kuzyna... Nie wiem czy to on chciał zabić Celestię ale ten który to chciał zrobić zginął z ręki niejakiego Shadow'a. Tyle wiem. Mam nadzieję że przemyślisz tą sprawę - odparłem. Po chwili dodałem - Chciałbym poza tym nauczyć się jakiś nowych zdolności. Koniec z końców nie mogę wiecznie uciekać przed Molestią. Muszę ją pokonać bo nigdy nie zaznam spokoju. Nie.. żle to powiedziałem. Dopóki Molestia żyje nikt nie zazna spokoju
-
- Czy moglibyśmy pogadać na osobności? - zapytałem
-
- Ehhh... To pewnie już wiesz po co tu jesteśmy? Tak czy inaczej proszę cię byś podjął działanie i wspomógł Equestrię w walce z Takerianami i Molestią. Wiesz zapewne że będziemy następni w kolejce - rzekłem poważnym tonem
-
- Ehhh... Nawet nie wiecie ile razy dostałem przez nią zawału.... Całe szczęście że do tej pory nie zdołała mnie dorwać - rzekłem. Po chwili dodałem - No to trzeba się zobaczyć z Szefem i spróbować przekonać go do udzielenia wam pomocy.
-
- No... Bo wygląda w sumie tak samo. A Molestii się każdy Perosjanin boi. Molestia kogo dorwie tego zagwałci na śmierć - odparłem z baaaardzo poważną miną