-
Zawartość
638 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Exemundis
-
- Ehhh. widać nie tylko mnie przypominasz Molestię moja droga - odparłem śmiejąc się do rozpuku
-
- No to ruszajmy się dowiedzieć i zobaczmy co uda mi się zdziałać w tej sprawie - odparłem szykując się na rozmowę z przywódcą
-
- Takierianie nie zagrażają tylko im ale również nam. To wystarczający powód by połączyć siły. Jeżeli bedzie trzeba to pójdę - odparłem
-
- Nie wiem czy sami dacie im radę - odparłem - Tak czy inaczej problem nie zniknie dopóki nie pozbędziemy się Molestii
-
pakuję się do środka i od razu pytam kapitana - Skąd wiedzieliście że były ze mną Equestrianki?
-
Fuuuuuuuuuuuuu..... wiedziałem że o czymś zapomniałem
-
What The.... Skąd oni wiedzieli lol. Dobra. Walić to... Przynajmniej się nie sapią czyli nic się takiego nie stało. Oki wchodzę na statek jak tylko przylatuje
-
- Baza. Tu zwiadowca Torino. Placówka wyniszczona. Robota Takerian i Arachnidów. Podsłuchałem ich rozmowę. Zrobili to na rozkaz Molestii. Planują podbić ten świat i Equestrię. Zostałem złapany przez Takerian i ocalony przez Equestrianki. Ich władczyni przegoniła Molestię. Nie rzywią złych zamiarów. Odbiór - rzekłem przez komunikator
-
Nowy rysunek kolejny z serii "Obsesja na temat Luny http://kagetorino.deviantart.com/#/d5rnxvi
-
- no to w drogę - rzekłem i dałem dyla
-
- no w sumie racja - odparłem. Ufff... Co za ulga - To co teraz robimy? - zapytałem
-
- Skąd mam mieć pewność że ty to ty a nie ona - zapytałem będąc podejrzliwy
-
-aha. Mam nadzieję że Celestia da sobie radę - odparłem wstając. Mam nadzieję że Molestia nie zdążyła mi nic zrobić
-
- Co się stało? - spytałem mając mętlik w głowie
-
FUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU....... ZNOWU ONA. NIECH KTOŚ MI POMOŻEEEEEEEEEEEEEE.... aałaa moje serce (znów dostałem zawału. moje serce już tego nie wytzymuje)
-
no i się zaczeło. to ja udaję że mam zawał - AAAAAAAAAAAA TYLKO NIE TO. ZNOWU MAM ZAWAŁ - po czym upadam udając zawał
-
No dobra. Celestio pora na przedstawienie. Rób co do ciebie należy
-
- o choloera. to ja spadam - rzekłem po czym zacząłem uciekać. Błagam Celestia zrób cośź
-
Odwracam się niepewny tego co zobaczę za sobą broń mając gotową do strzału
-
- Chłopaki w drogę. - rzuciłem do drużyny przekraczając wejście. Ruszyłem w głąb oświetlając sobie drogę kulą błyskawic
-
- Czwarty raz to już słyszę. Nawet nie wiecie jak ja mam przejebane - odparłem robiąc zbolałą minę. - No dobra to ruszamy dalej - rzekłem
-
- Nic. Po prostu zostałem przez nią wybrany na jej męża. A nie uśmiecha mi się śmierć z wyczerpania - odparłem
-
- może. To nawet dobry pomysł - odparłem. Po chwili jednak dodałem - Tylko co zrobimy jak zjawi się prawdziwa Molestia. Jeżeli do tego dojdzie to pozostanie tylko jedno... Umrzeć zanim nas dopadnie. Bo ja jak tylko ją zauwarzę to dostanę zawału. To pewne
-
- praktycznie tak samo jak Celestia - odparłem wciąż się zastanawiając jak to możliwe że te dwie są tak podobne i tak odmienne zarazem
-
- o cholera. - wyłączyłem komunikator po czym rzekłem do equestrianek - No to znowu mam przejebane. Molestia jest w tym świecie i właśnie opanowała bazę. Sam sobie z nią nie dam rady a nie proszę was o pomoc bo to zbyt niebezpieczne. Więc dla własnego dobra wróćcie do waszego świata i otoczcie go barierą. - powiedziałem