-
Zawartość
1465 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
26
Wszystko napisane przez Zegarmistrz
-
Technicznie, Naruto miało kilka takich chwili że człowiek sięzastanawiał czy to wciaż tylko serial docelowo dla młodzieży. A to tylko te łatwe przykłady bo można by kopać głębiej, jak z Kabuto czy Itachim.
- 11 odpowiedzi
-
A to przygarnę
-
Przypominam o poprawnym otagowaniu tematu w tytule. 3 dni na poprawę. Tematy niezgodne z regulaminem będą zamykane.
-
Rasp Dobrze że kuc reagował. Nawet jeśli niemrawo, bo to zawsze była jakaś reakcja. Brak takowej oznaczała powolne wypalenie, oznaczała śmierć. A pies jeszcze nie skończył. Wszak teraz trzeba było dostać się do jakiegoś miejsca gdzie uzupełni zapasy, nie przewidziane na 2 osoby, a także nie da się zabić. Kuce może i są przyjazne w sześciu przypadkach na dziesięć, ale jeśli zobaczą to co niesie na ramionach, to nie było gwarancji, że mu pozwolą na jakiekolwiek tłumaczenie. Zastanawiał go też ten cień. Nie znał żadnego stworzenia, no może poza smokowcami, które mogło by tak przemodelować oddział gryfów, nawet najgorszy i najsłabiej uzbrojony. A ani pierwszego ani drugiego nie można było powiedzieć o zmasakrowanych pierzastych których zostawił za sobą. Nie podobało mu się to, nic a nic. Żałował teraz, że psy nie znają się na magii. Pewnie coś by pomogła a tak pozostało mu zgadywanie. Nie rozumiał też dlaczego on i kuc jeszcze żyli. Jeśli to coś, czymkolwiek było, potrafiło być tak skuteczne, to dlaczego oszczędziło ich dwoje? Z pewnością było w pobliżu, od czasu zajścia do chwili wpadnięcia na kuca nie minęło dużo czasu, zatem można było bezpiecznie założyć, że żądza krwi którą wyczuł wcześniej należała akurat do stwora. Tartar nadał z takimi zagadkami. Ale nic, teraz trzeba było myśleć o najbliższej przyszłości. Upewnił się co do uchwytu i szybciej ruszył przed siebie. Najpierw na trakt, a potem w kierunku najbliższego miasta.
-
western Martwe Ziemię: Pewnego Razu Na Dzikim Zachodzie[Zapisy][I informacje]
temat napisał nowy post w Archiwum
Grałem w Martwe Ziemie kaznodzieją, ale to stare czasy. Z chęcią popatrzę jak to się potoczy. -
Tak sobie czytam i czytam, a tu się okazuje, że ktoś chyba strasznie się ograniczył. O ile mi wiadomo, a pech chciał, że wiadomo, pierwsza bitwa na rapy w 1982 nie miała praktycznie żadnych wyzwisk czy wulgaryzmów. A mimo to zostawiła z przeciwnika dymiące zgliszcza. Oczywiście pomijając pojedynczego fuck'a który w tamtych czasach był zwyczajnym przecinkiem dla każdego ciemnoskórego rapera. Zatem twój argument mówiący że bez tego nie da się obejść powinien iść do piachu, a ty sam powinieneś mu wykopać grób jeszcze zanim zacząłeś tu pisać. Rada na przyszłość - sprawdź źródła zanim zaczniesz pisać z wysokości. Bo może się okazać, że z wysokości, to tylko spadniesz na tyłek.
-
A czemuż nie - to może być nawet zabawne. Skoro rzuciłem się z ząbkami na Lunę, to równie dobrze mogę zarapować na kogoś innego.
-
Takeo Upewnił się że nagrał podejrzanego niebieskiego po czym zaczął schodzić z budynku. Zakładał że na dole powinno już wybuchnąć stosowne zamieszanie, przez co będzie łatwiej wtopić się w tłum. Zamierzał jak najszybciej skończyć obecne zlecenie i udać się do domu na spoczynek. Miał wrażenie że ta noc będzie dłuższa niż zwykle, co zdarzało mu się niezwykle rzadko. Ale co poradzić, to miasto było spokojne chyba tylko w chwili, kiedy kładziono drewniane słupki pod budowę działek n-set lat temu.
-
Naruto. Heh, dobre wspomnienie. Pamiętam jak jeszcze w szkole dostałem w łapki jeden z pierwszych tomów mangi do przeczytania. Fabularnie dobre i proste, z zapiętymi guzikami, czego nie zawsze można się po czymś spodziewać. Manga delikatnie lepsza, bo mniej drobnej cenzury jest(choćby przykład Shikamaru który pali papierosy jak jego mentor), anime trochę gorzej, bo studio produkujące za bardzo lubi filery i dodawanie rzeczy od siebie kiedy są one zbyteczne. Przyjemnie było patrzeć przez te 16 lat jak nasz młodociany dres wspina się po szczeblach przygody. Prowadziłem kiedyś nawet sesje w tym świecie, dobre ładnych latek, z najlepszymi graczami RPG, którym miałem niewątpliwy zaszczyt tworzyć fabułę. To praktycznie jedna z 3 serii której jestem fanem - sprzed Boruto - mogącym pochwalić się wiedzą na temat czegokolwiek, od spisu technik, imion postaci po tak drobne rzeczy jak umiejętność tworzenia technik i pieczęci dłońmi(nauczyłem się tego kiedyś jako ćwiczenia do rozruszania palców od zbyt długiego pisania na klawiaturze). Całościowo, serię oceniam zawsze 8/10 gdzie dwa punkty traci tylko w 2 chwilach - filery i za animację walki z Painem(tutaj chyba wszyscy tak mamy ._.'')
- 11 odpowiedzi
-
- 1
-
Takeo No to teraz zrobiło się niewygodnie. Ale co poradzić, czasami człowiek musiał zrobić coś na odkrętkę, w przeciwnym razie jego dobre imię jako kuriera stanie w wątpliwym świetle. Trzeba było stworzyć warunki, w których policja nie będzie mogła opanować sytuacji, a jednocześnie stworzyć sytuację, w której nikt nie ucierpi. Z tą myślą postanowił działać. Ściągnął rękawiczki i udał się w kierunku korytarzy prowadzących trochę dalej od wejścia. Po dłuższej chwili zlokalizował swój cel - ROP - ręczny ostrzegacz pożarowy. Uruchomił moduł skanujący w oku żeby namierzyć wszystkie kamery w korytarzu, wyszukując zarówno ruchu, jak i skoków napięcia które wskazywały gdzie w ścianach położone są kable od takowych. Potem zaczął je likwidować. Tego Jadeitowy Kokon nadawał się do tego idealnie, bowiem ustawił częstotliwość wibracji na niewykrywalną z punktu widzenia kamer, sam zaś stawał w ich ślepym punkcie zanim się do nich dobrał. Czasami pozwolił by włókno oplotło kamerę i zwyczajnie używał tasera by ją przepalić. W późniejszym rozrachunku konserwator uzna że nagle skoczyło napięcie i to doprowadziło do spalenia sprzętu. Kiedy już oślepił korytarz, zwyczajnie pociągnął za ROP'a. Zakładał, że zgodnie z procedurami, w całym budynku rozlegnie się stosowny alarm, nakazujący wszystkim opuszczenie lokalu z powodu pożaru. ROP miał też tą zaletę, że jego wciśnięcie od razu alarmowało straż pożarną, więc nie istniało ryzyko, że ktoś z ochrony zatrzyma ten proces. Ba, sprawdzenie cyfrowe korytarza tylko potwierdzi pożar, bowiem prawdopodobnie uznają, że ogień zniszczył kamery. Takeo w tym czasie udał się na dach. Sprawdził z której strony budynku stało mniej stróżów(nie było sensu stawiać ich ze strony, która nie miała wyjść więc liczył na trochę szczęścia), po czym uruchomił Tamamayu z pełną mocą. Nici które wystrzeliły wokół niego zaczęły wycinać w strukturze budynku małe, około 10 cm, dołki, których pingpong mógł użyć jako uchwytów wspinaczkowych. Lecz tym razem planował nie wspinaczkę, a płynne zejście. Nie była to najszybsza metoda, ale przynajmniej miał ku niej wszelakie możliwości, zwłaszcza że jego ciemny ubiór stanowił dobry kamuflaż na tle budynku.
-
Zgłaszam pretensję - żelazne golemy postawione na mapie nie klepią złych mobów które klepią mnie xD
-
To ja poproszę powyższe
-
Takeo Uśmiechnął się na wzmiankę o policji. Nie żeby był jakoś specjalnie uprzywilejowany, ale wielu funkcjonariuszy znało go, jak nie z widzenia, to nawet osobiście. Dla wielu z nich wykonywał pomniejsze dostawy, zwykle same legalne rzeczy, ale też kilka z akcji było ciup mniej legalnych. Niby nic wielkiego, ale kto wie, może przyda się to jako jakaś dźwignia. Zebrał informacje od doktorka po czym zaczął je zgrywać. Ponownie tego dnia, co spowodowało lekkie ukłucie w tyle głowy. Wiedział z doświadczenia, że pomiędzy dłuższymi sesjami trzeba należycie odpocząć, lecz to dopiero 3 zamówienie dzisiejszego dnia, zatem mógł jeszcze spokojnie wykonać dwa kolejne gdyby zaszła taka potrzeba. Kiedy zgrał już wszystko, skierował się ku wyjściu. Planował opuścić budynek frontowymi drzwiami, tak jak wszedł, jednocześnie wyciągając zawczasu kartę informacyjną. Wolał mieć ją w ręce w chwili ewentualnego zatrzymania, bo zdarzyć się może, że w chwili odruchowego sięgnięcia po nią, wywoła u któregoś z niebieskich inny, niekoniecznie przyjemny, odruch.
-
Panowie, przepraszam za zastój, w poniedziałek dopiero pojawi się mój odpis - mamy w pracy remont, kontrolę i od zaruchania pracy
-
Takeo - Będę szczery jeśli powiem, że nie mam pojęcia. Dane które pan zgrał, z mojego punktu widzenia, mogą być tak samo lekiem na jakąś dotąd nieuleczalną chorobę, jak i całym sezonem jakiejś dobrej komedii. Kiedy montowano mi implant upewniłem się, że nie mam sam do niego większego dostępu. Nie chcę mieć potem w głowie szumów z powodu nadmiaru nie swoich danych. Słyszałem kiedyś o kurierze który wgrał sobie prawie dwa razy tyle danych co mógł pomieścić. Mnemonic chyba się zwał, ale ja podziękuję za takie jazdy. Człowiek zapomina potem kim jest. Zaczął zgrywać dane w trakcie rozmowy, jednocześnie samemu zastanawiając się czemu tutaj akurat teraz jest policja. Ale kto wie, różnie bywa, dlatego upewnił się że ma swoje dokumenty przy sobie. Co prawda większość policjantów go znała, co i tak nie oznaczało że uniknie zbędnego glebowania przez to. - Jakiś konkretny adres dostawy, czy mam przekazać dane do miejsca pracy, odbiór osobowy?
-
Takeo Nie zwracał większej uwagi na detale niż musiał. Nie interesowało go co jest na płycie, tylko gdzie i komu ją dostarczyć. - Stawka standardowa, wedle cennika. Szacowany czas usługi to kilkanaście minut do kilku godzin, zależnie od ruchu ulicznego i nieprzewidzianych zdarzeń. Dane mogą być zgrane na dwa sposoby, mianowicie, na czysto, wgrywam je, zanoszę, pański kolega zgrywa. Albo z zabezpieczeniem, zgrywam dane, ustawia pan bezpośrednio hasło na nich, dane można odczytać tylko poprzez wgranie danego hasła, które wyśle pan koledze. Którą opcję wybieramy? Mu nie robiło to żadnej różnicy, ale kto wie, może uciszy tym paranoję doktorka?
-
Prison Break dla zaawansowanych ._.''
-
Serio? Sprawdź czy domek ma cokolwiek w sobie wysokości 3 - potem poczekaj aż z głodu zostanie ci 1 serduszko i skocz - system nie zabiera ci itemów ani lvl jak zginiesz. Co uprzyjemnia grę bo nie panikujesz kiedy przyjdzie ci walczyć z czymś, bo wiesz że twoje ciężko wykopane surowce są bezpieczne.
-
Znalazłem tam po drodze stacje przetopu - nie ruszałem węgla z niej, także bez zmartwień. Ale nie powiem, zaskoczyło mnie to trochę. Zwykle jak robię domek, to żeby tracić niepotrzebnie miejsca robię spiralne schody w dół do kopalni 3x3 i dopiero tam robię rozkopy. A tu nagle wpadam do czyjegoś w pełni oświetlonego przejścia. Trochę zdziwienie xD
-
N kratek od spawna i - jak się okazuje - ktoś zbudował pod moim terenem dość długi tunel ._.'' Mój szyb kopalniany doorał się do tych 2 tunelików idących aż od spawna.
-
Jak próbowałem to wyskoczyło że teren zabezpieczony ._.'' A właśnie, czyja jest ta wieża jednokratkowa w kosmos koło mojej twierdzy?
-
Takeo Uśmiechnął się na samą myśl o próbie zgrania czegokolwiek co klienci mu podrzucają dla siebie. Gdyby rozeszła się plotka, że jakikolwiek kurier tak robi lub zrobił, to śmierć była by najlepszą rzeczą jaka mogła by go spotkać. I to w najlepszym przypadku. - Jestem renomowanym dostawcą, przesyłki moich klientów to ich sprawa, moja firma daje stuprocentową gwarancję bezpieczeństwa danych, co zresztą mógł pan pewnie przeczytać na dowolnej stronie kurierskiej. Nie potrzebuję leków, dziękuję. Zaczął się ubierać, jednocześnie puszczając w tle lekki skan. Wolał mieć pewność, że doktorek nie podrzucił mu czegoś co mogło by się okazać nie lada niespodzianką. Nie co dzień ktoś pyta kuriera o tak bezmyślną rzecz jak zrobienie kopii danych. Kiedy skończył, poszedł za doktorem. Nie miał chwilowo innych zleceń, więc równie dobrze mógł chwycić kolejne jak już praca sama do niego puka. - Jeśli ma pan jakieś zlecenie, z chęcią wysłucham. Nie daje jednakże gwarancji, że je przyjmę. Zawsze sprawdzam przesyłkę pod kątem potencjalnego niebezpieczeństwa, sam pan rozumie.
-
@1stChoice Mate - bo ty masz latanie, mógłbyś też cyknąć jakąś większą fortkę mojego domku? To, jakby nie patrzeć, też dobra reklama
-
Takeo - Dziękuję. Widząc pomieszczenie poczuł, jak nieistniejące włosy na ramionach stają mu dęba. No nic, pewnie jeszcze przez kilka lat będzie tak reagował na pomieszczenia tego typu. Warsztaty lalek. Rzucił szybko okiem na sprzęt do ekstrakcji danych, starając się szybko w głowie przypomnieć czy nie będzie problemów z napięciem. Kiedy już uspokoił swoje wewnętrzne troski, usiadł w fotelu, ściągnął bluzę ukazując obie protezy. Miał na sobie podkoszulek, zwyczajnie szary bez żadnych oznakowań czy obrazków, który teraz zdawał się być lekko za ciasny. Ale wiedział że to tylko w jego głowie. Lekkim dotykiem na karku rozsunął powłokę ochronną dla portów wejścia/wyjścia, po czym poczekał na lekarza. - Jestem gotowy, zgrywamy. Złapał dłońmi oparcie siedzenia, bowiem zdarzało się że w trakcie zgrywania mogło trochę trząść. A wolał uniknąć niepotrzebnego mu uderzenia o ziemię.