Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Wszystko napisane przez Zegarmistrz

  1. Zegarmistrz

    Sytuacja na Ukrainie

    Ja tam osobiście mam na to wyrąbane. Serio. Mieszkam w skrajnie przygranicznym mieście zachodniej Polski. Nawet w chwili, kiedy wybuchnie jakaś tam wojna, u nas nic nie będzie się działo. Miasto nie ma żadnej wartości strategicznej, zdolne do obrony tylko od zachodu bo od wschodu to koszmar wojsk obronnych. I mieszkając sobie tak daleko, co mnie powinna interesować jakaś tam Ukraina? Władza w Polsce już od jakiegoś czasu jest "Rosyjska". Putin powie Hop, to nasze wojska podskoczą gdzie chce, taka jest prawda. Więc to sprowadza nas do prostego pytania - czemu ma nas obchodzić coś, na co kompletnie nie mamy wpływu i co jest kompletnie od nas niezależne? To tak jakbyście się mieli od dzisiaj uczyć wytapiać śruby, bo przecież auto waszych rodziców z nich korzysta...
  2. Widział jak przeciwnik niszczy fragment areny. I jak rzuca się na coś, czego nawet on nie widział. Fortel zadziałał, świetliki wyświetlały obraz na siatkówce przeciwnika. Niewyczuwalnie zmieniały percepcję Jana. Nie mogło to trwać wiecznie, w końcu zwykłe światło wypchnie to magiczne, ale do tego czasu Jonah był pewny, że przeciwnik nie znajdzie go zbyt szybko. Kiedy metalowa płyta uderzyła koło niego w ścianę, podmuch zasłonił mu wizję. Trochę speszony poprawił kaptur na głowie i rozpoczął przygotowanie do ataku. Podbiegł do miejsca w które jego przeciwnik upuścił igły i zeskanował podłoże. Pierścień metalu szybko wskazał to, które wbiło się w przeciwnika. Nie tracąc czasu wsadził go do ust i połknął z głośnym gulp. I teraz poczuł to, czego nie mógł od początku walki. Poczuł swojego przeciwnika. - Chciwość. Musiał działać szybko i skutecznie, ale zyskał teraz sporą przewagę nad przeciwnikiem. - Nazwij mnie a zniknę, złap a umrę. Jad moją krwią, metal moim ciałem, duszę zaś wygrałem w kości. Kradnę życie, kradnę śmierci. Dalarog! Jonah musiał dość mocno się koncentrować żeby sztuczka działała prawidłowo. Dotąd jego przeciwnik zdawał się być odporny na wszystko, co ten mógł mu zaserwować. Teraz należało odwrócić ową zależność na korzyść chłopaka. A to co serwował było dość mocną kwintesencją słowa ból. Pomiędzy wystawionymi dłońmi Jonaha zaczęła kształtować się kula światła. Błyszcząca, otoczona energią pierścieni. kula plazmy. Metalowy rdzeń stopiony ogniem Kuźni Dusz. Lecz pocisk potrzebował działa. I na to Jonah miał rozwiązanie, bowiem zaczął wypluwać hektolitry płynnego metalu, rzeźbił nim działo odpowiednie jego celom. Niezbyt duże, lecz zdolne zrobić swoje. Metal z którego Jonah wykonał działo to Klanghit, tak twardy, że tylko moc pierścienia zdolna zamienić płyn w ten metal pozwalała go kształtować. W swojej naturalnej formie był najtwardszym metalem znanym w całym wszechświecie. I po wytopieniu, kompletnie niezniszczalny. Do tego działa Jonah wpakował owy pocisk i wycelował w Jana. Ale samo działo, jak i pocisk nie były aż tak zabójcze jak szybkość wystrzału. Jonah wiedział już że jego przeciwnik był szybki. Dlatego też wolał nie ryzykować. - Droga Pioruna, Akceleracja. Jego działo wywaliło w przeciwnika pocisk z prędkością światła. Wierzył, że to już zrobi Janowi solidne ZAZI. Poza tym, iluzja wciąż powinna działać, więc chłopak miał po swojej stronie element zaskoczenia.
  3. Zegarmistrz

    OSTATNI ZRYW BIAŁEJ GWIAZDY

    Tja. Ale jak robisz rekrutację do Luźnej Gry, zrób ją w dziale Luźnych Gier... Przenoszę.
  4. Musiał przyznać, przeciwnik posiadał fikuśną zabawkę. Ale Jonah też nie należał do tych ubogich. *Orichalcon*. Jego skóra z czarnej zmieniła kolor na lekko różowy. O ile miecz jego oponenta nie wydawał się zwykłym, o tyle chłopak mógł się teraz pochwalić niezwykłą mieszanką tworzącą jego ciało. Zamiast unikać, postanowił się postawić. Wiedział już, że uciekanie nie ma sensu, bo i tak zostanie namierzony. I dlatego zablokował cios tak, jakby blokował uderzenie pałką. Uderzenie było mocne, wgniotło mu nogi po kostki w podłoże areny. Czuł jak jego metalowe mięśnie napinają się pod ciężarem ataku. Czuł żar bijący od ostrza lecz nie przejmował się nim. Przeciwnik pewnie nie przewidział że Jonah mógł przybierać wytrzymałość różnych metali. Miało to swoje zalety, miało też i wady, ale teraz Jonah twardo przeciwstawił się napierającej sile. Jego pierścień Ognia chronił go przed zabójczym żarem, zaś metalowe ciało mogło sprawnie utrzymać ostrze w miejscu. Bo tego właśnie potrzebował, utrzymać przeciwnika. Kiedy tylko zatrzymał broń, jego niespodzianka zaczęła działać. - Dystans Zero, Podmiana. Jonah wybuchł. Atrapa którą chłopak podłożył a która wyglądała identycznie jak on zrobiła swoje, posyłając na wszystkie strony areny twarde arkanitowe kolce. Ilość i jakość owych szpilek była wystarczająca żeby zabolało. Sam Jonah wykorzystał kolejny z pierścieni, żeby ten fortel się udał. - Piorunie, który grzmisz ponad Niebiosami a który niszczysz to co pod nimi, usłysz mnie! Ukryty za jednym z grubych łańcuchów obserwował przeciwnika. Wiedział, że to co zrobił nie zatrzyma go na długo. Specjalnie, że trucizna którą były nasączone kolce z pewnością nie zadziała. Kończyły mu się pomysły a przeciwnik wydawał się z każdym atakiem coraz silniejszy. Tutaj trzeba było zastosować specjalne warunki, inaczej nie będzie miał szans. - Droga Kłamstwa, Świetlik. Z pierścienia zaczęły wylatywać malutkie kilki światła. Niczym świetliki, lewitujące w powietrzu, poruszające się z gracją owych owadów. Chmarami zaczęły okrążać arenę, a kiedy było ich wystarczająco dużo Jonah uruchomił pułapkę. - Pierwsze Kłamstwo, Detonacja. Świetliki wybuchły boleśnie jasnym światłem. wystarczająco silnym żeby oślepić gapiów. I wystarczająco silnym, żeby spełnić swoje zadanie, bowiem dla wszystkich obserwatorów, Jonah znikł kompletnie.
  5. Talarowi , na ostudzenie zapału xD Note: Może by tak w pierwszym poście wypisać tych którzy już mają pokoje?
  6. 3 punktowa numeracja celi. 3 na pierwszego, 2 na drugiego i 1 na trzeciego, jedna osoba nie może głosować więcej niż jednym zestawem punktów na jednego zawodnika(uniknie to wygłupów w stylu "wszystkie 6 na XXX bo to mój najnajnaj"). Zawsze też można powołać 3 sędziów, a ci będą oceniali wysiłki zawodników. Co do szkół magii - to dość mocne ograniczenie, choć z drugiej strony pozwoli to uniknąć starć w stylu "Ja mam tylko jedną umiejętność - władanie wszystkim i wszędzie". To może ale nie musi dobrze wyjść więc radził bym ostrożnie z tym postępować. EDIT: Pytanie odnośnie nagród. Bo nie jest to powiedziane wprost. Wygrane liczą się zarówno w Epic jak i Casual czy tu i tam są liczone osobno? To znaczy, czy trzeba wygrać 3 w danej sekcji dla pierwszego medalu, czy można przykładowo 2 Epic i 1 Casual?
  7. Jeszcze go nie wrzuciłeś waść? Każdy pomysł jest na wagę złota tutaj Bo każdy można przyjąć ewentualnie ulepszyć. Twoja koncepcja drużynowych jest dość podobna do mojej, tyle tylko że ja preferował bym 2-3 osobowe ekipy, 2 magów lub 2 i kapitan. Można to rozegrać punktowo albo ankietowo, tutaj akurat mamy wolne wariacje. Pytaniem była by aktywność i ilość chętnych. Do tego można by też dostosować tryb "Battle Royal" i drużynowe "Wzgórze" - pierwsze to każdy na każdego, drugie polega na tym żeby zrzucić tych najsilniejszych z góry. W przypadku kiedy jakaś drużyna wygrywa taki TAG, staje się "Królami na Wzgórzu" i od tej pory inni mogą się zapisywać żeby ich pokonać. W ten sposób można by też opracować jakieś Trofeum, które by przechodziło z ręki do ręki. Oczywiście gdyby drużyna "Królów" nie przyjęła wyzwania, Trofeum lądowało by u kolejnego zwycięzcy TAG. W ten sposób unikniemy zablokowania nagrody u śpiocha. Do tego "Ściana Chwały" w której liczono by kto i ile razy wygrał, ku pamięci walczących
  8. http://puu.sh/7cXRg.png Przeczytanie tematu na temat którego ma się zażalenie i/lub wniosek to też sztuka, nie? Administracja ma prawo mianować kogo chce i gdzie chce, to powinieneś już wiedzieć. Kryterium którym się kierują to nie "Kogo Czarny lubi i zna a kogo nie" tylko "Czy osoba się nadaje na dane stanowisko". Bo ja na ten przykład mam gdzieś co o nim sądzisz, puki robi swoje i robi to dobrze nie widzę powodu do wyciągania daleko mylnych wniosków. Jeśli to jest dla ciebie prowokacja, to lepiej nie czytaj dalej. Samo określanie Wyższa Kasta w moim odczuciu jest obraźliwe, walczyłem z licznymi prowokacjami i próbami dzielenia userów wedle wyssanych z palca "lepszych i gorszych", nie pozwolę żebyś znowu rozpoczynał taką wojenkę. Jeśli planujesz tutaj to drążyć, to jest to twoje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie, za następną prowokację wyłapiesz z uwzględnieniem braku reakcji na upomnienie. Jeśli masz jakieś wnioski lub zażalenia, możesz je kierować do opiekuna Księgi.
  9. Mark Patrzył jak oboje schodzili na dół. Zastanawiał się przy tym jaka będzie reakcja żabonów. Słyszał o nich to i owo, trochę też czytał. Tak czy inaczej, zapowiadało się ciekawie.
  10. Zegarmistrz

    HEXAKILL

    Widzisz, tutaj musisz myśleć bardziej strategicznie niż w innych trybach. Tak, wbrew pozorom ta jedna postać więcej wprowadza niezły chaos. Chaos który można umiejętnie kontrolować. Patrz na to tak - 2 top. Jeden farmi, drugi jest bólem w tyłku przeciwników. I powiesz żę tylko jeden się wyfarmi. No właśnie nie. Bo ten drugi odfarmia tamtych 2, a co za tym idzie, wy macie jednego niedofarmionego i jednego koksa a oni nie mają nic. 2 Jungle tak samo - to nie tyle junglowanie co polowanie na ich junglera/ów. To już nie jest zabawa w klepanie minionów na czas. Tutaj pierwsze co musisz sobie uświadomić to prosta prawda - champion daje więcej golda niż miniony. Ta jedna osoba więcej na mapie zamienia strategię "Farmić, walczyć, zabijać" w "Odfarmić, polować, zabijać". Poza tym, możecie robić kombinacje, choćby na topie - oboje, jeśli jesteście mele, składacie sobie jako pierwszy item Relic Shield i macie wyrąbane, lecząc się wzajemnie. A jak jeszcze na domiar wszystkiego na topie macie combo typu Trundle/Nasus/Cho/Yorick(dowolna kombinacja) to jesteście nie do zepchnięcia z linii, jednocześnie mając możliwości do gnojenia tych drugich.
  11. Zegarmistrz

    HEXAKILL

    Dobry supp na topie i gra wygrana, niezależnie od tego co robią inne linie. przykład - gram sobie Nasusem, spamie sobie po minionach a obok mnie tańczy Alistar, nie dając tym drugim nawet podejść do minionów. Efekt - mimo tego że bot feedował a mid nie wiedział na czym świat stoi, a wynik przedstawiał się jako 57-90 dla nich, to my wygraliśmy. Pamiętać, nigdy nie zostawiać Nasusa samego na topce bo obudzisz się z halabardą w Nexusie xD Mid sobie sam poradzi, tylko musi grać dość mocno bezpiecznie inaczej nie tylko Jungler ale Topka się połasi na niego. No i ganki - ta 1 osoba więcej to zawsze dodatkowe cc/dmg/hp do zajechania, przez co Teamfighty stają się co najmniej kłopotliwe.
  12. Zegarmistrz

    Twoje własne królestwo.

    Może być ciekawie...
  13. Kilka zestawów noży bojowych i do rzucania związanych zegarkiem kieszonkowym na łańcuszku. Stawiam piwo(lub inny w miarę dostępny i tani napitek, niekoniecznie alkoholowy) temu który mi to zinterpretuje ._.'''
  14. Nie muszę mówić że obok Mordy i Karthusa, Teemo jest moim mainem?
  15. "Gram postacią z trudnością 9!" - tylko dla mnie brzmi to jak "Na imprezie obaliłem AŻ pół piwa!"? Trudności są ustalane wedle przeżywalności i skuteczności postaci. Im łatwiej zachlastać daną postać tym większą ma trudność. Sumuje się to z "Im łatwiej postacią kogoś zachlastac". Co suma summarum jest guzik warte, bo to czy się dobrze pozycjonujesz zależy od ciebie i drużyny a nie od "trudności postaci".
  16. Obawiał się że zamiana w golema uodporni przeciwnika na ogień i trucizny. Mimo to wolał się o tym przekonać bezpośrednio. I przekonał się. O tym, oraz o fakcie, że pułapka zadziałała. Górna warstwa podłogi pękła z trzaskiem kiedy Jonah uchylał się przed ciosem. Chłopak nie tylko widział ataki przeciwnika, ale też mógł je bezproblemowo unikać. Naprawdę, każda Bestia była dostępna dzięki pierścieniowi. A modliszki miały nadludzki wręcz refleks. Kiedy odskoczył resztki podłogi do końca się rozpadły ukazując płynną zawartość. Liczył że przeciwnik w zaskoczeniu wpadnie w to swoim topornym cielskiem. - Oddech Leviatana, Zamarzaj. To co płynne stało się twarde. Nie był to może granit, ale liczył że chociaż na chwilę przeciwnik zostanie spowolniony. Odsuwając się coraz dalej od Jana chłopak rozrzucał coraz więcej bomb dymnych. Musiał rozpracować swojego przeciwnika, bo chwilowo, mimo różnych zagrywek, przegrywał. Czuł jak opuchnięte żebra domagały się odpoczynku. A miało być jeszcze gorzej. Wiedział już że przeciwnik zmienia formy. Wiedział też że ma sposób żeby go namierzyć mimo braku węchu i wzroku. Krew zaczynała mu szumieć w głowie, serce było coraz mocniej, gotowe wyrwać się z piersi. *** - Skup się młokosie bo stracisz głowe! Instruktor po raz kolejny uderzył go w ramię, tak że kość niebezpiecznie zatrzeszczała. - Nie zawsze otwarty atak działa! Nie zawsze przeciwnicy nie noszą pancerza. To że dla ciebie jest on nieporęczny nie oznacza że jakiś głupiec z niego nie skorzysta! Kolejne uderzenie, przed którym młody Jonah nie miał szansy się uchylić trafiło w szczękę. - Nie widzisz mnie, nie możesz mnie dotknąć, nie mam zapachu, jedyne co masz to to, że mnie słyszysz! Jesteś jak dziecko we mgle. Ale trafisz kiedyś na kogoś, kto mimo takich niedogodności poderżnie ci gardło. Mocny kopniak pod żebra poderwał złodzieja i trening rozpoczął się na nowo. *** Jonah wspominał nauki swoich mistrzów, szukając w nich oparcia dla tej walki. Ale żaden z jego nauczycieli nie był magiem, byli specjalistami w swoich dziedzinach: żebractwie, kieszonkostwu, skrytobójstwie, truciu, szpiegostwie i ukrywaniu się. O ile trzy ostatnie aspekty były ulubionymi Jonaha o tyle do Skrytobójstwa nigdy go nie ciągnęło. Opanował tą szkutę, owszem, ale nie widział dla niej potrzeb. Teraz przypomniał sobie nauki starego Karama. I ich trening w ciemnościach. I kiedy sobie uświadomił prawdę, aż palnął się w czoło. Jakże naiwny był chłopak. Ale do następnego ataku musiał się przygotować i to szybko. Sięgnął do pokładów Chciwości. Od ostatniego pojedynku trochę się rozwinęła, pozwalając mu nie tylko kraść, ale też przenosić własne przedmioty. Kumomayu no Tama, Połaczenie. Na dłoni Jonaha pojawiła się dość spora rękawica z pazurami i licznymi otworami. W oczy rzucała się też szpulka na nić, która była pusta. Chłopak wypełnił usta tak jak poprzednio, sporą ilością pajęczej wydzieliny i wypluł ją na owy element. Na efekt nie trzeba było czekać, setki miniaturowych pajęczaków powyłaziło z dziur w rękawicy i zaczęło przerabiać mieszankę na nici które następnie kończyły zawinięte na szpulce. Złodziej wystawił rękawice przed siebie i zaczął wykorzystywać jej możliwości. - Pajęcze Gniazdo! W każdym kierunku areny zaczęły wystrzeliwać kule zbitej pajęczyny. A kiedy trafiały w cel wybuchały pokaźną siatką. Najpierw 3, potem 5 potem 9 i coraz więcej. Tak długo jak Jadeitowa rękawica pracowała, tak długo pojawiały się nowe. Wszystkie zmieszane z metalem, przez co wytrzymalsze niż ich naturalne odpowiedniki. Musiał mieć pewność że przeciwnik będzie uwięziony w tym co planuje zrobić. Kiedy już przygotował arenę, sięgną dłoniąza siebie, jakby trzymał oszczep. Wycelował w przeciwnika i wziął zamach. - Gungnir! Pajęczaki w ciągu niecałej sekundy stworzyły mu w dłoni stosowną włócznie. Mięśnie Bestii zagęszczone do granic wytrzymałości, wykorzystujące jego metalowe ciało. Kiedy rzucił włócznią, podłoga między nimi prawie pękła. Prawie, bo wszędobylska pajęczyna pochłonęła większość fali, wzmagając drgania we wszystkich zakątkach areny. W ten sposób ukrył się też przed czułym słuchem swego wroga, który mógł go teraz słyszeć dosłownie wszędzie.
  17. Zegarmistrz

    brak linka aktywacyjnego

    Zdajesz sobie sprawę że w regulaminie masz o multikontach wzmiankę? II. Postanowienia Ogólne Zabronione jest posiadanie więcej niż jednego konta przez użytkownika.
  18. Jak będą znali angielski, to dla mnie jakby znali polski, ja się dogadam
  19. Bardziej poczuł niż zobaczył falowanie powietrza koło swojego boku. W normalnych okolicznościach może uznał by to za przypadek. Ale to nie były normalne okoliczności i doskonale wiedział co to znaczyło. Przeciwnik go zaatakował, ale z jakiegoś powodu jego atak był albo nieskuteczny, albo niecelny. Nic to, Jonah nie zamierzał tracić na to cennego czasu, kiedy tylko wyczuł owe poruszenie, wypluł to co uzbierał w ustach i wyrzucił z kieszeni kilka kolejnych dysków. Setki o ile nie tysiące, mikroskopijnie cieniutkich nici. Zakryły dość sporą połać podłogi przed nim. Nie klejące, sam musiał po nich też móc się poruszać, ale za to mówiących mu gdzie jest przeciwnik. A ten nie próżnował, sądząc po jego ruchach. Ruchach które teraz Jonah czuł dość dobrze. Kiedy tylko nadleciał cios, chłopak się uchylił., wypluwając więcej nici. A raczej odbił, wystawiając do zbliżającej się pięści otwartą dłoń. Pozwolił by siła i prędkość przeciwnika uniosła go i rzuciła. Po krótkim locie wylądował z gracją godną kota. Lub raczej stawonoga. Pierścień Bestii pozwalał na przyjęcie aspektu każdego zwierzęcia z robactwem włącznie. W chwili kiedy dotknął podłożą, pociągnął za spust. Pod stopami przeciwnika wybuchły 4 miny gazowe. Gaz w nich zawarty miał tylko jeden ce - szczypać i załzawić oczy. - Ogniu, który rozpalasz nadzieje w sercach, usłysz mnie - szybko nałożył kolejny pierścień i uśmiechnął się od ogarniającego go ciepła. Miał przeciwnika dosłownie na tacy, specjalnie, że ten pewnie jeszcze nie zauważył nagłej zmiany. Młody mag chwycił za pęk nici wystającej muz ust niczym parodia spaghetti i zawinął je wokół palca wskazującego. - Oddech Smoka, Ścieżka Metalu, Uwolnienie! Jego pięść zapłonęła a chwilę potem ognisty język wystrzelił przed siebie, gnając wprost na Jana. Spodziewał się że ten uniknie pierwszego ataku, dlatego też wystrzelił kilka kolejnych jęzorów. Tyle tylko że niezależnie od miejsca w które chciałby odskoczyć Jan, owe pociski gnały wprost na niego, zmieniając kierunek lotu. Nici Jonaha były niewyczuwalne, lekkie jak powietrze a jednocześnie twarde niczym mithrill. I to po nich gnały pociski. Do ramienia i nóg, na których Jonah je przymocował, rozrzucając w kierunku przeciwnika splunięciem swoją sieć. Puścił swój koniec, nie czekając aż to wszystko doleci. Teraz musiał zająć się obroną. Położył obie dłonie na ziemi. - Nasycenie. Płyta pod jego stopami i w promieniu kilkunastu metrów od niego gwałtownie się nagrzała. Parujące powietrze, w połączeniu z obecną wcześniej parą tworzyła złudzenia optyczne. Przeciwnik mógł przez to pomylić odległość, ką, słowem, wszystko co tylko wiązało się z optycznym namierzeniem celu. A dla powstrzymania innych zmysłów, Jonah zaczął rozrzucać więcej dysków, każdy wybuchał inną mieszanką trucizn i toksyn - od wywołujących zawroty głowy po halucynacje czy też gorsze, zabójcze już zatrucia.
  20. Zegarmistrz

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Tak jak czasami hetero to morderca, pedofil i złodziej -.0 Skoro nie umiesz być tak zajedwabistym, to nie próbuj zanim się nie nauczysz, bo wychodzi z tego karykatura... Widzisz, dla mnie nie ma pojęcia "normalna rodzina". Matka stara się zrobić wszystko tak, by było pod jej dyktando, a Ojca trzeźwego widziałem jakieś 30 razy w ciągu ostatnich 25 lat. Dlatego stworzyłem własne pojęcie takiej "normalnej rodziny" a brzmi ono prosto: "Osoby które starają się o ciebie dbać, lecz nie ograniczają cię, wykazują troskę lecz nie nadopiekuńczość, te które są w stanie pokazać ci co jest dobrze, co złe, biorąc na siebie odpowiedzialność za tą przekazaną tobie wiedzę, oraz osoby które potrafią ci przyłożyć kiedy trzeba" - to moja definicja rodziny. I uwierz na słowo, wolał bym mieć dwóch ojców lub dwie matki, o ile pasowali by do powyższego. Bo to było by dla mnie normalne...
  21. Zegarmistrz

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Którego fragmentu "Uwaga - powyższy film to satyra i powinien być traktowany z przymrużeniem oka." nie zrozumiałeś? Z chęcią ci go wyjaśnię Tak, wszystko można podsumować tym jednym filmikiem tutaj. Nie potrafisz sobie tego wyobrazić? Spokojnie, pomogę. Filmik wbrew pozorom nie nabija się z "przeciwnych homoseksualizmowi" tylko z ludzkiego, stereotypowego myślenia. Bo kościół to Katol. Bo dzieciak to Gimbus. Bo homo to Pedał. To samo można podciągnąć pod "kto ma spodnie w rodzinie", feministki i wszystko inne. Potrzeba tylko trochę wyobraźni, no i wyjścia poza zaściankowy schemat... Przykładem może być choćby to, że padł tu argument o "kto lepszą matką". Jak powiedział pewien dość mądry człowiek: "Myślenie stereotypami jest łatwe, wszystko masz na tacy. Problem zaczyna się kiedy zrozumiesz jak bardzo się tym ograniczasz i na jakiego idiotę wychodzisz używając ich." A do tego zmierza cała dyskusją. Bo każdy tutaj porównuje stereotypy w które wierzy lub które uznaje za słuszne. A po co? Żeby komuś innemu coś udowodnić? Jeśli tak, to co? Brak wyobraźni? Pytasz czy to można skwitować jednym filmikiem? Można i właśnie to zrobiłem.
  22. Zegarmistrz

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Tak się właśnie zastanawiam, który z nas nie czyta tematu Bo chwilowo trafiłeś jak kulą w płot. Nigdzie nie twierdze że ludzie nie doszli już do tego, jakże błyskotliwego, wniosku. Ja stwierdzam tylko że całość tych wniosków sprowadza się do tego jednego, który wrzuciłem jako podsumowanie. Oj, Ślimak, Ślimak, następnym razem wystaw rogi i popatrz trochę co się dzieje wokół, bo pisanie na ślepo ze skorupki nie wychodzi ci na dobre xD
  23. Zegarmistrz

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Uwaga - powyższy film to satyra i powinien być traktowany z przymrużeniem oka. Dodatkowo ostrzegam żę w filmie znajduje się spora liczba wulgaryzmów. Otwieracie spoiler na własne ryzyko. TO jest jeden z najlepszych komentarzy podsumowujący tą dyskusję.
  24. Zegarmistrz

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Ja tam na prześladowania nie narzekam xD Jestem Bi i jeszcze ani razu nie miałem z tego powodu nieprzyjemności, mimo że mówię o tym otwarcie. Jest różnica między osobą homoseksualną, biseksualną i/lub heteroseksualną a debilem. O ile 3 pierwsze przypadku literalnie "kochają to co uznają za słuszne, jednocześnie nie robiąc komuś krzywdy" o tyle ten drugi przykład, "debil" to to ładne stadko które zwykle widzimy na paradach równości(nie, nie wszystkich i nie wszyscy z nich) i najczęściej o nich czytamy w gazetach i słyszymy, niestety, w dziennikach i telewizji ogólnie. O roli ojca/matki się nie wypowiem, nie jestem w pozycji by móc to jakkolwiek argumentować. Czy "orientacja seksualna inna niż przyjęta za normalną i obowiązującą jest chorobą"? Cóż... Choroba polega na zaburzeniu funkcji lub uszkodzeniu struktury organizmu. O zaistnieniu choroby można mówić wtedy, gdy działanie czynnika chorobotwórczego wywołuje niepożądane objawy, różniące się od czynności zdrowego organizmu. Każdego cwaniaka który nazywa to chorobą proszę o pokazanie mi tego czynnika. Do tego czasu mogę i będę śmiał się takim w twarz
  25. Zawsze i wszędzie - bez znajomości języka ale z życzliwością powitalną godną Pinkie
×
×
  • Utwórz nowe...