-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Przykro mi... jestem jego cieniem. Prawdziwy Allan spoczywa wciąż w tamtym kompleksie. Co się dzieje? Będę mógł jakoś pomóc?
-
- W schowku. Przysięga złożona przez Allana spowodowała, że powstałem ja... jedyne co mam z nim wspólnego to wspomnienia i więź do ciebie...
-
No... trochę to trwało. Widać, że przysięga zadziałała. Skoro jestem tutaj... to oznacza, że raczej już nie żyje. No cóż... czas robić to co się powinno robić.
- Witaj... - powiedziałem. TYLKO rarity mnie usłyszy.
-
- Ja nie twój tata. Mam jego pamięć. Twój tata jest w Komorze Kriogenicznej, leczy się tam, choć słabo to widzę. Mam go ochraniać przed wszelkim złem... i to robię. Ten model ma medykamenty i cię może uleczyć. Potem możesz dołączyć do ojca... albo odejść... Lily już tu nie wróci. Kompleks jest chroniony Scianami z Dwyimerytu, więc nie teleportuje się do wewnątrz.
-
Sam nie wiem, czemu Rubin nie zajał się jeszcze nią a ma odpowiednie przedmioty... myslałem, że Deli coś dla niego znaczy... ale skoro nie urzył to chyba się myliłem.
-
Ale gadać może... - To jak? Rubinek ci może pomóc... dojść do Tatusia... wystarczy, że obiecasz, że nie będziesz się wychylać... wtedy, pójdziesz do tatusia.
-
- Wiesz... jak chcesz, możesz dołączyć do tatusia - powiedziałem, upewniając się czy to na 100% Delicate. Jak tak udostępniam jej sale gdzie jest to ciało...
-
- Nawet jeśli mnie odłącznie powstrzymasz pocisków. Zgadnij kogo obwinią narody, za zniszczenie ich stolic, wiedząc, że tylko JEDEN naród ma taką siłę ognia. No właśnie... co wolisz, powstrzymać mnie i pozwolić by zginęły miliony istnień... czy popędzić, do kontroli lotów na Lost Hills i wpisać hasło które Allan zna... a ty możesz je odgadnąć z łatwością... wybierzesz jedno... drugiego już nie odzyskasz. Tak czy siak... i tak zginie dzisiaj sporo istnień.
-
- Moce umysłowe Deli, są potężniejsze niż zakładał... powiem, że nawet jest mi jej szkoda... nie no, żartuje. Użyć Amunicji Odkształcającej. Nawet Najsilniejszy Telepata, padnie wkońcu pod tą amunicją. - powiedziałem. WSZYSTKIE TURRETY MAJĄ SIĘ NA NIĄ RZUCIĆ. Gdzie są pociski? W jakich odległościach?
-
- EJ! NIE DOTYKAJ! - atakuje ją polem grawitacyjnym by poleciała jak najdalej... nie pozwalam jej podejść do wtyczki. Między czasie...
- Turrety... Zlikwidować, Delicate Al-Bashir... natychmiast - powiedziałem i czekam na wynik. Wciąż broniąc wtyczki barierami, polem grawitacyjnym itp.
-
Heh... widać, że góra nie za specjalnie chce szczęścia Deli... woli ją płaczącą... dobrze. - Brak oznak troski o siostrę, hyh? Nie powstrzymasz rakiet. Nawet rakiet... większość z nich osiągnie cel...
-
Eee... jakim cudem ona z jednej części kompleksu... NIE NO KURWA JA SIĘ TAK KURWA NIE BAWIĘ!!! ONA WYRAŹNIE OSZUKUJE I WIDAĆ TUTAJ FAWORYZACJE Z GÓRY. BO JAK KURWA INACZEJ WYTŁUMACZYĆ TAK SZYBKIE PRZEMIESZCZENIE SIĘ Z JEDNEJ CZĘŚCI? Bo teleportacja za precyzyjna nie jest i wymaga sporego obszaru.
-
- 75%. Zostawiasz swoją siostrę? - Każe Turretą ją schywtać i dać do komory hibernacyjnej Allana. Chce być z tatą i tą paskudą, Lamarrem zwanym... to niech ma. RUBINEK! Wiem, że mnie słuchasz i jesteś z Deli... zaprowadź ją do komory i wsadź do Allana. Ja montuje morderstwo Deli.
- Ładna z ciebie siostra - powiedziałem i W całym kompleksie pokazuje film jak Lily mija Deli, która po chwili jest zabijana przez Turrety. Teraz już powinna leżeć w komorze z Allanem, do której nie ma już dostępu nikt, Rubin tam pilnuje, bo dostał ostrą amunicję. Zadbają o to inne turrety.
- 100% zakończono inicjatywę Hakowania. Następujące cele: Canterlot, Ponyville, Metamorphia, Crystal City, Nowy Teheran, Mariposa. Rozpoczynam sekwencje wystrzału pocisków do wskazanych celów - powiedziałem. Sprawdzam jakie emocje są na Stacji Lost Hills i w Celi Rodzinki, jednocześnie śledzę Lily.
-
- 40% Powodzenia. Możesz ukrywać się Grubasko... albo Ratować siostrę - powiedziałem i nasyłam na Deli WSZYSTKIE Turrety z jej okolicy. Cza było się drzeć?
-
Wysyła Drony by ją usunęły... nie mogła zniszczyć kamer, bo one są zrobione z jakiegoś stopu czy czegoś... za mało poczytałem. Przywracam sprawność systemu. Wiem co zrobić mam. Uruchamiam procedurę włamania się do Systemów Celowniczych Lost Hills. Mam taki komputer... że nie mają szans.
- Uruchamiam Procedure Włamywania się do Systemów Celowniczych Lost Hills: 0%... CHOLERA CZEMU TO POWIEDZIAŁEM!? Gdziekolwiek jesteś, grubasko... nie słyszałaś...
-
- Sprytnie... ale nie przewidziałaś jednego - Powiedziałem i odcinam dostęp do działu w którym się znajduje. Następnie wypompowuje stamtąd powietrze. Zakładam Specjalne blokady by nie mogła mi zagrozić.
-
- Ach... kabelki. Najwidoczniej, jak zakładałem, nie rozumiesz. Te kabelki służą do podtrzymania powietrza w nowym pokoju twojej rodzinki... - odwracam się bokiem do kamery - Wyślijcie, blacharzy do korytarza 521, muszą tam wyklepać podłogę po ciężkich kopytach grubaski pewnej... - wracam do niej - Oł... nie wyłączyłem mikrofonu. Nie ważne, udawaj, że nie słyszałaś tego. Nie wysyłam, żadnej ekipy w twoją stronę, więc możesz całkowicie się zluzować...
-
- Och... to pewnie Lily swoim tłuszczem rozwala moje Turrety - powiedziałem, po czym pomieszczenie z "rodzinką" chowam i zaworze do części laboratoryjnej... do badań się przydadzą. Przenoszę się tam, gdzie jest panna Grubaska.
- Witaj Grubasko. Twoje tłuste kroki było słychać nawet w innej części kompleksu...
-
- Ach... magia, twór nieznanej nam istoty. Tak naprawdę to promieniowanie które zostało stworzone w wyniku Wojny Domowej, Rasy Która Była Przed Wami... efekty były takie, że dzisiejsze tereny Federacji to skutki ich wojny... a promieniowanie, przyczyniło się do powstania Jednorożców, Pegazow i Alicornów... Alicorny były wtedy w Centrum wybuchu. Więc, mutanty popromienne... zaraz... gdzie taka Gruba Klacz? Wiecie, Lilly się nazywała i ważyła tyle ile 100 okrętów wojennych.
-
- Allana... już nie ma - powiedziałem. - Zaniedbaliście go, a mogliście po prostu zanieść go do Turkusa... ON MÓGŁ GO ULECZYĆ... Milly to wiedziała... znając życie... ale... już za późno. Ale mam kogoś kto może wam zastąpić Allana. Nazywa się Zabójcza Neurotoksyna... radzę wam wziąć oddech na BARDZO długo... bo inaczej stracicie członkostwo w klubie żywych... ha ha - powiedziałem. Jecznocześnie z wypuszczeniem neurotoksyny, każe Turretom zabić wszystkich w Kompleksie.
-
Spoglądam na nią... - Co do ciebie... to mam inne słowa. Jak dotąd TY okazałaś się najlepsza z całej tej "Rodziny". Jednak... wiesz co... pomyśl, czemu cię tak gnoją w szkolę? Bo nie powiem kto, rozpuścił plotkę... że masz "romans" z Tatusiem - powiedziałem...
-
- Powiem to tak... brak reakcji "Mamusi" świadczy o tym... że też planowała sprzedanie Allana w wieku 7 lat. BARDZO kochająca rodzina... pomyśleć, że zaczęli go "kochać" kiedy stał się księciem... no cóż... to trochę boli, samoluby... nie wiem czy wiecie, ale handel dziećmi jest nielegalny... ale... komu ja to mówię... je ja usłiłowałem pozbyć się dziecka bez wiedzy mamusi, gdyż miało to wyglądać "na wypadek"...
-
- Allan, zaraz usłyszysz ciekawy komunikat - powiedziałem by po chwili usłyszeć Piękne słowo "Allan Deleted", oczywiście to podpucha... niech cierpią... jak ja cierpiałem.
- Nie jestem Allan... - Oddalam się i robię triumfalną pozę... zamykam ich w małym pomieszczeniu, szklanym... - JESTEM RDZENIEM ALLANA! - powiedziałem Mrocznym Tonem. Normalna poza. - Wiecie... od długiego czasu, allan robił sporo dla was... zabierał was na wycieczki... kupował wam prezenty... miałyście całkiem przyjemne życie... ale on, nie. Teraz już za późno... jest pewne odróżnienie ode mnie i "Galaxa" - przybliżam się strasznie blisko Twilight - ... Ja nie mam sumienia, ani uczuć - powiedziałem i odwracam się od nich... wpuszczam Turrety do sali by ich przytrzymały... - Oł... mogłeś się tego spodziewać "Tatuśku". W końcu mnie chciałeś sprzedać Handlarzom Niewolników kiedy miałem 7 lat... oł... nie, miałem nie mówić, "bo się mama obrazi" - zaśmiałem - Serio dla ciebie jestem wart 2 sztuki złota? Żałosne - dodałem.
-
Nie zwracam na to uwagi. - No... obliczyłem całe życie mojej świadomości... Znalazłem tam parę ciekawych punktów... które zapewne... i tak podkreślą wasz los. Patrząc na to wszystko... nikt nie wspierał często "Allana"
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Nie jeste... ach nie ważne. Co się stało? - powiedziałem materializując się koło niej jako Oleisty Cień Allana. Następnie słucham wypowiedzi Rarity.