Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KougatKnave3

  1. - Nawet jeśli mnie odłącznie powstrzymasz pocisków. Zgadnij kogo obwinią narody, za zniszczenie ich stolic, wiedząc, że tylko JEDEN naród ma taką siłę ognia. No właśnie... co wolisz, powstrzymać mnie i pozwolić by zginęły miliony istnień... czy popędzić, do kontroli lotów na Lost Hills i wpisać hasło które Allan zna... a ty możesz je odgadnąć z łatwością... wybierzesz jedno... drugiego już nie odzyskasz. Tak czy siak... i tak zginie dzisiaj sporo istnień.

  2. - 75%. Zostawiasz swoją siostrę? - Każe Turretą ją schywtać i dać do komory hibernacyjnej Allana. Chce być z tatą i tą paskudą, Lamarrem zwanym... to niech ma. RUBINEK! Wiem, że mnie słuchasz i jesteś z Deli... zaprowadź ją do komory i wsadź do Allana. Ja montuje morderstwo Deli.

    - Ładna z ciebie siostra - powiedziałem i W całym kompleksie pokazuje film jak Lily mija Deli, która po chwili jest zabijana przez Turrety. Teraz już powinna leżeć w komorze z Allanem, do której nie ma już dostępu nikt, Rubin tam pilnuje, bo dostał ostrą amunicję. Zadbają o to inne turrety.

    - 100% zakończono inicjatywę Hakowania. Następujące cele: Canterlot, Ponyville, Metamorphia, Crystal City, Nowy Teheran, Mariposa. Rozpoczynam sekwencje wystrzału pocisków do wskazanych celów - powiedziałem. Sprawdzam jakie emocje są na Stacji Lost Hills i w Celi Rodzinki, jednocześnie śledzę Lily.

  3. Wysyła Drony by ją usunęły... nie mogła zniszczyć kamer, bo one są zrobione z jakiegoś stopu czy czegoś... za mało poczytałem. Przywracam sprawność systemu. Wiem co zrobić mam. Uruchamiam procedurę włamania się do Systemów Celowniczych Lost Hills. Mam taki komputer... że nie mają szans.

    - Uruchamiam Procedure Włamywania się do Systemów Celowniczych Lost Hills: 0%... CHOLERA CZEMU TO POWIEDZIAŁEM!? Gdziekolwiek jesteś, grubasko... nie słyszałaś...

  4. - Ach... kabelki. Najwidoczniej, jak zakładałem, nie rozumiesz. Te kabelki służą do podtrzymania powietrza w nowym pokoju twojej rodzinki... - odwracam się bokiem do kamery - Wyślijcie, blacharzy do korytarza 521, muszą tam wyklepać podłogę po ciężkich kopytach grubaski pewnej... - wracam do niej - Oł... nie wyłączyłem mikrofonu. Nie ważne, udawaj, że nie słyszałaś tego. Nie wysyłam, żadnej ekipy w twoją stronę, więc możesz całkowicie się zluzować...

  5. - Ach... magia, twór nieznanej nam istoty. Tak naprawdę to promieniowanie które zostało stworzone w wyniku Wojny Domowej, Rasy Która Była Przed Wami... efekty były takie, że dzisiejsze tereny Federacji to skutki ich wojny... a promieniowanie, przyczyniło się do powstania Jednorożców, Pegazow i Alicornów... Alicorny były wtedy w Centrum wybuchu. Więc, mutanty popromienne... zaraz... gdzie taka Gruba Klacz? Wiecie, Lilly się nazywała i ważyła tyle ile 100 okrętów wojennych.

  6. - Allana... już nie ma - powiedziałem. - Zaniedbaliście go, a mogliście po prostu zanieść go do Turkusa... ON MÓGŁ GO ULECZYĆ... Milly to wiedziała... znając życie... ale... już za późno. Ale mam kogoś kto może wam zastąpić Allana. Nazywa się Zabójcza Neurotoksyna... radzę wam wziąć oddech na BARDZO długo... bo inaczej stracicie członkostwo w klubie żywych... ha ha - powiedziałem. Jecznocześnie z wypuszczeniem neurotoksyny, każe Turretom zabić wszystkich w Kompleksie.

  7. - Powiem to tak... brak reakcji "Mamusi" świadczy o tym... że też planowała sprzedanie Allana w wieku 7 lat. BARDZO kochająca rodzina... pomyśleć, że zaczęli go "kochać" kiedy stał się księciem... no cóż... to trochę boli, samoluby... nie wiem czy wiecie, ale handel dziećmi jest nielegalny... ale... komu ja to mówię... je ja usłiłowałem pozbyć się dziecka bez wiedzy mamusi, gdyż miało to wyglądać "na wypadek"...

  8. - Allan, zaraz usłyszysz ciekawy komunikat - powiedziałem by po chwili usłyszeć Piękne słowo "Allan Deleted", oczywiście to podpucha... niech cierpią... jak ja cierpiałem.

    - Nie jestem Allan... - Oddalam się i robię triumfalną pozę... zamykam ich w małym pomieszczeniu, szklanym... - JESTEM RDZENIEM ALLANA! - powiedziałem Mrocznym Tonem. Normalna poza. - Wiecie... od długiego czasu, allan robił sporo dla was... zabierał was na wycieczki... kupował wam prezenty... miałyście całkiem przyjemne życie... ale on, nie. Teraz już za późno... jest pewne odróżnienie ode mnie i "Galaxa" - przybliżam się strasznie blisko Twilight - ... Ja nie mam sumienia, ani uczuć - powiedziałem i odwracam się od nich... wpuszczam Turrety do sali by ich przytrzymały... - Oł... mogłeś się tego spodziewać "Tatuśku". W końcu mnie chciałeś sprzedać Handlarzom Niewolników kiedy miałem 7 lat... oł... nie, miałem nie mówić, "bo się mama obrazi" - zaśmiałem - Serio dla ciebie jestem wart 2 sztuki złota? Żałosne - dodałem.

×
×
  • Utwórz nowe...