-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Delicate... czemu nic nie jesz? - spytałem się z troską siadają bliżej niej i obejmując ją. Spoglądam na nią oczekując odpowiedzi. Zaczynam się o nią martwić...
-
Oczywiście Spaghetti. Więc robię ją a po zrobieniu jej, wołam całą rodzinkę na obiad. Następnie daje każdemu porcję na stół... mam nadzieje, że im zasmakuje...
-
- No dobra... - powiedziałem z udawaną nie chęcią. - Więc popilnuj na chwilkę Deli, jeśli możesz, a ja idę zrobić obiad - powiedziałem i po pocałowaniu jej, idę robić swoją powinność...
-
Uśmiecham się... podchodzę do Twi... - Wygrałaś... znowu... to co teraz mam zrobić... moja pani? - spytałem, kłaniając się. Zawsze tak robimy, jak ktoś przegra, to spełnia jedno życzenie wygranego.
-
Kort jest Blisko Basenu, więc mamy jak co ją na oku. Ale i tak ustawiam Turreta by mi dał znać, jak by coś się stało Delicate. Podchodzę do Twi podnosząc rakietę.
- Ciekawe kto dzisiaj wygra... - powiedziałem z podstępnym uśmiechem.
-
Można poprosić o nowe części zewnętrzne. Po ich zamówieniu, idę się przygotować do gry w Tenisa. Następnie na korcie czekam na Twilight, rozgrzewając się przy okazji.
-
Więc po urzyciu maści na siniakach Deli, czytam jej bajki, niech się teraz prześpi. Następnie spoglądam która jest godzina... pewnie jeszcze 15 nie ma... bo tenisa z Twi wtedy mamy.
-
Więc ja spędzam z nią czas, w między czasie naprawiając uszkodzenia Rubinka. Mam nadzieje, że wewnątrz nic poważnego się nie stało. Cały czas czekam, na wiadomość od dyrektorki, w sprawie tego zebrania.
-
- Napiszę ci zwolnienie do końca tygodnia. Dyrektorka zrozumie w jakiej jesteś sytuacji - powiedziałem po czym lekko ją przytulam. Matko... czemu wszyscy nie mogą jej polubić takiej jaką ona jest... ciekawe czy Storm przyjdzie. Może ona go nie lubi aż tak... ale on wciąż ją aż tak lubi.
-
- Tak mi przykro... wynagrodzę ci to... znaczy, pewne postacie z twojej ulubionej bajki ci to wynagrodzą które posiadają lunapark nieopodal Los Santos - powiedziałem spuszczając wzrok. Patrze na jej reakcje z Lekkim uśmiechem.
-
- Cześć... - powiedziałem siadając koło niej i głaszcząc ją po głowie... szkoda mi jej. - Nie martw się o Lily... spróbujemy ją z tego wykaraskać... - dodałem po chwili.
-
Zanim zamknęła drzwi to powiedziałem. - Ale nie dotyczy to naszych treningów strzelania które tak lubisz - dodałem i poszedłem do pokoju Delicate... sprawdzam jak się ma, i jaki jest stan jej Turreta...
-
Więc siadamy w salonie - Rozumiesz, że należy ci się kara... ale będzie łagodna, za to, że zrobiłaś to w obronie siostry... jak zawszę. Do końca szkoły żadnego komputera, konsoli, i tego typu spraw... normalnie to byś dostała + na całe wakacje.
-
- To proszę przemyśleć tą sprawę... - powiedziałem i wychodzę z gabinetu. Następnie patrzę na Lily - Idziemy do domu - powiedziałem i wracamy do domu... potem stawiam ją przed oblicza sprawiedliwości (Twilight) i informuje ją jak to wszystko wyglądało.
-
- A Delicate? Co z nią. Widziałem, że została pocharatowana ostro przez tamtych ogierów. Może ma opinnie taką że wszyscy jej dokuczają... ale wiedzą, że ona nie kłamie... wielokrotnie to wam udowadniała. Poza tym po tym co jej zrobili, na sto procent ma ślady... - powiedziałem starając się znaleźć Delicate.
-
- Można urządzić jeszcze jedna wywiadówka, specjalnie dla tej sprawy... można pokazać ten materiał wideo rodzicom i wtedy wszystko się wyjaśni. Dało by się załatwić?
-
- A system monitoringu... za radą Twilight... założyłem... trochę... kamer... - powiedziałem podenerwowany. TO BYŁ JEJ POMYSŁ! NIE MÓJ! A kogo ja oszukuje, pewnie i tak mnie osądzą.
-
- Stoją ponieważ wieżą im na słowo. Zna pani mnie i moją rodzinę i 10 wizyt temu, czyli 3 tygodnie temu, dowiedziała się jak sobie wierzymy. Mogę pokazać, co ci dwaj robili Delicate...
-
- Teoretycznie, tak... lecz Lily mi wytłumaczyła przed chwilą jak to było. Pragnę zauważyć, że zawsze wszczynała się w bójki z powodu siostry i jej dręczycieli...
-
- Dzień dobry - powiedziałem lekko podenerwowany... następnie wchodzę i siadam na krześle. - Przyszedłem tutaj w sprawie, występku Lily... - dodałem po chwili.
-
- Masz u mnie plus, że broniłaś siostry... ale i tak cię czeka kara w domu... teraz muszę pogadać z dyrektorką i załatwić by cię nie wywalili z tej szkoły - powiedziałem i wchodzę do gabinetu. Muszę przekonać dyrektorkę, by nie wyrzucała Lily.
-
U niej to będzie łatwe... bo ta specjalna więź, czy coś... tak więc podłączam się i sprawdzam o co poszło. Może się uda i Lily będzie miała usprawiedliwienie. Więc patrzę kto to.
-
- Kto tym razem? - spytałem się nie będąc zaskoczony. Po chwili zobaczyłem krew i jeszcze bardziej... mnie irytuje ta sprawa Siadam koło niej i czekam na odpowiedź albo/i na wezwanie Dyrektora...
-
Kartki opadają bo ja zapierdalam do szkoły dowiedzieć się... co... znów... zrobiła. Matko, PIERWSZEGO DNIA OSTATNIEGO TYGODNIA... będę musiał z nią porozmawiać.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Powiedz co cię trapi... chodzi o te dzieciaki ze szkoły, prawda? - spytałem się. Przegięły stanowczo, nie pozwolę by moje dzieciaki były bite... muszę interweniować.