-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- POMO... Mhmph - powiedziałem a pewnie mi Podmieniec przerwał wsadzając swój tyłek w moje usta. Ja się kurwa boje... one mnie gwałcą. Co tam że są seksowne i ten teges... ALE TO KURWA GWAŁT.
-
MADZA PAKA LAKA PAKA MADA FAKA MAKA PAKA CIAKA LAKA! PASZON WON ! JA NIE ZABAWKA! KURWA... jak przyjemnie... OPAMIĘTAJ SIĘ DEBILU! TO GWAŁT!
-
- CZEKAJCIE! - staram się stawiać opór... kurwa... zostanę zgwałcony przez Afrę... ZNOWU! Szarpię się, wierzgam, KURWA JA NIE CHCE BYĆ ZGWAŁCONY PRZEZ TRZY... napalone... seksowne... Vindicuski... OGARNIJ SIĘ!
-
Eeee... - Czemu się tak uśmiechacie? - Spytałem się udając niewiniątko... właśnie się skapnąłem. Że odesłałem jedyną rzecz która mnie chroniłam przed... jak to ją kiedyś Faruk nazwał... "Wiecznie Niezaspokojoną Afrą" A Vindi? Co on na to?
-
- SPokojnie... to pomoże mamusi wyleczyć ją z dziwnej choroby - powiedziałem głaskając ją. Deli raz pytała... czemu Twi nagle się zainteresowała wężami, nawet Rarity to zauważyła... ja odpowiedziałem że jak się interesuje to jej wybór. - Deli... muszę wysłać cię do domu, ja tu muszę poczekać na mamusię. Lily się tobą zajmie - powiedziałem i ją odsyłam... i coś mi się zdaje, że będę udupiony przez to.
-
Moja noga... brak krwii... tulę Twi i ją całuje. - Pomyśl że to robisz ze mną... pomaga. Więc, nie martw się, kiedy wyjdziesz, będę czekał - powiedziałem jej i czekam na to co się stanie.
-
Patrzę na nią... potem na Twi i ją tulę. - Posłuchaj... jeśli to dla twojego dobra, to nie masz się czego martwić... jest taka możliwość, że staniesz się jak Afra i polubisz to... ale wiedz, że ja i tak cię będę kochał.
-
Odwracam się do niej - Twi wiesz co to oznacza? - spytałem się jej. Ja nie poczuje zdrady... jeśli to sprawi, że będzie taka, jaka chciała by być, to dla mnie ok. Wciąż czuje na sobie spojrzenia świdrujące we mnie... krępuje się. Boje się...
-
- Była? Kiedy ją tu przyprowadziłaś i zmieniłaś to chyba jasne by potem ją na mówiłaś do tego by ją zapłodnić przez Vindiego? - sptałem się lekko zdziwiony. Takie posunięcia Afry mnie nie dziwią... jest dziwną kobietą.
-
- Eeeee... co? Nie. Pamiętaj, że ona jest moją żoną i... z tego co mi wiadomo... powina być przy mnie. Chce ona być znów klaczą, ale mi powiedziałaś, co potem badania potwierdziły, że nie można odwrócić tego procesu. Więc pytanie. Jest możliwość, by zmenić jej domową formę z Vindicuski na Kuca?
-
No to garnitur... poszedł W pizdu. Dobrze że ich sporo zamóiłem. - Też się cieszę, że cię widzę Afra... dobra wężowa dama... możesz mnie puscić? Mam sprawę do ciebie i byc może i Vindiego - powiedziałem.
-
Przybliżam głowę do Twi.
- Pokaż prawdziwą postać, bo coś czuje że zaraz one na mnie się rzucą i wypiją moją krew, i wytarzają się w mojej pusej powłoce - powiedziałm. Nie wiem czemu tak mówię... za dużo się nasłuchałem proroka z centrum LS.
- Spokojnie... jestem Allan Al-Bashir... przybywam w pokoju.
-
Więc daje Lily Deli by ją przez pewien czas przypilnowała następnie razem z Twi przenosimy się do LEża Afry... już się boje jakie tam orgie są. Po zachowaniu Afry względem mnie, boje się pomyśleć co zrobią tamta klacz i podmieńczyni, bo Afra się nimi chwaliła.
-
TA LALKA PRZEGINA. Musi być jakiś sposób. Ale wpierw inna rzecz. Idę do Twilight i mówię jej czy możemy pogadać na osobności. Kiedy będziemy już sami to mówię.
- Musimy iść do Afry... ona pewnie ma coś co zamieni twoją Domową Formę.
-
Budzę ją i po chwili przytulam.
- Myli się... jestem tutaj przy tobie. A ja zawsze będę cię chronił - powiedziałem jej do uszka kiedy ją tuliłem. Ta lalka... wiem co. Znam całkowitego Eksperta... ma pasy i gada rymem. Wstaję i dzwonię do Zecory... jeśli będzie łaskaw odebrać... i jeśli jest zasięg na tamtym zadupiu.
-
Więc za tem wchodzę do jej snu i staram się dowiedzieć o co chodzi... mam złe przeczucia co do tego, i wole się upewnić co tam takiego jest. Więc po wejściu sprawdzam co to takiego.
-
Więc chwytam ją i siadam przy czym ona siedzi mi na kolanach i podskakuje. Po chwili wypełniam ją takim strumieniem, że nawet po jej zejściu będzie jeszcze trochę ciekło...
- Przeprosiny... przyjęte... - powiedziałem z uśmiechem i pocałowałem ją...
-
- Nie gniewam się... choć mogłyście... to załatwić słowami a w taki sposób... poniekąd... zniszczyłyście męskość którą utracił już dawno temu - powiedziałem. AJ najwidoczniej nie zna tej historii. Przyśpieszam powoli ruchy.
-
Nie odegram się... nie jestem mściwy. kładę się na niej ocierając swoimi członkami o jej wejscie. Zbliżam usta do jej uszka.
- Nie zapomniałem macek - powiedziałem po czym weszłem w nią.
-
Więc tak. Po chwili oddalam ją i ściągam spodnie i pokazuje swoje narządy. Od niej zależy co z nimi zrobi... patrzę na nią z uśmiechem. Więc? Co ty na to?
-
Więc paluszkami schodzę niżej do wiadomego miejsca i tutaj pokazuje zaletę rąk. Nie przestaje całować i drapać za uchem. Więc... zaraz się zacznie... cierpliwości Jackie...
-
Eee tam starczy. Więc całuje ją namiętnie i zaczynam masować ją po plecach a drugą ręką drapać za uchem... paluszki... jak to Lyra "Pieprzona Złodziejka Silników Samochodowych" Heartstrings mawiała.
-
Więc podsyłam jej sugestie jak by chciała TO ze mną zrobić. Zlecenie zleceniem... będzie przesrane jak się dowiedzą, że to prawda i to ja prawdziwy... tak czy siak obejmuję ją.
-
Więc czekam aż mi opatrzy ranę, i ją całuje. Luna wszystkim wmawia, że sny to skrywane marzenia... więc ciekawe jak taki sen podziała na AJ i Fluttershy. Wie, że to sen więc tu po opatrzeniu mogę zrobić nawet szpagat...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Nie wytrzymam... staram się wytrzymać, ale jak wyjdzie Twi i mnie zobaczy... to będzie armagedon... z jej strony. Więc muszę wystrzelić, choć wiem, że i tak nie zapłodnie jej.