-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
MAM JESZCZE 6 GODZIN! Więc skrzydełko wciąż masuje i całuje ją wciąż masując jej wejście palcami. Po chwili... przekręcam się bym siedział a ona na mnie zwrócona w moją stronę.
-
Apro po. Na liście później też jest Dash. Galax wie... i o dziwo nic nie powiedział. Skurwiel planuje coś. I o dziwo... wciąż jest kucem. TAk więc, moja ręka zaczęła masować miejsce.
-
Więc tego bym nie robił. TO moja praca... którą dostałem wraz z zejściem się z Luną którą De Facto po pierwszym spotkaniu Podkochiwałem i jednocześnie Bałem. BO jak istota jednym kopytem rozwali kafelkę pod sobą... to raczej respekt trzeba do niej mieć. Tak czy siak ręka zjeżdza niżej do wiadomej rzeczy. Nie przerywam masażów.
-
Więc ja ją chwytam i zaczynam ją całować powoli opadając na sofę. Niech zacznie się gra. Zaczynam ją pasować po skrzydle. Jaka reakcja?
-
Shy jest małomówna, nawet przy Ghoscie. Nie pisnęła by ani słówka. W jej zainteresowani, chciała by ze mną tylko spędzać czas. A jeśli była by aż tak zainteresowana, to by się nawet spytała Lunę o możliwość wejścia do czyjegoś snu... bo także inne rasy mogą to robić, ale jest to trudny zabieg i trzeba paru rzeczy... w tym akceptacji Luny, bo ona zna tylko przepis.
-
Więc robimy pierwszy krok. Spoglądam na nią z uśmiechem i powoli zbliżamy do siebie usta. To powinno ją przekonać. Ciekawe czy Fluttershy zostanie to uczucie...
-
Może pójść za daleko. Rzekomo parenaście z celów jakie przybrałem, nawet zainteresowało się W TYM stopniu moją postacią. Uśmiechnąłem się do niej.
- To dobrze... u mnie też nic nowego... - powiedziałem. Teraz zaraz za kilka sekund powinna przejść do działania.
-
- Więc jak tam? - spytałem się obejmując ją ręką. Zaraz się zacznie moja praca. Luna wie... bo sama nielubiła tej części roboty... powiedziała, że mogę to jak chce załatwić... byle zadanie się udało.
-
Uśmiecham się i odwracam już głowę z zapytaniem na twarzy.
- Dobra... jeśli chcesz, to zostaje, dzisiaj nie mam nic do roboty - powiedziałem podszedłem do sofy i usiadłem. Czekam aż zareaguje.
-
Wstaję i zmierzam ku drzwiom. Więc potęguje to napięcie u Shy, by jednak poprosiła bym został. Jeśli nie, to teraz będę się musiał udać do drugiego celu. Applejack. Dlatego ich tak szukałem na imprezie. Na liście są, Shy, Applejac, Pinkie i Cloudi.
-
Udaje zainteresowanie.
- O co chodzi, Fluttershy? Dziwnie się zaczerwieniłaś? - spytałem kucając przy niej udając troskę. Tutaj cały czas muszę grać. Inaczej wyjdzie na jaw, że to moja prawdziwa osoba... śmiałbym się jak by jednak chciała to zrobić... i bym się też przeraził. Czekam na odpowiedź.
-
- Dobrze ci idzie... - powiedziałem. Teraz zaczniemy. Daje uczucie Fluttershy jak by coś do mnie czuła i, żeby teraz zaczęła... będzie to tak realne uczucie, że będzie myślała, że to sama robi. Robię też to dlatego, że Luna nie lubi uczestniczyć w TAKICH snach F/F.
-
Sam już wyczułem, że kiedyś przyjdzie do mnie po lekcje. Więc wstaję, podchodzę i stajemy w pozie do tańca i ją uczę. Przez parę takich minut, robię tak by jej świetnie szło. Na sam koniec robię swoje popisowe numery jakie zrobiłem na imprezie przez co znów powinien jej rumieniec wyjść.
-
Niech igrzyska się rozpoczną.
- Jeszcze raz nie mogę uwierzyć, że przyszłaś po mnie po lekcje tańca... widać, że ci się spodobał taniec ze mną na urodzinach Storma - powiedziałem siadając.
- Więc... zaczynamy?
-
Luna wie, że lubię mieszać ludziom w głowie. Tylko ona i ja wiemy, że możemy wchodzić do snów każdego. Za to resztę rodzinki sądzi, że umiem wejść tylko do ich snów. Więc tak. Robię takie przejście jak zawsze we snach i spawnuje ją... hmmm... wiem, w jej domu. Ja się spawnuje. Wciąż mam ją na podglądzie i patrzę na jej reakcje.
-
Więc tak. Kładęsię po środku i pozwalam by mnie Lucy obieła, a ja tulę Deli, tak by trudno było ją oderwać. Po zaśnięciu jak obiecałem na imprezce, wchodzę do snu Fluttershy. Luna ma wolnę, ale ją w trakcie powrotu poinformowałem o moim numerze. Widziała, jak się Shy dzisiaj zarumieniła.
-
Więc gonie dzieciaki do łóżek i sam idę do sypialni gdzie czeka Lucy. Zachowuje się przy mnie dziwnie. Pewnie wciąż się smuci za to co była zmuszona mi zrobić. Ja się nie gniewam... Milly bym wtedy nie odzyskał.
-
Bolt wie że tak każdy rodzic robi. Jak by przyszedł do domu Applejack to ona i big mac, by wzieli ten obowiązek. A co do Deli, to na oku ma ją Storm, i pomagam mu ją zdobyć. Są bliscy sobie i są w obu stronach jedynymi. Ghost raz mówił, że Storm ma problemy z znalezieniem kumpli jak to opisał.
-
Już się na myśl gotują. IDę robić kolacje plus jedna porcja. Dzisiaj śpię z Lucy. Więc siadamy wszyscy do stołu, i z automatu ja i Twi spoglądamy czekając na ich słowa kiedy to postanowili być razem.
-
WIĘC SESJA FOTOGRAFICZNA JAK WEJDĄ I MÓIMY Z TWI JAK SŁODKO RAZEM WYGLĄDAJĄ. To powinien każdy rodzic umieć. Upokorzyć syna w takich sprawach. To nawet w Equestri jest powszechne.
-
Sprawdzam czy Apple Blom też idzie z nami do naszego domu. Jeśli tak to informuje o tym Twi. Dzisiaj będzie dzień który zapadnie... ZAPADNIE BOLTOWI W PAMIĘĆ. Jeśli idzie znami to lecę szybko po aparat.
-
Więc wszyscy śpiewają sto lat i jedzmy ten tort... jak go Pinkie piekła to będzie niebo w gębie. Tak czy siak, czekam, aż poda mi tort.
-
Informuje o tym Twi, i jak wrócimy do domu... zaczniemy zachowywać się jak normalni ojcowie i matki robią jak ich syn ma dziewczynę. SESJA FOTOGRAFICZNA Z ICH UDZIAŁEM! Teraz Pinkie JEŚLI TAŃCZY.
-
No ładnie. ODbijam. Ostatnio tak bliski kontakt... był w dniu gwałtu na mnie przez nią i Rarity. Ach wspomnienia... wyjątkowo bolesne. Po odbiciu jej pokazuje swoje umiejętności i patrzę na reakcje.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
NA PEWNO ODWDZIĘCZĘ SIĘ ZA MACKI! Więc powoli rozpinam spodnie... patrząc na nią z oczekiwaniem czy tego chce. Jeśli tak (co będzie na pewno) to pokazuje swoje członki by mogła je zobaczyć. Sprawdzam reakcje, bo pewnie Twi i Rarity nie mówiły o moim prezencie od Luny.