-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- To co? Palimy? - spoglądnąłem na Deli. To od zależy to co zrobimy z tą lalką więc ona powinna zdecydować ostatecznie. Równie dobrze, do przeczkola można ją oddać, tam też pocierpi.
-
- Co robimy z tą kukłą? - spytałem się patrząc na topiącą się szmacianą lalkę. Chciała zniszczyć mi rodzinę. Nasza rodzina bez Deli, to nie rodzina taka jak dawniej. Musi dostać karę.
-
- Co? - powiedziałem dając ją na swoje kolana i kieruje jej główką tak by patrzała mi w oczy. - My cię nie ograniczamy... chcemy byś jak najlepiej się czuła. Ja robię wszystko by was wszystkich zadowolić. Ciebie, Bolta, Beaka, FIre'a - spojrzałem na Lily - Lily - wyciągnąłem rękę by tez się przytuliła - Jesteśmy rodziną, żadne z nas się nie ogranicza wzajemnie... potrzebujemy siebie nawzajem...
-
- Smutny, bo mnie ignorowałaś. Lubiłem czasy kiedy tylko nasza dwójka spędzała dużo czasu razem. Jak to powiedział mój "Szef", jesteśmy połączeni, i darze cię uczuciem większym niż wszystko inne... tak przynajmniej zrozumiałem - obejmuje ją - O co się pokłóciliście?
-
Nastawiam uszu... co u człowieka nie widać. - Nie jestem zły - powiedziałem. - Tylko smutny - dodałem po chwili... wciąż leże na leżaku. Może wezmę przykład z Faruka? Może zacznę w garniaku chodzić? Rzekomo dobrze wyglądam w Kredowym Garniaku.
-
To przyjaciel Deli... nie będę im przeszkadzać. Deli woli z nim przebywać? Proszę bardzo, wszędzie zdarzają się kłótnie. Kładę się na leżaku i patrzę w chmury... heh... i co teraz?
-
Chyba nad basenem, bo pod nim, nie ma żadnego pomieszczenia. Teraz trzeba myśleć o przyszłości. Kurwa... będę się musiał przyzwyczaić do tego, że nie mam już magii. Kurwa... jestem tak spięty, że muszę coś rozwalić.
-
Zmieniam kierunek, to ich spraw, ja się nie wpycham. Siadam przy basenie i zaczynam rozmyślać, nad wszystkim co się stało, popijając sok. Heh... sporo się zmieniło.
-
- Tylko, że ona cały czas woli być z tą kukłą... próbowałem. Najwyraźniej przestałem ją obchodzić - powiedziałem wstając i wychodząc z pomieszczenia z szklanką. Idę do ogrodu i siadam na ławce.
-
- Próbowałem.. ta lalka, ją zmieniła... - westchnąłem. siadam sobie przy stole z sokiem pomarańczowym i powolutku go piję. Czekam na reakcje Lily.
-
- Próbowałem jej wmówić, że są inne sposoby, ale ona kompletnie przestała mnie słuchać. Większość czasu poświęca tej laleczce... - westchnąłem też nalewając sobie coś do picia.
-
- Wiesz, że ją to zachęciło i sprawiło, że teraz chodzi tak jak chodzi? - spytałem się jej. Mam wrażenie, że zdaje sobie pojęcie... i żałuje tego.
-
- Rzekomo powiedziałaś Deli o tym, że niby ból wzmacnia to co ona użyła do wyśledzenia nas. To prawda? - spytałem się patrząc na nią.
-
Więc biorę Deli wpierw do przychodni by ją odpowiednio załatali. Potem spędzam z nią czas, a na sam koniec idę do Lily wytłumaczyć całą sprawę... ciekawe jak się wytłumaczy.
-
Więc po kolei. Wpierw Lilly, potem Bolt, następnie Beak, a potem jeszcze Dash. Mam potem nadzieje, trochę się pobawić z Deli... chyba że całkowicie mnie wykluczyła przez lalkę.
-
Więc idę spędzić dzień z dzieciakami. No... ciekawe co dziś wymyślą. Deli będzie najpóźniej, bo jest zmęczona. Tak czy siak... dzisiaj jest dzień z dziećmi.
-
Ale wpierw - Dobrze... to jaka posada by cię interesowała? - Spytałem się. Może cokolwiek wybrać. No chyba, że pójdzie za modą i wybierze kelnerkę... ale mi tam obojętnie co wybierze.
-
- I chciałbym cię też prosić... jeśli chcesz, to mam wolny wakat w Restauracji. Kelnerka, asystentka... cokolwiek chcesz - powiedziałem do niej z uśmiechem. Nie zmuszam jej.
-
- Mi tam obojętnie synku... - powiedziałem. Po tym jak już pójdzie, to wracam głową do Milly - Tęskniłem wtedy za tobą, i uznałem, że "Delikatesy Milly" Będą odpowiednią nazwą.
-
A ciekawe co z Milly... wiem, niedawno spuściłem się w nią, jak by to Capo rzekł, ale to nie znaczy, że już ma to w sobie. Tak czy siak. Po wypielęgnowaniu Lucy, wstaję i idę z Milly do ogrodu.
- Pamiętasz, jak mówiłem ci o tym, że chce być właścicielem restauracji?
-
Więc kiedy śpi, biorę ją i znów przywracam ją do dawnej świetności, tak by się nie obudziła. Kiedy się obudzi, będzie już w pełni sił... więc, trzeba będzie trochę wolno, ale z dokładnością popracować.
-
Dziękuje mu jeśli tam jest. Wracamy do domu i pokazuje dom Milly by mogła się rozejrzeć, gdzie co jest. Mam nadzieje, że się jej spodoba. Sporo pracowałem na to domostwo.
-
Uśmiecham się. Może uda mi się wyspać. Teraz sprawdzam czy dom jest gotowy do wprowadzenia czy jeszcze trzeba czekać kolejne godziny. Nie mam zbytnio przyjemności by mnie brat gościł...
-
Idiota z Capo... debil, nie kuc. Idę czyścić sprzęt, i poćwiczyć trochę. Muszę być zawsze w formię. Bo jak ostatnio się zapuściłem... to mnie nieumarły cesarz zabił.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Rodzinny grill nad basenem. Lily zajmiesz się Bubblem. Teraz szykujmy się. Deli, mogła byś jeśli chcesz poinformować wszystkich w domu o grilu? Ja pójdę do sklepu po odpowiednie rzeczy.