-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Westchnąłem. Nie... nie zasnę. Wstałem i wychodzę tak, by nie wystraszyć Deli. Znajduje sobie coś do zajęcia, ale wpierw robię sobie Kawę... teraz się nie mogę wyspać.
-
Trochę przegiąłem. Tak czy siak... znajduje sobie coś do roboty... bo już nie zasnę. Chyba że tak. Dla pewności, wracam do łóżka i staram się zasnąć...
-
Wstaję i idę do niej.
- Słuchaj... nie to, że mi przeszkadza, ale dało by się zmienić mu czapkę? - spytałem się córki. Ja potrzebuje się wyspać, ale dzięki temu, że mam niespokojny sen... to trudne przy hałasach
-
Jak Deli wstanie, to poproszę o to by zmieniła mu czapkę. Dobrze wie, że zawsze mam czujny sen i byle co mnie obudzi... a wtedy przez godzinę... dwie, nie zasnę. Staram się znów zasnąć.
-
Ok... ja tradycyjnie tylko w spodniach od piżamy i kładę się spać... mam nadzieje, że zrozumieją. Więc tulę Milly i Twi i zasypiam. Łał... miękkie to łóżko. Tak czy siak. śpię.
-
Więc... dobra, to będzie trudny wybór. Myśl, Allan myśl... już chyba wiem... więc patrzę na ich reakcje - Słuchajcie, dzisiaj Twi i Milly jutro w domu Rarity i Luna... a z Lucy to ustalimy później.
-
Czemu mam wrażenie, że jak wybiorę jedną, to pozostałe trzy się na mnie rzucą? Sprawdzam jak duże jest łóżko, bo wtedy cała nasza 5 się pomieści. Proszę, Proszę, Proszę, Proszę.
-
Te dzwoneczki powoli mnie zaczynają irytować... tak czy siak, jak my teraz... no wiecie? Spać... 5 razem, raczej chyba... dziwnie. Jedną będę musiał spać sam, co może się nie spodobać pozostałym czterem. Idę do nich i pytam się Milly czy zdecydowała się co zrobi... bo wciąż odpowiedzi nie dostałem.
-
- Zabicie, oczyściło moje ciało z toksyn czy coś tam... nie wiem, nie słuchałem. Ważne, że wróciłem do dawnego wyglądu - powiedziałem z bananem na ryju. Ciekawe jak w Restauracji zareagują na mój temat.
-
Podchodzę i jak za dawnych lat, wale go otwartą dłonią w Plecy z uśmiechem
- Witaj ponownie - rzekłem rozbawiony, ciekawe jak zareaguje na mój Piękny widok. Przyzwyczaił się do tego, że ja jestem kucem.
-
Więc przedstawiam im Milly i ustalamy co teraz zrobić. Najwyżej jutro wrócimy, bo wszystko jest rozgrabione. Za parę minut powinien wrócić tutaj Faruk, w celu ustalenia reszty Ciekawe jak przyjmie, że ja znów Human.
-
- Wróciłem za grobu. Słuchaj, wszystko już gra, więc możesz wyjść. Dzisiaj spędzimy noc u ciebie, jutro ustalimy co z moim domem. Ja muszę kończyć - powiedziałem i podchodzę do Milly i mówię.
- Słuchaj, lecę jeszcze po Pozostałe dzieciaki, a ty i Stan, ogarnijcie wszystko jeśli można, a z ciałem zróbcie co chcecie - powiedziałem i wsiadam do heli i ruszam po pozostałą czwórkę.
-
- Bracie... to ja, Allan. Cesarz martwy a mój dom ograbiony. Więc możesz się przestać chować po Kanałach w swoim garniturze - powiedziałem z uśmiechem. On tylko chodzi w Garniakach (Tylko tak ja go widzę), więc do kanałów... pewnie ciężko mu się schodziło.
-
Więc... wyciągam telefon i dzwonię do Faruka. Pewnie się nie spodziewa mojego telefonu, tak czy siak wybieram numer, przystawiam ucho do słuchawki i czekam aż odbierze.
-
- Do wszystkich odbierających tą transmisje. Już koniec, Cesarz nie żyje. Jestem Allan Al-Bashir, wcześniej kuc, ale teraz dzięki pomocy "Tego Który Patrzy", jestem znów człowiekiem i wraz z dwoma ludźmi z zespołu Tego który patrzy, zabiliśmy Cesarza - Zbliżenie na zwłoki cesarza, potem znów na mnie - Nie musicie się obawiać, już jego potęgi, gdyż już nic nie zrobi. Żyjcie normalnie, po swojemu, nie musicie się ukrywać przed Tyranią już... - i wyłączam Telebim i patrzę na reakcje.
-
Więc włączam tak by mnie było słychać we wszystkich telebimach, Telewizorach i innych. Czekam, aż będzie zielone światło do nadawania. Czas na wielką przemowę.
-
No. Tak czy siak wracam na impreze... zaraz cza będzie się zbierać do domu, i rozgłosić wieść o tym, że cesarz nie żyje. Więc idę do pomieszczenia skąd na pewno przemawiał do wszystkich poddanych przez Telebimy.
-
- Capo o czym my gadaliśmy. Mało pij... ale dobrze, że nie bierzesz tego gówna. Tak czy siak... odpocznij, a nie pij jak jakiś menel spod monopolowego - biorę mu butelki i prowadzę go do sypialni.
-
- Jak u Cloudi? Wiesz co się z nią stało? - spytałem się go. Mam nadzieje, że wszystko w porządku. Nie jest mi szkoda tego cesarza... zasłużył sobie na ten los.
-
Podchodzę do niego - Stary... jak się trzymasz - spytałem kładąc rękę na nim. Mam nadzieje, że nie będzie udawał nieprzytomnego. Bo wtedy go trzasnę.
-
Spoglądam w miejsce gdzie jest Capo spodziewając się tam gazyliona Alkoholu. Kurwa, zabije go jeśli teraz będzie ćpał... z jakiego powodu on sobie to zrobił?
-
Więc tamuje krwawienie i jemy to co jest w Bufecie. Potem podchodzę do Milly. - Nie musisz od razu wybierać. Ja zaakceptuje twój wybór - powiedziałem z uśmiechem i wracam do jedzenia.
-
Więc podaje jej coś do jedzenia z stołu bo na bata tam jest. Potem spoglądam na Milly pytam się co teraz zrobi. Ciekawe co powie... nie spodziewam się, by do nas dołączyła.
-
Więc robię to wszystko i zanoszę go do gościnnego. Potem wracam i pytam się co z moim bratem się stało? Mam nadzieje, że wszystko z nim w porządku.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Zanim jeszcze wyszła to się pytam dostatecznie głośno - Na co ci ten alkohol - spytałem się, patrząc na niego podejrzanie. Za grosz mu nie ufam...