-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- A cz na serio jest inny sposób. To zajmie dużo czasu, przekonanie jej do siebie. Ona jako jedna z niewielu, nie wierzy w ciebie i weźmie nas za wariatów... znam ją... może nie aż tak dobrze jak Twi.
-
- Wiem... ale obawiam się... że sami nie damy rady... systemy są za dobre... jest szansa dostania się po nie? Bez włączania systemów?
-
- Dom Letniskowy Faruka - powiedziałem po cichu. Tam najprawpodobniej się ukrył... najbardziej luksusowy, i najlepsza możliwość do obronny. - Tam się ukrył. Spełnia wymogi średniowiecznego zamku... ma własny system Bezpieczeństwa Stworzony przez AperFuture. Jeśli chcemy je odbić stamtąd... będzie ciężka przeprawa.
-
Zgniotłem zdjęcia w dłoni pełny gniewu.
- Gdzie... to... jest? - spytałem się co chwila akcentując dane słowo... przegiął... STANOWCZO PRZEGIĄŁ!
-
Więc otwieram ją i zaczynam je oglądać. Modlę się, by nie było tam pociętych ciał... PROSZĘ CIĘ LUNO! BŁAGAM BY NIE BYŁO TAM SAMOBÓJSTW.
-
Więc biorę ją na ręce... bo mam tyle siły... i idę do Turkusa. Potem staje koło niego z Deli i pytam się. Musi powiedzieć, bo na 100% wie, gdzie one są.
- Znalazłeś, Twi i resztę?
-
Wstaję... - Udowodnię ci, że nie. Udamy się do Turkusa... TERAZ... bo dziad, rzekomo nigdy nie śpi, i bierzemy zlecenie na odbicie rodziny. Teraz, w tej chwili - powiedziałem do niej stanowczo. Koniec z czekaniem... trzeba się ruszyć z miejsca.
-
- A Lucy? Luna? Rarity? Też z nim jestem, a nie przeszkadza ci to. Słuchaj. Szukam mamy, ale... ta Inna to moja pierwsza, Mama jest drugą - spojrzałem w stronę sypialni.
- Nazywa się Milly... i zdawało mi się, że umarła. Okazuje się, że żyje i wciąż jesteśmy małżeństwem... wybacz, dzisiaj, Turkus powinien wiedzieć, gdzie będzie reszta rodzinki... i natychmiast się tam po nie udamy.
-
- Deli... co tu robisz skarbie? - Siadam koło niej. I ją obejmuje - Co się stało? Śniło ci się coś? - spytałem się jej. Co się z nią stało? Mam nadzieje, że nie miała okropnego koszmaru.
-
Podnoszę głowę i wstaję delikatnie i szukam Delicate. Mam nadzieje, że nic się jej nie stało. Ciekawe co teraz robi, moja kochana córeczka. Więc idę jej szukać.
-
Daje ją do środka... bo lubi na środku jak pamiętam i obejmując ją i Milly zasypiam. Ah... wciąż nie wierzę, że odnalazłem Milly. Jak widać, moja paplanina po wyjeździe z miejsca gdzie zginęła była prawdziwa.
-
Więc czekam na córeczkę i jak wejdzie to witam ją z uśmiechem. Ah... mam nadzieje, że wszystko pójdzie w porządku. Po wejściu sprawdzam jak jej skrzydło się miewa.
-
Więc czekam na nią. - Więc... mam nadzieje, że zaproszenie zostanie przyjęte - powiedziałem. Z Twi i resztą później obgadam, najważniejsze jest teraz bezpieczeństwo i pozbycie się "Cesarza Chuj tam jak ma na imię"
-
- Ee... może się ubierzemy? Turkus poinformował mnie, że tu moja córka idzie - powiedziałem i szybko zacząłem się ubierać, i rzucam jej także ubrania. Następnie po ubraniu pozbywamy się śladów naszej działalności.
-
Tak czy siak... nie wytrzymałem i strzeliłem w niej... patrzę na nią z uśmiechem. Jak teraz? U tej podmieńczyni używała kamuflażu przez 15 miechów. U Twi, było raptem 10. Mamy jeszcze czas. Wyciągam członki i patrzę na nią dysząc.
-
Nieistotne. 9 miechów u ludzi t sporo czasu, przyśpieszam ruch, i kiedy będziemy w wystarczającej prędkości patrzę na Milly gdzie mam to zrobić. Wystrzelić wewnątrz czy na zewnątrz.
-
KURWA A TYLKO SPRÓBUJ! Powoli rozpoczynam poruszać członkami patrząc na nią z uśmiechem. Dawno... dawno tego nie robiłem z nią. I na realu. Ostatni raz na live robiłem to, kiedy Twi miała załamke.
-
Szkoda tylko, że urodziny mam dopiero w Listopadzie. Tak czy siak. Ocieram wejście, by potem będzie taka możliwość, wsadzam w oba wejścia. Czas na zabawę...
-
Po pewnym czasie wyjmuję rękę i do dzieła wchodzi mój członek... Zaczynam nimi ocierać o wejście Milly. No... jak widać, nie zdziwiła się, na widok dwóch... DZIĘKI LUNA! Wada... muszę do kibla częściej zapieprzać.
-
Powoli lecz z gracją ściągam z niej ubrania. Ja z siebie też. Po ściągnięciu drugą wolną ręką zaczynam masować jej wejście. Nie przerywam masażu tyłka i całowania.
-
Poinformowałem je o kryjówce... tam mogły by się ukryć na pewien czas. I poza tym wiem że są bezpieczne. Mówiłem, ci że gdybym w nie nie wierzył, to by nie było mi. Koniec tematu... Przekręcam się by ona była na dole i koonyunułuje całowanie, w między czasie, ręka która masowała plecy... schodzi do tyłka.
-
Znam je. Pewnie są teraz w jakiejś kryjówce i opracowują plan zemsty... nie dały by się złamać, znam je. Inaczej, zamiast tu siedzieć i obściskiwać się z Milly to już bym siedział w Heli z niecierpliwiony. Powoli opadamy na łoże i kontynuuje moje pocałunki.
-
- Zaraz wrócę - powiedziałem i Daje ją do pokoju zabaw by miała jak się obudzi zajęcie. Potem wracam i obejmuje s powrotem Milly. Teraz jesteśmy tylko my... nasza dwójka.
-
5... kurwa 5... ale wciąż mi brakuje do Legendarnego Hugha Hefnera. Ten to miał chatę... i sporo dziewczyn. Nawet Capo tyle nie zaliczył... na razie. Tak czy siak... kładę jej rękę na plecy.
- Może byśmy coś... nadrobili?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Ślubem... wtedy systemy nie są aktywne, i będzie można się tam dostać... to będzie najlepsza jak nie jedyna okazja do dostania się tam, bez rozpoczynania ostrzału natychmiast.