-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Zrobiła to by mnie wkurwić... i się jej to KURWA UDAŁO. ZAPIERDOLE CIĘ... ZARĄBIE JAK PSA! [Wklej tutaj ponad 1203 słów obraźliwych, poniżających i innych bluzg]
-
Przyrzekam ci... jak stąd wyjdę, to pożałujesz tego... załatwię ci takie cierpienie, że na długo zapomnisz o ponownych atakch... na długo...
-
LUCJAN!!! GDZIE JESTEŚ! CO SIĘ DZIEJE! KURWA MAĆ! Nie dam rady... nie mogę nic zrobić... kurwa jego MAĆ!!!
-
Nie! Dobra... staram się coś zrobić... COKOLWIEK! BY SIĘ STĄD WYDOSTAĆ! JESZCZE POŻAŁUJESZ! ZAŁATWIĘ CI TAKIE KATUSZE, ŻE BĘDZIESZ BŁAGAĆ BYM CIĘ ZNISZCZYŁ!!
-
Spoglądam na to... ze strachem. Nightmare Moon.
- Mogłem się domyślić, że tu jesteś. Dusiłem się, więc oznaczało, że coś paskudnego tu jest... czego chcesz, jak znów zapanować nad Ciałek Celesti, to możesz sobie pomarzyć... nie uda ci się...
-
Opieram się... kurwa... duszę się... z powodu braku tlenu upadam na ziemie... jak kuce tego nie zobaczą... to oznacza, że trzeba zainwestować w Okulaty... Jak się da, to wołam najbliższego kuca o pomoc...
-
Dziwne... schodzę z sceny i idę szukać mojej rodzinki... dziwnie się czuje... jak widzę, moja przemowa się udała... oby mojej rodzince i mamie się to też spodobało...
-
- Ps... dzięki, że zrzuciłeś na mnie obowiązek przemowy za ciebie... dobrze, że jesteście razem... w sumie... pasujecie do siebie jak ulał... - powiedziałem. Potem idę do miejsca gdzie mam przemawiać... tysiące oczu na mnie się gapią... jak małe harcerki z Kansas, jak nie chciałem od nich tych zakichanych ciasteczek... dobra... nie wspominaj bo koszmary po nich będziesz mieć... dobra... czas gadać.
- Witajcie... jak już pewnie większość z was się zorientowała... jestem Książę Allan Al-Bashir, mąż Twilight i jeden z założycieli Federacji Nowej Persji. Od czego by tu zacząć... ciesze się, że zostałem zaproszony na tą wspaniałą uroczystość jaką jest ta Gala. 2 lata temu, nie spodziewałem się, że będę tu stał i przemawiał do was... jak wiecie, trafiłem tu pod postacią człowieka... który wraz z swoimi dwoma kompanami trafili tu przypadkiem wraz zemną... i nawet się cieszę, mimo... że na początku się was bałem... pierwszy raz wtedy stanąłem przed istotą która intelektem dorównuje Ludziom, jak i posiadająca jak wszystko tutaj... swoje piękno. Podczas ataku Amerykan... ja i moi przyjaciele, w tym Ghost i Capo... tego drugiego pewnie większość zna... byliśmy jedyną trójką Ludzi która walczyła po waszej stronie. Podczas tej wojny też staliśmy się jednymi z was... kucami. Jak to mówił kiedyś mój świętej pamięci ojciec "Przyszłość jest niczym książka, to my i TYLKO my dzierżymy do niej pióro... i tylko my mamy prawo ją pisać", Equestria ma coś czego Ludzie nigdy nie osiągną... nie chodzi mi tutaj o magie... chodzi mi tutaj o jedność. Wy... kucyki zjednoczyliście się i razem stworzyliście przepiękne państwo... ludzie nigdy czegoś takiego nie mogli osiągnąć u siebie... mój lud uciekł tutaj z powodu bratobójczych walk... ale dzięki temu, jesteśmy silniejsi... i jak się większość z was zgodzi... Federacja miała też duży wpływ na dzisiejsze dni... wyleczenie Nimfomanizmu... niedawna Wojna z Gryfami... Federacja wspierała, każdych... to był nasz znak podziękowania... że pozwoliliście nam tutaj zostać... dzisiaj Federacja i Equestria są Sojusznikami... i tak będzie, i wam to obiecuje. Na zakończenie, chciałbym dodać... dziękuje wszystkim... nie tylko Księżniczkom, ale też i wam... jesteście wzorem na którym powinno się wzorować Ludzkie społeczeństwo na Ziemi... Dziękuje...
-
Nie... lucek się takimi rzeczami nie bawi... chyba. Podchodzę do nich z niedowierzaniem.
- Lyra? Ona jest twoją partnerką na bal? Szczerze, spodziewałem się jakieś kobiety ludzkie... ale patrzcie, jaka miła niespodzianka, kope lat...
-
Po chwili ją puszczam...
- Nie będę ci na razie przeszkadzał... sprawdzę co u brata - powiedziałem i poszedłem do mojego braciszka. Mam nadzieje, że ta jego partnerka to nie jest wymysł jego bujnej wyobraźni.
-
... to ma niezłe zajęcie. Więc idę do kolejki w jej stronę i jak będzie kolej mojej rodziny to ją witam.
- Witaj, Mamo... - powiedziałem patrząc na nią z uśmiechem.
-
Wiec szukam Mamy, Faruka i jego towarzyszki na balu, bo się tak chełpił, że znalazł towarzyszkę... dosłownie, całą skrzynkę mam zapchaną jego E-mail'ami.
-
No to zbieram rodzinkę i się tam teleportuje... nie dość, że braciszek, wczoraj dał mi info o tym, że muszę tu jakąś przemowę walnąć, to jeszcze mnie poinformował tak późno, że od razu poszłem z pracy do domu układać przemówienie...
-
Więc ja też się szykuje... coś czuje, że ten wieczór zapadnie nam na długo w pamięć. Po przygotowaniu, i jak zostało jeszcze czasu, to znajduje sobie jakieś zajęcie.
-
- Pożyjemy... zobaczymy - powiedział.
- Nie uda wam się pokonać Nat... za dobra jest w tą grę - powiedział Wrek.
- Ej... nie jestem aż taka dobra... no, może jestem, ale bez przesady - odpowiedziała mu Nat. Ogólnie miła atmosfera panowała w tej grupie... nie wysyłali cie na jakąś samobójczą misje... no chyba, że wypad na Warreny można tak nazwać.
-
Mam nadzieje, że nie okaże się największym fiaskiem w Histori... to też poniekąd impreza polityczna więc oprócz Equestriańskich szych... będą jeszcze Szychy z Federacji... by zacieśnić przyjazne więzi.
-
(Sry...)
Więc wstaję i idę coś zjeść na śniadanie... potem idę się przyszykować na Imprezę. Mam nadzieje, że sobie poradzą dzisiaj beze mnie.
-
Głaskam ją z uśmiechem...
- Dzień dobry, córeczko... - Powiedziałem po czym jak pozwoli, wstaję z łóżka i patrzę która godzinka. Za niedługo cza będzie pojechać do Tego Canterlotu. Moja Mama będzie, i Faruk z kimś... nie powiedział z kim. Będzie poniekąd problem, bo rodzice Twi też tam będą... takie moje szczęście.
-
Po zjedzeniu kolacji idę spać i ustawiam sobie budzik tak by zdążyć rano na Otwarcie Restauracji... mam nadzieje, że się uda ten dzień...
-
Kolacja będzie w ciszy... Lucjan... znając życie, Lily jest na mnie zła... zgadłem? Zasłużyła sobie, mogła się zapytać jeśli o to chodzi.
-
Usuwam pożar... i wychodzę z domu... kurwa, przegieła tym razem. Może sobie zapomnieć o tym obozie...
-
- Uspokój się. Ale i tak się mogłaś zapytać... wiesz co... mam dość. Starałem się być dobrym ojcem... ale jednak to się nie udało... rodzice Twi, mieli racje - powiedziałem i wychodzę z pomieszczenia.
-
- Nie tym tonem... Może dla tego, że na NIEJ JEST NAPISANE "WŁASNOŚĆ FEDERACJI"! NA GRANATOWEJ JEJ NIE MA, WIĘC MOŻNA SIĘ BYŁO DOMYŚLEĆ!
-
- Nie masz się za co wściekać młoda panno. Po pierwsze... całe dnie siedzisz przed komputerem i konsolą... Ja w twoim wieku... wciąż piłem mleko matki... ale to nie ma znaczenia bo u Ludzi inaczej jest ustawiony rozwój... tak czy siak, twój wiek odpowiada do 12 latki... ja już w twoim wieku pracowałem. Prócz siedzenia, użyłaś służbowej karty w celach prywatnych, za co mogę najprawdopodobniej wylecieć z roboty. Nie dałaś mi innej drogi. Co masz do powiedzenia.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Robi to specjalnie... ona mi to kurwa robi specjalnie... i się nie uśmiechaj bo żółte zęby ci wi... kurwa... sam siebie obraziłem.