-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Jezus... mam nadzieje że to farba.. oby to była Farba... a nawet znając Lily, antymagiczna i wodoodporna. Jednak wciąż proszę by to była Farba...
-
Idę za ten czas z Deli do Capo sprawdzić co robi i jak teraz wygląda... mam przeczucie, że Lily mu coś zrobiła. Poza tym, ciekawe czy on też dostał to zaproszenie.
-
... Matko Luno...
Idę do Twilight i mówię.
- Kochanie... cza pomyśleć o strojach wizytowych dla Dzieciaków - powiedziałem po czym pokazuje jej zaproszenie na Galę... a myślałem, że w Wojsku USA na straży można się wynudzić...
-
Już się boję co ona wymyśli. Wychodzę z Jacuzzi, wycieram się i idę sprawdzić pocztę... może coś ciekawego przyszło do nas... albo jak zwykle, rachunki.
-
Więc... Deli zrób to, Lily zrób tamto, a Bolt zrób ono... niech se wylegują ze mną, nie mam nic przeciwko. Jednak jakimś czasie daje im jakieś zajęcia do zrobienia.
-
No to idę ją wykąpać... następnie po kąpieli idę coś porobić... wait a second. Rzekomo gdzieś tutaj było Jacuzzi, nieopodal basenu... nie, nie jestem jak mój brat i nie mamy z 10 basenów, mamy jeden + Jacuzzi. A ja właśnie idę do tego... czas się odprężyć.
-
Nauczę jej magii, spokojnie... Po skończeniu roboty, wracam z Deli do domu. Nie mogę się doczekać Grand openingu mojej Restauracji... nie narzekam na wypłatę jako premiera. Więc dochody z Restauracji rozdzielę między pracownikami.
-
...
Jak to się utrzyma do jej 18, to dziwnie będzie to wyglądało jak jeden ogier się budzi w towarzystwie dwóch klaczy... z czego jedna to jego żona, a druga to córka. Ale na razie to mi nie przeszkadza... gdzie brudno, to ogarniam...
-
Dzisiaj wolne... Ekipa rekrutów wie, gdyż dobrze im idzie. Jutro otwarcie restauracji więc będą mogli się spisać. Wysyłam do Ghosta, Capo i Rarity powiadomienie że jutro otwarcie restauracji... a przypomnienie do Rekrutów że jutro też otwarcie. Teraz to zajmuje się wszystkim co trzeba. Załatwiam dostawy, i potrzebne jeszcze rzeczy. Potem idę do Restauracji i sprzątam ją za pomocą magii.
-
Podnoszę lekko głowę i sprawdzam która godzina... ciekawe ile spałem, mam nadzieje, że nie długo, gdyż będę musiał planować tą restauracje...
-
Jakoś mi to humoru nie poprawiło... ale odwzajemniam. I zapewne zaraz dojdzie do tego co Capo chciał zobaczyć... a właśnie, co się stało z Capo po odwiedzinach Lily?
-
Westchnąłem... i cały romantyczny nastrój poszedł w pizdu... znowu przez Capo.
- Wybacz... - powiedziałem... Ja z Capo będę musiał jutro pogadać, bo dzisiaj raczej już ochoty nie mam go widzieć.
-
Westchnąłem i wskazuje na miejsce gdzie była kamera... która teraz powinna być wyłączona.
- Spokojnej randki bez Capo, raczej nie będziemy mieli - powiedziałem z zrezygnowaniem. Jednak coś rozpieprzyło randkę... jak zwykle Capo.
-
- Przepraszam na chwilkę... muszę udać się na stronę - powiedziałem po czym poszedłem szukać Lily. Następnie proszę ją by się udała do Capo i sprawdziła czy to on podgląda mnie i Twilight... jeśli tak... to wie co robić. Potem wracam i siadam naprzeciwko Twilight.
- Dobrze, jestem - powiedziałem po czym kontynuuje randkę.
-
Więc rozpoczynam nasz wieczór pełen szczęścia i radości... gdyż tego prezentu nic nie zepsuje... a Capo się nie zjawi bo Lily jest nieopodal i jak co, ona go pogoni do domu.
-
Uśmiecham się... ciesze się, że jej się podobał. W sumie to nawet można to przewidzieć. Nie będę się dziwił jak Starswirl na długo zapamięta moje odwiedziny... szczerze bym się nie dziwił.
-
Po tym jak ona mnie puści to mówię.
- Trudno było go zdobyć... musiałem czekać z kilkanaście minut, aż odzyska przytomność po tym jak się pojawiłem koło jego twarzy... ale mimo tego problemu poprosiłem go... oczywiście troszeczkę musiałem z nim pogadać i w końcu zdobyłem go... Jak mówiłem... drugiego takiego się nie da zdobyć...
-
Wchodzę na Taras i odsuwam krzesło...
- Proszę bardzo - powiedziałem, po czym jak usiądzie, dosuwam jej krzesło i siadam na swoim miejscu. Wyjmuję kopertę z Autografem w środku.
- Mam dla ciebie prezent... który na sto procent ci się najbardziej spodoba... bo czegoś takiego już nie zdobędziesz - powiedziałem po czym podałem jej kopertę.
-
- Cześć kochanie - powiedziałem po czym ją pocałowałem.
- Zapraszam na taras... mamy czas tylko dla siebie - powiedziałem po czym poszedłem z nią na taras. Upewniam się też czy mam tą kopertę z autografem...
-
Do czasu aż Twilight przyjdzie mam czas dla dzieciaków. Tak to rozporządzam by mieć czas dla swoich dzieci... Nie mogę się doczekać jak Twi zobaczy orginalny autograf Starswira... ale mina tego czarodzieja jak mu się zrespiłem pod nosem... bez cenna.
-
Fiu... dobrze że grałem na treningu. Są tylko podliczane w trakcie meczu i nie zapiszą się w grze... tak czy siak, wstaję i idę szykować rzeczy na Romantyczną Kolacje.
-
Ze sklepu... z mojej Kart... gdzie są moja część z Podatków xD. Dobra. Gram w obojętnie co... i tak pewnie na respie zginę 100000 razy. Tak czy siak, prezent mam gotowy, a wszystko można na Kolacje zrobić na tarasie. Pogram sobie godzinkę i zacznę robić dania na randkę.
-
Ciekawe o co im poszło... znowu. Tak czy siak kładę ten prezent w pokoju Lily... i następnie idę sobie pograć... ja pierdole, nie grałem od... bodajże 6 lat. Ale cza sobie co nieco przypomnieć.
-
On... prezent dla Lily?
- W czym jej podpadłeś? - spytałem się Capo. On NIGDY nie kupuje komuś prezentu... no chyba że na tym skorzysta. A on i Lily prowadzą tak jakby Małą Wojnę, więc będzie na pewno o coś poważnego chodzić.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Lucjan... co to jest... jedynie co mi się kojarzy ten kolor to z krwią, jednak wygląda, że nic mu się nie stało. Co w takim razie to jest?