-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Chywtam się za klatkę piersiową...
- Służbowa Karta... na potrzeby państwa i Restauracji... tysiak... tysiąc... - usiadłem wciąż chwytając się za klatkę... Faruk mnie zajebie... Rada mnie zajebie... PAŃSTWO MNIE ZAJEBIE!
-
- Po pierwsze... takie sprawy się załatwia ZANIM się coś takiego zrobi... Po drugie, to była Złota czy ta granatowa? PO trzecie, ile ona kosztowała... - jak usłyszę odpowiedzi... to się chyba załamie.
-
- Ok... zaraz, CO? Lily... choć no tu na moment - powiedziałem. Teraz to ja się już wkurwiłem. BY moją kartę brać bez powiadomienia mnie? Nie no, teraz ja jej nie daruje.
-
- Kochanie... PaintBall jest bezpieczny, tam się nic nie stanie puki wszyscy mają Maskę i ochraniacze... ale ty w domu decydujesz o zajęciach pozaszkolnych dla dzieciaków... jestem po niczyjej. Zrobisz co uznasz za stosowne, ale to dobry sposób by Lily się oderwała od Komputera i Konsoli... dobrze wiesz, że ona spędza przy nim większość dnia, nie licząc Szkoły i spania.
-
Idę do niej.
- Lily dała mi tą ulotkę - powiedziałem pokazując ją. PaintBall jest całkowicie bezpieczny... nikomu się nic nie stanie... o ile będą nosić maski i ochraniacze...
-
- A... o PaintBall. To nie groźne, jeśli się ma sprzęt... TWILIGHT! - powiedziałem by zawołać żonę... mam nadzieje, że nie robi nic ważnego.
-
Jasne... ale i tak 60% Equestrii nie lubi ludzi... z rodzicami Twi na czele.
- Wiesz, że mógłbym cię uczyć strzelać... ale pewnie chcesz tam chodzić by zawrzeć nowe znajomości... - Lucek... tam jest używana broń ćwiczebna? Jak tak, to nie ma powodu do Obaw...
-
- W sumie... trochę prawda. Ale gdzie ten kurs... w Equestrii czy w Federacji... bo Equestria używa swoich broni palnych... które ni przypominają...
-
- A co na to Twilight? - spytałem się córki. Mam przeczucie, że się nie zgodziła... no trochę to będzie opłacalne, lecz To zależy też od Decyzji Twi... w sumie nie wiem...
-
Sprawdzam co to za ulotka i co na niej jest zawarte... mam przeczucie, że to co tam się znajduje jest... bardzo złe...
-
Wchodzę do domu...
- Już jestem - i szykuje się na lanie... lub/i męczenie Lily. Ciekawe czego ona tak chce, że męczy o to Twilight. Znając, życie to pewnie jakaś gra której flaki wiją się strumieniami...
-
No to spierdalam spowrotem do domu, bo nie widzi mi się dostać patelnią w łep od Lily za to, że:
1) nie wziąłem ją na akcje
2) Jak się zepsuł jej komputer... znowu... to musiała czekać na mnie cały dzień...
-
Dokładnie... odwracam się do Ekipy...
- Powiem... zaskoczyliście mnie. Teraz czekać dwa tygodnie... i można wypuścić na światło dzienne istnienie Projektu Łazarz... wraz z dowodami na to, że Federacja Nowej Persji... pokonała śmierć - powiedziałem.
Jeśli moje obliczenia są poprawne, nanity sprawią, że dusza automatycznie wróci do ciała. Więc nie będzie trzeba zapieprzać do tartaru... znowu... po ciało cały czas.
-
- Dobra... spierdalamy, zanim ktokolwiek nas zobaczy - powiedziałem po czym przenoszę się z ekipą do Sekcji Projektu Łazarz. Po chwili przekazuje ciała Naukowcom.
- Jeśli moje obliczenia są sprawne, uda nam się je wskrzesić... uważajcie na ciała... a szczególnie na TO - powiedziałem wskazując na mojego ojca, Abdula Al-Bashira... każdy rodowity Irańczyk-Lunarny zna jego historie i poświęcenie.
-
Ja siebie nie liczę bo w ogóle nie strzelałem...
- Dobra... teraz po obiekt B - powiedziałem wracam do terażniejszej Equestrii i idę do Kraju podmieńców po ciało Chrysalis... nie wiem czemu, ale mimo, że to moja ciocia... wciąż mam ochotę ją zabić... ale tego nie zrobię. Te dwa prezenty są dla mamy.
-
Dołączam do obrony... nikt ma nie przeżyć... z amerykan. Nie może być światków tego zdarzenia. Po wymordowaniu światków, zwołuje ekipę wokół.
-
Wyszukuje za pomocą lornetki ciała swojego ojca... jak znajde to wskazuje na tamto miejsce kopytem.
- Dobra... tam jest cel misji. NIKT nie może pozostać przy życiu... do dzieła - powiedziałem i ruszyłem na wroga z zamiarem odzyskania ciała mojego ojca... na mojej twarzy mogą zobaczyć niesamowicie wielki gniew... Equestria i inne narody wiedzą, że ja jeśli chodzi o amerykanów... ja najbardziej ich nienawidzę.
-
Dobra... to wysyłam naszą czwórkę w 1993 rok nieopodal Mogadiszu. Powinni zobaczyć mnie... jako 13 latka z karabinem. Wskazuje na mnie który nosi brata postrzelonego w biodro.
- Dobra młody ja uciekam z miasta. Możemy wkroczyć za 5 minut - powiedziałem. Ciekawe jaka jest ich reakcja na to że jako dziecko byłem już na polu walki. Nawet u gryfów nie było czegoś takiego.
-
Dobrze... więc idę z ekipą po sprzęt i ruszamy. Po wylądowaniu w wymiarze Ludzi, przed przeniesieniem mówię.
- TO co się dzisiaj stanie, NIE MOŻE WYJŚĆ NA JAW. Ta operacja jest Ściśle Tajna, i druga faza tej akcji będzie już w naszym świecie. Musimy zdobyć ciało Mojego taty i jeszcze innej postaci.
-
- To mój ojciec i mąż Papillon... tak jestem synem Papillon. Wracając. Mój ojciec ZGINĄŁ w roku 1993 czyli bodajże 20 lat temu, a ja po WIELU godzinach nauki - "Lucek, mam tutaj namyśli godziny kiedy NMM spędziła we mnie usiłując cię zdobyć, a w świecie ludzi masz DOSŁOWNIE Ultimate Power więc tam możesz szaleć do woli... tak się chwaliłeś" - ... dowiedziałem się jak się cofać w czasie. W Lost Hills stworzyliśmy coś co pomoże nam go wskrzesić... i tu wkraczamy my. Udajemy się do świata Ludzi i przechwytujemy ciało mojego ojca godzinę po śmierci... wtedy już jestem poza Mogadiszem. To wasz egzamin... podczas niego zobaczę jak sobie radzicie, i nie bójcie się kul... nie zabiją was, nawet jak z pierdolonej rakiety jebną... w twarz. Więc...?
-
- Testy przeprowadzono... broń z 1993 NIGDY NIE PRZEBIJE naszych pancerzy, więc mamy wielki plus. I teraz wprowadzenie... Słyszał któryś z was o niejakim Abdulu Al-Bashirze?
-
- Słuchajcie... jest sprawa. Operacja i wasz sprawdzian. Nie zginiecie na niej bo tam gdzie się udajemy... Amerykanie mają broń która nie przebije naszych pancerzy...
-
Tak czy siak teleportuje się do Fortu Zancudo... czas na Sprawdzian dla mojej grupy. Mój trening powinien im pomóc, ale jeszcze będziemy później trenować. Wołam swoją ekipę do sali narad.
-
Więc ja się zajmę sprawami państwa... Premier Federacji ma fajnie bo raz na ruski rok każą mu coś zrobić, albo coś sprawdzić. A pro po sprawdzenia, czy udało się już hakerom dostać do komory?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Dosyć tego dobrego - powiedziałem i poszedłem do Lily i odłączyłem prąd.
- Lekceważenie czegoś takiego to nie był dobry wybór... po czymś takim na pewno ci nie dam jechać na ten kurs - powiedziałem do niej wyraźnie niezadowolony...