-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Zdziwiony... tak... ale też i nie... odwzajemniam uścisk.
- Jak obiecałem, tak obiecałem. Jutro zanim pójdę do pracy to ci przeczytam upragnione bajki - powiedziałem. Biorę ją na kopyta i jeszcze nie idę do domu... wpierw do zbrojowni po hełm z opcją widzenia przez ściany... dla Lily.
-
Uśmiecham się.
- Jeśli się na mnie gniewasz, to masz powód. Niedawno próbowała się tutaj dostać Nightmare Moon - powiedziałem spuszczając łeb... gdybym się nie skapnął... było by po Delicate.
-
Po upewnieniu się, że gaz znikł. Wchodzę do środka i czekam te kilka sekund zanim Deli się wybudzi. Wszystko poszło dobrze... przed wejściem sprawdzam jaki jest ostateczny wynik. I ta maszyna mi też sprawdzi dla pewności czy jest Telepatką... tak, ma taką możliwość.
-
Spring Love
Spojrzałam na ekipę która jest śpiąca... przy Hardshelu zgaduje.
- Idźcie spać... ja popilnuje was - powiedziałam wyciągając ostrze mając je na wypadek nagłego ataku. Muszę pilnować ekipy, bo to teraz jedyna grupa której mogę ufać.
-
DOBRA! Tego się nie spodziewałem... więc siadam na fotelu i wszystko ładnie pilnuje... mam nadzieje czy się udało to leczenie. Patrze na monitor by sprawdzić czy wszystko idzie dobrze...
-
Godzinka.
- Pozostała godzina. Możesz wracać do domu, a ja tu dla pewności zostanę i popilnuje Deli - powiedziałem. Przewidywana odpowiedź: NIE! ZOSTAJE!
-
Sprawdzam czy wszystko dobrze, czy nie powstrzymano procesu, i inne tego typu rzeczy. Mam nadzieje że wszystko się udało... więc ona się nie bała maszyny, tylko tego że NMM mogła jej coś zrobić podczas leczenia. Nie pomogło mi. Patrzę ile zostało do zakończenia procesu.
-
Więc lucek... teraz twoja kolej. Ja nie mogę walczyć z duchem, lecz ty tak... kiedyś mi się chwaliłeś, więc wierze ci, że mówiłeś prawdę. Powstrzymajmy jakoś NMM. Więc robię co zaproponujesz...
-
- Twilight... sprawdź czy sny są uszkodzone... interfejs jest banalny, nie dziw się dlatego że NMM go zdołała obejść. Nie opęta cię, bo za długo byłaś w pobliżu mnie - powiedziałem po czym pilnuje okolicy by nic się nie stało... mam też oko na Twilight.
-
Biorę go telekinezą i przykuwam do ściany i jeśli ma jakieś opętanie to go czyszczę z danego opętania lub Kontroli. NMM nie będzie go kontrolować.
-
Za pomocą telekinezy wyrzucam Lekarza z dala od konsoli... najszybciej jak się da...
- Pokaż się NMM... wiem że tu jesteś...
-
- Twilight pilnuj domu... ja idę pilnować Delicate - powiedziałem po czym teleportuje się do pomieszczenia gdzie jest Deli. Znając życie, Twi skoczyła mi w objęcia, BO TYLKO TAK MOGŁA BY TERAZ ZEMNĄ POLECIEĆ BEZ MEJ ZGODY!
-
Lucek... czy NMM miała by jakieś sposoby dostania się do owej maszyny? Jeśli tak to mi je pokaż, trzeba będzie je jakoś zamknąć... albo zatarasować.
-
- Cholera... Twilight jest problem. Musimy iść - powiedziałem wstając i idę do szafy gdzie umieściłem swój pancerz i broń... NIE GAPCIE SIĘ NA MNIE! PAMIĄTKA RODZINNA!
- Jeśli się nie mylę, wystarczy, że NMM zdobędzie skrawek swojego DNA. Wtedy w Maszynie gdzie jest Deli będzie mogła sobie odnowić ciało, a wtedy... mamy przesrane - powiedziałem po czym zacząłem się ubierać. Trza pójść po te fragmenty i je rozwalić.
-
Patrze wystraszony na Lily...
- TO my mamy piłę łańcuchową w domu? - spytałem się - Wracając. Ta maszyna w której siedzi Delicate... ta maszyna jest do REKONSTRUKCJI tkanek i innej zawartości. Więc gdyby NMM zdobyła fragment wystarczy choćby cząstka DNA... to Nanity były by zdolne do... - boje się dokończyć...
-
Biorę "zwłoki" lalki i daje je na stołek nocny koło łóżka. Wszystko się nie zgadza... po co by komuś była by potrzebna maszyna która jest zdolna do odtworzenia Tka... Podniosłem głowę.
- Nightmare Moon...
-
- W sumie... robimy to dla jej dobra, lecz... ona była wystraszona tą maszyną. Jak by była zwiastunem jakiejś katastrofy... - powiedziałem niepewnie. Ale ta maszyna tylko leczy... bycie przyczyną katastrofy?
-
Informuje o tym Twilight. Siadając na łóżku spoglądam na nią...
- Jak myślisz... dobrze postąpiliśmy? - spytałem się jej. Mam wciąż wyrzuty sumienia... chce dla niej jak najlepiej, lecz widać że się bała...
-
Więc czekam z Twilight do informacji kiedy będzie można iść po Delicate... mamo, czuje się winny, ale robię to dla jej dobra. Mam nadzieje że nie będzie miała mi tego za złe...
-
Zaraz wszystko się wyjaśni... odsyłam rekrutów do koszar chwaląc ich, a w szczególności Gildę, że opanowała rozrzut PKMa. Teleportuje się do domu i jeśli już tam czeka Twilight, to idę z nią po Deli...
-
JA wciąż nie wzruszony.
- Nikt nas nie zna, więc nikt nas nie wyśledzi. Propozycja moja jest taka, że pan robi najwybitniejsze napary... i proponujemy panu przyłączenie się do bractwa. Pana napary będą o wiele bardziej i szerzej wykorzystywane...
-
To dla jej dobra... mam nadzieje, że nic się nie stanie... pokazuje im jak dobrze strzelać z danej broni by jednocześnie nie rozpieprzyć strzelnicy jedną salwą.
-
Staje koło rekrutów i mówię.
- Jak zapewne wiecie... przyda wam się praktyka strzelecka. Dzisiaj nauczę was jak celniej strzelać z broni... nie tracąc przy tym na mobilności - powiedziałem po czym idę z nimi na strzelnice.
-
Więc spędzam jakoś czas z Twilight przez tą godzinkę... poza tym co tu robi Lily, przecież chyba poszła do szkoły? E tam. Po skończeniu tej godzinki, całuje Twilight na do widzenia i lecę do Fortu Zancudo.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Idę za odgłosami by sprawdzić co się dzieje... jeśli to Lily jeszcze gra to... będę z niej dumny... ach... pamiętam ile to ja miałem nieprzerwanych nocy nawalając w Battlefielda i Call of Duty... szkoda tylko że moja rasa etniczna była brana jako terrorystów.