-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Dobrze... panie doktorze. Ile ten proces potrwa? - spytałem się doktora który stoi nie daleko, i zapewne słyszał moje oznaki obawy... nie powinien się dziwić, w końcu to moja córka...
-
- Robię to dla jej dobra... nie chce by cierpiała. Ale z tego co było w SMS od nich, to raczej nic się nie zmieni... tylko mózg będzie w całości. Mam nadzieje że się na mnie nie obrazi - powiedziałem. Ale niech Lucek sprawdzi czy się serio na mnie obraziła... czy zawiodła.
-
Za sekunde powinna zasnąć. Kiedy na monitorze pojawi się napis że już pracują nad nią nanity, to spoglądam na Twilight. Smutno.
- Nie wiem czemu... ale czuje się winny.
-
Oczywiście... więc wporwadzam ją tam i kładę ją na łóżku.
- Potrwa to dosłownie parę sekund. Będziesz smacznie spała, nawet się nie zorientujesz, a już będzie po wszystkiem - powiedziałem. Będą się jej śniły piękne rzeczy... tak jest przynajmniej maszyna ustawiona. Następnie wychodzę, no chyba że chce bym został z nią.
-
Chyba że... w sumie, to dla nikogo nieszkodliwe jak się wejdzie tam w dwójkę. Można jednocześnie z 10 tam leczyć z czego 1 może być naukowiec. Nanity w moim ciele będą na zapas, jak mi się stanie krzywda, np, odpadnie mi noga, to wystarczy że dam ja do gipsu i będzie dniu lub tygodniu zrośniętaisprawna.
- A gdybym tam wszedł z tobą?
-
Spróbuje ją jakoś przekonać by to zrobiła. Wtedy nikt już jej nie będzie oczerniać, robić takich dowcipów jak ostatnio z tym proszkiem na wymiociny. Zdobędzie przyjaciół, i będzie miała o wiele lepsze oceny... nie zrobi się jej krzywda.
-
Mówię jej, że to będzie przyjemne... serio, naukowcy mówili że to pachnie wanilią malinami czy czymś tam, więc dla dziecka to będzie dobre... poza tym, ona będzie spać. Tulę ją
- Wszystko będzie dobrze skarbie...
-
Więc lecimy do Lost Hills na księżycu... wciąż mam wrażenie że dostane ochrzan od Luny za wykorzystanie księżyca na Bazę. Po wylądowaniu w Bazie... idziemy do Sekcji medycznej w dziedzinie PROJEKTY ŚCIŚLE TAJNE!
-
- Z resztą sama się dowiesz... muszę teraz się wyjaśnić to twojemu rodzeństwu - powiedziałem i ruszyłem do Bolta i Lily i wytłumaczam im że ona idzie naprawić sobie mózg bo ten projekt jest już skończony... ale jak ustalą to z mamusią, to też mogą jechać.
-
- Deli... - Bolt i Lily są w pobliżu... dostanie mi się - ... dzisiaj nie idziesz do szkoły, bo musimy cię gdzieś z mamusią zawieść...
-
Siadam i jem czekając na Twilight i Deli... no, dzisiaj Delicate ma wolne od szkoły więc chyba będzie szczęśliwa... tak czy siak, czekam aż się wybudzą robiąc im uprzednio śniadanie.
-
Więc robię to. Zrobię sobie kanapkę, i siadam i zaczynam jeść. Wysyłam SMSa do projektu by się upewnić czy wszystko jest na 100% w porządku.
-
TO kurwa leże i się odprężam... czekam aż się obudzi ona albo Twilight. Więc dobra. Poczekam cierpliwie aż się obudzą... tylko co ja będę robić przez ten czas... wiem, w każdym związku musi to być... tak przynajmniej mi Ghost powiedział... więc gapie się na Twilight kiedy śpi... NIE PYTAJCIE MNIE! TO CO MAM TAKIEGO ROBIĆ!
-
Spoglądam na nią... dziś jest twój wielki dzień... Tak czy siak, sprawdzam która godzina, i jak jest już piąta. Twilight też powinna wstać za dwie godziny, ona też musi być przy tym bo potrzeba mieć podpis obojga rodziców... nie pytajcie się mnie... nie ja robiłem zasady projektu. Więc delikatnie wstaje i idę sobie coś zrobić do jedzenia.
-
Wtulam się w nią i całuje czule na dobranoc.
- Dobranoc Kochanie - powiedziałem po czym wtulony w nią zasypiam... no, mam nadzieje że wszystko pójdzie zgodnie z planem. I nic się podczas projektu nie zjebie.
-
Patrzę na nią z uśmiechem... mam nadzieje, że to proroctwo to nie będzie nic wielkiego. Wyciągam telefon i do Lost Hills wysyłam SMSa czy Projekt Łazarz, czyli ten co ma pomóc Deli z mózgiem, zaczął działać.
-
Więc idę do sypialni... mam nadzieje że wszystko się dobrze ułoży. Rekruci jutro mają sporo do zrobienia... ZWŁASZCZA GILDA. Ja pierdole, by tak rozwalić strzelnice, to na serio trzeba być nowicjuszem.
-
Dobra... teraz, mam obawy. Podchodzę do Deli i mówię...
- Co się stało, skarbie? - spytałem siadając koło niej. Mam złe przeczucia co do tych lalek. Wciąż mają wygląd NMM... to może oznaczać problemy w niedalekiej przyszłości.
-
Biorę tą złą Lalkę i nie wiedząc co zrobić, chowam ją za książkami... jeśli znajdę trochę rzeczy NMM to uda mi się zrobić lalkę Voodoo... będzie zabawa!
-
Coś mi się zdaje że ta lalka to Nightmare Moon... spoglądam na córkę i mówię.
- Nie martw się... następna wyjdzie lepiej - powiedziałem. Skoro wyszła jej ta jędza... choć poniekąd znaczek się nie zgadza... ale co ja tam wiem... bo nie patrzę się na dupę każdego napotkanego kuca.
-
Podchodzę do lalki i zaczynam ją uważnie oglądać. Po analizie lalki podchodzę do córki. Ciekawe co się dzieje... po podejściu kładę jej kopytko na ramieniu by troszeczkę się uspokoiła.
-
Idę więc za nią... ciekawe jaką ma sprawę... może księżniczki przyszły... albo Deli przewidziała kolejny znaczek... zaraz się przekonam.
-
Ok... współczuje tym którzy tam stacjonują. Sprawdzam która godzina, 10 po północy muszę gdzieś zadzwonić... to bardzo pilna sprawa i jeśli nie udało się znowu to zastrzelę...
-
Wstaję i idę sprawdzić na Tablecie czy coś się działo w Federacji... a w szczególności w Federacyjnej Strefie Okupacyjnej. Gryfy wciąż pewnie dają tam popalić... ale zasłużyły sobie...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Więc mamy jeden dzień. Dajcie znać jak będzie bliski skończenia - powiedziałem doktorowi po czym razem z Twilight poszedłem do domu... mam jeszcze godzinę do treningu rekrutów.