-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc kładę się i wchodzę w niespokojny sen. Nie wiem czy zasnę po dzisiejszych wydarzeniach. Jakim cudem udalo się USA nas pokonać. Przecież Armia jest gotowa 24/7.
-
Przekazuje że spotkanie jutro o 14, trzeba będzie ustalić parę punktów. Udaję się do Kwatery upewniając się czy reszta dzieciaków jest już w łóżkach.
-
Biorę zebranie najwyższych dowódców... tych co tutaj są. Jednak trzeba będzie rozpocząć Operacje "Dzień Jutra". Idę do sali wojennej i czekam tam na Oficerów. Capo też powinien być (Jest oficerem i darujcie sobie komentarze... Ghost też jest oficerem)
-
Gryfy nie wiedzą co zrobiły... skazały się na zagładę. Jednak największy żal mam do Equestri za to, że nie udzieliła nam pomocy. Według aktu, to my powinniśmy dostać pomoc, lecz oni woleli siedzieć na dupie. A rodzice Twilight? Co u nich?
-
Idę do Capo spytać się o raport na temat sytuacji na planecie. Kto wygrywa, jakie straty itp. Mam nadzieje, że dobrze wykonuje swoją robotę, gdyż dałem mu ją dlatego, żeby miał to wszystko na oku.
-
[20 Km przekleństw później] Ok... ochłonąłem i ogarnąłem się. Idę do powierniczek zobaczyć jak sobie radzą. Muszę wymyślić jak uratować mojego syna i resztę. Chyba, że... włócznio masz możliwość mnie w coś zmienić czy cuś?
-
Sprawdzam gdzie są Shy, Bolt i Ghost... muszę ich uratować gdyż nie mogę ich tam zostawić. Zwłaszcza że jeden z nich to mój syn. Musze ich wyśledzić inaczej będzie kiepsko z nimi.
-
Oby się wylizała... sprawdzam czy wszyscy są obecni z naszych przyjaciół i innych i czy kogoś brakuje. Trzeba być pewnym po kogo trzeba będzie się za jakiś czas wrócić.
-
- Wytrzymaj jeszcze chwile - powiedziałem po czym aktywuje go i wchodzę do teleportu zamykając i maskując go za sobą. Nie można ryzykować, że ktoś się o tym dowie.
-
Staram się jakoś amortyzować te wyboje... kurwa, mam nadzieje, że uda nam się dostać do Bazy Lost Hills. Inaczej będzie problem. Muszę iść tak by Twi nie cierpiała za bardzo.
-
- Zakłady były o to jak się zachowa. Nigdy nie była tak nie śmiała, przez co Nat zyskała kredyty. Teraz jestem jej winien 3000 kredytów - powiedział i poszedł do dużego domu. Quarianka skręciła i szła do Domku przy którym walał się złom... ukradkiem patrzyła na ciebie.
-
- Spokojnie... mówiłem ci, że tak łatwo mnie się nie da zabić. Idziemy do Bazy Lost Hills. To nasza jedyna szansa - powiedziałem i przez drogę staram się by nie pogorszył się jej stan.
-
Staram się by się nie obudziła... KURWA GDZIE JEST PACHA CAPO KIEDY POTRZEBNA (Jedna działa jako gaz łzawiący, Obie jako mocny środek nasenny), muszę to zrobić, gdyż to nie za dobrze by się budziła.
-
Staram się użyć tego by poprawić jej stan. Ona musi wytrzymać na tym do Lost Hills. Nie chcę by jej się coś stało... naprawdę życie musiało by mnie nienawidzić. Tak czy siak mam nadzieje, że Capo nie zrobił z Lost Hills burdelu (Dałem mu tam dowodzenie... wiem, jestem debilem)
-
Jeśli włócznia niczego nie zdoła zrobić, to szukam opatrunków w szpitalu i jej zmieniam. Dostanę kurwicy jeśli ich nie będzie... zniszczę cały budynek.
-
To przenoszę się szybko do Bazy w Lost Hills, tam mają ambulatorium i wiem że służą tam też kuce które udowodniły lojalność. NIKT NIE WIE o tym gdzie znajduje się portal do Zamku, gdyż tylko ja i oficer któremu dałem pozwolenie, znają hasło. W tych kucach zadbałem o dwóch lekarzy.
-
Informuje Najwyżej postawionego Oficera w Wyzwolonych o lokalizacji Wejścia Do Lost Hills. Ja sam osobiście niosę Twi do szpitala. Gówno mnie to będzie obchodzić, że kuce będą przeszkadzać. Ważne by lud i moja rodzina byli bezpieczni.
-
W moim domu w Teheranie jest portal więc przenosimy się nim do Equestri i idziemy do zamku w Everfree. Tam jest Awaryjny portal do Lost Hils.
-
Tylko gdzie się teraz udać? Musimy znaleźć coś gdzie będziemy mogli ukryć się i opracować plan wyzwolenia... czekajcie. A co z Bazą Lost Hills? Jest tak tajna że praktycznie wejścia do nie ma... wiem co mówię, bo jestem zmuszony tam nowy personel i towary na przetrwanie co miesiąc transportować. Jeśli tarcza zadziałała, to powinna jeszcze funkcjonować, a tam mamy najwięcej sprzętu.
-
Prowadzę Wyzwolonych do wyjścia jeśli są cali, i biegniemy za stworem. Trzeba będzie zorganizować Ruch Oporu... znowu. To oznacza Reaktywacje PLR... matko jak ja jestem wkurzony.
-
Dobra... przepraszam bardzo. To staram się jakoś utrzymać Twi przy życiu i jednocześnie czekać na wyjście. Kurwa coraz mniej czasu nam zostało... coraz mniej czasu.
-
Włócznio... mógłbyś coś zrobić? Jeśli nie to znajduje coś co nada się na opatrunek. Ja pierdole, w USA na prawdę kiepsko z Sanitarią. Nie dziwie się, że wszyscy Amerykanie są wkurwieni.
-
- Lily, zwolnijcie, trzeba znaleźć opatrunki dla Mamusi - powiedziałem do niej by jakoś spowolnić tego stwora. Stan jej się pogarsza i trzeba znaleźć jakieś opatrunki.
-
Włócznio jak tam? Staram się jakoś powstrzymać jej krwawienie... Jakim cudem Equestria nam nie pomoże... przecież tyle dla niej zrobiliśmy. Teraz mam nauczkę by w polityce nie ufać nikomu.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano · Edytowano przez peros81
Staram się zasnąć, a jeśli nie to sobie leże rozmyślając o sensie istnienia (zajmie mi to spokojnie do rana). Poważnie, jak zacznę się zastanawiać to nie ma przebacz.