Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KougatKnave3

  1. Istota się nie ruszyła z celi. Usłyszałeś lekki chichot.

    - Oni są z tego samego świata co ja... miałem ich powstrzymać wraz z ekipą, ale jebany Pentagon zapomniał, że te pierdolone pustaki trudno zabić, bez znania ich anatomi. Jestem Kapitan Allan Harper... z Piechoty Morskiej USA. Te stwory to tak zwani Perosjanie... rasa tak wykokszona, że jak by zrobić o nich książkę, to ona pójdzie za zbytnie "Favoryzowanie rasy".

  2. Miło, że się martwi... taka kochana. No nic idę dalej. Podziwiając tak majestatycznie "niebezpieczny" las. Przechadzam się przez las aż natrafiam na udeptaną ścierzkę... to oznacza, że często ktoś tutaj bywa. Idąc przez nią, słyszałem dźwięki kroków, najpeniej moich, i odgłosy zwierząt z tego lasy. Jednak nagle mi coś przeźroczystego mknęło między oczami. Na oko przypominało poprzednie istoty. Spoglądam się na prawo nie odrywając ręki od spustu na wypadek agresji tej istoty i mając drona w pogotowiu.

    - Zależy kto odpowiada. Kim jesteś i jakie masz zamiary?

  3. Twilight Podeszła do ciebie. I spojrzała na ciebie z troską, jakiej nawet by matka się nie powstydziła. Po chwili dołączyła także Shining i Celestia.

    - Co się dzieje? Halo, co ci się dzieje - spytał Shining nad tobą. Widać że nawet Celestia nie wie co ci się dzieje. Po chwili straciłeś jednak przytomność.

     

    ===

     

    Budzisz się... nie jak się spodziewałeś, w Szpitalu, lecz w czymś co przypomina Cele więzienną. Nie opodal słyszałeś jak by rozmawiały dwa robale, lecz nie umiesz rozpoznać tych dźwięków.

  4. Biorę od niej ubrania i przebieram się...

    - Dzięki, Karolino - powiedziałem do niej z uśmiechem już po ubraniu. Jak na niewolników dobrze ich traktują. U tamtej starej dziwki, musiałem spać w kojcu dla psa, a u handlarza na ziemi bez niczego. Przyglądam się jej, dobrze zbudowana, i ogólnie ładna... tak czy siak siadam na łóżku na chwilę. Muszę odpocząć po długiej stronie gdyż ta Magnosia... czy jak jej tam, wolała taki kawał na nogach iść niż pociąg wziąć. Spoglądam na nią.

    - Widzę, że jako tako o was tutaj dbają. Jak długo tu jesteś?

  5. - Zależy czy to są plotki Ludzi, czy demonów - rzekłem do niej spoglądając na nią. Z jakiegoś powodu niewolnicy widzą we mnie nadzieje... na lepsze jutro. Może to prawda, że pewnego dnia poprowadzę ludzi ku wolności? Może i prawda... lecz najpierw trzeba coś takiego zorganizować... a do tego potrzebne są zapasy, broń i coś co ostatnio u ludzi brak... nadzieja na wolność. Tak czy siak, jeśli byśmy mieli poprowadzić rewolucje... będzie potrzeba wielu niewolników i sprzętu.

  6. Przekręciła się na fotelu w twoją stronę i spojrzała na ciebie.

    - Więc tak... jak już pewnie Wrek, powiedział ja jestem jego zastępcą... chyba, że nie mówił. To teraz się dowiadujesz. Ty mi pomagasz w obowiązkach jako "policja" gdyż często wybuchają kłótnie. Co do domu, to mam łóżko i rozkładaną kanapę.

×
×
  • Utwórz nowe...