-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Gdzie ona jest? Jak matkę kocham, znów polazła komuś wpierdolić? Znając ją to ona pewnie jest na koronacji jako Królowa Tartaru... nie zdziwiłbym się wtedy ani trochę. Tak czy siak, sprawdzam jak stąd inaczej uciec.
-
- Leć ja ich powstrzymam - zatrzymuje się i wchodzę w walkę włócznią, gdyż ona jest bardziej Pr0 na istoty magiczne. Więc ze szkieletami sobie powinna dać radę. Po tym jak się wycofają staram się znaleźć sposób na dostanie się do nich.
-
Oczywiście zawsze są komplikacje. Teleportuje mnie Ghosta, Capo i Lily na zewnątrz jeśli TA MAGIA TUTAJ ZADZIAŁA. A znając górę która coś ostatnio mi nie sprzyja to nie za działa. Ale spróbować warto nie?
-
Odwracam się i strzelam do nich dwimerytowymi Kulami. Trzeba się wydostać z Tartaru, wtedy powinni przestać nas gonić... jak dobrze zrozumiałem na Lekcji u Twilight. Kurwa nawet szkielety tu mają? Normalnie Nekromanta.
-
- Lily ty zajmij się psem, ja tym kolesiem - powiedziałem i ruszyłem na kolesia otaczając się barierą. Wycofam się wtedy kiedy patyk mi da znać że Ghost znalazł ciało i duszę i wycofał się na bezpieczny dystans.
-
- G, biesz ciało i leć po paczkę. Ja zajmę się nim - powiedziałem, podając butelkę i szykuje się do walki z Piesełem i tym kapturkiem. Będę walczyć i ich odciągać od Ghosta i Lily by mogli w spokoju wsiąść Duszę Capo spowrotem do jego ciała.
-
Wyskakuje i powstrzymuje tą postać przed zbytnim uszkodzeniem ciała. Jeśli to się stanie... będzie po Capo. A tego nikt nie chce. Więc muszę się postarać jak najlepiej by odzyskać ciało i duszę.
-
Staram się podkraść by poczekać na okazje by wyzwolić Capo. A co tu robi jego ciało? Kurwa, trzeba będzie od razu jakoś wprowadzić duszę do ciała. Tak jak założyłem... czekam aż będzie okazja do wzięcia Ciała i Duszy.
-
Staram się tam jakoś dostać... trzeba go spowrotem tutaj przyprowadzić, jeśli chcemy by wrócił. Trzeba też uważać na tego trójgłowego psa bo znając życie nie puści nas tak łatwo z tą duszą.
-
Ona się zgodziła... ja pierdole. Robię tak jak zaproponowała. Biorę Butelkę i potem z Ghostem i Lily przenoszę się do Tartaru. Jeśli chodzi o Lily to nie mam obaw o nią... zdaje mi się że ona nosi spodnie w rodzinie.
-
- Twilight... będziesz musiała tutaj zostać - powiedziałem. Spodziewam się że Ghost mnie wesprze bo on wie czemu nie chce zabierać Twilight na wyprawę. Poza tym ktoś musi przypilnować Bolta i Delicate... bo Lily raczej zostać nie może.
-
Spoglądam na ekipę.
- Słuchajcie... to moja wina że on tak się poświęcił. Gdybym nie wlał tego do fontanny to by nie poświęcił się, z drugiej jednak strony odzyskałem spowrotem moją córkę. Więc jestem mu to winny. Poświęcił się jak bohater, lecz nie zginie. Gotowi?
-
[Punkt dobra +1 xD[ (Fajny system zrobiłeś)
Spoglądam na rany Vimms. Jeden będzie trudny do zlokalizowania a na dodatek mam pomoc Sondy bojowej. Vimms jest ranna, podziwiam jej zapał, ale nie mogę ryzykować jej stanu zdrowia.
- Udajcie się spowrotem na statek. Użyj dla niej tego mediżelu. Dalej to już sam pójdę, gdyż sam tak bardzo w oczy się rzucać nie będę. Po odzyskaniu Piątki będziemy musieli zrobić naradę bo choć niechętnie to przyznaje, to bez pomocy jednej ze stron, nie wydostaniemy się stąd. Wykonać - powiedziałem odbezpieczając broń i szykując sondę na wszelki wypadek.
-
- Ghost. Pamiętasz przysięgę naszego naszego oddziału? "Łapiduchy nie zostawiają nikogo, nawet jeśli będziemy musieli się udać do piekła by ratować partnera" Zamierzam wypełnić przysięgę. Udam się do Tartaru i nie wrócę bez Capo.
-
- Capo Umarł... Jak bohater - powiedziałem lecz po chwili zobaczyłem trójgłowego psa z tartaru. Czyżby... mam pomysł ale jest szalony... lubie szalone rzeczy.
- Twilight... mówiłaś że duszę idę do Tartaru. I że można się tam dostać.
-
Spojrzałem na niego załamany...
- Powiedz mojemu bratu by załatwił dla niego pochówek godny Bohatera. Capo oddał życie by uratować Federacje, Equestrie przed tą falą Zimna i gorąca. Jest Bohaterem - powiedziałem na niego załamany
-
To nie... możliwe... ten idiota... nie sądziłem że do tego dojdzie. Biorę jego ciało i wracam do Nowego Teheranu. Zasługuje na pogrzeb... jaki na bohatera przystało. Będzie mi go brakować. Zaraz się poryczę...
-
Kurwa... Patyk zrób cokolwiek. COKOLWIEK! Nie mogę go stracić. Proszę zrób wszystko by przeżył. Jeśli nie da rady zanoszę go do najbliższego punktu medycznego by go odratowali... nie może umrzeć...
-
Podbiegam do niego... mając nadzieje że to nie to o co myślę. Kurwa... ten idiota to jednak zrobił... jednak to zrobił. Mam nadzieje że żyje bo kurwa mu nie daruje. Zabije się i pójdę za nim do nieba... by go zabić... potem się wskrzeszę. Kurwa proszę, żyj.
-
- Capo PRZESTAN! - krzyknąłem chcąc go powstrzymać. Kurwa ten idiota naprawdę chce się poświęcić za moje błędy. Tak... mimo iż to mi utorowało drogę do odzyskania córki, ale i tak czuje się poniekąd winny. Jeśli nie posłucha... użyje magii.
-
- Ja będę... Ghost także... wciąż masz przyjaciół którzy cię wspierają. Za sprawą tego kwiatka nieświadomie uśmierciłem 1200 istnień. Plus 50 000 ludzi w Paryżu gdzie wybuchła bomba atomowa którą moi ludzie zdetonowali jakiś czas po naszym dziwnym przeniesieniu tutaj. Jeśli czegoś ktoś z nas może żałować to tylko ja. 51 200 tysięcy mężczyzn kobiet i dzieci nie żyję z powodu że chciałem zniszczyć amerykanów ich własną taktyką. Ty nie masz żadnych martwych cywili na sumieniu, ja tak. To ja tu powinienem odpokutowywać. Zrozum, Moja rodzina, przyjaciele... nie ważne jak będziesz myśleć, zawsze znajdziesz w nas oparcie i zawszę będziemy cię wspierać. Przez moje czyny zginęła Mily, wtedy w Mekkce... posłałem ją do budynku by zapewniła nam ogień snajperski, jednak wrogi HIND ją zauważył i zniszczył budynek i wszystko co tam było, łącznie z nią. Do tej pory żałuje że ją tam posłałem, gdyż tydzień później mieliśmy się pobrać, pamiętasz? Jednak moje czyny odebrały jej życie. Ten kwiat też jest moim czynem, i jeśli go rozwalisz lekko myślne a był inny powód... skrzywdzisz kogoś jeszcze. Przemyśl to... zawsze mawiałeś, że "Zawsze jest inne wyjście, tylko trzeba otworzyć oczy by go znaleźć".
-
- Stary... musi być inne wyjście. To ja go tam wlałem to powinienem ja teraz tam stać, nie ty - powiedziałam starając się go od tego odwieść. Kurwa, jak on go rozwali to będzie koniec... jego życia.
-
- Capo! STÓJ! Co ty planujesz?! - spytałem się nie wiedząc co on chce zrobić? Czy on chcę... go zdeptać? Wiedziałem że to moja wina, gdyż ja to wlałem do fontanny, dzięki czemu kwiat urósł. Tak dla ciekawości czy jedno wskrzeszenie można komuś oddać... włócznio da się tak?
-
Cholera, co ten idiota planuje. Teleportuje się do niego i sprawdzam wzrokowo co planuje mając nadzieje że nie chce zrobić nic głupiego. Poza tym jakim cudem on się tutaj dostał?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Ghost wspinaj się po linie. Lily, przekonaj jakoś pająka by nam zrobił czas na odwrót, potem my dwoje razem na linę i uciekniemy - powiedziałem czekając na to aż Ghost z ciałem i butelką uciekną.