-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Wyciągam swoją broń z amunicją Dwymerytowom i strzelam w nie... kurwa czemu się wszystko nas czepia? Co my jakieś ważne VIPy... a no racja, Książę i Księżniczka... ważne osobistości w kraju.
-
Też idę spać. Długa praca przedemną, gdyż jutro będzie trzeba znów nadzorować i ewentualnie pomagać przy budowie Los Santos... nie, nie przestane się wychwalać, że staram się odwzorować miasto z GTA V. ROCKSTAR MOŻE MI NASKOCZYĆ!
-
Kładę się koło niej i się przytulam całując ją w policzek. Widać że się nieźle wymęczyła z dzieciakami. Samemu zapanować nad tym chaosem to nie lada wyzwanie, tak czy siak, jest już spokój.
-
Uśmiecham i pomagam pozbyć się tego chaosu. Lily to sprawa obecnie drugorzędna, wpierw trzeba zając się Boltem, bo jego krzyki są gorsze od dźwięku samolotu oddalonego o jeden metr. Jak się pozbędę krzyków, biorę się za Lily...
-
Wracam do domu jak jakiś koleś co wraca z roboty... ty dokładnie tak jest. Przed domem się pojawiam i wchodzę do środka z uśmiechem.
- Czołem rodzinka już wróciłem - powiedziałem z uśmiechem. Ciekawe czy Ghost, Shy i Rarity są jeszcze czy już ich odesłali.
-
W przyszłosci ją poznam. Przenoszę się na wyspę i nadzoruje pracę budowlane nad miastem... tylko jak je nazwać. Może Paradise? Nie, dziwna nazwa... może Nowa Mekka? Nie, za bardzo religijne... Albo, nie, prawa auto... właściwie, Rockstar Games tu nie ma więc mogę nawet w 100% to miasto odtworzyć. Więc ustalone... BUDUJE LOS SANTOS, SUKI!! Wiem co sobie myślicie, ale prawa autorskie tutaj nie obowiązują. TO miasto trochę będzie budowane, bo wątpię by włócznia miała opcje natychmiastowej budowy wszystkiego z tamtego stanu w grze.
-
Faruk się zakochał? Łał... myślałem sobie żeby znaleźć mu dziewczynę, i na zawołanie się zakochał. Zobaczmy kim jest ta szczęściara, już się nie mogę doczekać by poznać nową duszyczkę w mojej rodzinie...
-
Włócznio wiesz co robić. Wejdź do mózgu Faruka i sprawdź co go tak dręczy... wiem że to trochę chamskie ale trzeba sprawdzić co go tak gnębi bo mam złe przeczucie że to może być coś poważnego.
-
- Nie bardzo wyglądało to na "nic". Co się stało, braciszku. Mi możesz to powiedzieć - spytałem się z troską. On wie że mi może ufać, więc czemu nie mówi to sam kurwa nie wiem.
-
- Coś się stało? - spytałem się spoglądając na Brata. Serio... dziewczyna od zaraz mu się przyda. Bo mam dziwne wrażenie że rozmyśla nad pierdołami... ale troska musi być...
-
To dobrze... idę do faruka i mówię.
- No, budowa się zaczęła... mam nadzieje że wydobycie zaczniemy jak najszybciej - powiedziałem patrząc na niego. Sam je kolacje... kobite sobie powinien znaleźć... bo trochę tak dziwnie samemu jeść.
-
Dobrze, idę do brata się z nim pożegnać. Własne kurwa miasto, ZAJEBIŚĆIE!! Taki podjarany jestem... że nie mogę się doczekać aż dolecimy do tej wyspy i nie zacznie się budowa...
-
Delikatnie wychodzę z jej objęć i idę na zebranie do Faruka, gdyż teraz trzeba wyruszyć z ludźmi na tamtą wyspę i zbudować miasto... yay będę miał własne miasto, będę władał podatkami, policją WSZYSTKIM!!
-
Prowadzę Twi do łóżka by mogła se odpocząć... mam nadzieje że wydobrzeje szybko. Po położeniu jej do łóżka przykrywam ją kołdrom. Musi jak najwięcej odpoczywać...
- Odpoczywaj... jak byś czegoś potrzebowała to ja się zjawie. Muszę się zająć przyszłym moim miastem... - powiedziałem całując ją.
-
Hobociek... istota która zbratała się z demonami. Tacy jak ja, gardzimy takimi jak on, gdyż wszystko mówią swoim szefom. To właśnie zgubiło moich rodziców, Hobociek imieniem Joachim. Ten skurwiel wsypał moich rodziców, przez co ich strategia poszła w pizdu. Nie ufam im, i ten Lokajek powinien się tego domyślić. Jeśli są jeszcze jakieś komentarze na mój temat to wolałbym już iść do tej klaczy jabłkowej która to ma mną władać. Wszystkie demony i hobocki zapłacą za to... przyrzekam, kiedyś poprowadzę niewolników ku zwycięstwu... sam lub z pomocą.
-
To do dzieła lucjanku... znając życie i tak później się dorobię nowej blizny, więc nie ma co komplikować sprawy. Usuwaj tą bliznę gdyż z nią wyglądam jak Zombie z Dead Island, a Lili... no cóż. Nie bardzo lubi te stworki.
-
Odwzajemniam po czym zanoszę ją do lekarza by to zaszyli, no chyba że ja to mógłbym zrobić, ale nie mam sprzętu odpowiedniego. Uratowałem damę... czyli Twilight, z opresji, więc jestem kurwa bohaterem... oby mi woda sodowa nie uderzyła do głowy.
-
- Choć... musimy coś zrobić z tą raną - powiedziałem i teleportuje się z nią do Teheranu. Nie wiem czy pójdzie zemną do tego nowego miasta, ale wiem że to dla nie łatwe nie będzie...
-
- Będę musiał zostać na tej wyspie - powiedziałem w końcu. To będzie teraz trudne... wiem ile znaczy dla niej PonyVille, i jej przyjaciółki. Musiałem jej to powiedzieć, gdyż to nie takie łatwe tego dochować w tajemnicy, tak jak o trzecim dziecku.
-
Odwzajemniam... no, teraz to można powiedzieć że jestem weteranem... mam zajebistą blizne na pół twarzy i mi to odpowiada.
- Dobrze, jest jeszcze jedna sprawa. Na wyspie nieopodal gdzieś 30 Km od Nowego Teheranu znaleziono ogromne złoża ropy, i chcemy tam zbudować miasto. Faruk mnie wyznaczył na zarządzanie nim...
-
- Wiedz że to nie byłem ja... wszystko ci teraz wyjaśnię - powiedziałem po czym zaczynam jej mówić co się stało naprawdę, o tym że BlueBlood spowodował niby naszą kłótnie po czym się do niej zalecał... mnie sam zrzucił z skarpy tam gdzie kiedyś goniłem Twi kiedy była chora...
-
Po chwili odwzajemniam uścisk... ściągam hełm. Następnie ją całuje ignorując Strasznie wielką bliznę na lewej stronie Twarzy... po chwili spoglądam na Twilight.
- Słuchaj co do tej kłótni...
-
Więc usuwam je...
- Przeczucie... nie odpowiedziałaś. Wszystko gra, jesteś ranna? - spytałem się z troskom. Może to być dla niej trudne, ona omal nie zginęła przez adoratora. Też bym był gdyby mi się coś takiego stało.
-
Patrze na te stwory, i chowam pistolety. Podchodzę do Twilight, z zamiarem uwolnienia jej. Więc to już koniec, wszystko poszło zgodnie z planem. Twilight żyje i ma się dobrze. Po wyzwoleniu jej mówię.
- Wszystko gra? - powiedziałem zmodulowanym głosem i w masce.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Używam włóczni i atakuje je. Włócznia zadziała bo została stworzona poniekąd do takich czynów... po cholerę komuś moje ciało? Co ja temu komuś zrobiłem że teraz chce mnie zabić... mną?