-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Dobrze to ja już ci nie będę przeszkadzał... - powiedziałem podchodząc do drzwi, wygląda że jest zajęta i może jej lepiej przeszkadzać nie będę. Poza tym muszę sprawdzić jak idzie ludziom czyszczenie... znaczy leczenie Equestri.
-
- Też się cieszę. Uspokoiłem się że Celestia tutaj trafiła. Wszystko potoczyło się jak powinno - powiedziałem stojąc obok niej patrząc na ową iskrę która powędrowała w niebo.
-
- Ulżyło ci że sprowadziłem tu Celestie? Powiedzmy że ten akt był, propozycją pokoju, że tak to powiem. Choć nie był łatwy do wykonania, to zrobiłem go z przyjemnością - powiedziałem podchodząc do niej.
-
Więc wchodzę nie spuszczając wzroku z Luny.
- Cześć... chciałem się spytać czy u Celesti jest wszystko w porządku - powiedziałem spokojnie. Mam nadzieje że poniekąd udało nam się wygrać. Pozbawiliśmy chorobie istotę która ma moc by zrobić zemnie tapete...
-
Więc do dzieła Patyczku, mam nadzieje że będziesz ją obserwował nieważne co się stanie. Biorę wdech i wydech na uspokojenie, i podnoszę kopytko by zapukać do drzwi mieszkania Luny.
-
Jeżeli jej rany nie są już zbyt poważne to przenoszę ją delikatnie do domu, by mogła sobie pospać. Potem udaje się by porozmawiać z Luną, BO WIEM, ŻE NIE ŚPI. Ktoś księżyc kontrolować musi.
-
Tymi ranami zajmie się patyk, jeśli ma ochotę, w między czasie daje jej coś do jedzenia by mogła sobie coś zjeść bo sporo musiała przetrzymać. Była dzielna, moja mała gwiazdeczka.
-
Gdybyś nie był ważny, to bym cię do niszczarki wrzucił... spoglądam na Twilight.
- Wszystko jest dobrze... byłaś dzielna - powiedziałem i w nagrodę ją pocałowałem. Czyli wszystko już z głowy. Biorę Twilight na grzbiet i niosę ją do Domku Letniskowego. Musi teraz dużo odpoczywać.
-
Czuje się jak jakiś rzeźnik... ale ważne że naprawiłem nogę... tak. Sprawdzam Patykiem czy wszystko gra, gdyż nie jestem do końca pewny że mi się udało i potrzebuje opinii fachowca, w tym przypadku Patyka.
-
- Dobrze. Uwaga zaboli - powiedziałem po czym rozpoczynam leczenie kopyta... dość bolesne leczenie gdyż wpierw muszę coś zrobić z kością na wierzchu. No to zaczynamy operacje...
-
Będę musiał zaryzykować. Im dłużej taka rana zostaje, tym większe ryzyko infekcji. Spoglądam na Twilight.
- Słuchaj, postaram się coś zrobić z tą nogą, lecz będzie strasznie bolało... wytrzymasz? - spytałem się wciąż patrząc się załamany na nią. Ból będzie mi to sprawiało, ale innej opcji nie będzie.
-
- Wybacz - powiedziałem podbiegając do niej, biorę ją na grzbiet i idę szukać medyka... trzeba ją połatać bo długo nie pociągnie... musi przeżyć.
-
Uspokajam ją.
- Wytrzymaj trochę, już blisko lądu jesteśmy - powiedziałem zapierdalając łodzią. Musze się szybko dostać do miasta i znaleźć pomoc dla Twilight, bo marnie wygląda... migiem.
-
Po oczyszczeniu, upewniam się że Twilight nie wypadnie z trwatwy i tak zapierdalam nią na Speedzie, że motorówka to ślimak w smole. Trzeba się prędko dostać do Nowego Teheranu.
-
Staram się to jakoś wszystko załatać, jeśli mam czym... nie mogę pozwolić by tak tu leżała i krwawiła. Jeśli do 10 minut nie uda mi się niczego zdziałać, znów spróbuje poprzednich opcji (Leczenie Magią, Teleport)
-
Za pomocą włóczni staram się ją wyleczyć, a jeśli nie uda mi się tutaj, to teleportuje się z łajbą do Nowego Teheranu i lece po jakąś pomoc by nie była tak raniona. Musi się jej udać.
-
Więc zaczynam operacje rozwiązywania powoli supełków, a potem... wiadomo co. Mam nadzieje że się uda, gdyż nie mam ochoty wciąż patrzeć na tak zranioną Twilight... zbyt okropnie to wygląda.
-
- Twilight... musisz zasnąć... wiem co robię - powiedziałem starając się ją jakoś uśpić NIE ZAKLĘCIEM. Kołysanka, czy coś podobnego, cokolwiek, gdyż rumianku raczej nie dostanę...
-
Więc tak robię... usypiam Twilight, a potem zastosowuje się do szczegółów jakie mi Luna podesłała. Czyli powolutku supełki rozwiązuje a następnie wiadomo co. Też powoli to robię.
-
Wznawiam podróż do persji i staram się obliczyć ile nam jeszcze zostało do powrotu do mojego Ludu. Nie mogę dłużej patrzeć na Twilight w sieci, to strasznie boli, nie tylko ją ale i mnie.
-
Staram się jakoś jej podać tą papkę, za pomocą magii potem robię tak z innymi. Mam nadzieje że to siatka zignoruje. Jeszcze parę ruchów i będzie koniec z nią. A co do choroby to powinienem być już zdrowy, tak samo jak Celestia.
-
Kurwa... Mam pomysł. Może ja przeżuje dla niej jedzenie, a ona zrobi resztę? Innego pomysłu nie wymyślę, i z reguły jest trochę ohydny. Więc muszę się spytać.
- Słucha, a może ja przeżuje za ciebie jedzenie, a ty zrobisz resztę? Innego wyboru nie mamy...
-
Staram się jakoś zrobić za pomocą magii by mogła coś zjeść... musi coś zjeść bo długo nie pociągnie. Nie zjem póki ona czegoś nie zje. Cokolwiek.
-
Więc najpierw karmię jakoś Twilight a potem ja wcinam. Po posiłku wyruszamy do Teheranu. Czeka nas długa podróż do domu letniskowego, przynajmniej do czasu aż Luna nie znajdzie zaklęcia.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
I leczyli tutaj... dobrze. Więc opuszczam mieszkanie Luny, lekko zawiedziony i idę do siebie pospać. Ciężki dzisiaj był dzień i muszę zmrużyć oczy. Mam nadzieje że koszmar dzisiaj sobie odpuści.