-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Nieźle... idę ją odwiedzić bo przez włócznie trochę chamsko sprawdzać stan zdrowia. W między czasie mam nadzieje że Twi nie skapnie się że zrobiłem to co zrobiłem, jak tak, to będę musiał się ostro wytłumaczyć i ewentualnie skończę śpiąc na kanapie... mój tata tak często spał... zwłaszcza jak wracał z Delegacji.
-
Dzięki ci Luno... a własnie bym zapomniał... idę sprawdzić co u Luny. Mam nadzieje że Ludzie nie zbudowali tam ołtarzyka (znając arabów, to bardzo możliwe, jak się dowiedzieli że Luna to prawdopodobnie nasz bóg, ZWŁASZCZA JAK ZOBACZĄ JAK PODNOSI KSIĘŻYC!)
-
Więc teraz sprawdzam od kiedy mnie kocha... poważnie? Pierwsza myśl to taka? Zajebisty mam kurwa mózg... ale dla świętego spokoju sprawdzam, by mnie później mózg nie szantażował...
-
- Wiedz jedno... nie ma potrzeby płakać nad rozlanym mlekiem... wież mi na słowo - powiedziałem wstając. Następnie wychodzę informując ludzi którzy się nim zajmują by uważali na niego...
-
Sprawdzam za pomocą włóczni co by się stało gdyby to Rarity próbowała mu wyjaśnić że to nie jego wina... aż mnie ciekawi co by z tego wyszło. Więc sprawdzam patrząc z współczuciem na Capo.
-
Podchodzę i siadam koło niego.
- Posłuchaj, jak na razie dostałeś solidnego kopa, przyznam. Jednak wiedz że to nie twoja wina. Sam byłem zarażony i widziałem to czego się nie spodziewałem nigdy zobaczyć. Może i racja, to potworne widzieć jak gwałcisz wbrew swej woli swoje najbliższe osoby, ale zrozum że to nie twoja wina... - powiedziałem się i się uśmiechnąłem... chyba wiem jak go pocieszyć.
- Wiesz, jak mnie nie posłuchasz to może ktoś inny ci przemówi do rozsądku, może ktoś o białej sierści? - powiedziałem tonem który Capo zna pod tym że wtedy proponuje mu coś.
-
Aha...
- No uspokój się... słuchaj, będzie dobrze, jak co to możesz zostać tutaj - powiedziałem spoglądając na niego. Faruk będzie w niebo wzięty z wizyty gościa który ułożył piosenkę "Faruk To Gej" i "Al-Bashir, ssie pałę". Nie mówiłem tego Farukowi nigdy...
-
- Capo spokojnie... niepoczytalny byłeś. Choroba przez ciebie gadała - powiedziałem patrząc się na niego z współczuciem. Biedaczysko, wiem co przeszło. Nagle się zainteresowałem tym kto mnie zgwałcił i zaraził zarazem... może włócznia mi pokaże...
-
Będę musiał to jakoś naprawić... zatem idę do tego konia by sprawdzić jak się czuje. Tylko ciekawe jak ten hobociek się trzyma. Po drodzę niech włócznia sprawi jak mam poprawić relacje z dash...
-
Czyli przegiąłem mam nadzieje że nie rozjebało mi to z nią relacji... Włócznio, sprawdź. Za ten czas idę się przejść do czasu aż któraś się nie obudzi... kurwa wiem że, przegiąłem z tym pytaniem...
-
Miło z jej strony...
- Czyli nie za dobrze jak widzę. Wiem że poniekąd to może być nie moja sprawa, ale to zarażenie cię tak wkurzyło? Wybacz że przybyłem za późno... - powiedziałem. No, teraz ciekawe jak zareaguje.
-
- Widzę że wszystko u ciebie gra... - spytałem się niepewnie patrząc na nią i na chmurę która jest molestowana kopytem przez wkurwiona pegazice. Lepiej jej się nie narażać bo się skończy jako ta chmura, trzeba słowa dobierać uważnie...
-
Spoglądam na nią informując ją że tu jestem gwizdnięciem. Wiem że teraz będzie niemiły kawałek, bo jak tak wszystko tłucze, to znając życie i mnie stłucze... raz kozie śmierć.
- Hej...
-
Dziękuje mu za to. Za ten czas, kiedy on będzie jeszcze spał to idę sprawdzić czy u AJ, Pinkie i Rainbow wszystko gra. U Capo sprawdzę później bo on śpi jak zwykle. To dla wszystkich musiały być straszne chwile... wiem to sam.
-
Zjadam swój kawałek upewniając się że zostanie coś dla Rarity i Twilight. Po posiłku udaje się prosto do brata by poznać czy były jakieś straty w ludziach z okazji ataku zarażonych kucy, i czy przypadkiem wśród nich nie było reszty powierniczek bo wiem że tam Capo-Gwałciciel był.
-
Czy chociaż raz mogę obudzić się powyżej 8? Wstaje delikatnie by nie obudzić Twilight, i idę do kuchni by przygotować dla Twi, dzieciaków, Ghosta, Shy i Rarity posiłek. Potem idę sprawdzić czy zarażeni nie są już zarażeni.
-
Wstaję szybko... kurwa znów koszmary, ja pierdole. One mi nie dają żyć. Serio, przeważnie koszmary mam i tylko raz miałem miły sen... trzeba znaleźć coś na te koszmary bo inaczej nie będę się mógł wyspać...
-
Dobra robota Lily... więc idę i się kładę koło żony. Mam nadzieje że jutro wszystko będzie dobrze i że się kurwa kuce nie rzucą na Ludzi, bo to było by trochę głupie skoro wyleczyli ich... serio.
-
Ciekawe czemu to zablokowała... pięknie, teraz nie dam sobie z tym spokoju. Nie to że wątpię w jej miłość, czy coś, ale z jakiegoś powodu muszę się dowiedzieć od kiedy ona mnie kocha. Jak się obudzi to wtedy spróbuje, a jak ciągle będzie blokada, to spróbuje wykrywaczem kłamstw. Chamskie, ale teraz mózg mi tego nie zapomni.
-
Odfocha się kiedy dam jej grę Outlast... ale to później, na razie kryzys trzeba zażegnać. Dobrze że, Twi nic się nie stało. Nie wiem co bym zrobił gdyby ona umarła. Na pewno bym się długo nie pozbierał po takim ciosie. Jest jeszcze jedna rzecz która nie daje mi spokoju. Ja się zakochałem w Twi od pierwszego wejrzenia... choć skapnąłem się o tym długo później. Ale od kiedy ona mnie kocha... wiem że poniekąd to nie moja spra... a co mi tam, zaryzykuje i dyskretnie sprawdzam od jakiego momentu mnie kocha.
-
Spoglądam na Lily i mówię.
- Wybacz Lily, Instynkt Macierzy... tfu, Instynkt ojcowski nie pozwolił mi zbytnio cię wsiąść na akcje. Wynagrodzę cię jakoś - powiedziałem do niej po czym sprawdzam czy zarażeni dostali szczepionki.
-
Idę z nią do ambulatorium by tam lekarze się nią zajeli... Mam bardzo złe przeczucia co do tej krwi, wręcz CHOLERNIE ZŁE PRZECZUCIA. Po co mu moja krew? Co prawda, jestem trochę zaszczy... szlag, chyba wiem po co mu ona.
-
Szybko łapię Twi, a następnie patrze na uciekającego stwora... patrzę potem na oddalającego się stwora z przekonaniem że zrobiłem wielki błąd. Spoglądam na Twilight.
- Kochanie, wszystko gra?
-
Dobrze... za pomocą włóczni robię sobie ranę i wlewam do fiolki by ta istota miała czym się upić... a tak se mówię. Po napełnieniu zatykam ją i podaje stworowi... mając nadzieje że puści Twilight.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Witaj Księżniczko. Jak się czujesz - powiedziałem. Już się boje co będzie jak się ludzie dowiedzą że Luna, to ta Luna... oj czuje że będą Pielgrzymki, oj na stówę... aż to sobie wyobraziłem...