-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Yup... - odrzekł Ron po czym wszyscy weszliście do lądowników przy lądowisku by polecieć na statek który znajdował się przy doku o którym wcześniej wspomniała Natasha. Podczas lotu zauważyłeś że co jakiś czas spogląda na ciebie... jednak jak spoglądałeś na nią oczy to ona zaczynała się patrzeć gdzie indziej. Jednak była zbyt wolna i zdążyłeś już zrozumieć że się na ciebie gapi...
-
TA PIERDOLONA DZIWKA!!! ZAJEBIE JĄ KURWA!!! ZAJEBIE!!! Nie mając niczego innego do roboty gdyż nim zdążył bym zareagować, zostałbym zastrzelony przez tych dupków w helikopterze... tak głupio się dałem podejść, błąd nowicjusza... wsypała mnie, to ja wsypie ją... do zgniatarki jak już wyjdę z pudła. Podnoszę ręce i odrzucam wszelką broń, nie mam szans na przeżycie, to pewne więc nie mając innego wyboru się poddaje, lecz wciąż patrzę za ewentualną drogą ucieczki... Jeśli się da, to spierdalam autem jak najszybciej...
-
- Ej... Ej... uspokójcie się. Nie ma innego sposobu na załatwienie tego? Od razu skalpel i na stół... jeśli chodzi wam o anatomie to mogę ją wam pokazać... - powiedziałem starając się przeszkodzić w sekcji...
-
Spoglądam na niego i odkrzyknąłem do niego jeszcze jak będzie w zasięgu słuchu...
- DOBRA... ODSTAWIE CI AUTO POD CHAUPĘ JAK SKOŃCZĘ... - powiedziałem po czym przesiadłem się na miejsce kierowcy by następnie pojechać prosto do miejsca gdzie mam się spotkać z ową osobą... Mam nadzieje że to nie pułapka...
-
Ja się między czasie teleportuje w pobliże Spika i szybkicm chwytem teleportuje się z nim do Persji w pobliże mojego domu by on też był bezpieczny. Potem upewniam się że Faruk dał ciała do oddzielnych komór.
-
- Spokojnie... mamy dobrych naukowców, jeśli jest jakiś sposób na wyleczenie ich i uodpornić ich to napewno znajdą oni sposób. W między czasie, zaprowadzę was do kwatery, a ja potem udam się po Spika...
-
Odetchnąłem z ulgą, zwracam się w stronę Twilight i dzieciaków... mam nadzieje że nic im się nie stało, bo bym tego nie przeżył...
- Czy wszyscy są cali?
-
- Dobra robota Lily... - powiedziałem po czym szybko budzę brata za pomocą włóczni i proszę... znaczy szybko nalegam by przygotował komorę kwarantanny i przygotował naukowców by przygotowali się do badania choroby... jeśli znajdziemy lek który pomoże od razu, to będzie git...
-
Wbiegam do środka i przebijam się do rodziny, by następnie się teleportować do Persji... zanim będzie za późno...
-
Nie mam wyboru... szybko przelewituję tu broń i z dystansu okaleczam ich tak by przeżyli lecz nie mogli się zbytnio poruszyć... to moja ostatnia szansa...
-
Używam zaklęci ogłuszających... a jeśli nie będzie innego sposobu... nie zawacham się przed okaleczeniem ich. Zrobię wszystko by moja rodzina była bezpieczna, a jak się dostaniemy do Persji, to będzie trzeba poszukać leku...
-
- Nie pozwolę wam na to - powiedziałem po czym z całej siły staram się ich powstrzymać przed tym co zamierzają zrobić. Nie pozwolę na to, nigdy bym nie pozwolił na to by moja rodzina została zgwałcona... znowu. Zginę nawet w jej obronie...
-
Wiec szybko szukam jakiegoś słabego punktu i strzelam w niego, z zamiarem zabicia go. Jeśli jego mięso jest jadalne to dorobimy się zapasów na później... szybko. Jeśli dam się zabić przez szczura, ostatnie co usłyszę to kuczy, szyderczy śmiech który mi pozostał w głowie...
-
Odpycham ich od drzwi i bronię ich do samego końca... a Twilight przesyłam Koordynaty Persji i proszę by szybko się tam przeniosła dając jej moc by mogła się na taki dystans przenieść tylko raz... nie obchodzi mnie że mnie... ważne że nie dopuszczę do tego mojej rodziny...
-
Odklładam lunę szybko i biegnę na górę sprawdzić czy ona nie jest gwałcona teraz... nie pozwolę by to się znów powtórzyło... nie mogę na to pozwolić... by znów cierpiała przez to...
-
Dla pewności ogłuszam lunę, i zabieram ją. Teraz zapierdalam do Domu budząc Twilight i moje dzieci i pośpiesznie się pakując... trzeba moją rodzinę ewakuować do Persji, i to w trybie NOW. kiedy Twilight się obudzi mówię.
- Kochani, trzeba się szybko pakować bo... Capo uciekł i teraz "podbija" Equestrię...
-
Szybko się teleportuje do Luny i za pomocą włóczni odpycham ich zanim będzie zapóźno. Kurwa, co oni mają z tym gwałceniem? Ile jeszcze ta choroba potrwa? Ile jeszcze razy Capo spierdoli?
-
Kurwa... śpię i już skrzynka zapełniona... no nic. Otwieram ją i czytam każdą wiadomość uważnie i treściwie bym nie pominął żadnej informacji. Mam nadzieje że tam nie będzie info o rachunkach za prąd czy opłata telefonu, bo się wkurzę.
-
Czemu mam wrażenie że ten stwór mnie zabije? Właśnie kurwa nie wiem. No nic, staram się zajść tego stwora od tyłu i jak będę w takiej odległości żeby go nie zaalarmować i bym nie chybił, to strzelam mu w łeb do puki go nie zabije... szczur może jest szczurem, ale to wyjątkowo duży okaz... wystarczył by do tego by Sanepid zamkną lokal. A gniazdo takich szczurów. Do tego by zamknąć miasto...
-
Ta... klacz... ona jest... śnieżnobiała w lodowej koronie... to władczyni tych stworzeń inaczej po co by miała tą koronę. Odwracam się i idę do owej komnaty bez słowa. Ona... trzeba ją dopaść, ona dostanie najgorszy wymiar kary na jaki mogę skazać osobiście. Mój dotyk. O takim cierpieniu wtedy mówiłem, i takiego cierpienia jeszcze nikt nie przetrzymał, prócz osoby która może być zemną do końca... tak czy siak, idę do Komnaty Kształtowania, i OBY MIELI COŚ WARTEGO UWAGI!
-
Chwała ci Luno... przesyłam jej moje wyrazy szczęścia że nie musi znów tego przechodzić... naprawdę. Wiem że nie przetrwała by drugi raz tej choroby... poważnie. No nic, kładę się spać.
-
Boje się jej reakcji... naprawdę. Można się domyślić że ona nigdy nie chciałaby przeżyć tej choroby na nowo... kolejny jej rok pójdzie się jebać... ale będzie trzeba coś z tym zrobić... sprawdzam wiadomość...
-
No to idę wszystko wyładować do kuchni, mając nadzieje że nam to wystarczy na długi czas... przy Bolcie za cztery dni będzie trzeba uzupełnić... i mówię to poważnie, on żre jak odkurzacz...
-
- Za chwilę wrócę - powiedziałem po czym wyszedłem z domu i poszedłem do sklepu by uzupełnić naszą spiżarnie, która ostatnio stała się pusta jak... jak... kurwa, puenty nie mam.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
No to zaglądam starając nie wzmocnić pożądania seksualnego u pacjentki... gdyż wiem że mogło być w tedy kiepsko... naprawdę. Ale chyba ta choroba nie zdziała na ludzi, gdyż mamy zapewne inne układy rozrodcze itp...