-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Piecze... piecze... piecze... ale wytrzymam chwilkę. Po tym odrywam swoje usta uśmiechając się...
- Brakowało mi tego...
-
Więc ją przytulam i całuje ją delikatnie... jak ja tęskniłem za tym, za dotykiem jej warg, zapachem, i futra... tak mi tego brakowało. Aż mi się nie chcę jej teraz puszczać...
-
- Dziękuje. Najlepszy przepis na ciastka jaki znam... lepszych już ugotować nie potrafię - powiedziałem z uśmiechem... dobrze że już po wszystkim, że już nie można się obawiać że nagle się na mnie rzuci z zamiarem zgwałcenia mnie... swoją drogą fajnie to wyglądało jak mnie goniła z liną z zamiarem... co ja gadam...
-
Bo są dobre. Jak z braciszkiem byliśmy grzeczni to mama je robiła w nagrodę... grzeczniejszych dzieci nie było więc prawie 5 dni w tygodniu były te ciacha i się jeszcze nie przejadłem... za dobre na to są. To jest bodajże najlepsza potrawa arabska jaka została wymyślona... dania królów... niosę je dla Twilight, zostawiając parę dla Capo.
-
Boli, naprawdę... no to zrobię Twi Fatayer (ok 30 szt.)
Ciasto
50 dag mąki
25 g drożdży
1/4 szklanki ciepłego mleka
3/4 szklanki ciepłej wody
1/4 szklanki oleju lub oliwy z oliwek
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
Nadzienie
ok. 1 kg szpinaku lub buraka liściowego (boćwina, mangold)
1 duża cebula pokrojona na półplasterki
2-3 ząbki czosnku posiekane
1 łyżka melasy z granatów
łyżka orzechów pinii
sól, pieprz do smaku
oliwa lub masło klarowane do smażenia
Przygotowanie
Drożdże rozkruszam do ciepłego mleka, dodaje cukier i łyżeczkę mąki. Wymieszam, pozostawiam, by zaczyn ruszył. Mąkę muszę przesiać do miski, dodam sól, wyrośnięte drożdże, olej i dodaje wodę w niewielkich ilościach. Wyrabiam ciasto końcówką do ciasta chlebowego lub ręcznie aż zacznie odstawać od ścianek miski. W zależności od użytej mąki ciasto wchłonie ok. 3/4 szklanki wody. Ciasto powinno być dobrze wyrobione, spójne ale miękkie, aksamitne. Kulę ciasta przełożę do miski wysmarowanej łyżką oliwy, przykrywam ściereczką, pozostawiam do wyrośnięcia na ok. 1 godz. (ciasto podwoi objętość).
Szpinak umyje, odsączyć na sicie i pokroić. Na łyżce oliwy trzeba zeszklić cebulę, dodać czosnek i orzechy pinii. Smażę cały czas mieszając jeszcze 3-4 minuty. Odkładam z patelni do miseczki. Na tę samą patelnię dolewam łyżkę, dwie, oliwy, wkładam szpinak. Mieszając lekko przysmażam, zmiękczać zielone, dodaje odłożoną cebulę z czosnkiem i pinią. Doprawiam solą, (ok. 1/2 łyżeczki), pieprzem, łyżką melasy z granatów. Nadzienie powinno być wyraźnie kwaskowe w smaku. Można dodać sumak lub sok z cytryny. Odstawiam nadzienie, by przestygło.
Wyrośnięte ciasto podzielę na równe części wielkości orzecha włoskiego. (Z tej proporcji na ciasto mi wychodzą 32 kulki, czyli 32 fatayer). Każdą porcję ciasta rozpłaszczam w dłoniach i rozwałkowuje dość cienko na placuszek o średnicy ok. 12 cm. Ciasto powinno być elastyczne i bardzo dobrze się ma wałkować. Na środku placka kładę łyżkę nadzienia. Wodą zwilżam brzeg placuszka. Zakładam ok.1/3 placka na nadzienie, następnie kolejne 1/3 i kolejne zamykające placek w trójkąt. Trójkąty układam na blaszkach na papierze do pieczenia. Każdy fatayer nakłuwam widelcem i zwilżyć (ja spryskuję) delikatnie wodą. Pieczę w temperaturze 200 st. C. do zrumienienia (ok. 15 min.). To danie z mojego Menu w restauracji... jako deser...Powinno wyglądać Tak :
-
- Wiem co czujesz... tylko ty nie byłaś wtedy dzieckiem... Dobrze, ugotować ci coś? - spytałem się Twilight chcą szybko zmienić temat. Dwa razy w życiu czułem potworny ból bodajże taki jak Twi, pierwszy to znany wam opętanie mnie przez NMM. A drugie to jak miałem 10 lat i porwali mnie wrogowie taty...
-
- Spokojnie... pomogę ci - powiedziałem i zaczynam pomagać jej wypić ową wodę... Kiedy wypija to odkładam szklankę na stolik. Potem spoglądam na nią.
- Jak zdrowie?
-
Więc idę po coś do picia by mogła coś wypić, jak zaleciła Księżniczka. Oby te ślady szybko zeszły bo jak jakiś fanatyk mnie zobaczy, to jestem dosłownie udupiony... Bitch Please, ale i tak trzeciego dnia zmartwychwstanę... tylko raz. Tylko raz mam taką opcję...
-
- Cześć Fluttershy... to już nie będę wam przeszkadzać. Do następnego... - powiedziałem po czym podszedłem do drzwi by następnie udać się do domu, ewentualnie rozglądając się za Spikiem...
-
- Fajnie imię... dobrze że się zeszliście z Fluttershy. Pasujecie do siebie choć na pierwszy rzut oka jesteście jak wschód i zachód. Życzę wam szczęścia - powiedziałem z uśmiechem...
-
- Storm, jak mniemam imię waszego dziecka. Tak? - spytałem się go. Storm... nawet fajne imię muszę rzec, i chwytliwe. Ghost zawszę miał dryg do nazw, więc się nie dziwię że fajne imię wymyślił...
-
- Już niedługo stąd wyjdziesz... jak u Fluttershy? - spytałem chcąc jakoś zmienić temat. Mam nadzieje że wszystko będzie z nim dobrze... wymyśli się coś dla niego, może będzie robił jako ten który sprawdza ile nam zapasów zostało, uzupełniał braki, i pilnował by reszta sprawowała się manific...
-
- Mam nadzieje że szybko wyjdziesz stąd. Za niedługo otwieram restauracje i zastanawiam się byś może... no... znajdziesz u mnie robotę jak byś chciał... - powiedziałem wpatrując się na niego...
-
- Siema stary... Jak tam zdrowie? - spytałem się go. Szkoda mi go, choć to co zrobił to była głupota, ale pokazał przy tym że jest gotów do obrony swej rodzinki.
-
- Dobry pomysł, Rarity. Jak by co będę w szpitalu u Ghosta - powiedziałem po czym ruszyłem w stronę szpitala... Ciekawe jak się czuje...
-
Robi kółka jak kubica... a co do szefa sali, to myślałem nad Twilight przez chwilę, lecz nie może na swój obecny stan i z powodu wyglądu i kręcących się fanatyków. Te ślady wyglądają jak sińce, pierwsze co by pomyśleli to że ją biję... a wtedy miałbym przejebane...
-
Bawi mnie ta sytuacja i jednocześnie smuci. No cóż... Rarity ma racje, nie można odkładać otwarcia w nieskończoność. To by zniszczyło by dobry interes, więc nie mogę ryzykować.
- Tylko kto go zastąpi, ktoś kto się zna na organizacji i zna się na prowadzeniu sali jak Capo...
-
- Cześć Rarity. Mam dwie wiadomości, pierwsza wróciliśmy z Twilight i dziećmi do domu, a druga to taka że Capo nie będzie chwilowo dostępny więc jeśli mielibyśmy restauracje otworzyć w terminie, to trzeba byłoby złapać jakieś zastępstwo... a może jednak poczekamy do powrotu Capo, bo wolę mieć też opinię innych.
-
Dzięki kurwa... No to pukam do środka, z zamiarem porozmawiania z panią domu. Mózg mnie nie lubi bo przypomina mi o tych krzykach... ale i tak wiem że to już było więc czekam aż drzwi się otworzą... dla pewności będę miał Twilight na podglądzie.
-
Raczej siedzi w swojej celi... na wzór jego domu. No nic, idę do Rarity, między czasie sprawdzając badylem czy Ghost wyzdrowiał i zamykając drzwi za sobą... muszę mu coś zaproponować, bo Ghost bez skrzydeł, jest bezrobotny
-
Wydobrzeje... teraz kiedy już wszystko jest grane... sprawdzam co u Capo... Jemu pewnie jeszcze to trwa, i trzeba się upewnić czy on też nie spierdolił czasem. Ale serio, jaki chory mózg stworzył by chorobę która powoduje nadmierne pragnienie seksu?
-
- Jeśli ci się nie podoba to mogę sam se tam przejść... to że ci Trevor kazał to nie oznacza od razu że tak musisz. Ale jak chcesz... - powiedziałem i cierpliwie czekam aż dojedziemy na miejsce... Wkurwia mnie już ten czarnuch... chętnie bym go odstrzelił, ale Trevor powiedział że jest spoko... zajebiście spoko jak to widzę. Mam czas aż dojedziemy na tą przeklętą górę...
-
- Dobrze - powiedziałem zanim zniknęła i następnie teleportuje się po dzieci przesyłając wiadomość bratu że Twilight zdrowa więc mogę wracać... i biorę przy tym moje dzieciaki. Powinien się ucieszyć...
-
Staram się jakoś przetrzymać to wszystko, te krzyki, ten odruch by się do niej rzucić i powstrzymać ich przed zadawaniem jej bólu, lecz ciężko stałem i widać było że ostatkami sił się trzymam tutaj...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc posłusznie siadam koło Twilight i spoglądam na nią z czułością. Jak już wydobrzeje, to zapoznam ją z moim bratem... obiecałem mu że zapoznam go z współtwórcą moich znakomitych dzieciaków, które już są pewnie notowane w Persji...