-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Staram się jeszcze przez jakiś czas zasnąć, a jeśli się nie uda to idę zrobić sobie trochę ciepłego mleka. To rzekomo zawsze pomaga na sen i zamierzam sprawdzić czy to prawda. Wszystko skończone... sprawa z chorobą załatwiona na amen... jest jeszcze Capo...
-
Po pocałunku uśmiecham się i patrzę z czułością do Twilight... zaskakująco szybko zdrowieje, ale to plus... Moja Księżniczka wraca do zdrowia szybko niż zakładałem. Myślałem że to potrwa z dwa tygodnie, a tu... proszę... po chwili przytulam się do niej i zamykając oczy by zasnąć mówię...
- Dobranoc...
-
- Dziękuje że rozumiesz... - powiedziałem odwzajemniając. Ciesze się że zrozumiała, urodziny w moich czasach to był zaduży wydatek, więc ojciec mnie zabierał na polowanie, gdzie mogłem ustrzelić trochę zwierzyny... ach wspomnienia...
-
- W dzieciństwie był kryzys... kasy nie było, a jak było to ledwo starczało na jedzenie... amerykanie chcieli nas potajemnie zagłodzić zwalając winę na kryzys ekonomiczny. Mieliśmy wtedy po 9 lat. Zbliżał się pierwszy grudnia, nasze urodziny z Farukiem, tata nam wytłumaczył co się dzieje i musi teraz znaleźć sposób na załatwienie jedzenia i innych potrzebnych towarów, by lud mógł przetrwać. Z Farukiem ustaliliśmy wtedy że dla przetrwania, skończymy z imprezami, które drogo nas wtedy kosztowały, więc powiedzieliśmy o tym ojcu który przyjął propozycje, nie wiedząc że mówiliśmy poważnie. I tak rok później nie organizowaliśmy urodzin, i dalej, i dalej.... aż do dziś od 9 roku życia nie obchodziłem przyjęcia urodzinowego... ale mi to nie przeszkadza.
-
- Wiesz... mam prośbę... jutro mam urodziny... więc prosiłbym cię bardzo... nie obchodźmy ich, okej? - powiedziałem patrząc się na nią z trochę głupim uśmieszkiem...
-
No to się kładę koło niej... jutro pierwszy grudnia... urodziny moje i Faruka. Jak Ghost nie sypnie, to będzie git... ale mam obawy że Pinkie usłyszała o tym że jutro mam urodziny... i tego się właśnie boje... ona usłyszy wszystko...
-
- A miło. Zabrałem dzieciaki do parku... po drodze klasyk, czyli Lily przyłożyła w twarz kucowi, ale to już można się było spodziewać... splądrowali dom wiewiórki z jej zapasów na nadciągającą zimę... zostałem zmuszony do zjedzenia jednego... BTW nawet smaczny był... a potem prosto wróciliśmy do domu...
-
No to nalewam jej wody, i niosę ją by mogła sobie wypić... i paranoicznie spoglądam czy mnie jakiś fanatyk nie śledzi z maczugą, młotem czy luna wie co jeszcze... z jej wyglądem co wygląda jak by była bita, to bilet dostanę... ale do grobu...
-
No to więc sprzątam dom, by zachować jego piękną estetykę... trzeba przecież dbać o dom w którym się mieszka z dziećmi które nie raz cię zaskoczą... nie? Może moje dzieci są rozbrajające... i to mocno, ale cieszę się że urodziły się takie a nie inne.
-
No to robię jak mój syn oczekuje i następnie idę sprawdzić jak ogólnie dom trzyma się z estetyką... w między czasie sprawdzam która godzina, bo coś mi się ten dzień długi wydaje...
-
Uśmiecham się i widać że włócznia zareagowała szybko... dzięki ci. Nawet dobry, chyba będę trochę częściej je jadł. No cóż jak już wejdą, ewentualnie pomagam Boltowi, idę na dalszy spacer by później wrócić do domu.
-
Przykucam i uśmiecham się do niej... matko... teraz pewnie oczekują aż go zjem czy coś... *gulp* mam ostro przejebane... bo muszę zjeść ośliniony orzech... no cóż, staram się jakoś go wyczyścić, potem... pod przymusem go zjadam...
-
Moi mali Korsarze zaczynają swoje łupy... staram się jakoś uratować wiewiórkę by nie zginęła w paszczy mej córki. Wiewiórka... wcześniej jej nie widziałem... gdyż wychowałem się na pustyni...
-
No to wiewiórki dostały eksmisje i wjazd na chatę jak NKWD. Wiewiórki pewnie nie będą zadowolone, a w najgorszym przypadku, dostaną po pyszczkach od Lily... staram się je jakoś zdjąć by sobie krzywdy nie zrobiły...
-
Staram się ogarnąć ten chaos... i wychodzi na to że dla ogiera który może teraz siedzieć w parku i patrzy na mnie i w jego oczach staje się definicją "złych dzieci". Ale nie obchodzi mnie to...
-
Westchnąłem... przynajmniej nie walnęła tego kogoś. No nic, idę z nimi do parku... trzeba by trochę poznały miasto... nie?
-
Zwracam uwagę Lily.
- Kochanie... nie bij innych. TO był komplement nie jakaś obelga, jeśli cię nazywają słodką, możesz to wykorzystać na wiele sposobów. Naprawdę jesteś słodka, i powinnaś się cieszyć - powiedziałem. Kuzynka wykorzystywała swoją słodkość, jak Capo... nie muszę mówić jak. Ale nie każe Lily torturować Seksualnie innych. Znając życie... dostanę w ryj...
-
Strach pomyśleć po co jej owa patelnia... no nic, wsadzam też Bolta do wózka i następnie wychodzę z domu informując Spika o tym że wychodzę na spacer z dzieciakami... mam nadzieje że nie za bardzo cierpiał przy tej łusce.
-
Matko boska... to musiał być ból... ciekawe czy będą chciały iść na spacer... nie sprawdzę jak się nie spytam. Jak je wezmę na spacer to może nie będzie żadnych komplikacji...
- Cześć, dzieciaczki. Chcecie może przejść się na spacer? - spytałem się ich.
-
Wiem... więc idę i sprawdzać co jest z moimi dzieciakami... jeśli będzie można to wsadzam je na wózek i idę z nimi na spacer... jeśli się kurwa będzie dać... bo znając Lily, to będzie protestować bo bije "expa" na Xboxie...
-
Czy ta pierdolona rasa nie ma wad? Musi być na miasto jakiś kryminalista, ta wioska nie może być kurwa idealna... spokój duszy... to nowy świat i panują tu inne zwyczaje. Dobrze... sprawdzam jak wygląda tutejsza waluta... by móc ją później skopiować...
-
- Przepraszam... dobry pomysł - powiedziałem z uśmiechem.
- Jak co będę na każde twoje zawołanie... wystarczy że będziesz czegoś potrzebował a to wyczuje... mam nadzieje że uda nam się przejść przez to bez komplikacji...
-
Odwzajemniam owy pocałunek... jak wyzdrowieje to będzie trzeba to nadrobić... nadrobić cały dzień. Może przesadzam, może jestem od niej uzależniony... co ja gadam... to moja żona, będę przy niej jak obiecałem...
-
Odwzajemniam to. Na dodatek całuje ją w nosek a później w usta. Po tej czynności mówię do niej...
- Sporo razem przeszliśmy i tylu stawiliśmy czoła... można więc powiedzieć że nic nie zniszczy naszej miłości...
Zapisy do MewTwo
w Zapisy
Napisano
Witam, oto moja karta postaci na Gogle Docs