-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Podchodzę do Spika.
- Dzięki... masz, skitrałem trochę - powiedziałem wyjmując klejnoty dla niego...
-
Rozpoczynamy pracę, by wykopać te kryształy dla smoków... potajemnie też wykopuje kilka dla Spika.
-
Po zamknięciu drzwi... idę po murzy... znaczy Spika by pomógł mi z tym kopaniem.
-
Usmiecham się do niej i wstaje. Następnie idę do drzwi.
- Do jutra, kochanie...
-
- Dobra, ja już lecę zdobyć te diamenty. Jutro posiedzę dłużej i przyniosę ci jak zwykle coś dobrego do jedzenia - powiedziałem całując ją.
-
- Myślisz że ona mogła by...? - spytałem spoglądając się na nią. Wiem że mnie nie lubi... ale zaraz pozbycie się mnie? To już kurwa przegięcie...
-
- Ani taki który by chciał bym zniknął stąd na długi czas...
-
- Nie żebym coś podejrzewał, ale ktoś sądził że nie zdołam spłacić tych obu... mogę mieć paranoje, ale ktoś chyba chce się mnie pozbyć...
-
- Chyba że im ktoś przypomniał... - powiedziałem lekko podnosząc głowę.
-
- Staram się tak myśleć tylko... jak oni sobie przypomnieli o tym... smoki rozumiem mogą trochę pamiętać, ale Psy? Z tego co czytałem, one mają krótką pamięć i nawet takie rzeczy jak obietnica klejnotów jest dla nich trudna do zapamiętania na dłużej niż miesiąc. A smoki zapewne nie chciałby im przypomnieć.
-
- Właśnie zaraz po wyjściu z szpitala idę szukać tych klejnotów... nie wiem czy Spike pomoże mi i dzisiaj...
-
Siadam koło niej.
- Ja zaraz będę musiał iść. Psy mam już załatwione, zostały jeszcze smoki...
-
Też ją przytulam...
- Też cię kocham...
-
Odwzajemniam uważając na brzuch... po chwili odrywam swe usta.
-
Spoglądam na Twi, i podchodzę do niej.
- Już niedługo...
-
Nie musiała by tutaj siedzieć... wiem że to moja wina bo jej nie upilnowałem, mogła zginąć prze zemnie.
- Dziękuje panie doktorze...
-
Pięknie zmiażdżyłeś biednego Vorcha... który nie świadomy niczego siedział sobie na ławce i popijał sobie jakiś alkohol który teraz jest już wspomnieniem... Twoi kompani otworzyli ogień do wroga chowając się za najbliższą osłoną... wrogie jednostki otworzyły ogień w waszą stronę
-
- Dobrze... - powiedziałem spokojniejszy już...
-
- Dobrze - powiedziałem i od razu poczułem to poczucie winny które najwyraźniej było widoczne...
-
Siadam koło niej... po czym podchodzę do Lekarza...
- Panie doktorze... ile Twi będzie tu jeszcze leżała?
-
Prowadzę ją do jej sali by później pomóc jej w rzeczy którą postanowi zrobić...
-
Niosę ją do szpitala tak by nic się jej nie stało... wózkiem nie pogardzę nawet... NIE DZIECIĘCYM!
-
- Czekaj... pomogę ci - powiedziała po czym pomagam się jej dostać do szpitala... no chyba że jakiś lekarz przyjdzie...
-
- To dla twojego dobra... - powiedziałem do niej...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Idę do domu, kąpać się i spać...