Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KougatKnave3

  1. - Trochę tego jest. Broń i amunicja się na stówę przyda, jedzenie też. A co to jest ten proszek i to dziwne urządzenie - spytałem się pokazując na owe przedmioty. Dziwnie ten przedmiot wygląda, mam nadzieje że będzie przydatny, gdyż jest tego w cholerę i nie nie mamy zamiaru taszczyć tego przez parę kilometrów. Trzeba dokładnie rozdzielić te towary by można było wsiąść te potrzebne. Stajnia będzie jedną z naszych kryjówek jak będziemy w okolicy.

  2. - IM SIĘ CHYBA KURWA NUDZI! - wrzasnąłem do ekipy i otwieram ogień do Radiowozów, starając się zdjąć kierowcę. No przyznam że murzynek ma jaja, sądziłem że będzie strzelać i tego typu podobne sprawy, a tu okazał się trzecim Trevorem za kierownicą. Jest kurwa zajebiście, i zajebiście się iskrzy za tym sejfem. Ciekawe ile hajsu będzie w tej skrzyneczce. OBY KURWA DOBRA CENA BO TAM WRÓCĘ I SPALĘ WSZYSTKO.

  3. Weszliście do pomieszczenia i zobaczyłeś odwróconą do ciebie księżniczkę Celestię, czyli białego Alikrona, o kolorowej grzywie i słońcem jak znaczku. Wydawało ci się że ją znasz niemal od dzieciństwa

    - Dobrze, Twilight. Gdzie jest kuc który cię tak zaintrygował? - spytała się Celestia. Twilight zoriętowała się że jesteś i spaliła buraka, cała czerwona jest. Wskazała na ciebie kopytem.

    - Za panią, księżniczko - odpowiedziała nieśmiale. Księżniczka Celestia odwróciła się, zobaczywszy cię zrobiła wielkie oczy... i zemdlała.

  4. Kontynuowaliście drogę.

    - To właśnie Pinkie, cała ona. Niekiedy jest wkurzająca, ale jest dobrą przyjaciółką - powiedziała. Po chwili doszliście do drzewa które wcześniej ci było znane. Koło drzwi stał wkurzony Spike. Kiedy was zobaczył podszedł do was.

    - Nareszcie jesteś. Monarchia przyleciała o własnych skrzydłach więc, na serio jesteś BARDZO ważny. Nigdy nie widziałem takiej twarzy u Księżniczki kiedy Twi cię opisywała - powiedział.

  5. - To Pinkie Pie... nie próbuje jej zrozumieć. Ostatnio Twilight próbowała i wylądowała przez to w gipsie - powiedziała AJ podchodząc. Nagle przed oczami pojawiła ci się burza różu który podniósł kamień... miała wręcz niemożliwy do wykonania uśmiech.

    - CZEŚĆ JESTEM PINKIE PIE?! A TY KIM JESTEŚ?! PEWNIE JESTEŚ NOWY, BO JA ZNAM WSZYSTKICH W TYM MIEŚCIE A CIEBIE NIE ZNAM! PEWNIE JESTEŚ SAMOTNY I SMUTNY! URZĄDZĘ CI IMPREZKĘ. WPADNIJ ZA GODZINĘ DO CUKROWEGO KĄCIKA - powiedziała. Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić... odleciała niczym huragan.

  6. - Twilight ostatnio przez te książki doła o to że nie ma tego kogoś, kego kto by się koło niej budził rano i mówił "Dzień dobry kochanie" i tym podobnym. Czy to prawda zobaczymy jak już tam przyjdziemy - powiedziała. Nagle zobaczyłeś różową klacz z jeszcze ciemniejszą grzywą która... podniosła duży kamień, większy od niej i spojrzała pod niego. Po chwili opuściła go i zaczęła podskakiwać po rynku.

  7. Spojrzały na ciebie.

    - Amnezje powiadasz? Może cię zaprowadzę do Twilight, mej przyjaciólki. Ona chyba wiedziała co zrobić w takiej sytuacji - powiedziała AJ. Klaczka po chwili przyglądania się odbiegła do przechodzących nieopodal dwóch klaczek. Jedna była to źrebię jednorożec o jasnoszarym umaszczeniu, klacz w wieku szkolnym, o kręconej liliowo-różowej grzywie. Ma jasnozielone oczy. Drugą jest młodya pegaziczka o pomarańczowej sierści, grzywie w kolorze magenty i jasnofioletowych oczach. Po chwili rozmowy pobiegły w stronę farmy.

    - To co? Idziemy?

  8. - Oni mnie znają... lina holownicza. Trev chce zacząć holować ten sejf. Przygotuj się na dowcip z jego strony bo wciąż się śmieje że dałeś się wrobić w tą firmę holowniczą - powiedziałem do niego i biorę linę z hakiem jak gdyby nigdy nic i biegnę spowrotem do Trevora i zaczynam podpinać sejf byśmy mogli go wyholować z tego budynku. Następnie mówię do mego kompana.

    - Pan Czarny Holowniczy Franklin robi niezłe rysunki na zewnątrz. Twoim autem rozjeżdża policjantów jak by to był asfalt.

  9. - Nie... nigdy takiego koloru nie widziałam - powiedziała wciąż się patrząc. Dorosła klacz westchnęła.

    - Przepraszam za nią, ostatnimi czasami trochę ciekawska się robi - odpowiedziała Applejack. Klaczka po chwili przestała się na ciebie patrzyć i się uśmiechnęła do ciebie zamykając oczka.

    - Nigdy cię wcześniej nie widziałam... Skąd pochodzisz? - spytała się pomarańczowa klacz.

    "Wiesz co? Gdyby nie ja, to byś nie dychał nawet. Pochodzisz z... zaraz co by tu dać... CANTERLOT. Dawaj Canterlot"

×
×
  • Utwórz nowe...