-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Przekrzywiam głowę nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Co proszę...?
-
Wychodzę na górę. I podchodzę do Capo.
- Dobry Capo...
-
ZAJEBIŚCIE! Teraz muszę to jakoś przenieść na tą polankę. Powiem że nie spodziewałem się poduszek w kształcie serc, ale ok. Zostawię je tu na razie bo ich tam nie przeniosę bo jeszcze Capo podpierdoli. Więc mam parę potraw które mogę upichcić. A skoro dobrze gotuje to może uda mi się znaleźć posadę jako kucharz, czemu nie?
-
Odwzajemniam pocałunek. Po chwili odrywam swe ista.
- TO ja rozpocznę przygotowania - powiedziałem po czym idę do piwnicy sprawdzić czy jest stolik i dwa krzesła, które będę mógł przenieść na tą polankę. Obrusem i świecznikami z świecami nie pogardził bym też.
-
- Może romantyczna kolacja przy świecach o zachodzie słońca na polanie niedaleko stąd?
-
- Jasne... z tobą zawsze - powiedziałem całując ją w policzek.
-
- Nie musisz dziękować. To była przyjemność, gotować dla ciebie - odpowiedziałem jej z uśmiechem.
-
Biorę talerze i sztućce i idę je umyć.
-
- Dzięki... mam nadzieje że zasmakuje tak samo. Życzę smacznego - powiedziałem po czym rozpocząłem posiłek.
-
Czekam na nią cierpliwie przy stole, dokładając sztućców i siadając a następnie czekając na Twilight.
-
Niechętnie ubieram kamizelkę i maskę a następnie biorę karabinek i odbezpieczam. Podbiegam do Trevora mówiąc.
- Wiesz że nie lubię świniaków. Ale może być - powiedziałem zmodulowanym głosem, po czym wbiegam do środka i odnajduje Michaela, by skryć się koło niego i ostrzelać najbliższe cele nieprzyjacielskie w pedalskich graniakach ala FIB.
-
Kurwa... ja zaczynam nienawidzić swego mózgu.
- ŚNIADANIE GOTOWE!
-
(Nie ma za co
Nakładam porcje moją i dla Twilight. To co zostanie chowam do lodówki.
-
25 dag startej marchewki
1 rozgnieciony ząbek czosnku
3 łyżki oleju z orzechów ziemnych lub laskowych
sól
3 łyżki soku z cytryny
1/2 łyżeczki cynamonu
15 dag jogurtu
Kiedy będę je miał to marchewki i czosnek wymieszam w rondelku i podgrzewam na małym ogniu, ciągle mieszając, aż zmiękną (gdzieś koło 10 minut). Uważajm, aby nie przypalić, nie chce zapieprzać przez dom z gaśnicą. Po tym przyprawiam solą, cynamonem i sokiem z cytryny, dusze 5 minut, ostudzam. Na koniec daje na nie trochę jogurtu, i gotowe, a efekt gdzieś chyba taki...
-
- Cześć - powiedziałem i sprawdzam co jest w lodówce by wiedzieć jakie mam możliwości.
-
- Tak jest - powiedziałem i poszedłem do kuchni sprawdzić jakie mamy składniki, trzeba jeszcze przygotować miskę tych klejnotów dla małego smoka.
-
- Obudziłem się w nocy, i nie mogłem zasnąć. Więc poczytałem sobie trochę. Dziś ja robię śniadanie, więc co mam upichcić?
-
Wstała... ale co tak wcześnie? Idę sprawdzić co u niej.
-
No to szukam książki sensacyjnej. Następnie ja czytam.
-
- Cholera, wcześnie wstałem - powiedziałem do siebie. Odkładam książkę na miejsce i sprawdzam czy jest jakaś sensacyjna.
-
Kwaśna mina sama nachodzi. Szkoda, ciekaw jestem ich historii. Sprawdzam która godzina.
-
Ciekawe. Sprawdzę jaką mają historie. Może będzie ciekawa.
-
Idę po jakąś książkę o podmieńcach i czytam ją w salonie.
-
Kurrwa... przyrzekam że jak to się powturzy zginą lu... podmieńce... nie, jednak zginą ludzie brzmi lepiej. Delikatnie wstaje i idę na dół.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano · Edytowano przez peros81
Patrze się na niego z miną stylu "żartujesz kurwa"
- W sumie... mogłem przewidzieć że to powiesz. Co cię tak nagle to zainteresowało? W zamku Papillon jakoś nie wypytywałeś.