-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Obserwuje to... z podziwem. Też tak chce...
-
- Pomóc ci w układaniu? - spytałem się szukając jakiejś roboty.
-
Więc jeśli dobrze się orientuje to chyba teraz mieszkam w bibliotece, więc idę do owego budynku. Może dostanę też pracę.
-
- Lauro, więc udasz się do ratusza? Może będzie tam coś dla ciebie odpowiedniego.
-
Spoglądam na Twilight.
- To my też będziemy się zbierać - zbliżyłem głowę do Twilight - A co z Laurą?
-
- No cóż. Mamy sporo czasu na obmyślanie - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem.
-
- Ja do wojska na pewno nie wrócę. Za dużo wspomnień. Znajdę jakąś pracę, by móc się ustatkować. A wy co zamierzacie?
-
- Zakończone. Wojna skończona. Szczerze mówiąc nie sądziłem że to można pokojowo załagodzić...
-
Patrze na odlatujący rydwan z nadzieją że Chrysalis dotrzyma danej mi obietnicy. Mój lud znajdzie tu azyl inaczej... będę szukać dalej.
-
Wychodzę z pojazdu i staje koło Twilight.
- Dziękujemy za podwózkę - powiedziałem z wdzięcznością.
-
- Interpol też mnie tak straszył - pora na reagowanie. Naciskam po kryjomu przycisk który dał mi przed wyjazdem Trevor, konstrukcja Lestera. Mam to nacisnąć gdyby coś poszło w pizdu.
- Podejdź pan tu - powiedziałem by podszedł bliżej. Sprawdzam czy mają jakąś broń i czy jestem związany i i lu ich jest wszystkich.
-
Niezły widok mówię szczerze. Wczoraj wrogowie, a dziś pomoc budowlana. uśmiecham się na ten widok.
-
Nie panikuj, Nie panikuj. Nie spadnie nagle w wulkan. Obejmuje twilight kopytem i cierpliwie czekam aż dojedziemy do Ponyville.
-
(Kontynuujemy? )
Wiem, mózgu. Wracam z Ekipą do PonyVille. Wiedząc że mój lud będzie bezpieczny, będę spokojny. Teraz cza rozpocząć nowe życie.
-
Wychodzę jako ostatni z pomieszczenia. Wreszcie koniec... wojna skończona, można wrócić do normalnego życia.
-
Po paru chwilach puszczam ją.
- No... wracajmy do domu.
-
- Tak... to już koniec - odszepnąłem jej. Po chwili całuję ją w usta.
-
Odwzajemniam i jednocześnie całuje Twi w policzek, z lepszym humorem niż zazwyczaj.
-
Twoja ekipa była zmieszana tą sytuacją.
- Przepraszam... co to Tusk? - spytał się Fasster.
- Chujowa istota która kradnie kasę z podatków, a później przepija je w barze i wydaje na inne luksusy - powiedziała Nat kiedy stanęliście koło wyjścia z statku.
-
- Czyli idziemy do domu żyć normalnie - powiedziałem z uśmiechem. Trzymam Chrysalis za słowo, mam nadzieje że przywiezie tutaj mój lud, ja już tego dopilnuje.
-
Uśmiechnąłem się. Jeśli zapewni miejsce dla mych ludzi do życia, to mogę jej wybaczyć. Podchodzę do Ekipy.
- Na to wygląda że już po wojnie...
-
- Co do ludzi. Odeślij tych, a przyjmij innych. Chodzi o mój lud. Oni tam cierpią, przez tych których ściągnęłaś. Tylko o to proszę, o nic więcej...
-
- Aha - powiedziałem i następnie odwróciłem się do Chrysalis.
- TO co teraz zrobimy w sprawie Equestrii?
-
- Jeśli to prawda, to wyjaśnia czemu Papillon do mnie przemówiła. Dla nie kumatych wyjaśnienie. Parę dni temu w kiedy dotarliśmy do zamku Chrysalis, bo dowiedzieliśmy się o Papillon w krysztale, podczas badania powiedziałem parę niemiłych słów na twój temat - wskazałem Chrysalis - potem... przemówiła do mnie Papillon. Powiedziała bym nie robił niczego według mej pierwotnej natury, od tamtego czasu robiliśmy wszystko by ją uwolnić. Żądza mordu na Chrysalis powróciła kiedy dostałem wizje "Przesłuchania" Twilight. Ale ogarnąłem się i obiecałem sobie że zabiję cię tylko w razie konieczności, ale ciesze się że udało nam się dojść do porozumienia. Poza tym nie zauważyłem byś terroryzowała Eque... Zaraz... Ghost ile minęło dni od naszego przybycia do tego świata?
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Kochanie... jeśli chodzi o moją naukę. Moglibyśmy zacząć jutro? Dzisiaj odpoczniemy od wszystkiego.