-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Dobra... powierniczki muszą wejść wszystkie więc pozostają trzy wolne kuce, ja Laura i Ghost. Moglibyśmy wejść do środka, ale po pierwsze nie wiem czy uwierzą.
- Mam chyba plan ale nie wiem czy się uda. Podmianka, udajemy podmieńców, i robimy "zmianę warty" z tamtymi. Może się nie udać ale nic innego nie wymyśle.
-
Spoglądam na strażników i patrze ilu ich jest.
-
Trzeba znaleźć coś na nich by sobie poszli. zaczynam się rozglądać nad czymś co mi pozwoli najskuteczniej odgonić wroga.
-
Ruszam w stronę pałacu a później w stronę komnaty z kryształem.
-
- To się go spytaj- odpowiedział ci Fasster. Nat spojrzała na niego.
- Mogę ci życzyć powodzenia
-
- Dobra, nie możemy się rozdzielać za żadne skarby. Idziemy prosto do kryształu nie zwracając na siebie uwagi. Gotowi?
-
Przebranie podmieńca? Genialne, kurwa emerytura mnie dogania szybciej. Ni chuja, nie wrócę do wojska, nie ważne co będą gadać. Może pójdę nauczać w szkolę, albo pójdę do pracy w SPA? Matka mówiła że masować potrafię... ale takie plany dopiero po pokonaniu Chrysalis i załatwienie ludzią wyspy gdzie będziemy szczęśliwi itp.
-
- Już wiem co robicie - uśmiechnąłem się. Kamuflaż z liści, że ja na to nie wpadłem.
-
Szliście... znaczy się ty i twój krogański kompan. Dora zniknęła, ale w połowie drogi dogoniła was.
- Ok, jestem - powiedziała zatrzymując się koło was.
-
Przyglądam się temu, co oni kombinują? Liści im się zachciało zbierać kiedy wróg jest parę metrów od nas?
- Eee... można wiedzieć co robicie?
-
- Masz jakiś pomysł Rainbow? - spytałem się z nadzieją.
-
- Zrobimy to razem... ty i ja, dobrze? - spytałem się tonem który brzmi że nie zniósłbym sprzeciwu.
-
Chwytam ją by nie mogła odlecieć.
- Co ty planujesz? - spytałem się wystraszony.
-
- Strażników tylu jak podczas jakiegoś ślubu. Strażnicy na murach, przy bramie i w ogrodach utrudniają wejście - spojrzałem w dół.
- Będzie potrzeba ich wywabić, tylko kogo oni tak nie lubią że nawet tamta brzydula ruszyła by w pogoń? - chyba znam odpowiedz...
-
- Jednak ta czarna pinda znalazła se nowego przydupasa - powiedziałem do ekipy i szukam jakiegoś alternatywnego wejścia, jak kanały czy takie tam.
-
[Taki stwór przeżył by ponad 10 lat na nieaktywnym statku? Ale dzięki za uwagę]
- Szefowo - powiedział Jonathann przez radio - dostałem jakiegoś NavPointa z jakąś planetą i dopiskiem "Rozsądnie by było żebyście tu przylecieli"
-
Już nie daleko, wystarczy teraz by niepostrzeżenie dostać się do zamku i dojść do kryształu, wszystko pójdzie dobrze.
-
Stwór mimo że był martwy to i tak jego głowa i kawałek korpusu była tylko wspomnieniem.
- Wole nie wiedzieć co wy robicie w tym wojsku, ale to jest lekka przesada - powiedziała Dora rozglądając się po pomieszczeniu.
-
Drzwi które otworzyłaś były normalną kwaterą mieszkalną, lecz w pomieszczeniu lewitował dziwny stwór, normalne nogi jak u człowieka, głowa podobna do kroganina, ale przednie kończyny były zakończone ostrzami.
- A mówią że to ja jestem paskudny...
-
Idę za nią do grupy wiedząc że czeka nas jeszcze długa droga do tego zamku podmieńców. Nie boje się... jedynie czego się boje to zesłania spowrotem na ziemie na wieczność za sprawą magii, ale i tak pewnie bym uciekł, bo bym tam był wieczność musiałbym być nieśmiertelny, a jak mniemam taka banicja działa magicznie, więc jak użyje technologii, to prędzej czy później wrócę.
-
[sorki]
Pokład był co prawda uszkodzony, ale i tak wyglądał lepiej niż kadłub. Wszędzie unosiły się ciała martwych turian i także ich stara broń lata, niekiedy przepołowiona na równe dwie części, niektóre ciała też są rozszarpane.
- Coś mi się tu nie podoba - odpowiedziała Dora patrząc na to wszystko.
-
- Kiedy się to skończy, będziemy mieli sporo czasu dla siebie - powiedziałem po czym lekko ją cmoknąłem.
-
Odrywam się od jej ust.
- Najwyższa pora ruszać w dalszą drogę.
-
Odwzajemniam. Czyli jednak widzi przyszłość tego związku, cieszę się właśnie z tego.
"Inwazja" Zodiak
w Archiwum RPG
Napisano · Edytowano przez peros81
- Te rzekome kredyty. Były niedaleko tego pomieszczeia gdzie się wystraszyłaś. Trochę to ciężkie, a sporo tam jest tych kredytów. Ile to nie wiem, ale są - odpowiedziała ze stockim spokojem.
- Ile mam tu jeszcze czekać? - rzekł przez eter Jon.