-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Po chwili cię wyprzedziła.
- Szefowo. Turianie zawsze budują statki z takim samym rozkładem pomieszczeń. Gdzie mogli by ukryć towar?
-
- Tak samo... Muszę z tobą o czymś porozmawiać, to na nasz temat - odpowiedziałem i skierowałem jej pyszczek w swoją stronę. - Widzisz, ja jestem śmiertelny, i nie wiem kiedy umrę, a ty... jesteś długo wieczna, zawsze będziesz piękna, nawet za sto lat. Co o tym sądzisz? Może nam się to udać mimo tej jednej różnicy? - spytałem się z nadzieją. Miałem nadzieje że powie, Tak. Ale wiem że konsekwencje dla niej mogą być później złe... ale spytać się muszę.
-
- Jak ci się spało kochana?
-
Podchodzę do niej i siadam koło niej.
- Dzień dobry...
-
- Ej ej. Ja się nie godziłem na to - odparł wkurzony kroganin.
-
Szukam odpowiednika Domu Jarla z Skyrim. I siadam w niewidocznym dla niego miejscu by móc jednocześnie podsłuchać co nieco na temat jego roboty. Oby był dobrym wyborem dla posiadacza książki, a jak co... to w zamku są jeszcze z kilka sztuk.
-
Zaczynam jej szukać, nie mogła pójść daleko.
-
- Nie zdziwiłbym się... - odparł krótko Sam. Po chwili do kantyny wszedł Kroganin który cię uratował z paki.
-
Pokład dziwnym trafem wyglądał lepiej niż na zewnątrz. Korytarze były prawie że nietknięte, a uszkodzenie statku wpływało na niektóre korytarzem brakiem pola grawitacyjnego. Skaner pokazywał że skarbiec był w na poziomie 5, na środku pokładu.
-
Idę do grupy mając nadzieje że ktoś się obudził.
-
Grobowa cisza. Jedyne co było słychać to pikanie niektórych urządzeń na statku.
-
Idę dalej na spacer omijając grzyby i po piętnastu minutach wracam do obozu.
-
- Może na wszelki wypadek zostanę na statku. Fotel zbyt miękki by go opuszczać. Poradzicie sobie?
-
Chowam się w krzakach i obserwuje go podczas kiedy on wykonuje swoją pracę.
-
Wszystko działało wyśmienicie. Po chwili statkiem zatrzęsło co sugerowało zadokowaniem na statku.
- Jesteśmy - rzekł Jonathan.
-
Idę się na półgodzinki przejść, bo siedzenie w jednym miejscu zaczyna mnie dobijać psychicznie. Pozwiedzam okolice przez półgodziny i wrócę do obozu. Mam nadzieje że nie zapomniałem ile to półgodziny.
-
- Uhm - tylko tyle udało mi się powiedzieć na jego komentarz. Mam nadzieje że ta eskapada się uda, i wszystko pójdzie po naszej myśli.
-
(Jestem szczęśliwy, innego GM wk******* te wspominki)
- Laura strzela, swoim kopytem w twoją chrapiącą mordę - odpowiedziałem mu bez namiętnie, ciągle zamyślony na temat tego wszystkiego. Że może pewnego dnia ona zerwie zemną z powodu śmie... nie, Twi taka nie jest. Ja w to wierze że nie patrzy na wzrok. Wiem jedno, Chrysalis w końcu nas dorwie.
- Co sądzisz o sprowadzeniu tu PRL?
-
- Ay ay - powiedział po czym przygotował statek do dokowania.
- Radze wam iść po sprzęd, na wszelki wypadek.
-
< Jeden z GM'ów skarżył się że moje przemyślenia są krótkie. Więc masz jeszcze jeden cholernie długi post o przemyśleniach >
Uśmiechnąłem się na ten widok. Ile to on dostał razy ode mnie i Capo, przez to jego chrapanie to nie zliczę. Ciekawe co się stało z tym kolesiem co posuwa kobiety co dzień, i mam nadzieje że nic mu się nie... chyba umieram, bo przejmuje się o tego debila. Nic mu nie będzie, ja to kurwa wiem gdyż on zawsze znajdzie sposób na ucieczkę, on jest nawet zdolny do przelecenia Chry... KURWA!! Wyobraziłem se to, moje oczy... nie myśl o tym bo zostanie ci uraz. Dobra. Mam nadzieje że Celestia nie okaże się Rasistką i nie każe zmieniać mój lud w kuce. Nie przyjęli by tego bez chwili namysłu, za dumnym ludem jesteśmy. Jeśli ona się nie zgodzi, to u mnie pomocy może już nie szukać. Irańczycy za długo już cierpieli w niewoli, a teraz musiałem ich zostawić przez to jebane trzęsienie ziemi. Teraz... to mam jeszcze jeden dylemat. Jak dobrze słuchałem Twilight, to wiem że Kuce że skrzydłami i rogami są wiecznie młode i nie umrą ze starości, więc... kiedy ja już będę na łożu śmierci, to Twi nie zmieni się ani trochę. Nie mogę sobie tego wyobrazić, że ja umrę a ona będzie w żałobie do końca istnienia tego świata, to robi na mnie bolesne ukłucie w sercu, widok smutnej i zrozpaczonej Twi to jedyne co mnie może złamać, i Chrysalis pewnie zdaje sobie z tego sprawę. Jak się obudzi i będziemy sami to muszę z nią o tym pogadać, bo muszę wiedzieć czy jest szansa nawet z tą różnicą wieku. Nawet kurwa nie wiem jak to przyjmie. No cóż, czekam aż się wybudzi.
-
- Nie chce się ruszać, ale jak zaraz czegoś nie rozwalę to oszaleje. Jonathanna bym jebnął, ale ty się jeszcze uczepisz, choć wiem że nie tylko mnie on wkurwia - odpowiedział ci.
- Też cię lubię - odpowiedział Jon z zawadiackim uśmiechem. Dora się tylko przyglądała.
-
Po chwili Dora weszła do kokpitu, spojrzała na ciebie.
- Tak? Coś się stało?
- Głosujemy by wejść na ten brzydki statek. Znajdzie się coś błyszczącego, wartościowe... - powiedział Jonathan, ale quarianka szybko mu przerwała.
- Jestem za - odpowiedziała szybko.
-
Spoglądam na Twilight z czułością. Chrysalis chce mnie, i tylko mnie. Muszę się dowiedzieć dlaczego i po co, ale sądzę że póki Twi z nami jest, to raczej nie będę miał okazji się dowiedzieć... może jak się jej oddam to zaprzestanie tych wszystkich czynności? Da spokój innym? Możliwe, ale chyba muszę resztę drogi iść sam... dla bezpieczeństwa by nie narażać ekipy... zaraz, co ja wygaduje? Twi się załamie jak się dowie że resztę drogi idę sam. Ona wie że chce spotkać się z tą Czarną dziwką w cztery oczy, i za cholerę mnie nie puści.
-
- Złapałem sygnał że nasze floty starły się niedaleko jakiegoś Palaven. Ludzie wysłali rzekomo pięć flot do dotarcia na tą planetę, czemu to nie wiem.
"Inwazja" Zodiak
w Archiwum RPG
Napisano
- Prowadź, jesteśmy tuż za tobą - powiedziała Dora.